Po
śniadaniu zadzwonił do mnie Paul - nasz menadżer, który pilnuje wszystkich
naszych sprawach odnośnie koncertowania i innych rzeczy z tym związanych. Po
prostu pilnuje naszej kariery. Powiedział, abym jak najszybciej się zjawił
u nas w domu. Jego głos był poważny. Nie miałem jak się wymigać dlatego
pożegnałem się z dziewczyną całując ją w policzek i poszedłem do domu
zrezygnowany. Oczywiście w drodze do celu rozpoznało mnie kilka fanek i
nie odbyło się bez zdjęć i autografów. W końcu jednak dotarłem.
- Co tak długo?
- Kilka dziewczyn mnie zatrzymało. O co
chodzi?
- ‘O co chodzi’? Jeszcze mnie pytasz.
Zmarszczyłem
skonsternowany brwi i usiadłem na jednym z foteli. Paul wyciągnąć coś po czym
mi to podał. Spoglądałem to na niego to na zdjęcia. Byłem na nich ja i Olivia.
Wtedy, gdy po treningu byliśmy jeszcze przed i w supermarkecie. Byłem
totalnie zdezorientowany.
- To są zwykłe zdjęcia. O co Ci chodzi?
- O
co mi chodzi? Zayn! Czy ty siebie słyszysz? Wiedziałem żeby Liam albo
Louis został jednym z jurorów, ale nie Ty musiałeś się uprzeć!
- Nie krzycz, tylko powiedz o co chodzi.
- O to, że wasz występ na koncercie za kilka dni miał być niespodzianką dla wszystkich jak i dla tej wybranej! A teraz
cały świat wie, że to wy nimi będziecie i, że ona będzie śpiewać! Nie ma
niespodzianki. Wasi fani nie są tacy głupi na jakich wyglądają. Połączyli fakty
i masz!
- Możemy to odkręcić.
- Myślałem o tym i mam pomysł i w sumie
nie widzę innego. Niech ta dziewczyna, która wygrała została Twoją dziewczyną.
Wszystko by się ustawiło. Jakaś kolacja, wyjścia. Szybko ze sobą zerwiecie w
zgodzie, a my znajdziemy jakąś inną dziewczynę na jej miejsce i inny zespół.
- Paul, to nie ma sensu. Dziewczyny zna
już piosenki. Śpiewa naprawdę genialnie. Poza tym zaangażowała się w cały ten
projekt, a Ty chcesz teraz tak po prostu jej pójść i powiedzieć, że jednak nie
wystąpi przez to, że się wszystko wydało? Prędzej czy później by wszystko
wyszło. Przecież ona tam będzie codziennie, ja prawie tak samo, więc w każdej
chwili mogli sobie połączyć te fakty, a Twój plan jest do kitu. Nie mam zamiaru
z nią chodzić ‘na chwilę’, bo to nie było by fair.
- Więc co robimy Panie mądraliński?
- Zróbmy Twittcam, albo coś w tym
stylu i powiedzmy wszystkim, że to fanka i również zwyciężczyni
castingu. Spotkałem ją przypadkiem i po rozmowie poprosiłem ją żeby pomogła
mi zrobić zakupy. Jak dżentelmen odwiozłem ją do domu, a dalej nic nie było.
Proste.
- Bierzesz wszytko na siebie?
- Przecież to jest tylko moja
wina. To ja się jej narzucałem, ale teraz jest między mną, a nią
dobrze.
-
Coś w tym jest, bo nie powiem że nie. Przynieście albo idźcie zróbcie to
video. Ja zaraz zadzwonię do znajomego dziennikarza, który szybko opublikuje
w internecie to co powiedziałeś jak było i mam nadzieję, że to
mi się więcej nie powtórzy. A i co jeśli spytają się was czy występujecie?
- Powiemy, że to niespodzianka i
skoro masz tyle tych kontaktów to zadzwoń do kogoś sławnego. Nie wiem, kogokolwiek, kto w tym dniu jest wolny i mógłby przyjechać i
również wystąpić.
*Oczami Olivii* - Kilka dni później
To
już jutro - 17 lipca. Dzień, w którym mam pokazać co
potrafię, czego nauczyłam się trenując z przeróżnymi, wspaniałymi ludźmi. Mam
wyjść na scenę wystąpić i zaśpiewać przed tysiącami ludzi. Dla mnie
to jest kompletne szaleństwo, a dla na przykład innych sławnych ludzi to
bułka z masłem. Szczerze to boję się. Czego? Tego, że mi nie wyjdzie,
że pomylę tekst piosenki, układy, że stanę gdzieś, gdzie nie powinnam, a
później wszyscy będą się ze mnie nabijać, rzucać w stronę sceny pomidorami czy
czymś. Starałam się pracować najwięcej jak tylko mogłam. Chciałam, aby
każdy szczegół wypadł idealnie i bez żadnego ale. Zdarzało się, że
gdy Zayn odwoził mnie do domu – tańczyłam później w swoim pokoju.
Pracowałam również z nim ‘po godzinach’. Pomagał mi ze śpiewem
i doradzał. Nie powiem, że nie, ale przez to zbliżyliśmy się do
siebie. Co do Jennifer. Spędziłyśmy ze sobą dużo czasu, naprawdę. Jednak od
dwóch dni prawie nie rozmawiałyśmy, ponieważ muszę się skupić. Jest mi głupio,
bo przyleciałyśmy tu razem i ustaliłyśmy, że będziemy bawić się
wspólnie. Jednak, gdy powiedziałam jej, że jest mi smutno, że teraz ją
nie za fajnie mówiąc 'olewam' ona powiedziała, że rozumie. W końcu
spełniam swoje marzenia. Sama przecież mnie zgłosiła, a poza tym ma czas
dla siebie. Obiecałam jej, że kiedy skończy się ten cały festiwal/koncert to wykorzystamy
te wakacje jak najlepiej.
Teraz
siedzę na sali sama, przed wielkim lustrem i odpoczywam
po przetańczonej piosence. W sumie to jest to ta niespodzianka. Mam
razem z dwoma chłopakami z tyłu, natomiast ja z przodu wykonać układ taneczny. Gdy na początku trenerka mi pokazała jak to wszystko
będzie wyglądać od razu powiedziałam 'Nie uda
mi się'. Jednak ona zaczęła mnie przekonywać, aż w końcu
zaczęłyśmy trenować. Dziś to wygląda TAK (włączcie
od 2:05. Ta w czerwonych spodenkach to trenerka, jej tam nie ma, gdyby
co. Stoi przed nimi i komentuje. A dziewczyna). Byłam też przerażona, że na samym początku
mam wyjść sama na wielgaśną scenę i zatańczyć. Później z chłopakami, a następnie
oni mieli mieć swoje 5 minut.
- Było dzisiaj naprawdę fantastycznie. Wszystko
wychodzi wam tak idealnie. Obyście to powtórzyli jutrzejszego wieczoru. Kończmy
na dziś. Odpocznijcie w domu, zrelaksujcie się i odstresujcie. Jutro próba, a o dwudziestej zaczynamy cały koncert.
Sarah
podsumowała wszystko i pożegnała się ze mną tak samo jak chłopaki, a potem cała
trójka wyszła. Ja chciałam jeszcze potrenować. Nie byłam za bardzo pewna tego
układu co tańczyliśmy przed chwilą, dlatego włączyłam muzykę i
postanowiłam przećwiczyć ją jeszcze raz, sama. Po tym napiłam się
wody i wzięłam mikrofon. Włączyłam TĘ piosenkę.
Była cudowna. Przy niej miałam po prostu chodzić po
scenie i śpiewać - tak samo zrobiłam na sali patrząc na swoje odbicie w
lustrze. Cieszyłam się, że nie do każdej piosenki mam układ i mogę trochę
odetchnąć po prostu śpiewając i chodząc.
- No broken-hearted girl.
Kiedy zakończyłam ostatnimi słowami usłyszałam
głośne brawa. Nie musiałam się nawet odwracać, gdyż widziałam w lustrze jak
Zayn szedł w moim kierunku. Uśmiechnęłam się do niego, a on to odwzajemnił.
Sięgnęłam butelkę wody, aby złapać kilka łyków. Byłam zawstydzona kiedy tylko usłyszałam
jego słowa skierowane w moją stronę.
- Śpiewasz tak niesamowicie. Oczarujesz
wszystkich.
- Przestań.
- Mówię prawdę i nie zabronisz mi tak
mówić.
Zayn
podniósł mój podbródek, a ja wymusiłam uśmiech. Odsunęłam się od niego i
podeszłam w stronę laptopa, którego zostawił wczorajszego dnia. Chłopak
podszedł bliżej mnie i spojrzał mi przez ramię.
- Dlaczego akurat tą?
- Co
za różnica i tak będziesz ją jutro prezentować.
Wytknęłam
w jego stronę język, na co się zaśmiał głośno, a ja odwzajemniłam jego gest. Po
chwili kliknął ‘odtwórz’ i mogliśmy usłyszeć TĘ piosenkę.
Zaczęłam śpiewać, a Mulat przyglądał mi się uważnie z zaciekawieniem. Cholernie
zawstydzona po prostu odwróciłam się od niego i napotkałam lustro. ‘Jeszcze lepiej’ - pomyślałam w myślach.
W końcu piosenka się skończyła, a ja odetchnęłam z ulgą.
-
To nic nie da. Jutro jak wyjdziesz na scenę i będziesz miała śpiewać to również
się odwrócisz od widowni, zamkniesz oczy i będziesz śpiewać? Myślałem, że ten
etap mamy za sobą.
- To, że Tobie wszystko idzie idealnie, to
nie znaczy, że mnie też musi, więc zejdź ze mnie, Zayn.
- To wcale nie jest tak..
- A jak? Zrozum, że wybraliście mnie na
podstawie jakiegoś nagrania czego w dalszym ciągu nie mogę zrozumieć. Ono było
nakręcone w tamtym roku. Później wpadacie do mnie jak gdyby nigdy nic,
przestawiacie się, a po chwili mi mówicie, że wygrałam casting. Chodzę na te
treningi, śpiewam i naprawdę dużo osiągnęłam! Jeszcze nigdy nie śpiewałam przed
jakąś osobą, a teraz śpiewam przed Tobą i innymi. Myślisz, że dla mnie to takie
łatwe wyjść i zaśpiewać dla tysiąca osób?
Co
on sobie do diabła wyobrażał? Naprawdę mam dość.
- Rozumiem. Po prostu chciałem Ci to
uświadomić.
- Nie musisz mi nic udowadniać. Wiem
przecież, że będę musiała być skierowana do tych ludzi i będę musiała do nich
śpiewać. Wiem, że oni na mnie będą patrzeć, słuchać! Przestań prawić mi
kazania! Cholera, przepraszam. Nie powinnam krzyczeć na Ciebie. Pomagasz mi, a
ja jeszcze.. Jestem cała w nerwach przed jutrzejszym dniem.
- Spokojnie, rozumiem. Kiedy ja poszedłem
do ‘X Factor’a’ też byłem nieźle
zdenerwowany, niespokojny. Ostatniej nocy to nie przespałem, bo tak się bałem.
Na całe szczęście wszystko się dobrze skończyło.
- Nie wygrałeś.
- Wygrałem najlepszych przyjaciół, z
którymi teraz mieszkam i śpiewam w jednym zespole. Gdyby nie ten program, a w
sumie Simon Cowell, który uznał, że lepiej będzie jak stworzymy zespół i
będziemy śpiewać razem niż osobno. Do dzisiaj mu dziękuję, że to zrobił.
Chciałabyś coś jeszcze powtórzyć z listy piosenek? Może zatańczyłabyś dla mnie?
- Nie raczej nie. Mam z siebie zrobić głupią
to zrobię. Dałam z siebie naprawdę wszystko i nie sądzę, żebym miała coś
jeszcze poprawiać. W takim razie widzimy się jutro, a podziękowania dostaniesz jutro,
jeśli nie zrobię z siebie idiotki. Także trzymaj kciuki.
Wzruszyłam
obojętnie ramionami i zebrałam wszystkie swoje rzeczy. Chciałam już być w domu,
a w sumie w wannie. Gorąca woda odprężyłaby moje ciało, a świeczki nadałyby
charakteru. Odpoczęłabym, a potem spędziła wieczór z Jennifer. Nie jestem pewna
tylko czy czasem nie jest umówiona z Harry’m, więc pewnie poczytam coś.
Zatrzymałam się zaraz przy drzwiach, kiedy usłyszałam słowa Zayn’a:
-
Będę czekał w samochodzie.
- Dziękuję Ci za propozycję podwózki, ale
nie chcę, aby Twój menadżer wpadł do mojego domu i robił mi wyrzuty o to, że
się koło Ciebie kręcę. Pamiętasz jak mi odpowiadałeś jaki był wściekły? Nie chcę
problemów, Zayn. Poza tym Conorr już na mnie czeka.
*Oczami Zayn'a*
Nim udało się jej wyjść szybko położyłem swoją dłoń na
drzwiach, które zamknęły się pod wpływem mojego nacisku. Spojrzałem z góry na
Olivię, która stała do mnie tyłem. Zjechałem dłonią po jasnym drewnie i
ułożyłem dłoń na jej ramieniu, po czym odgarnąłem jej włosy z ramienia, za
ucho. Szepnąłem do niego, a jej odpowiedź mi się nie spodobała.
- Kim jest Connor?
- Connor..Connor jest moim chłopakiem.
Odpowiedziała.
Po chwili usłyszałem jej głośny śmiech.
- Z czego się śmiejesz?
- To tylko kolega. Nie jest moim
chłopakiem.
Wspięła
się na palcach i chciała mi potargać po włosach, ale nie dosięgła i po porostu
poklepała mnie po ramieniu. Tym razem to ja się zaśmiałem. Teraz dopiero
dostrzegłem, że ona naprawdę jest niziutka i strasznie drobna. Chociaż muszę
przyznać, że ostatnio urosłem, więc po tym też inaczej można na to spojrzeć.
- To było za to, że mnie okłamałaś.
- Słucham?
- Bozia za krótkie nóżki i dłonie dała,
nieprawdaż?
Olivia
prychnęła obojętnie i wyszła z pomieszczenia.
- Dała, to dała. Nie Twój interes.
Uśmiechnąłem
się triumfalnie. Przyznała mi rację. Nagle nabrała mnie jakaś taka chęć na
żarty. Olśniło mnie. Zniżyłem się do jej wzrostu, a dziewczyna, gdy to
zobaczyła spojrzała na mnie jednocześnie stając. Nie przeszkadzał mi jej
wzrost, bo był on słodki, ale po prostu musiałem jej się odgryźć za ten czas,
kiedy ona cały czas to robiła. Poza tym nie wiem kiedy się spotkamy, kiedy już
jutro opuścimy swoje towarzystwo po koncercie. Nie chcę na razie o tym myśleć.
- Rozumiem, że mnie przedrzeźniasz? Długo
jeszcze?
-
Nie jest Ci obojętne jaki masz wzrost.
- Tak, to co niby mam zrobić, żeby
urosnąć?
- Jak dla mnie nie musisz nic robić. To
naprawdę słodkie. Mógłbym mieć, a nawet chciałbym mieć takiego wzrostu i figury
dziewczynę, więc wiedz, że jesteś w moim typie. A poza tym masz tyle zalet,
kiedy jesteś taka malutka. Na przykład możesz nosić wysokie szpilki, bo u
dziewczyny wysokiej nie będzie to wyglądać zbyt atrakcyjnie i też masz pewność,
że nie będziesz wyższa od chłopaka. Łatwo znajdujesz na siebie ciuchy. Podczas
różnych gier, na przykład w chowanego zmieścisz się w mniej dostępne miejsca dla wyższych osób.
- Stop. Już rozumiem.
- Cieszę się. Widzimy się jutro od
dziewiątej.
Pochyliłem
się w jej stronę uśmiechając.
- Tak, tak. Bardzo śmieszne, Zayn.
Mruknęła
i poszła w swoją stronę, kiedy tylko pocałowałem ją w policzek. Otworzyłem drzwiczki samochodu i miałem już wsiadać kiedy zainteresowałem się wyglądem Connor’a.
Skoro to jej kolega to może zaraz być kimś więcej.. Nie wiem czy jestem
zazdrosny, bo niby o kogo? O Olivię? Fakt, ta dziewczyna jest naprawdę jedyna w
swoim rodzaju. I kolejny fakt, liczę na to abyśmy zostali przyjaciółmi.. Nie
wiem czy chcę czegoś więcej.. To znaczy na pewno, ale bałbym się o nią. Media
mogłyby za przeproszeniem ją ‘zeżreć
żywcem’. My jesteśmy już do tego naprawdę przyzwyczajeni kiedy piszą
artykuł typu 'Czy Zayn Malik ma nową
dziewczynę?' - piszą tak zawsze kiedy nawet rozmawiam sam na sam z jakąś
fanką. Dla mnie osobiście to jest chore, ale niestety nie mogę nic na to
poradzić. Zobaczyłem, że samochód tego chłopaka właśnie wyjeżdża z
parkingu. Sam wsiadłem do auta i pojechałem w stronę domu.
*Oczami Olivii* - W tym samym czasie
Przywitałam
się całusem w policzek z Connr’em. Byłam mu naprawdę wdzięczna, za to, że po
mnie dzisiaj przyjechał. Wiem, że mogłabym wracać z Zayn’em, jednak stęskniłam
się za blondynem. Odkąd byliśmy w kinie, nie widzieliśmy się. Muzyka przyjemnie
wypełniała ciszę, do chwili, gdy Connor zapytał o moje plany na resztę dnia.
Odpowiedziałam szybko, że chciałabym wziąć prysznic, zjeść coś, a później po
prostu odpocząć. Widząc, że chce coś powiedzieć, szybko dodałam, że może wpaść
do mnie i mi potowarzyszyć, oczywiście oprócz kąpieli. Przytaknął zgodnie i uśmiechnął
się do mnie szeroko. Droga minęła nam naprawdę szybko. Na drogach nie było za
wiele samochodów i to zapewne dlatego. Wszyscy to znaczy prawie wszyscy
powyjeżdżali gdzieś na wakacje. Po kilkunastu minutach byliśmy w moim domu.
- Rozgość się.
Powiedziałam pokazując mu mój pokój, a sama wzięłam czyste rzeczy i poczłapałam do łazienki.
Tam oczywiście wzięłam szybki prysznic. Po nim wytarłam się nabalsamowałam,
ubrałam ciuchy,
włosy związałam w wysokiego luźnego kucyka.
Na koniec popsikałam się mgiełką od Playboya i wyszłam z pomieszczenia gasząc światło
- Czyje to?
Spytał
chłopak, kiedy tylko mnie zobaczył. Podeszłam do niego i odebrałam rzecz. Była to
bransoletka Zayn’a. Odpowiedziałam, że należy do mnie i szybko włożyłam
bransoletkę na nadgarstek. Chłopak coś chciał powiedzieć, ale szybko mu
przeszkodziłam pytaniem czy miałby ochotę na sałatkę owocową. Uśmiechnął się
niepewnie i uniósł kciuk do góry. Zeszliśmy na dół do kuchni. W niej
spotkaliśmy Jennifer, która obierała ziemniaki. Szczerze zaśmiałam się
ubawiona tym widokiem. Dziewczyna po chwili syknęła. Za pewne się zacięła.
- Dlaczego obierasz ziemniaki?
- Chłopaki przychodzą do nas na obiad.
Myślałam, że będziesz wieczorem dlatego chciałam się sama za to zabrać. Cześć
Connor.
- Żadnych ziemniaków, chyba, że na frytki.
Przecież jasne jest to, że nikt nie będzie jadł gorącego obiadu przy takim
upale. Zrobimy sałatkę owocową i deser lodowy. Tyle, że trzeba jechać do
supermarketu. Mogę na was liczyć? Razem to jakoś ogarniemy.
- Pewnie.
Opowiedzieli
równocześnie i razem wyszli z pomieszczenia po tym jak dałam im listę zakupów i pieniądze.
Ja natomiast miałam zacząć ogarniać pomieszczenia, jednak postanowiłam
sprawdzić co z Amelią - ją też zaniedbywałam niestety. Poszłam do dziewczynki
pokoju. Leżała na dywanie, na brzuszku i rysowała coś na kartonie pod którym
była książka, aby jej się dobrze rysowało. Usiadłam koło niej po turecku.
Dziewczynka wzruszyła ramionami na moje pytanie.
- Co rysujesz? Coś się stało?
- Rodzice znowu na siebie krzyczeli.
Amelka
usiadła na moich kolanach i przytuliła się do mnie.
- Skarbie, pewnie pomylili teczki.
- Skąd wiesz?
