wtorek, 31 grudnia 2013

I / 38

Przeczytaj notkę na dole, ważne.

Kiedy weszliśmy do wielkiej sali, której ściany były w kolorze cielistym, w oczy rzucał się duży stół, który był na samym środku pomieszczenia, nakryty białym obrusem i rzeczami na nim, niewielka scena nad którą był duży ekran i naprawdę wielki napis: "Podaruj Życie". Patrzyłam na to wszystko z wielkim uśmiechem. Każdy szczegół był dopasowany kolorem, wzorem i innymi rzeczami. Koło nas przeszedł kelner z czarną tacą, którą trzymał na dłoni. Znajdowały się na niej kieliszki wypełnione szampanem. Chłopak złapał dla nas dwa naczynia, po czym podał mi 1 z nich. Uśmiechnęłam się do niego patrząc mu w oczy kiedy stukaliśmy się kieliszkami. Razem z Zayn'em podeszliśmy do reszty chłopaków i ich dziewczyn, które im towarzyszyły. 
     - Znajdźmy swoje miejsca. 
Zaproponował Liam, który odezwał się jako pierwszy w naszej grupce. Zmarszczyłam lekko i na szybko brwi, aby nikt nie zauważył, po czym wróciłam do normalnego wyglądu mojej twarzy. Jak to 'znajdźmy swoje miejsca'? Zayn spojrzał na mnie i uśmiechnął się szeroko. 
     - Każde miejsce jest podpisane. To znaczy przy każdym nakryciu jest kartka z imieniem i nazwiskiem danej osoby, która ma tam usiąść.
Odpowiedział na moje niezadane pytanie, które nawet nie wyszło z moich ust. Posłałam mu wdzięczny uśmiech, kiedy chwilę później po tym co powiedział na mnie spojrzał. Co za różnica gdzie, kto usiądzie? A co jeśli będę siedzieć obok.. kogoś innego, kogoś kogo nie będę znała? Przegryzłam nerwowo dolną wargę, gdy szłam obok Zayn'a. W końcu znaleźliśmy swoje miejsca. Na szczęście byliśmy obok siebie ustawieni. On był po mojej lewej, natomiast po prawej, pozwoliłam sobie spojrzeć, Justin Bieber. Potrząsnęłam lekko głową i jeszcze raz spojrzałam na karteczkę, gdyż myślałam, że źle spojrzałam, przeczytałam. Jednak nie, tam naprawdę było napisane jego imię i nazwisko, zaraz obok mojego. O co chodzi? Ja go.. lubię! Nie, nie kocham. To zupełnie co innego. A i źle się wyraziłam. Lubię jego muzykę, bo przecież jego osobiście nie znam, żeby powiedzieć 'Lubię GO'. Tak się cieszę, że usiądzie właśnie obok mnie. Oczywiście jest możliwość, że się nie pojawi czy coś. Chciałabym zobaczyć go tak na żywo i usłyszeć. Kurdę! Ja wariuję! Wzięłam kilka głęboki oddechów, które pozwolą mi się uspokoić. A i mam nadzieję, że nie pomylili miejsc, jego z kimś innym, bo jeśli tak jest i jeśli oni się zorientują, to przyjdą, zamienią karteczki i koło mnie może usiąść ktoś inny.. 
     - Hej! Zróbmy sobie zdjęcie.
Zawołał radośnie Niall. Wszyscy przytaknęliśmy zgodnie, a po chwili chłopak przyszedł z jednym fotografem w tej sali, dzięki czemu gwiazdy, ludzie mogą czuć się swobodniej, z myślą, że nikt ich nie złapie na jakiejś krępującej, nieodpowiedniej sytuacji czyś czy coś. Chłopaki stanęli z tyłu, a my przed nimi, objęli nas w tali, to znaczy każdy swoją dziewczynę, towarzyszkę. W sumie było kilka zdjęć : chłopaki sami, dziewczyny same, jak się wygłupiamy. Było przy tym dużo zabawy. 


Zayn odszedł na chwilę na bok, ponieważ jego telefon odezwał się, a nie chciał nam przeszkadzać. Poczułam się lekko skrępowana. Zauważyłam, że na podest wszedł jakiś mężczyzna, dobrze zbudowany mężczyzna, w czarnym garniturze. Podszedł do mównicy, sprawdził mikrofon i poprosił o chwilę ciszy. W tym samym momencie koło mnie pojawił się Zayn, który poinformował iż Jennifer dzwoni. Podał mi telefon i wskazał mi miejsce w które mogę się udać, aby spokojnie porozmawiać. Udałam się więc tam, ale postanowiłam wejść do pomieszczenia, aby usłyszeć dokładniej przyjaciółkę. Po zamknięciu drzwi zapanowała cisza, której potrzebowałam. 
     - Jennifer?
 Zawołałam do telefonu, sprawdzając czy jeszcze tam jest.
     - Cześć! Dzwoniłam do Ciebie, ale nie odbierałaś. Wiem, że..
     - Nie zabrałam ze sobą telefonu. 
Przerwałam jej, aby od razu to wyjaśnić. 
     - W porządku. Wiem, że jesteś na gali, ale muszę Ci to powiedzieć teraz i mam też małą prośbę a raczej pytanie. 
     - Zamieniam się w słuch.
Uśmiechnęłam się sama do siebie i usiadłam w białym fotelu. Ogółem jest tu przytulnie a nawet i bardzo. Na przeciwko mnie stoi niewielka i w takim samym kolorze kanapa. Pod moimi stopami znajdują się jasne panele i kilka innych drobiazgowych mebli. Ściany natomiast są żółte. 
     - Tak jak Ci obiecała obejrzałam czerwony dywan od początku do końca i muszę Ci powiedzieć, że wypadałaś znakomicie a wyglądasz.. cholera nawet nie mam słów! 
Zarumieniłam się znacznie na jej słowa.
     - Kurczę, chciałabym być na Twoim miejscu.
Zaśmiałam się na jej dźwięk głosu i tonu. 
     - Mam małe pytanie i mam nadzieję, że przez nie nie uznasz mnie za szurniętej, ale.. Wiesz z kim przyszedł Harry?
Wiedziałam, że mnie zapyta o to. Teraz czy później. Westchnęłam cicho i potarłam czoło. Nie chciałam i nie miałam zamiaru jej okłamywać, ale jednak jestem zdania, że to pytanie i w ogóle to powinna wyjaśnić sobie z Harry'm a nie ze mną. Wiem jednak, że zapewne nie chce wyjść na zazdrosną, jeśli zapytała by jego w prost. Zaczynam bawić się czarnym materiałem sukienki. 
     - To jego koleżanka ze szkoły. Uznał, że skoro znają się tak długo i lubią, to zaprosi właśnie ją.. Jennifer, nie bierz tego do siebie, proszę. On ją zaprosił jako osobę towarzyszącą. Tak samo jak Zayn zaprosił mnie. Zapewne nie chciał się wyróżniać od reszty. 
     - Dlaczego mam wrażenie, że go bronisz? Poza tym to nie, to samo. Ty razem z Zayn'em tworzycie związek. 
     - Proszę, zrozum, że jest to jedynie koleżanka. Jestem przekonana, że jeśli byłabyś tutaj, na miejscu, to teraz zapewne stałybyśmy obok siebie, bo zaprosiłby właśnie Ciebie. Poza tym, wy nie jesteście razem i tak naprawdę może robić co chce, kiedy i z kim..
Za późno ugryzłam się w język. Uderzyłam się w głowę. 
     - Tak, masz rację. 
     - Jennifer, ja..
     - Nie, masz rację. Jest wolny, może robić co chce..
 Jej głos się złamał co próbowała ukryć, a mnie zabolało serce.
     - Ja muszę kończyć. Porozmawiamy później, kiedy indziej i wtedy opowiesz jak było, jeśli będziesz chciała. Trzymaj się, Pa.
Nawet nie zdążyłam pożegnać się, gdyż połączenie zostało przerwane. Westchnęłam cicho i odłożyłam telefon na pobliski stolik. Wstałam i podeszłam do lusterka, które było wbudowane w mebel. Coś jak mała toaletka, tylko bez żadnych kosmetyków i w sumie.. nie było na niej nic. Moje myśli szybko wróciły do rozmowy z Jennifer. Nie! Nie mogę teraz się tym martwić, zrobię to później. Nie chcę psuć sobie humoru i przy okazji Zayn'owi jeśli się zorientuje, że jest coś nie tak. Poprawiłam swoje włosy patrząc w lustro. Nagle drzwi do pomieszczenia się otworzyły, a ja zamarłam kiedy zorientowałam się kto wszedł. To on.. On! Wypuściłam gwałtownie powietrze i obróciłam się w jego stronę. 'Postaraj się czegoś nie palnąć i nie spinaj się tak!' O nie! Moje drugie ja się odezwało, w momencie, w którym tego nie chciałam. Chłopak spojrzał na mnie i posłał mi życzliwy uśmiech, po czym zdjął z wieszaka, czarną marynarkę. Odwzajemniłam jego gest, dodatkowo czerwieniąc się na policzkach. 
     - Ty jesteś tą dziewczyną, która ma mi towarzyszyć?
Zapytał. Ma piękny głos. Lekko schrypnięty, co tylko dodaje mu uroku do całokształtu jego osoby. Justin spojrzał na mnie jeszcze raz. 
     - Nie, Ty jesteś dziewczyną Zayn'a Malika, prawda?
Spytał, na co kiwnęłam lekko głową twierdząco. 
     - Przepraszam, nie poznałem Cię. Zwykle nie muszę się przyglądać, bo jestem pewien kogo widzę, ale tym razem się pomyliłem. Jeszcze raz przepraszam. Jestem Justin Bieber.
Wyciągnął w moją stronę dłoń, którą uścisnęłam lekko, przy tym się uśmiechając nieśmiało. Jest cholernie przystojny i to bardziej na żywo.  
     - Olivia Hooper. 
     - Piękne imię dla pięknej dziewczyny.
Uśmiechnął się tak, że mogłam zobaczyć jego idealne białe zęby. Cicho mu podziękowałam za komplement. Cholera. Powinnam coś powiedzieć, prawda? Zamiat tego stoję jak kołek.. 
     - Pozwolisz, że skoro mamy już okazję porozmawiać spokojnie, to pogratuluję Ci świetnej piosenki. Odkąd tylko ją usłyszałem pierwszy raz, cały czas włączałem ją ponownie, do póki nie przyjechałem tutaj. Cóż.. Kawał dobrej roboty, naprawdę. 
     - Nie wiem co powiedzieć. To niesamowite słyszeć takie słowa, z Twoich ust, od osoby, która się na tym tak doskonale zna.
Pokręciłam głową i odruchowo zbliżyłam się do niego i przytuliłam. Chłopak zaśmiał się tak, że jego dźwięk wpadł do mojego ucha. 
     - Po prostu stwierdzam fakty. Poza tym twój głos tak mi się spodobał, że mam dla Ciebie propozycję. Co powiedziałabyś, żebyśmy spotkali się w studiu, coś pośpiewali tak na próbę. Może coś z tego wyjdzie i nagramy jakąś próbkę? Co ty na to?
     - Ja.. ja..
     - Spokojnie.
Chłopak zaśmiał się ponownie, a ja zaczerwieniłam się.
     - Podam Ci numer do siebie, ponieważ mój menadżer jest lekko uwrażliwiony na punkcie osób, które chcą ze mną nagrywać. Wiem jak to zabrzmiało, ale tak jest. Może się przekonasz.. W każdym razie wystarczy mi, że zadzwonisz i podasz swoje imię i nazwisko. Z góry przepraszam, jeśli nie odbiorę za pierwszym..
     - Chcesz się ze mną spotkać, aby pośpiewać? 
     - Tak. Czy coś w tym złego?
     - Nie, po prostu jestem w szoku. Pierwsza piosenka, z moim głosem, którą przesłuchałeś i chcesz ze mną współpracować.
     - Nie nalegam, ale jestem przekonany, że byłoby fajnie.
Chłopak podał mi swoją wizytówkę.
Usłyszałam jak drzwi do pokoju się otwierają. Do pomieszczenia wszedł Zayn. Uśmiechnął się w moim kierunku, ale zaraz spoważniał widząc z kim rozmawiam. Justin odwrócił się, aby dostrzec kto wszedł i spojrzał ponownie na mnie. 
     - Czas na mnie. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy.
Podał rękę w moją stronę, a ja czułam na sobie chłodne spojrzenie Zayn'a. Uścisnęłam ją lekko, a on po chwili wyszedł z pomieszczenia, delikatnie zamykając za sobą drzwi. Patrzyłam na wizytówkę jak zaczarowana. On chce ze mną współpracować! To jest.. Niemożliwe! Niewiarygodne! We własnej osobie Justin Bieber, z którym miałam okazję przed chwilą rozmawiać, zaproponował mi, abym z nim pośpiewała. Dodatkowo słyszał moją piosenkę z chłopakami, którą później słuchał cały czas. Nie mogę w to uwierzyć. Uśmiechnęłam się do karteczki, którą trzymałam w obu dłoniach, a po chwili zorientowałam się, że nie jestem w pokoju sama. Powoli podniosłam wzrok na Zayn'a, który stał niedaleko mnie i przypatrywał się mojej osobie. Spojrzeliśmy sobie w oczy, a mój wyraz twarzy zrobił się normalny, bez uśmiechu, ponieważ zobaczyłam, że on nie jest zadowolony. Jego szczęka była napięta, wyraz twarzy wcale nie był łagodny. Sięgnęłam ze stoliczka jego telefon i zrobiłam kilka niepewnych kroków w jego stronę, po czym wyciągnęłam w jego stronę rękę z urządzeniem. Jego wzrok spoczął na mojej wyciągniętej dłoni, a po chwili znowu spojrzał na mnie. Odebrał swoją własność. Ta cisza mnie wykańcza, dosłownie. Od momentu, w którym tutaj przyszedł nie powiedział ani jednego słowa. 
     - Jesteś zły?
Mruknęłam spuszczają wzrok na swoje palce. Ten lakier jest naprawdę śliczny. To trochę dziwna sytuacja, bo jeszcze nigdy w niej nie byłam. Może on, ale nie ja. Poza tym rzadko go takiego widziałam. Zazwyczaj było normalnie, fajnie, słodko, romantycznie, ale teraz to zupełnie coś innego. Jakiś nowy wymiar, poziom, strona. Nie wiem jak mam to określić dokładniej.
     - A powinienem?
Oblizałam spierzchnięte wargi. Spojrzałam i odwróciłam wzrok na ścianę, później na sufit i na drugą ścianę i ponownie spojrzałam na niego. 
     - Nie zrobiłam nic złego.
Nabrałam jakiejś wewnętrznej pewności siebie.
     - Ufam Ci. 
Zmarszczyłam brwi skonsternowana tą sytuacją. Zaraz, bo ja czegoś tu nie rozumiem. Przychodzi tutaj, nie mówi nic, wygląda tak jakby miał zaraz wybuchnąć, jakbyśmy mieli się zaraz pokłócić, a w zamian za to mówi mi że mi ufa? Pokręciłam lekko głową. Zza drzwi dało się usłyszeć jak ktoś wywołuje zespół na scenę, dlatego postanowiłam, że rozwiążę to później. Nie chcę teraz stresować jego i siebie. Przechodząc obok niego, powiedziałam coś miej więcej 'Chodźmy' i wyszłam z pokoju, a on zaraz za mną. Trafienie do dużej sali nie było trudne. Kiedy się w niej znalazłam postanowiłam usiąść na swoim miejscu i się czegoś napić, ponieważ zrobiło mi się trochę gorąco. Kilka minut później zespół wszedł na scenę. Chłopaki stali w równym rzędzie, ale Liam po chwili wyszedł z równej linii i podszedł bliżej mównicy. Popukał lekko w mikrofon, aby upewnić się, że działa. 
     - Dobry wieczór.
Zaczął powoli co przykuło uwagę wszystkich. Ludzie, którzy stali w różnych kątach i ogółem wszyscy inni, którzy nie siedzieli przy stole, zrobili to. Każdy patrzył w ich stronę, a ja wcale nie byłam gorsza.
     - W imieniu naszego zespołu, chciałbym serdecznie podziękować za zaproszenie na tę uroczystość. Jest to dla nas wielki zaszczyt być tutaj ze wszystkimi. Myślę, że każdy z nasz wie w jakiej sprawie się tutaj znajdujemy.. 
Liam mówił dalej, ale ja wyłączyłam się i zupełnie nie wiem dlaczego. Odwróciłam się w moją prawą stronę czując za sobą czyjąś obecność. Justin właśnie odsunął krzesło, aby usiąść obok mnie. W myślach modliłam się, aby Zayn tego nie zauważył. Chociażby do momentu, w którym jest na miejscu, z którego widzi go każdy. Nie chciałabym, aby zaczął krzyczeć. Nie chciałam żeby zaczął się denerwować, ponieważ chwilę temu już to zrobił i to jak myślę przez Justina, z którym jedynie rozmawiałam. Spojrzałam na scenę, jakaś kobieta podała chłopakom czek, wszyscy złapali go chociażby jedną ręką. Moje usta otworzyły się szeroko kiedy zobaczyłam kwotę jaką przekazują na tę fundację. 


(1DDay - mogliśmy zobaczyć na stronie YT, 
na ich kanale. Byli z nami przez prawie 8 godzin. 
Tutaj przekazują czek na milion dolarów dla 
dzieci, które są dręczone w szkole, ale 
wyobraźcie sobie, że przekazują to na cel 'Podaruj Życie',
są w garniturach, sami, na podeście - tak jak jest opisane wyżej)

To jest naprawdę niesamowite. Pomagają innym, chociaż tak naprawdę ich nie znają. Po prostu przekazują pieniądze i wiedzą, że będą na pewno dobrze wykorzystane. Są tacy dobrzy, ale ta kwota.. Wiem, że im pieniędzy nie brakuje, ale.. sama nie wiem. W sumie dobrze, że nie przekazują ich na jakiś mniej ważny cel bądź bezużyteczny. O czym ja w ogóle mówię? To nie moja sprawa co z nimi robią. Czasami się zapominam i gadam jakieś głupoty. Nalałam sobie do szklanki wody gazowanej i upiłam kilka łyków. Jakbym mogła wypiłam całą od razu, ale no.. jesteśmy w miejscu publicznym i są tutaj ludzi, więc trzeba się zachować. Odstawiłam szklankę. 
     - Mam nadzieję, że się zastanowisz nad moją propozycją. 
Usłyszałam za sobą znajomy głos. Odwróciłam się w kierunku Justina, który uśmiechnął się ukazując swoje białe zęby. Odwzajemniłam gest i pokiwałam twierdząco głową na jego słowa. 
     - Jesteś głodna? Może Ci coś przynieść? 
Zaproponował wskazując dłonią na wielki stół szwedzki pod ścianą. Wystarczyło wziąć talerz i sztućce, przechodzić obok dań i brać ile i co się chciało. Jak w szkołach średnich.
     - A wiesz, że bardzo chętnie. Pójdę z Tobą.
Odpowiedziałam i oboje ruszyliśmy. Postanowiliśmy razem z Justin'em, że weźmiemy kurczaka na spółkę, ponieważ ja sama nie dam rady go całego zjeść, a on po prostu weźmie sobie coś jeszcze. Zabraliśmy do tego swoje ulubione sałatki. 
     - Może przeniesiemy się do pokoju, gdzie wcześniej byliśmy, co? Tam jest cicho, spokojnie. Zjemy, pogadamy. Co ty na to?
Zastanawiam się nad odpowiedzią. Zayn nie będzie zadowolony, jeśli już nie jest jeśli zauważył, że zniknęłam. Boję się spojrzeć w kierunku sceny. Nie chcę żeby ciskał oczami we mnie piorunami. Naprawdę muszę się dowiedzieć o co chodzi z tym jego zachowaniem. Wszystko było dobrze, do tego całego przyjęcia.
     - Może kiedy indziej.
Uśmiechnęłam się ciepło, a Justin to odwzajemnił. Razem ruszyliśmy do stołu. Chłopaki musieli już zejść ze sceny, bo Zayn siedział na swoim miejscu i rozmawiał z osobą, po swojej lewej. Nie znałam tej dziewczyny, ale byłam niemal pewna, że robi mi nazłość. Tylko nie rozumiem dlaczego? Przegryzłam dolną wargę. Usiadłam na swoim miejscu. Odwróciłam się plecami do Zayn'a i zajęłam się rozmową z Justin'em i oczywiście jedzeniem, ponieważ byłam potwornie głodna, co chłopak skwitował śmiechem na mój apetyt. Spędziliśmy na rozmowie i posiłku jakieś pół godziny, ponieważ dostał komunikat, że za pięć minut wchodzi na scenę. Grzecznie przeprosił i odszedł od stołu, żeby iść się przygotować. Pożegnałam się z nim, ponieważ nie wiem ile jeszcze tu będziemy, bo w sumie w każdej chwili możemy iść skoro chłopaki mają występ za sobą i przekazali już wyznaczoną przez nich kwotę na tę organizację. Wytarłam usta serwetką i dłonie. Kątem oka widziałam jak Mulat mi się przyglądał co znaczyło, że już nie rozmawiał z dziewczyną po swojej lewej. Odchyliłam się na krześle, ponieważ musiałam odetchnąć. Zayn przysunął swoje tak, że niemal stykało się z moim. Cmoknął mnie w usta czego się nie spodziewałam a ja postanowiłam na niego spojrzeć. Potarł bokiem kciuka moje czoło, a po chwili policzek.
     - Jesteś zmęczona? Chcesz wracać?
Prawdę mówiąc nie sądziłam, że usłyszę z jego strony takie słowa. Jego rysy twarzy były łagodne tak jak jego dotyk na mojej skórze. Westchnęłam cicho zastanawiając się nad odpowiedzią. Z jednej strony chciałam iść, zakończyć to wszystko, pójść pod prysznic i iść spać, ale z drugiej chciałam jeszcze zostać, pogadać z Justinem, usłyszeć jak śpiewa na żywo..
     - Tak, wracajmy. Chyba, że chcesz zostać to mogę wrócić sama. 
     - Nie, też jestem zmęczony. Chłopaki wrócą później.
Oznajmił. Pokiwałam głową twierdząco na znak, że rozumiem. Wstałam z krzesła i zasunęłam je z powrotem. Pożegnałam się z grupką, z którą tutaj przyjechaliśmy. Miałam zamiar pożegnać się jeszcze z Justinem, ale skoro on ma zaraz wystąpić, a mam jego numer to nie będę mu się teraz narzucać. Zayn złapał mnie za rękę i poprowadził w stronę..i tutaj nie wiem co powiedzieć dalej, bo sądziłam, że wyjdziemy jak weszliśmy jednak tak się nie stało. Po chwili się zorientowałam, że są tylne wyjścia, a gdy je przekroczyliśmy samochód już na nas czekał, co mnie bardzo ucieszyło. Opadłam na miękką kanapę. Chciało mi się spać. Zegarek wskazywał północ, a więc byliśmy tam prawie cztery godziny.
    - Chcesz jechać do siebie czy do mnie? 
Spytał kiedy tylko usiadł obok mnie. Odgarnął kosmyk moich włosów z policzka, a ja wzruszyłam bezradnie ramionami i wyszeptałam ciche 'Nie wiem'. W sumie było mi wszystko jedno, bylebym była bezpieczna i żebym mogła iść spać. Jutro będę wszystko analizować, w tym: propozycję Justina, zachowanie Zayn'a i ogółem wszystko co się dzieje. Jutro a właściwie dzisiaj zaczynam pakowanie moich rzeczy a w poniedziałek wybieram się po kilka innych mebli. Reszta mi się podoba, więc nie widzę sensu robienia remontu. Muszę też odwiedzić mamę, zastanowić się nad szkołą. Potarłam dłonią czoło. Mam trochę tego do ogarnięcia..
__________________
OD AUTORKI: Ostatni dzień, a raczej ostatnie godziny dzielą nas od przywitania nowego roku. Życzę wam, aby ten nowy - 2014 r. był lepszy od tego, w którym jeszcze jesteśmy. Życzę wam, abyście spełnili swoje marzenia, te małe i te duże. Życzę wam wszystkiego co dobre ;)
Mam prośbę, skoro to ostatni rozdział w tym roku, to niech każda z was skomentuje ten post. Wystarczy jedno słowo, cokolwiek.  To co, widzimy się w nowy roku ? Za parę dni dodam rozdział, bo mam już napisany.Ewentualnie czekają go poprawki.
Szczęśliwego Nowego Roku, Serduszka ♥

~ Mała ♥

niedziela, 22 grudnia 2013

I / 37

W tym roku pojawi się jeszcze jeden rozdział ;)

     - Ja.. 

Odwróciłam się do niego powoli, tak aby nie patrzył na moje plecy, żebym ja mogła go zobaczyć. Jego twarz wyrażała powagę, więc to nie żart z jego strony. Zamurowało mnie, serio. Jestem między młotem, a kowadłem. W ogóle nie spodziewałam się, że kiedykolwiek dostanę taką propozycję. Jeśli się zgodzę będę obok największych gwiazd, co w sumie mnie onieśmiela. Zresztą będę z Zayn'em, którego traktuję jako normalnego chłopaka, nie żadną gwiazdę. Nie wiem co myślę. 
     - Jesteś pewien, że chcesz mnie przy swoim boku? Z tego co wiem ma być relacja na żywo w telewizji i internecie. 
Wiedziałam o całej gali, ale nie miałam pojęcia, że jeśli chłopaki dostaną zaproszenie to, że ja zostanę zaproszona jako osoba towarzysząca. Co z tego, że Zayn jest moim chłopakiem, nie musi przecież mnie zabierać wszędzie, gdzie tylko ich/go zaproszą. Nagle przypominam sobie o Avril.
     - Wiem, i tak chcę zabrać właśnie Ciebie. Jesteś moją dziewczynę, więc dlaczego bym miał Cię nie zaprosić?  
Podrapał się po karku, chyba w lekkiej konsternacji moimi słowami i całą tą sytuacją. Westchnęłam cicho spuszczając głowę w dół.
     - Nie chciałabym narobić Ci wstydu.. 
Przyznałam się mu. Naprawdę się tego boję. Mogę się potknąć upaść, nie wiem.. zrobić coś nieodpowiedniego. Już widzę te wszystkie napisy następnego dnia na głównych stronach gazet. Skompromitowałabym się i jeszcze dodatkowo jego, czego nie chcę nigdy w życiu. 
     - Wstydu? Ty? Mnie?
Był totalnie zdziwiony moim słowami. 
     - Widzę, że musimy popracować nad Twoją pewnością siebie.
Mruknął tak jakby do siebie, na co ja zmarszczyłam brwi i zaplotłam dłonie na piersi. Podszedł do mnie naprawdę blisko, objął moje uda i skinął głową. Podskoczyłam lekko, wcześniej zaplatając dłonie na jego karku. Zayn usadowił mnie na blacie, a ja przegryzłam dolną wargę. Mimo wszystko ja na niego patrzyłam z dołu, a on na mnie z góry. W sumie.. lubię to. Zagarnął palcem wskazującym kosmyk moich włosów.
     - Jesteś moją dziewczyną i nigdy się Ciebie nie wstydziłem i nie będę, rozumiesz? Wszystko będzie dobrze. Wystarczy, że będziesz się mnie trzymać, troszkę uśmiechać i będzie dobrze. 
     - Opowiedz mi trochę o tym.. 
Podniósł mój podbródek , ponieważ ja schyliłam głowę i zaczęłam bawić się swoimi palcami, które zrobiły się nagle interesujące. Tak naprawdę, denerwowałam się. Zayn zaczął mówić o tym, że po nas przyjedzie auto i nim dotrzemy na miejsce. Na samym początku będą robić zdjęcia na czerwonym dywanie a następnie udamy się do sali, gdzie będzie tylko jeden fotograf, aby uwiecznić niektóre, ważne chwile. Wystąpi kilka sławnych osób. Wspomniał również o dużym stole z jedzeniem czym chyba chciał mnie zachęcić a ja zwyczajnie się uśmiechnęłam. 
     - Co to za organizacja? 
     - Sam nie wiem jak się nazywa, ale pomagają dzieciom z chorobami nieuleczalnymi. To bardzo szczytny cel i nie zaszkodzi im pomóc. Poza tym zależy mi na tym, abyś była mi towarzyszyła. Cóż, przyznaję, że spotkania takie spotkania są dość.. nudne, ale we dwójkę.. Moglibyśmy później pojechać do mnie..
      - Bądź do mnie.
Mruknęłam cicho przerywając mu. Zayn milczał przez chwilę. Spojrzałam na niego niepewnie a on na mnie. Zaczęłam mu mówić o mieszkaniu, że jest urządzone tylko tak jak widzieliśmy je na samym początku, ale dodałam, że jest łóżko i że moglibyśmy po wszystkim tam pojechać, jeśli to nie byłby problem. 
     - Nie mówiłaś, że Twój tata podpisał umowę. 
Obejmuje moje biodra a ja bawię się swoimi dłońmi. 
     - Chciałam Ci powiedzieć tego dnia, kiedy umówiliśmy się na obiad..
Zayn westchnął cicho i oparł swoje czoło o moje.
     - To były te dobre wieści o których mi napisałaś we wiadomości? 
Kiwam głową lekko mu przytakując. Cóż, to jest już nieważne.
     - Przepraszam, że zachowałem się wtedy jak ostatni dupek. 
     - W porządku. Umm.. już mi to wynagrodziłeś.
Mówię i czerwienieję na policzkach a Zayn śmieje się cicho. 
     - Naprawdę?
     - Mhm. Muszę dokończyć przygotowywać jedzenie, więc musisz mnie puścić, wiesz? Niall w każdej chwili może tutaj przyjść. 
     - Nie, nie mogę. Nie uzyskałem odpowiedzi.
     - Chciałabym, ale umówiłam się z Avril..
     - Mogłabyś to przełożyć na jutro, hmm?
Mruknął przerywając moje usprawiedliwienie. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy. Jego dłonie pieszczą moje uda. Raz od wewnątrz a za drugim od zewnątrz. Niesamowicie mnie to krępuje. Dłońmi wędruje pod koszulkę i masuje nimi moją ciepłą skórę. Gryzę dolną wargę a jego wzrok spogląda w tym właśnie momencie. Na jego twarzy błądzi uśmiech a już po chwili łączy nasze wargi w pocałunku. Chwytam jego twarz między dłonie i oddaję pocałunek. Zayn zabawnie gryzie mój język przez co chichoczę. Całuje mnie jeszcze raz i oddala się z lekkim cmoknięciem. Moje usta są lekko rozchylone, kiedy zdaję sobie sprawę, że bawi się zapięciem od stanika. Cóż, nie rozpiął go, tylko się bawi, więc muszę się rozluźnić. W momencie w którym go rozpina do pomieszczeni wchodzi Louis. Szybko przysuwam się do chłopaka, aby nie było nic widać. Słyszę jego rozbawiony śmiech. Louis patrzy na nas podejrzanie, podchodzi w stronę lodówki, wyciąga sok zamyka ją, odwraca się i idzie w kierunku drzwi. Oddycham z ulgą. Nie spodziewanie odwraca się na moment w naszym kierunku, uśmiecha szeroko jakby mówił, że wie co tu się kroi po czym wychodzi z pomieszczenia. Oddycham nierówno opierając czoło o klatkę piersiową Zayn'a. 
     - Może najlepiej by było jakbyś jeszcze zdjął mi koszulkę. 
Mówię zła. Jak on mógł? Sądziłam, że tylko pokręci się swoimi chciwymi dłońmi i sobie odpuści. Nie mam problemu z jego dotykiem, bo się do niego przyzwyczaiłam, więc nie miałam nic przeciwko, ale nie myślałam, że zrobi to co zrobił. Moje dłonie sięgają w tył pod materiał, aby zapiąć stanik. Zayn odsuwa moje dłonie i zaplata je na swojej szyi a ja tego nie chcę. Jestem zła. Wędruje rękoma pod koszulkę i sam zapina zapięcie. 
     - Kochanie.. 
     - Przestań, Zayn. Nie mogę uwierzyć, że to zrobiłeś.
     - Louis niczego nie widział. Przecież nic się nie stało. 
     - Co z Tobą jest nie tak? Pozwalam Ci na więcej niż jakiemukolwiek chłopakowi i Ty mi mówisz, że nic się nie stało? Nie jestem i nie będę dziewczyną, którą możesz pokazywać jak tylko chcesz swoim kolegą. 
Teraz to już jestem wściekła. Co on sobie wyobraża? Wcale nie było mi tak łatwo się przed nim otworzyć a co dopiero rozebrać. Jest jedynym chłopakiem, któremu na to pozwoliłam i myślałam, że on będzie chciał to mieć tylko dla siebie a nie, że zacznie pokazywać mnie innym na różne sposoby. Nie byłabym zła, gdyby sam wyglądał na skruszonego albo na takiego, że jest mu przykro, ale jemu jest wszystko obojętne. 
     - Przepraszam. 
Wzdycha cicho. Kręcę głową. To wcale nie było szczere. Odpycham go dłońmi i zeskakuję z blatu. Dokończę tylko jedzenie dla Niall'a i idę do swojego pokoju. Nie chcę przebywać w jego towarzystwie. Czuję jego dłonie na swoich biodrach. Plecami przytula się do moich. Ugh. Nie! Wiem doskonale co zaraz zacznie robić i wie, że na mnie to po prostu podziała. Nienawidzę tego, że tak dobrze mnie zna. Czasami jest to frustrujące. Zagarnia mi włosy na drugi bok odsłaniając tym samym prawą stronę szyi i składa delikatny pocałunek. 
     - Przepraszam, Skarbie. 
Mruczy w moją skórę a ja powstrzymuję się przed jęknięciem. 
     - Nie chciałem, żebyś tak to odebrała. Nie złość się na mnie, proszę. 
Wzdycham cicho. Moje ciało się rozluźnia, złość wyparowuje. To nie tak miało być! Miał się troszkę pomęczyć. Jak zwykle mi to nie wyszło. Zayn odwraca mnie w swoją stronę a ja unikam jego wzroku. Słyszę jego śmiech przez co i ja się uśmiecha, ale od tego mocno powstrzymuję jak tylko mogę. Nie! Zaplatam dłonie na piersi i patrzę mu w oczy. 
     - Nienawidzę Cię. 
     - Kochasz mnie. 
     - Nie, to nie prawda.
     - Przeczysz sama sobie, wiesz?
Odsuwam się od niego jak tylko mogę. Ugh. Przytuliłam się do niego. 
     - No dalej, zrób to jeszcze raz.
Śmieje się. Nie ma mowy. Nie powtórzę tego. Niech na to nie liczy. 
     - Nie, niena..
     - Powiesz to jeszcze raz i..
     - I co?
Patrzę na niego. Poczułam przypływ odwagi przez co się uśmiecham.
     - I wtedy Twoja mała, chciwa cipka może się pożegnać z moimi ustami, językiem czy palcami a nawet z moim..
Przykrywam mu dłonią usta, gdyż nie chce, aby dokańczał tego zdania. Doskonale wiem, że nie ma problemu z wysławianiem się i używaniem takich słów. Uśmiecham się szeroko jak tylko umiem i przytulam. 
     - Kocham Cię. 
     - Mnie? Czy to co Ci sprawia przyjemność?
Śmieje się a ja czerwienieję dość mocno. Trącam go palcem w geście odpowiedzi. To przecież oczywiste, że kocham jego, ale też to drugie. Gryzę wnętrze policzka. Dłońmi obejmuje jego kark i przysuwam w swoja stronę, aby go pocałować. Odwzajemnia gest co mnie lekko zaskakuje. Szarpię jego kosmyki włosów. Jęczę cicho, kiedy łapie moje pośladki i je ściska dłońmi. Słyszę głośne 'uu' przez co odrywam się od chłopaka i dostrzegam, że nie jesteśmy sami w pomieszczeniu a razem z Niall'em i Harry'm. 
     - Louis! Miałeś racje. Zaraz będę się pieprzyć a Niall umrze z głodu. 
Harry się śmieje głośno a blondyn uśmiecha. Nie, ich tu wcale nie ma. 
     - Ty nawet nie masz kogo pieprzyć, Styles a Niall nie jest dzieckiem i doskonale umie sobie coś zrobić do jedzenia, jeśli naprawdę chce mu się jeść. Moja dziewczyna nie jest waszą ani jego kucharką. 
     - Zayn! To żaden problem, naprawdę. 
     - Wiem, Skarbie. Chłopaki po prostu się zapominają. 
     - Umm.. Dajcie mi jeszcze pięć minut i wszystko będzie gotowe. 
Oboje kiwają głowami i wychodzą. Harry jeszcze na moment wraca.
     - Tak, pięć minut na pewno wam wystarczy. 
Mówi po czym wychodzi zanim Zayn by czymś w niego rzucił. Zaczynam chichotać. To jest prawdziwy dom szaleńców i każdy mówi do każdego jak chce. Oczywiście zważając trochę na język. Harry po prostu lubi sobie w taki sposób żartować. To nie zmienia jednak faktu, że czuję się trochę nie komfortowo. 
     - Wszystko dobrze? Nie przejmuj się nimi.
Kiwam głową, uśmiecham się lekko i wracam do kończenia posiłku. 
     - Wiesz.. nawet nie mam co na siebie włożyć.
Mówię mu. Pamiętam o tym, że kupił mi jakiś czas temu kilka sukienek, ale żadna z nich nie jest taka bardziej wieczorowa. Żadna z nich się nie nadaje na czerwony dywan i to mnie trochę martwi. Nie dam rady znaleźć czegoś w tak krótkim czasie. Gdyby to mi powiedział chociaż dzień wcześniej ale dziś rano to wtedy byłaby to inna sytuacja a tak to..
     - W Twoim pokoju coś na Ciebie czeka. 
Czekam przez moment na słowa typu, że żartuje, ale kiedy mija kilka chwil i ich nie słyszę zaczynam lekko panikować. Więc to naprawdę się wydarzy. Za kilka godzin będę na czerwonym dywanie! Cholera i to obok największych gwiazd. Nie zapominając o zespole chłopaków rzecz jasna. Kiwam niepewnie głową. 
     - Zobaczę, za chwilę. 
Wykrztusiłam. Nie wiem co stało się z moim głosem. Chyba zaczęłam odczuwać stres, że jednak będę w gazetach, telewizji, internecie. Co powie na to Jennifer, mama, jak się dowie z jakiegokolwiek przekazu informacji, mój tata i siostra? Zaczęłam nerwowo bawić się dłońmi, kiedy tylko odłożyłam nóż. Próbując się uspokoić. Naprawdę jest to dla mnie trudne. Nie codziennie jestem na czerwonym dywanie, fotografowana przez fotografów. Nie codziennie bywam na takich uroczystościach, gdzie przebywam z innymi gwiazdami. Zaczerpnęłam świeżego oddechu.
     - Wszystko będzie dobrze, Skarbie. Zaufa mi. 
Wyszeptał Zayn wprost do mojego ucha Delikatnie pogładził opuszkami palców mój policzek i cmoknął go ustami. Poinformował, abym była gotowa na dwudziestą, po tym się uśmiechnął. Spojrzał na mnie przelotnie wychodząc z kuchni wcześniej zabierając butelkę piwa z lodówki. Wtedy dopiero wzięłam głęboki oddech. Potrząsnęłam głową. Będę zamartwiać się tym później, za kilka minut.. Tylko dokończę jedzenie dla Niall'a i chłopaków.

Półgodziny później - około godziny 18. 

Wiecie, że prowadzę bloga? - Zapytałam sama siebie w myślach. Oczywiście, że nie wiecie! Bo wam o tym nie mówiłam. Ale teraz wam mówię. Blogowanie zaczęło się w wieku 13 lat? Tak, jakoś tak na przełomie 13/14 lat. I powiem wam, że to wcale nie jest aż tak długi czas, porównując do dzisiejszej daty. W sumie mój blog istnieje już 4 lata. Teraz patrząc na moje notki kiedyś - śmieję się, ale też i smucę. Pewnie chcecie wiedzieć co pisałam kiedyś i jak jest teraz. Otóż.. Kiedyś pisałam po prostu o sobie, co robiłam danego dnia, wrzucałam jakieś zdjęcia natury, zwierząt, kwiatków. Czasami też żaliłam się, że nie mam w domu najlepiej, że w szkole coś nie tak, że z kimś się pokłóciłam i takie tam. Oczywiście nie byłam na tyle głupia, aby podać swoje imię, nazwisko, dokładny adres. Miałam i nadal mam nick, wiek i miejscowość. Do tego kilka słów o sobie i tyle. Z biegiem czasu, kiedy ja więcej umiałam, poprzez innych, lekcje informatyki, mój blog zaczął wyglądać inaczej. I nie mówię tutaj tylko o wyglądzie, bo o tym co pisałam w danym poście również. Kilka tygodni temu, zanim jeszcze wyjechałam do Londynu poskładałam go do, przepraszam za brzydkie wyrażenie, ale pasuje tutaj jak najlepiej, a więc : poskładałam go do kupy. Posty, które nie chciałam aby były widoczne dla wszystkich, a tylko dla mnie, po prostu kliknęłam 'przywróć wersję roboczą' i gotowe. Zmieniłam totalnie wygląd, dodałam nowe gadżety i dziś ten blog wygląda naprawdę fajnie. Lubię na niego zaglądać, czytać opinie innych, patrzeć jak zmieniają się liczby : statystyka, komentarze, obserwatorzy. Naprawdę, to jest miłe. Widzisz, że ktoś tym się interesuje bądź jest zainteresowany. Teraz obecnie na moim blogu widnieje hasło: Zdrowa żywność. Tak, muszę się przyznać, ale tylko przed wami, więc się nikomu nie wygadajcie, okej? Dobra, więc.. odchudzam się, ale to nie jest jakaś taka dieta 'ostra'. Po prostu próbuję jeść zdrowo, chodzę też na siłownię, czasem ćwiczę w domu. Relacjonuje to na blogu, radzę innym. To jest naprawdę extra. Z tego co piszą, zmotywowałam już kilkanaście osób do zdrowego trybu życia i są zachwyceni. To miłe, że można komuś tak pomóc. Dziś napisałam również notkę, krótką, ale za to ze zdjęciem, które wam też za moment pokażę. Nie napisałam, że pojawię się w telewizji, ponieważ na swoim blogu nie pokazuję siebie całkowicie, że tak nazwę. Tylko trochę. Poza tym, nie chcę aby ktoś pomyślał, jeśli by się dowiedział, że to mój blog, że ja się tym chwalę, że chwalę się moim chłopakiem i resztą zespołu. Tak nie jest! Okej, dodaję wam tutaj zdjęcie. Naprawdę bardzo pragnęłam tak dobrze wyglądać w zwykłych ciuchach. Kiedyś byłam, małym pulpetem, dlatego jest to dla mnie bardzo ważne. Pod nim jest krótki tekst : 'Motywacja na dzisiaj. Skoro ja mogę to ty też. Obecnie wyglądam tak, a w sumie moje nogi. Jestem mega dumna ;)'
I jeszcze kilka słów wcześniej, ale mniejsza z tym.


Kiedy zakończyłam notkę, opublikowałam ją i wylogowałam się z konta, ponieważ kiedy zobaczyłam na zegarku godzinę 18:50, spanikowałam. Tak właśnie komputery, laptopy, te wszystkie bajeranckie rzeczy na nas działają, serio. Dokładną historię bloga, czy tam jakieś dodatki opowiem wam, przysięgam, ale nie teraz. Zamknęłam laptop a Zayn wszedł do pokoju. Zamknął za sobą drzwi po czym podszedł trochę bliżej i biodrem oparł się o biurko. Po chwili wgryzł się w jeszcze nienaruszone jabłko. Zaśmiałam się i zeszłam z łóżka.
     - Teraz to zrobię. 
Powiadomiłam go. W ciągu tej godziny przychodził co 10 minut i prosił mnie, abym odpakowałam pudełko, które leży na moim biurku. Nie chciałam go otwierać, ale no cóż muszę. Jeśli nie teraz to nigdy. Podeszłam do miejsca gdzie stał chłopak, który właśnie wyrzucił ogryzkę do kosza. Szybko je, naprawdę. Poczekałam na niego chwilę aż przyjdzie z łazienki, ponieważ poszedł umyć klejące się dłonie. W końcu postanowiłam otworzyć pudełko bez niego, które było średniej wielkości, całe czarne ze złotą kokardą. Rozwiązałam ją i otworzyłam wieko. Serce naprawdę mi mocno biło. Nie spodziewałam się dżinsów, ani spódniczki. Sukienka.. i do tego dodatki w postaci kolczyków i bransoletki. Wszystko ze złota. Wyłożyłam to wszystko i ułożyłam na biurku obok. Moja buzia się nie zamykała, wszystko było takie nowe, śliczne i cholernie drogie! Zdziwiłam się widząc, że pudełko ma jeszcze 'drugie dno'. Wyciągnęłam tak zwaną czarną 'kołderkę' i zaniemówiłam. Wstrzymałam oddech, widząc bieliznę w kolorze czarnym. Zauważyłam, że stanik nie miał ramiączek. Będzie pasował. Cholera i to wszystko w moim rozmiarze.
     - Zaczerwieniłaś się.
Dotknął palcem mój gorący policzek.
     - To znaczy, że Ci się podoba?
Spytał oplatając mnie dłońmi w talii.
     - To znaczy, że jestem zawstydzona i to bardzo. 
Przyznałam cichym głosem. 
     - Skąd znasz mój rozmiar ? 
Spytałam cholernie skrępowana. To pytanie ledwie wyszło mi z ust.
     - Wystarczyło, że znam rozmiar swojej ręki. 
Powiedział  łagodnym głosem. Na jego słowa zabrałam szybki wdech powietrza, który puściłam po chwili. Chciałam odpowiedzi to ją mam. Zayn przesunął dłonie tuż pod kończący się stanik. Razem ze mną przyglądał się jego dłonią, które przesunęły się na moje piersi, a raczej biustonosz. Zobaczyłam, że faktycznie, pasują idealnie do jego rąk. W sumie nigdy się tym nie przejmowałam. Zmarszczyłam nagle brwi lekko skonsternowana. 
     - Jak duże znaczenie ma dla Ciebie rozmiar ? 
Spytałam cicho, lekko się łamiąc. Zdjęłam jego dłonie z siebie i niepewnie się odwróciłam w jego stronę, aby widzieć jego twarz, usłyszeć reakcję na moje pytanie. Naprawdę byłam ciekawa. Co jeśli lubi.. większe? 
     - Każda kobieta jest inna, Skarbie i nie masz wpływu na to jakie moje piersi są czy będą. Nie myśl nawet o tym, aby je powiększyć przez operacje, bo wtedy naprawdę będę zły. Są idealne. Ani małe ani duże. W sam raz. Nie zamartwiaj się czymś co tego nie wymaga. 
Ucałował moje czoło. Uśmiechnęłam się lekko. 
     - Tylko jedna, mała uwaga. To są moje piersi. 
     - Nie, nie Skarbie. Są moje i nikt inny nie będzie ich dotykał poza mną i Tobą. Może w przyszłości nasze dzieci ewentualnie, ale nikt więcej. Rozumiesz?
Oznajmił a ja rozbawiona pokiwałam głową w odpowiedzi. Oblizałam końcem języka suche wargi, odwróciłam się do niego plecami, złapałam jego dłonie i skierowałam na moje piersi. Cóż, niech sobie wmawia, że są jego. Nie będę mu psuć zabawy. 
     - W porządku. Są Twoje. Teraz idę się przygotować. 
Zabrałam ubrania w rękę i skierowałam się w stronę łazienki. Odwróciłam się jeszcze na chwilę w kierunku Zayn'a chcąc zobaczyć i sprawdzić czy chciałby coś dodać.
     - Chce Cię zobaczyć w tej bieliźnie. 
     - Zayn!
Pisnęłam zawstydzona jego słowami. 
     - Za pół godziny przyjdzie makijażystka i fryzjerka. Już nie mogę się doczekać aż Cię zobaczę a na koniec rozbiorę. Do zobaczenia, Skarbie
Zaczerpnęłam cennego powietrza. Cholera jasna. 'Tak, do później..'

* * *

     - Nie martw się, będę trzymać kciuki. 
Powiadomiła Jennifer, kiedy ja siedziałam w szlafroku na wygodnym krześle z oparciem i dałam się innym kobietą, aby zrobiły mi włosy, makijaż i paznokcie. Westchnęłam cicho do telefonu. Musiałam porozmawiać o tym z Jennifer. Ona jako jedyna mnie rozumiała, ponieważ sama poznała chłopaków i wie jak to jest, bo jak już wspominałam my obie niecodziennie bywamy na takich uroczystościach, czerwonym dywanie..no wiecie o co chodzi. Szczerze nie obchodził mnie rachunek telefoniczny. Liczyło się jej wsparcie. 
      - Będę oglądała. 
Potwierdziła, kiedy ją o to zapytałam. Uśmiechnęłam się sama do siebie w stronę lustra. Porozmawiałyśmy jeszcze chwilę i zakończyłam połączenie. Umówiłyśmy się, że porozmawiamy później, jutro, w wolnej chwili. Obiecałam jej również, a ona mnie, że spiszemy wszystko na kartkę, co się działo, żeby nie zapomnieć powiedzieć o tym drugiej osobie. Szczerze powiedziawszy, może nie widać tego na zewnątrz, ale naprawdę mi jej brakuje. Tych naszych wygłupów, siedzenia po nocach, oglądania filmów i innych takich. Jennifer była, jest i będzie dla mnie jak siostra. W sumie to dzięki niej poznałam Zayn'a, a za nim całą resztę. Pamiętacie? Zapisała mnie na konkurs, gdzie można było spełnić swoje marzenia. Nawet mi nie powiedziała! Dowiedziałam się w momencie, w którym miałam już być na tym całym przesłuchaniu, od kobiety, która chciała się upewnić, że się pojawię. Miała naprawdę wielkie szczęście, że dobrze mnie zna, bo w przeciwnym razie kilku luk by pewnie nie wypełniła. Zestresowałam się, ale i tak wyszło, że mnie wybrano, w co nie mogłam uwierzyć. Ćwiczyłam, wystąpiłam. Naprawdę świetnie się bawiłam i skoro mam być szczera, to mogłabym to powtórzyć, jednak boję się.. Stałam się bardziej rozpoznawalna. Zauważyłam to po tym jak każdego normalnego dnia, pogoda nie była najlepsza, miałam na sobie czarne, obcisłe dżinsy i biały sweter w brązowe-czarne paski, włosy były ułożone..


.. wyszłam tylko do sklepu, ponieważ tata coś potrzebował, a ja na tym skorzystałam. Przechodząc do sedna.. Idąc chodnikiem dostrzegałam spojrzenia innych. To nie były jakieś takie spojrzenia..wrogie. Takie bardziej przyjazne. W supermarkecie nie było wcale lepiej. Dwie dziewczyny, chyba koleżanki/przyjaciółki podeszły do mnie prosząc o zdjęcie i dziękując udanego występu. Byłam zdziwiona, że to jeszcze pamiętają. Wspomniałam im o dacie, a one na to stwierdziły, że codziennie oglądają cały występ, ponieważ jest w sieci. Nawet złapałam się na tym, że ostatnio wpisuję swoje imię i nazwisko w wyszukiwarkę, ostatnio z tydzień temu. Znalazłam kilka zwykłych zdjęć z chłopakami i jedno szczególne zdjęcie z Zayn'em kiedy szliśmy trzymając się za ręce. Filmik z mojego występu też przejrzałam i naprawdę mi się podoba. Wyszukiwałam też wpisując swoje imię z nazwiskiem i Zayn'a. Jednak nic wtedy takiego nie znalazłam. Aż mnie korci, żeby zrobić to teraz, jednak nie mogę. Jestem uwiązana. 
     - Okej. Tylko trochę lakieru na włosy i będziesz gotowa. 
Powiadomiła fryzjerka, która została jako ostatnia. Makijaż był lekki i bardzo ładny. Nie czułam na swojej twarzy jakiegoś ciężaru, jeśli wiecie o czym myślę/mówię. Po chwili oznajmiła mi, że skończyła a ja wstałam z krzesła i podeszłam do większego lustra, które było na drzwiach szafy, od wewnątrz. Musiałam przyznać, że wyglądałam super!
     - Podoba mi się, bardzo. 
Odezwałam się. Stanęłam z boku, okręciłam się kilka razy i przytuliłam kobietę, po czym jej podziękowałam. Zebrała wszystko co jej, życzyła powodzenia i poszła jak tylko się pożegnałyśmy krótko. Wzięłam głęboki oddech i również wyszłam z pokoju. Złapałam się poręczy i zeszłam po schodach. W połowie spojrzałam przed siebie i dostrzegłam Zayn'a, który na mnie czekał. Będąc w jego zasięgu, podał mi dłoń którą złapałam. Powiadomił cicho, że wszyscy już są na co pokiwałam głową. 
     - Pamiętaj, że jestem obok i nie pozwolę na to, aby ktoś inny zrobił Ci krzywdę, rozumiesz?
Byłam mu za to bardzo wdzięczna.  
     - Chodź, przedstawię Cię reszcie i będziemy się zbierać. 

* * *

Ja - Zayn, Danielle - Liam, Taylor - Louis, Edie - Niall, Harry - Meg. Wszyscy siedzieliśmy w wielkiej czarnej limuzynie, którą przysłali po nas, tak jak Zayn wcześniej wspomniał. Każda z dziewczyn, oprócz Danielle, którą znałam wydawały się naprawdę w porządku.  Szczerze muszą przyznać, że nie podobał mi się fakt, że Harry zabrał swoją koleżanką, ponieważ wiem, że coś się dzieje między nim, a moją przyjaciółką - Jennifer. Oczywiście podchodzę do tego z dystansem, optymizmem: po prostu zaprosił koleżankę, jako osobę towarzyszącą, aby - tak sądzę - nie czuć się samotnym? Aby później nie opowiadać ludziom, dlaczego on był samym, a reszta zespołu miała kogoś u swojego boku? Nie wiem. Ale w każdym razie, mam nadzieję, że naprawdę lubi Jennifer, jak mówi, że o niej myśli, że nie zrobi czegoś głupiego.. Każda z dziewczyn wyglądała prześlicznie! Wzięłam głęboki oddech, w momencie, w którym moje myśli zeszły na tor przyjęcia, przez co ścisnęłam mocniej dłoń chłopaka. Zayn odwrócił się w moim kierunku. Przegryzłam dolną wargę ze zdenerwowania. Mulat posadził mnie na swoich kolanach i przytulił. Schowałam swoją twarz w zagłębieniu jego szyi. 
     - Jest dobrze, skarbie.
Zapewnił mnie jednocześnie gładząc delikatnymi, kolistymi ruchami moje plecy. Jestem zdenerwowana i teraz do mnie to dociera. Coraz bardziej. 
     - Wszystko będzie dobrze. Pamiętaj, że nie pozwolę na to, aby ktoś Cię skrzywdził. Będę ochroniarze. Są tu dla naszego bezpieczeństwa. Wiesz? Obiecuję, że po wszystkim spełnię Twoje jedno życzenie. Chce Ci się odwdzięczyć za to, że tak się dla mnie poświęcasz. Wiem jakie jest to dla Ciebie stresujące. Przyszedłbym sam, jeśli nie zgodziłabyś się mi towarzyszyć, wiesz?
Uśmiechnęłam się na jego ostatnie słowa. Moje serce zaczęło bić w normalnym rytmie, ponieważ jego słowa, ciało, ogółem cały on mnie uspokajał. Patrzę niego i uśmiecham się lekko w podziękowaniu i złożyłam na jego ustach krótki pocałunek. 
     - Chcę żebyś dobrze wykorzystała swoje życzenie. 
Mruknął do mojego ucha uwodzicielsko. Miałam już coś odpowiedzieć, ale usłyszałam piski z zewnątrz. Ogółem hałas. Zbliżamy się do wyjścia z samochodu, do pokazania się tylu osobom.. Kiedy samochód stanął zeszłam z kolan chłopaka i usiadłam bardzo, ale to bardzo blisko niego, prawie tak jakbym chciałam ponownie znaleźć się na jego kolanach, w jego ramionach. Na pierwszy rzut poszedł Liam z Danielle, a później już poleciało : Edie z Niall'em, Harry z Meg, Louis z Taylor. Zostaliśmy jako ostatni. Przełknęłam głośno ślinę, kiedy byliśmy już na wprost drzwi. Dłonie zaczęły mi się pocić. Zayn wyszedł jako pierwszy, oblizałam suche wargi językiem i złapałam jego wyciągniętą dłoń swoją, chwilę po tym jak złączyłam nogi, gdyż fotografowie byli również ustawieni na wprost samochodu i tylko czekali, aby zrobić kompromitujące zdjęcie. Tak mi przynajmniej się wydaje. Postawiłam lewą nogę i sekundę później prawą. Wyprostowałam się i od razu przywitał mnie blask milionów fleszy. Zayn objął mnie w talii ramieniem i trzymał obok siebie, naprawdę blisko. Przeszliśmy przez czerwony dywan, pozując do zdjęć. Uśmiechałam się, patrzyłam na Zayn'a z wdzięcznością. Chłopak dał również kilka autografów i porozmawiał z jedną dziennikarką. Odetchnęłam z wielką ulgą dopiero wtedy, gdy drzwi do sali, w której miało się odbywać całe przyjęcie, za nami się zamknęły.
_____________
OD AUTORKI: Konkurs ? Chcielibyście ? ; )
Wesołych Świąt Misiaczki ♥
 I mam nadzieję, że rozdział się podoba.

~ Mała ♥

środa, 27 listopada 2013

I / 36

* Oczami Olivii * - Pół godziny później.

Łapię ręcznik z wieszaka obok, którym owijam swoje włosy, a drugim ciało. Kiedy mam już na sobie bieliznę wkładam na siebie TEN zestaw. i suszę lekko włosy, po czym zaplatam w warkocz. Dziś jest trochę bardziej niż gorąco, porównując do wczorajszego dnia. Niby to dobrze, go gdyby padał deszcz to zapewne siedziałabym w domu znudzona, a tak wyjdę gdzieś z Zayn'em i później Avril, z którą jestem umówiona na kawę wieczorem i małe zakupy. Stojąc przed drzwiami zakłam beżowe, niewysokie szpilki, po czym wchodzę do pomieszczenia, z którego się wydostają piękne zapachy. Zayn wrócił w momencie, w którym byłam jeszcze pod prysznicem. Usiadłam na miękkim krześle przy wysepce i podziwiałam Mulata, jak zwinnie radzi sobie w kuchni, co jest naprawdę inponujące. Chwilę później stawia przede mną talerz naleśników, tackę z różnymi polewami, owocami i dwie szklanki soku pomarańczowego. 
     - Jesteś kochany, wiesz?
Pytam, kiedy zbliża się w moim kierunku. Moje dłonie wkradają się pod jego koszulkę i dotykam ciepłej skóry. Chłopak pochyla się i delikatnie mnie całuje w usta. Uśmiecham się przez pocałunek. Chwilę później już siedzi obok mnie i nakładając mi naleśnika odpowiada, że o tym wie, ale nie zaszkodzi jak będę od czasu do czasu mu słodzić. Uderzam go ręką w ramię zabawnie na co się śmieje. Naleśnik jest gotowy, więc go chwytam w dłonie. Cholera. To jest naprawdę dobre, wręcz pyszne. On powinien pracować w jakiejś restauracji jako kucharz. Mówię całkiem serio. Zabrałam kilka łyków ze szklanki. Razem zaczęliśmy trochę rozmawiać o tym co będziemy dziś robić i innych mniej ważnych sprawach. Ten dzień, będzie naprawdę fajny. 


