Siedzę na parapecie z kubkiem w ręku. Co jakiś czas biorę mały
łyk i patrzę przez okno. Obserwuję to, co się dzieje na zewnątrz.
Widzę jak poruszają się, rozmawiają, bawią się z dziećmi, spacerują z
psami, posyłają lub odwzajemniają uśmiech drugiej osoby.
To przyjemne uczucie, kiedy widzisz, że u kogoś jest dobrze, że ta osoba
jest szczęśliwa. Czy ktoś chciałby widzieć osobę nieszczęśliwą? Myślę, że nie.
Chociaż zależałoby to od okoliczności, danej sytuacji.
Cóż. W moim przypadku jest tak, że jestem smutna, ale zazwyczaj
przyklejam szeroki uśmiech i niewiele osób wie, że to tylko udawany uśmiech.
Mój smutek jest wywołany wyjazdem mojego najlepszego przyjaciela - Tom'a. Był
dla mnie jak brat, którego nigdy nie miałam. Zawsze mnie rozumiał pod
praktycznie każdym względem. Kiedy coś mi nie poszło pocieszał mi mówiąc,
że będzie dobrze. Gdy było mi źle z powodu jakiegoś chłopaka on
zawsze był blisko pocieszał, przytulał i mówił, że facet jest idiotą.
W niektórych momentach słowa nie były potrzebne lub też nie miały
jakiegokolwiek znaczenia. Tom widział, że w takich chwilach potrzebowałam tylko
jego bliskości. Niczego więcej. Gdy byłam wściekła rozbawiał mnie do łez.
Zawsze mnie wspierał i był po mojej stronie. Nie interesowało go to, iż jestem
dziewczyną, która pochodzi z bogatej rodziny. Akceptował moje wady, całą mnie.
Chciałabym się z nim spotkać. Minęło już dokładnie sześć miesięcy odkąd
go nie widziałam. Chcę wiedzieć, mieć pewność że żyję, że jest szczęśliwy, bo
wtedy i ja będę szczęśliwa i.. będzie lepiej.
- Nie długo wyjeżdżam z kraju, ale będę się odzywał jak
tylko będę mógł. Obiecuję, że się pożegnam i wrócę już niedługo, Maleńka.
Czekam na jakiś znak od niego. Lecz on się nie pojawia. Mówił,
że się pożegna, że wróci, ale on tego nie zrobił. Pomału tracę nadzieję na
to, że kiedykolwiek z nim chociażby porozmawiam. Pomału przestaję już o
tym myśleć tak często jak na początku. Jennifer pomaga mi się oswoić z
myślą, że mogę go już nigdy nie zobaczyć..
Już za trzy dni koniec nauki, z czego się cieszę. Przez ten czas
muszę nacieszyć się widokiem Polski, ponieważ za dokładnie trzy dni od jutra
licząc zaczynam nowe życie, z rodziną, w nowym miejscu, którym będzie Londyn. I
wiecie co? Nigdy bym nie pomyślała, że moje życie zmieni się tak bardzo.. Bo
aż o sto osiemdziesiąt stopni.
____________________
OD
AUTORKI: Mamy prolog! Jak wam się podoba? Bo mi
osobiście
się podoba. Wiem, że miałam wstawić kiedy indziej..
No,
ale mam dziś dobry humor i dlatego wstawiam. No to teraz zapraszam was do
wchodzenia, komentowania i obserwowania ;)
geenialny ! <3
OdpowiedzUsuńtylko szkoda, ze taki krotki .. ;c
~smile!;)
świetne :) Masz talent a ten blog świetnie się zapowiada
OdpowiedzUsuńTo jest genialne czekam na rozdział mała ;)
OdpowiedzUsuńkocham !!!
Paula;)
Świetny prolog aż się nie mogę doczekać następnego wpisu.
OdpowiedzUsuńMiloo...
Super proloog ! < 3
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać 1 rozdziału ;)
Dodaj szybko! xx
Świetny.! ;*
OdpowiedzUsuńDodawaj szybko 1 rozdział.;D
Karolina.;)
Super <3
OdpowiedzUsuńChcę więcej :D
czekam na następny
Świetny prolog . Blog ciekawie się zapowiada . /K <3
OdpowiedzUsuń"Rodziną" :)
OdpowiedzUsuńśWIETNE <3
OdpowiedzUsuńkocham , kocham <3.
OdpowiedzUsuńmam nadzieje , że ten blog będzie tak samo świetny jak poprzedni . ale licze , że zakończeniee [ ; ( ] tamtego będzie szczęśliwe , bo jeśli nie to przez kolejne dni będę miała kryzys -,- ,
<3.
a co do tego - czekam na rozdział , i w tym poprzednim też ;*
Świetny!!! Już ,,Kocham to!!!"
OdpowiedzUsuńTwoja Kasia:)
uhuhuhuhhhh!! ;]
OdpowiedzUsuńŚwietny jest ten prolog...
Zaciekawił mnie i to bardzo! ;D
Pisz szybko pierwszy rozdział! ;D
Czekam..
Olciaa C: