- Jesteśmy wielką kochającą się rodziną.
Powiedziała,
a mnie ukuło coś mocno w sercu.. kochającą.. Gdybyś tylko znała
znaczenie tego słowa - pomyślałam sobie w myślach.
- Dlaczego jesteś smutna?
- Nie jestem smutna.
- Przecież widzę, że jesteś.
- Dlatego, bo pewnie moja mała księżniczka nie jadła kolacji.
W sumie to
jej nie okłamałam.. Nie mówiłam po prostu wszystkiego. Dziewczynka pokręciła
przecząco głową, a ja zaproponowałam jej abyśmy poszły i zrobiły coś na
kolację. Złapałam małą za rączkę i poszłyśmy do kuchni. Posadziłam ją na
blacie, a sama podeszłam do lodówki, aby sprawdzić, co sama bym zjadła na
kolację.
- Z czym chcesz kanapki i co do picia?
- Serem i pomidorem i chcę soczek!
Odpowiedziała.
Wyjęłam to co chciała, a do tego masło i zamknęłam drzwiczki. Wyjęłam z szafki
chleb i z koszyka pomidora. Spojrzałam na siostrę kątem oka i uśmiechnęłam się,
kiedy dostrzegłam, że się uśmiecha bawiąc lalką. Zaczęłam robić kanapki. W
czasie, gdy to robiłam poczułam wibrację telefonu, który znajdował się w mojej
kieszeni dżinsów. Wyjęłam go i od razu spojrzałam na wyświetlacz:
Jennifer. Co ona chce? Przecież nie dawno się widziałyśmy.
- Musisz mi pomóc! Nie wiem w co mam się jutro ubrać.
Powiedziała
zdenerwowana i byłam pewna, że chodzi po pokoju w tę i z powrotem obgryzając
skórki przy paznokciach. Cała Jennifer.
- Moim zdaniem to normalnie, czyli tak jak zawsze i tradycyjnie na
początek jak i koniec roku szkolnego. Nad czym tu się zastanawiać?
Leciutko
zakpiłam z jej zdenerwowania i uśmiechnęłam się do siostry, która zaprzestała
bawić się lalką i patrzyła na mnie.
- Ale ty nie rozumiesz. Wiesz, że tam będzie Kamil!
Pisnęła i
wyczułam równocześnie podekscytowanie i zdenerwowanie. No tak drugim
chłopakiem, który ją pociąga jest Kamil. Jeni do niego ciągle wzdycha. Nigdy
nie miała odwagi do niego podejść i pogadać. Zawsze, gdy na nią spojrzał ona
odwracała wzrok, a na jej policzki wkradała się czerwień. Pokiwałam głową
wspominając całą sytuację.
- To pomożesz mi czy mam zmarnować ostatnią szansę?
- Pomyśl logicznie, Jennifer. Nie uważasz, że powinnaś wcześniej o
tym myśleć tak jak Ci radziłam, a nie dopiero na koniec roku?
Nie
odpowiedziała, więc postanowiłam rozwinąć moją myśl.
- Czy nie uważasz, że jest trochę za późno? Poza tym tak jak już
wspomniałam jest koniec roku.. Pani dyrektor powie to co swoje, a my pójdziemy
do swojej klasy i żegnaj szkoło, witaj Londynie.
- Rozmawiałaś już z rodzicami, że chcesz mnie zabrać ze sobą?
- Nie, po prostu wiem, że się zgodzą. Im to na prawdę
obojętne.
Odparłam
wzruszając ramionami i nałożyłam pomidora na kanapki.
- Wiesz, co ja muszę kończyć, bo robię kolację.
- W porządku. To wpadnę do Ciebie jutro o ósmej?
- Tylko się nie spóźnij. Do zobaczenia jutro.
Pożegnałam
się i rozłączyłam. Szczerze mówiąc wątpię, że Jennifer punkt 8 jutro zadzwoni
dzwonkiem do drzwi. Jeni jest osobą, która zazwyczaj się spóźnia. Z powrotem
telefon włożyłam do kieszeni i dokończyłam kanapki, po czym ułożyłam je na
talerzu dla małej i dla siebie. Reszta niech zostanie na osobnym to może
rodzice zjedzą. Nalałam soku dziewczynie, a sobie zrobiłam herbaty z
cytryną.