* * *

Za chwilę będziemy pod studiem nagraniowym. Nie powiem, że nie, ale się stresuję, ponieważ dziś już będziemy nagrywać pierwszą piosenkę na moją płytę. Dziwnie to brzmi, prawda? Zresztą. Cieszę się, naprawdę się cieszę. W głębi duszy marzyłam o tym, aby nagrać coś swojego, coś co będzie zapamiętane. Później piosenkę będę mogła zamieścić na stronie YT, jeśli tylko będę chciała. Spojrzałam w kierunku Zayn'a, który właśnie posłał mi przepraszający uśmiech, kiedy odbierał swój telefon. Tak poza tym, kiedy ja z chłopakiem wychodziliśmy z domu spotkaliśmy mojego tatę i siostrę. Zamieniliśmy kilka słów, z których wynikało, że u mamy wszystko okej i ona sama prosiła mnie, abym do niej wpadła w wolnej chwili. Obiecałam sobie, że się u niej zjawię i sama sprawdzę co u niej i czy może chciałaby porozmawiać na jakiś konkretny temat. Może jutro? Na pewno w niedziele również są odwiedziny. 
     - Muszę Ci coś powiedzieć. 
Usłyszałam spokojny głos Zayn'a, który spowodował przerwanie moich myśli i skierowanie wzroku na jego osobę. Zmarszczyłam brwi zdezorientowana jego słowami. Chłopak zabrał głęboki oddech i skręcił w prawo, po czym spojrzał na mnie i odwrócił wzrok przed drogę. Jego głos jest niepewny, kiedy się odzywa. 
      - Przed studiem czeka kilka osób..
      - W porządku. Nie ma problemu. 
Wzruszyłam niewinnie ramionami posyłając mu uspakajający uśmiech. Nie rozumiem czemu się tak stresuje, to tylko kilka osób zapewne pracujących w budynku do którego jedziemy. Przecież mają oni prawo wyjść na zewnątrz i odetchnąć świeżym powietrzem. Nie widzę w tym problemu, naprawdę. Nagle słyszę piski, dziewczęce piski. Zmrużyłam oczy i spojrzałam przed siebie, a za moment w prawo. Moje oczy powiększyły się dwukrotnie, kiedy zobaczyłam, nie kilka osób, a tłum dziewczyn, które piszczały, trzymały plakaty z różnymi tekstami bądź imionami chłopaków grupy zespołu, do którego należał mój chłopak. Spojrzałam na niego oszołomiona, a on przegryzł dolną wargę i to wcale nie oznaczało sytuacji, która go kręciła - pozwolę sobie to tak nazwać - a wręcz przeciwnie. Denerwował się.
     - Kilka osób? 
Syknęłam piskliwym głosem.
     - Zayn!
Dziewczyny, widziałam również chłopaków, byli otoczeni barierkami po dwóch stronach wejścia, co grało na moją korzyść, niby. Moje dłonie zaczęły się pocić, w głowie był kompletny chaos, którego nie potrafiłam ogarnąć. Miałam ochotę krzyczeć. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji. Owszem, śpiewałam przed tysiącami ludzi, ale byłam tak daleko od nich.. Westchnęłam cicho. 
     - Będzie dobrze, po prostu trzymaj się mnie, okej?
Pokiwałam lekko głową potwierdzając jego pytanie/prośbę. Samochód zatrzymał się idealnie przed krawężnikiem i prostą droga do wejścia budynku. Po chwili Zayn otworzył drzwi od mojej strony. Super! Mam jeszcze spódniczkę i szpilki a dodatkowo kilku fotografów na głowie. Złączyłam nogi razem i przekręciłam się w stronę wyjścia. Chłopak podał mi rękę, aby mi pomóc za co dziękowałam w myślach sto i więcej razy. Samochód odjechał i to musiał być ktoś z pracowników, który miał za zadanie go odstawić. Złapałam głęboki oddech. Ściskałam mocno rękę chłopaka, który uśmiechał się do dziewczyn, które piszczały jeszcze głośniej. Pociągnął mnie delikatnie za dłoń, aby zwrócić moją uwagę. Chłopak trzymając mnie za rękę podszedł kawałek i zatrzymał się przy barierce po lewej stronie i dał kilka autografów, co łączyło się z tym, że musiał mnie puścić. Chciałam stamtąd uciec. Nie jestem przyzwyczajona do tego typu.. spotkań. Dziewczyny zaczęły coraz bardziej piszczeć, a mnie zaczęły lekko pobolewać uszy. Jak one tak mogą?! Zauważyłam również osoby, które się popłakały ze szczęścia, na co Zayn przytulił kilka z nich, gdyż musieliśmy iść. Ponownie splótł nasze dłonie - prawą moją z jego lewą. Wolną dłonią pomachał dziewczyną uśmiechając się szeroko i szczerze. Ja jedynie próbowałam nie zacząć krzyczeć. Naprawdę jestem przestraszona. Pamiętam jak Jennifer opowiadała mi nieraz - kiedy ich jeszcze nie lubiłam - jakie to rzeczy wypisywały na jego obecne wtedy partnerki. Teraz zapewne jest tak samo, z jedną różnicą. Teraz to ja jestem jego dziewczyną. Drzwi budynku zamknęły się za nami, a ja odetchnęłam z ulgą. Słowa, które po chwili wyszły z moich ust były dla mnie ogromnym zaskoczeniem. 
     - Jesteś winien mi orgazm.
Uszczypnęłam chłopaka w prawy pośladek tak jak ostatnim razem i uśmiechnęłam się słodko. Jego wyraz twarzy był bezcenny. Był wyraźnie zdziwiony słysząc słowa wydobyte z moich ust. Zaśmiałam się głośno i wyprzedziłam go wchodząc do pokoju nagraniowego. Weszliśmy do pomieszczenia, które było ani małe ani duże i miało jeszcze jedno naprawdę małe pomieszczenia z drzwiami, nad którymi widniał napis 'Budka Nagraniowa'. Na kanapie siedział już Harry z laptopem na kolanach, Liam z jakąś kartką w ręku, Louis z telefonem w ręku, a Niall siedział przy mini lodówce jedząc chipsy. Jednak bardziej rzucał w oczy mi się ich menadżer, nie wiem czemu. A i jeszcze taka duża płyta z milionem przycisków i jakimiś suwakami. Uśmiechnęłam się nieśmiało w kierunku ich 'przywódcy' i wcisnęłam się na kanapie pomiędzy Harrym, a Liam'em, którzy nie mieli nic przeciwko.
     - Wybaczcie za spóźnienie, ale chciałem uszczęśliwić jeszcze kilka piszczących dziewczyn na zewnątrz, które za cholerę nie wiem skąd się tam wzięły, Paul.
Wypowiedział imię znacząco. Więc tak on się nazywa.
     - Nie spóźniliście się, macie jeszcze..
Niall podciągnął swój rękaw koszulki i spojrzał na zegarek.
     - Dwie minuty.
Uśmiechnął się z ponownie pełną buzią chrupek. Mój wzrok powędrował na Paul'a, który ruszył się ze swojego miejsca i podszedł do mnie po czym wyciągnął swoją dłoń ku mnie. Cholera. 
     - Nie mieliśmy jeszcze okazji się poznać. Jestem Paul Higgins, menadżer tych pięciu głupków. Miło mi Cię poznać. 
Zaśmiałam się na jego komentarz o chłopakach.
     - Olivia Hooper..
     - Moja dziewczyna.
Zayn przerwał mi w momencie kiedy zabierałam oddech, aby dokończyć zdanie. Nie wiem jak zachowa się ich menadżer. Każe mu ze mną zerwać? To też wiem od Jennifer. Nie chodziło już o chłopaków, ale o jakiegoś innego młodego chłopaka, którego menadżer nie pozwolił mu na związek. To chore, ponieważ każdy ma prawo do własnego szczęścia. 
     - Miło mi Pana poznać.
Powiedziałam przerywając niezręczną ciszę między mną z rumieńcami na policzkach, a nimi. Poza tym pomieszczenie było wypełnione dźwiękami. Zayn podszedł do mnie - nawet nie pamiętam kiedy wstałam - i objął mnie w talii po czym ułożył swój podbródek na moim prawym ramieniu. Uścisk mężczyzny zelżał, a jego mina nadal była dla mnie zagadką. Po chwili uśmiechnął się ciepło i wyszedł z pomieszczenia. Zmarszczyłam brwi skonsternowana. Obróciłam się w stronę Mulata.
     - Powiedziałam coś nie tak?
Spytałam patrząc w swoje splecione dłonie. Lekko zakołysałam się na swoich stopach. Czuję się tak jakbym naprawdę coś przeskrobała. Podniósł mój podbródek kciukiem, a palcem wskazującym.
     - Nie, kochanie. Po prostu Paul o niczym nie wiedział i musi do tego przywyknąć. Kiedyś mieliśmy czas na rozmowy, w których dużo mówiliśmy czy z kimś się spotykamy o naszym dawniejszym życiu i tak dalej. Z biegiem czasu my staliśmy się sławni, zaczęło nam brakować czasu na te sprawy i Paul nie jest już tak bardzo na bieżąco z naszym życiem prywatnym.
Pokiwałam głową twierdząco. Niespodziewanie moje plecy dotknęły czerwonej ściany, która ochłodziła moje zgrzane ciało. Zayn przyparł mnie do niej lekko i odgarnął kosmyk moich włosów za lewe ucho. Mój oddech znacznie przyśpieszył. Jego usta wylądowały na moich łącząc je w krótkim, ale czułym pocałunku. 
     - Jesteś słodka. 
Spojrzałam na chłopaka z dołu, który dał mi przelotnego buziaka i się uśmiechnął szeroko. Zayn odsunął się ode mnie dając mi swobodę ruchu. Całe szczęście, że chłopaki są zajęci sobą. Po chwili do pokoju wszedł Paul, który poprosił naszą szóstkę o to, abyśmy weszli do budki, gdyż będziemy zaczynać. Niall pogładził mnie po plecach, aby odpędzić stres. Uśmiechnęłam się do niego i wzięłam głęboki oddech. 