- Tak myślę i jak znam ich to pewnie tak jest. Nie płacz słoneczku tylko się do
mnie uśmiechnij, proszę. A wiesz co? Chłopaki mają wpaść i zjeść z nami obiad,
co Ty na to? Tylko szukam kogoś do pomocy w sprzątaniu, a w nagrodę dostanie deser
lodowy. Chętna?
Amelia
potwierdziła szybko kiwając głową i się uśmiechając szeroko. Tak naprawdę
wiedziałam, że się zgodzi. Wystarczyło wspomnieć o słodkościach. Tak,
wykorzystałam tę wiedzę, ale pożytecznie. Razem z dziewczynką przeszłyśmy do
salonu.
40
minut później.
Nawet
nie zapukałam do drzwi gabinetu ojca tylko po prostu do niego weszłam. Dobrze
się złożyło, że mama siedziała naprzeciwko niego. Stanęłam niedaleko nich.
Ojciec już miał mówić, ale szybko mu przerwałam podnosząc palec. Nie chciałam
słuchać jego głupich tekstów o jakiejś zmianie o czymkolwiek.
- Musieliście przy niej krzyczeć?
Spotkałam ją ukresu płaczu, a wy tak siedzicie tutaj sobie spokojnie i nic nie
robicie! Dlaczego nie możecie być normalnymi rodzicami, dlaczego?
- A jakimi jesteśmy?
- Nie zajmujecie się nią! Już wcześniej
wspominałam tacie, że o mnie nie musicie, ale Amelka nie ma nawet 10 lat! Nie
chcę żeby miała takie dzieciństwo jakie miałam ja!
- Chcesz mi powiedzieć, że miałaś złe
dzieciństwo?
- A
co może miałam wspaniałe? Znajomi z mojej grupy śmiali się ze mnie, kiedy nie
przyszłaś na dzień matki, a ja tak się starałam! Mało tego zawsze wasze pole
obejmowały pieniądze i praca i nic kompletnie! Macie ze sobą jakiś problem? Bo jeśli tak, to idźcie do lekarza.
- Nie tym tonem moja droga.
- A jakim ja mam mówić tonem i językiem
abyście w końcu zaczęli się nią zajmować! Dlaczego nie możecie od czasu do
czasu z nami spędzić czasu na oglądaniu telewizji, wspólnym obiedzie,
gotowaniu, wyjściu gdzieś. Do jasnej cholery dlaczego? Naprawdę jesteście aż
takimi pustymi osobami? Nic, kompletnie nic do was nie dociera?
- Olivia! Jak ty się wyrażasz!
- Ja już nie mam na was siły. Róbcie co
chcecie. Informuję was tylko, że jak będę pełnoletnie zabieram Amelię i się
stąd wyprowadzam. Nie pozwolę aby moja siostra miała takie dzieciństwo, takich
rodziców.
Poinformowałam
i wyszłam trzaskając drzwiami. Usłyszałam dzwonek do drzwi. To pewnie chłopaki. W sumie to na podwieczorek/kolację, bo jest już 18. Nie chciałam,
aby zobaczyli mnie w takim stanie i w ogóle nie chciałam siedzieć tam bo i tak
bym nic nie dała rady zjeść ani powiedzieć. Poszłam do siebie i położyłam się
na łóżku. Patrzyłam ewidentnie w sufit. Lekko się ściemniało, a światła w
moim pokoju były zgaszone. Cisza. Tego było mi trzeba. Mogłam się
wypłakać. Przez myśl przechodziło mi wiele słów, zdań, akcji, wydarzeń i tym
podobnych. Nie wiedziałam tak naprawdę czy dam sobie radę jutro, czy dam sobie
radę pojutrze, czy dam sobie radę w całym życiu. Najchętniej bym już się
zabiła, ale nie chcę tak zostawić siostry. Moi rodzice.. jak to brzmi.. Gdy
tylko o nich myślałam od razu po nich pojawiało się pytania 'Dlaczego?' i ze złości zaciskałam
pięści. Mogłabym tak ze sto pytań wymienić z tym początkiem. Nagle usłyszałam
ciche pukanie do drzwi. Chciało mi się płakać na same wspomnienia i
miałam gulę w gardle dlatego nic nie odpowiedziałam. Ta osoba jednak nie dala
za wygraną i po cichu weszła do pokoju. Spojrzałam w stronę drzwi. Nie
widziałam przez szklanki w oczach dlatego wierzchem dłoni przetarłam oczy i
dostrzegłam chłopaka. Dokładniej był nim Zayn. Coraz częściej przebywamy w
swoim towarzystwie. Chłopak podszedł bliżej i usiadł na skrawku mojego łóżka.