- Chcesz obejrzeć bajkę?
- Tak. Chodźmy już!
Zapytałam
ją, gdyż zbliżała się godzina 19, co oznacza dobranockę. Odpowiedziała
uradowana. Wzięłyśmy swoje porcje i poszyłyśmy do salonu i od razu włączyłam na
odpowiedni kanał. Minęły 2 minutki reklam, a potem leciał Kubuś
Puchatek. Gdy bajka się skończyła i obie zjadłyśmy kanapki z talerzy,
wyłączyłam telewizor pilotem.
- Teraz idziemy myć, a potem do łóżka spać.
Powiedziałam
zbierając naczynia i zaniosłam do kuchni.
- Ja chcę jeszcze oglądać i zjeść czekoladę!
Zaprotestowała
stanowczo krzyżując ręce na piersi.
- Nie ma mowy, Amelia. Idziemy teraz spać.
Jej
stanowcza postawa i nie jakie wypowiedziała spowodowało, że
uklęknęłam na kolana przed nią, by jakoś się z nią dogadać.
- Juto też jest dzień i będziesz mogła oglądać telewizję, albo
wiesz co mam lepszy pomysł. Jeśli teraz pójdziesz się myć, a potem spać to
obiecuję, że jutro jak wrócę to pojedziemy do centrum i kupimy Ci jakieś
ubranka na wyjazd do Londynu. Co Ty na to?
Zaproponowałam,
a po minie 8-latki było widać, że się zastanawia.
- A weźmiemy ze sobą Matta?
- Pewnie. Weźmiemy jego i Jennifer.
Amelia się
ucieszyła i poszła na kompromis. Ona poszła do siebie, a ja poszłam wstawić
naczynia do zmywarki po czym poszłam zajrzeć co się dzieje u małej. Truchtem
wbiegłam na schody i pokierowałam się do jej pokoju. Właśnie kładła się spać do
łóżka. Podeszłam do niej, poprawiłam pościel, cmoknęłam w czoło, szepnęłam
cicho dobranoc i wyszłam z pokoju, a sama poszłam do łazienki,
aby wziąć prysznic, przebrałam się w piżamę i wzięłam laptopa z komody.
Spojrzałam na zegarek. Sprawdziłam to co miałam sprawdzić i go wyłączyłam,
gdyż nie jest mi potrzebny. Wyjęłam natomiast pierwszą część mojej dziś nabytej
książki i zaczęłam czytać całkowicie zatracając się w tekście..
_________________________
OD
AUTORKI: Hej. Wiem jest krótki i do dupy. Wynika to z braku weny
i jestem chora. Pewnie nie pójdę teraz przez tydzień do szkoły i
myślicie, że będę pisać rozdziały.. Nie, za co przepraszam. Po prostu nie
mam siły na pisanie, wszystko mnie boli, łzy lecą, katar i gardło męczy,
więc sami rozumiecie jak to jest. Kolejny naprawdę nie wiem kiedy. Będę
się strać wpadać tu i pisać coś tak po kawałku i dodać w następną sobotę. A
i mała prośba: polecajcie tego bloga, jeśli możecie. Trzymajcie się przede
wszystkim ciepło i do następnego.
Świetny rozdział.! ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny, chociaż krótki...:) czekam na kolejne:) ja też jestem chora ledwo mi przeszło przeziębienie i katar to znów to samo...więc wiem co czujesz... Życzę powrotu do zdrowia i weny:) :) :)
OdpowiedzUsuńTwoja Kasia:)
rozdzial geenialny ! <3
OdpowiedzUsuńzdrooooooooooowiej ! ;*
~smile!;)
Świetny jest :) ;* /K <3
OdpowiedzUsuńŚwietny juz sie nie moge doczekać ;0
OdpowiedzUsuńPaula
Krótki, ale naprawdę świetny < 33
OdpowiedzUsuńBiednaa, życzę powrotu do zdrowia!
I czekam na kolejną notkę < 3
Jak wszystkie Twoje opowiadania genialne! Zdrowiaa ♥♥
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadania piszesz ;)
OdpowiedzUsuń