Dodatkowo po raz drugi nakrył mnie na płakaniu. Musi mieć naprawdę wspaniałe
wyczucie czasu.
- Dlaczego do nas nie przyszłaś?
- Nie mam apetytu ani humoru.
Chłopak
dotknął opuszkiem palca mój policzek.
- Płakałaś. Co się dzieje? Ostatnio kiedy zastałem Cię w takim stanie, odpuściłem, ale tym razem tego nie zrobię.
-
Nie. Nie mogę. Masz swoje sprawy.
- Przestań. Powiedz mi.
- A przytulisz mnie?
Znowu
w moich oczach zawładnęły łzy i wielka gula w gardle. Chłopak nawet
nie odpowiedział tylko podniósł się i ułożył obok mnie po czym przytulił do
siebie. Wtuliłam się plecami w jego tors. Dobrze było czuć ciepło od jego
ciała, które mnie ogrzewało i ramiona, w których czułam się bezpiecznie.
Uśmiechnęłam się przez łzy.
- Pokłóciłam się z rodzicami o siostrę. W
sumie to też moja sprawa. Traktują nas jak powietrze. Nie rozmawiają, nie
spędzają czasu, mają kompletnie gdzieś. Jakbyś się ich zapytał 'Gdzie jest pańska córka?'
odpowiedzieliby Ci 'Nie wiemy'. I co
to za rodzice? Ja.. już naprawdę nie mam na to siły. Odkąd mam dziesięć lat
żadne z nich nie powiedziało, że mnie kocha. Z każdym nowym rokiem, gdy był
dzień matki czy ojca wyprawialiśmy w przedszkolu czy w szkole przyjęcia. Na
żadnym z nich ich nie było. Dzieci się ze mnie śmiały, a ja płakałam w
łazience, bo nie przyszli, a obiecywali, że się pojawią. Było wiele takich
sytuacji kiedy coś obiecywali i nie dotrzymywali danego słowa. Nie chcę, aby
moja siostra miała takie dzieciństwo. Przez nich w pierwszej gimnazjum i to
pierwszy raz wzięłam papierosa do ust. Na początku czułam do tego obrzydzenie,
ale z każdymi kłótniami czy to z matką czy z ojcem wybiegałam z danego pomieszczenia
i paliłam u siebie na balkonie. Teraz mi to zostało. Nadal palę. Wiesz..
powiedziałam im dzisiaj, a w sumie to postanowiłam, że gdy skończę te
osiemnaście lat to zabieram Amelię i się wyprowadzam.
Sama
nie wiem dlaczego mu się zwierzyłam. Po prostu to wszystko mnie tak dusiło. Nie
miałam czasu, a Jennifer nie chciałam psuć wakacji i nic jej nie mówiłam. Nie wytrzymałam i to we mnie pękło. Odetchnęłam z ulgą kiedy mu o
wszystkim opowiedziałam.
- Obiecujesz mi, że już nie weźmiesz
tego świństwa do ust?
- Ty obiecałeś fanom i jakoś nie dotrzymałeś obietnicy.
- Co innego fanom, a co innego komuś bliskiemu.
Ja obiecuje Tobie, a Ty obiecasz mnie. W porządku? Jest mi przykro, że tyle
wycierpiałaś no i dalej cierpisz. Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć,
zadzwonić o której będziesz chciała i jeśli tylko będziesz potrzebować pomocy
czy ramienia do wypłakania, jestem dostępny dla Ciebie cały czas, nawet w nocy.
Pamiętaj o tym, proszę.
- Łatwo znowu Ci powiedzieć. Ja jestem
zwykłą dziewczyną, a Ty sławnym, przystojnym Zayn’em, więc jak ja mam się nie
krępować i dzwonić do Ciebie nie wiadomo o której albo prosić o cokolwiek..
- Moje życie jest podzielone na dwa
światy. Jeden to ten prywatny, a ten drugi to jak się domyślasz media. W tym
pierwszym jestem jak najbardziej sobą, normalnym chłopakiem z problemami, a w
tym drugim nie to, że udaję. Jestem sobą, ale czasem trzeba powiedzieć coś
innego niż by się chciało. To, że jestem sławny nie oznacza, że nie mam
problemów tak jak inni. Też jestem człowiekiem i rozumiem dużo rzeczy. Cieszę
się, że mi zaufałaś. Postaram się tego nie zniszczyć.
- Mam nadzieję.
W
tym momencie odwróciłam się, w stronę Zayn'a. Okazało się, że
chłopak jest bardzo blisko mnie. Poczułam jego ciepły oddech na moich ustach.
Zayn spojrzał na mnie, a potem na moje usta. Ja zrobiłam dokładnie tak samo.
Zbliżaliśmy swoje twarze w swoją stronę, aby połączyć nasze wargi. Miał
nastąpić pocałunek, mój pierwszy w życiu i to prawdziwy pocałunek z chłopakiem.
Jednak nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi, co spowodowało, że oboje spojrzeliśmy
w tym samym kierunku. W drzwiach stał Connor ze smutną miną. Nie wiedziałam czy
mam mu dziękować czy złościć się, bo chyba nie byłam gotowa na
całowanie się.
________________________
OD AUTORKI: Kompletnie nie wiedziałam co miałabym napisać w tym rozdziale, ale udało mi się i ostatecznie jestem z niego naprawdę dumna! Dziś mamy: Dzień: 12 Miesiąc: 12 Rok: 12 Czy dla was to coś oznacza? Mam do was ogromną prośbę, do każdej czytelniczki! Proszę aby pod tym rozdziałem pojawiło się tyle komentarzy ile czyta tego bloga osób. Będzie mi naprawdę miło, jeśli napiszecie coś od siebie. Każdy komentarz się liczy! Proszę was. Jest tu 78 - osób, wspaniałych, kochanych osób. Dziękuję za wszystko i przepraszam za błędy.
Biedna dziewczyna, ma trudno, ale mam nadzieję, że powoli zacznie się to zmieniać- na lepsze oczywiście. Podoba mi się taki troskliwy Zayn *.*
OdpowiedzUsuńRozdział świetny!
Ooo, tak! Te kilka dwunastek obok siebie i miałam udany dzień. Może to zbieg okoliczności, ale co tam!
Czekam na następny i zapraszam do siebie;D
Lena:D
alee świetny ! <33
OdpowiedzUsuńakurat w takim momencie musiał wejść do pokoju? ;D
czekam na kolejny ! <3 .
Kochana świetny rozdział :) Bardzo mi sie podoba :) Trzymaj kciuki jak dostane jakas role na jaselka ahh w koncu talent aktorski nie pojdzie na marne hehe :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Ruuuda :)
zajebiste jak reszta:PPP
OdpowiedzUsuńbożeeeeeeeeee *______*
OdpowiedzUsuńkocham to!!!! <3
A ten rozdział rozjebał system... serio!
No po prostu same och i ach...
Jestem wniebowzięta.. :))
Uwielbiam twoje rozdziały a ty tak rzadko je dodajesz, rozumiem brak czasu albo weny!
Ale weź się zlituj kobieto i dodaj częściej, bo uwielbiam twoje opowiadanie!!! :D
Dobra nie zanudzam i proszę o szybkie dodanie rozziału!! :D
Pozdrawiam Olcirek! :**
jak slodko :D
OdpowiedzUsuńuwielbiam to!!!
pisz pisz pisz szybko nastepny!
Bardzo fajny rozdział :) No i w końcu zaczynają się do siebie zbliżać.. :D Jest good :D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny! <3
Wiesz że to kocham?:)
OdpowiedzUsuńswietny ! <3
OdpowiedzUsuńJezu. Dziękuję Dziękuję Dziękuję ♥ Po prostu Dziękuję ;* Nie trzeba już chyba pisać o tym jak GENIALNIE piszesz bo chyba wszyscy tak sądzą <3 Nie wiem co się ze mną dzieję ale czytałam ten rozdział i w którymś momencie się popłakałam ;3
OdpowiedzUsuńZa co tak Dziękujesz ? ;>
UsuńI dlaczego płakałaś ? W którym momencie i dlaczego ? Coś nie tak z kawałkiem tego rozdziału ?
Ma być z Zaynem ;P A tak ogólnie to rozdział udany ;D
OdpowiedzUsuń