* * *


     - W lodówce mam kurczaka, Niall. Jeśli chcesz mogę Ci go podgrzać i zrobić do niego sałatkę. Co Ty na to?
Zaproponowałam chłopakowi, który siedząc na mojej kanapie w salonie jęczał prosząc o jedzenie. Spojrzała na mnie wielkimi oczyma.
     - Mogłabyś?
     - Pewnie. 
Posłałam mu lekki uśmiech i wstałam z kolan Zayn'a, który chwile temu jęknął mi do ucha w proteście co zignorowałam. Udałam się w stronę kuchni. Z lodówki wyjęłam kurczaka, którego wczoraj jadł tata z Amelką na obiad. Włożyłam go do piekarnika i zaczęłam robić szybką i prostą sałatkę. 
     - Dla mnie też mogłabyś  gotować
Usłyszałam cichy szept wpadający do mojego ucha i dotyk rąk na moich biodrach. Krzyknęłam głośno wystraszona. Zayn zaśmiał się z mojej reakcji a ja uderzyłam go ze złości i po to, aby się odsunął. Puścił mi oczko i oparł się o blat kuchenny. Pokręciłam głową na jego komentarz i z deski do krojenia do miski wrzuciłam pomidora. Czułam na sobie jego wzrok, który mnie skanował z góry do dołu i tak w kółko. Naszła mnie w tej chwili taka myśl: jesteśmy ze sobą już kilka miesięcy (tak naprawdę w opowiadaniu wychodzi, że miesiąc/półtora, ale wyobraźcie sobie, że znają się dłużej) i nadal razem. To fajne. Nigdy nie byłam w prawdziwym związku i to tak długim, więc nie wiem jak to określić. Ale jest naprawdę dobrze. Zayn jest kochany, zabawny, potrafi wysłuchać, doradzić. Ma tyle zalet, że..Chciałam powiedzieć: ma tyle zalet, że nie widzę jego wad, ale czy on ma jakąkolwiek wadę? Bo ja jej/ich nie widzę.
     - Każdy je ma.
Usłyszałam Mulata, który wzruszył niewinnie ramionami, kiedy na niego spojrzałam.
     - Nawet Twój chłopak, który ma dla Ciebie propozycję, która jest nie do odrzucenia. 
Wytrzeszczyłam lekko oczy, a on puścił mi oczko.
     - Chciałbym abyś mi dziś towarzyszyła wieczorem na pewnego rodzaju spotkaniu, akcji charytatywnej. Co prawda będą tam sami sławni ludzie, osoby które chcą przekazać jakiś datek na tę organizację. A, ponieważ jesteś moją dziewczyną, to chciałbym byś była moją osobą towarzyszącą. Liam zabiera Danielle, Harry chyba jakąś koleżankę ze szkoły, bądź idzie sam, Niall z Louisem także kogoś zapraszają. Co Ty na to, Kochanie?
Odgarnął pasemko włosów z mojej twarzy. O co on mnie przed chwilą poprosił?
_______________
HARSH - Harry Styles Fanfiction  < -- zapraszam serdecznie na mojego drugiego bloga. Jeśli Ci się spodoba, skomentuj i mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej, a może nawet na zawsze. 

~ Mała ♥

niedziela, 17 listopada 2013

I / 35

Siedziałam skulona na materacu z nogami, które podciągnęłam pod brodę. Nie myślałam, nie chciałam. Wyłączyłam się. 
Nagle mój telefon, a raczej wyświetlacz zaświecił się. Nie słyszałam go, ponieważ miałam wyciszone dźwięki i w sumie dobrze. Złapałam urządzenie w lewą dłoń i odczytałam wiadomość. 


Zeszłam z dużego łóżka, włożyłam na stopy kapcie. Nie musiałam się martwić tym, że kogoś obudzę, gdyż w domu byłam sama a tata razem z Amelią obecnie są u mamy i zostają u niej na noc. Tak przynajmniej sam mi powiedział. Jedyne co mogłam zrobić to przekazać im, aby ją ode mnie pozdrowili. Szybko pokonałam schody i ruszyłam do drzwi, które otworzyłam kluczem leżącym na szafce obok. Myślę, że zadzwoniłam po Zayn'a również dlatego iż czuję się przy nim bezpieczna. Otworzyłam drzwi, ale za nimi nikogo nie było. Wyjrzałam i zobaczyłam jego auto. Wyszłam trochę dalej i kiedy go dostrzegłam to wskazałam gestem ręki, aby wszedł. Chłopak wysiadł z samochodu, który zamknął małym pilocikiem. Gdy był już blisko weszłam do domu i poczekałam chwilę na niego, a kiedy się zjawił wskazałam mu schody co zrozumiał. Ponownie zamknęłam drzwi i ruszyłam za nim. Przed wejściem do pokoju wzięłam kilka głęboki oddechów i dopiero wtedy weszłam. Zayn siedzi na moim łóżku i pociera dłońmi twarz. Zapewne jest zmęczony. Ja siadam tak jak siedziałam wcześniej zanim napisał. Nie wiem czy mam zacząć, więc po prostu czekam na jakąkolwiek reakcję czy sygnał z jego strony. 
     - Jesteś sama w domu?
Spytał cicho patrząc na mnie. Pokiwałam głową. 
     - I dlatego chciałaś abym przyjechał? 
     - Nie. Po prostu nie potrafię zasnąć przez tą sytuację i chciałabym to wyjaśnić, jeśli nie masz nic przeciwko. 
       - Mnie też ona nie daje spokoju. W porządku.
Między nami zapadła niezręczna cisza. Nie wiem jak mam zacząć. To wcale nie jest takie proste na jakie się wydaję, wiecie? Bawię się bransoletką na swoim nadgarstku. Oboje odzywamy się w tym samym czasie mówiąc 'Przepraszam' przez co zaczynam cicho chichotać, a Zayn siada obok mnie z uśmiechem na ustach. 
     - Mogę Cię o coś spytać?
     - Tak, oczywiście. 
     - Kiedyś mówiłeś mi, że byłeś w dwóch poważnych związkach i teraz się zastanawiam czy Ty i ona.. Byliście w jednym z nich? 
     - Nie. Byliśmy ze sobą około trzech miesięcy, może nawet nie. Nic dla mnie nie znaczyła. Łączyły nas tylko relacje seksualne.
Zaniemówiłam, kiedy usłyszałam co go łączyło z tą dziewczyną. Nie wiedziałam co mam na to odpowiedzieć, bo prawdę mówiąc to nawet go bym nie podejrzewała o to, że byłby zdolny do dzielenia takiej relacji z jakąkolwiek dziewczyną. Oboje nie odzywamy się do siebie. Ja chcę to przemyśleć, a Zayn zapewne dlatego iż chce mi to ułatwić. Spogląda na mnie po chwili i odgarnia zabłąkany kosmyk włosów za ucho.
     - Skarbie, pozwól mi wytłumaczyć. Jeszcze zanim Cię spotkałem, moje serce było skrzywdzone, jeśli w ogóle tak mogę to opisać, chociaż to słowo nawet nie oddaje tego co wtedy czułem. Byłem kompletnie załamany i nic się dla mnie nie liczyło. Pewnego wieczoru, kiedy razem z chłopakami wyszliśmy do klubu, tam właśnie spotkałem Grace. Ona uznała, że może mi pomóc, a ja nie starałem się.. opierać. Na początku widywaliśmy się raz na jakiś czas, a później coraz częściej. Oboje wiedzieliśmy, że nic z tego nie będzie i tylko seks nas łączy, więc z tego korzystaliśmy. Później zapadła się pod ziemię. Szukałem ją przez jakiś czas, a później dałem sobie spokój. Wczoraj nie mogłem uwierzyć, że ją widzę, że stoi przede mną. Nie wiedziałem, że tam pracuje. Uwierz mi. Przepraszam, że Cię zostawiłem samą, naprawdę. Chciałem się tylko upewnić, że to jest ona. Cóż mogę dodać więcej. Przepraszam za cały wieczór. Nie powinienem był się wściekać.
Wzrusza ramionami, a ja siedzę cicho skulona na łóżku.
     - Proszę, powiedz coś. 
     - Co mam powiedzieć?
Szepczę cichym głosem, ale słyszalnym. 
     - Nie wiem. Cokolwiek. 
     - Czujesz coś do niej? 
     - Pytasz czy ją kocham? Nie. Nie kochałem jej nigdy.
     - W porządku. Każdy z nas ma swoją przeszłość. Ty w swojej robiłeś to co chciałeś i po prostu to wróciło, więc nie mogę mieć do Ciebie o to pretensji. Cieszę się, że mi to wyjaśniłeś. 
   - Chciałbym, żeby coś było jasne. Uświadomiłaś mi, że seks z uczuciami jakimi darzymy drugą osobę jest najlepszy na świecie niż bez. Jestem Ci za to ogromnie wdzięczny, bo to Twoja zasługa. 
Rumienię się na jego słowa, a Zayn uśmiecha się do mnie.
     - Już wszystko dobrze? Chcesz coś jeszcze wiedzieć czy pozwolisz mi obdarować Cię trochę tymi uczuciami? 
Delikatnie dotyka mój policzek, a ja kiwam głową w odpowiedzi na obydwa pytania. Zsuwam się i kładę na łóżku, a Zayn przekłada jedną nogę tak, że teraz jestem pomiędzy jego kolanami. Pochyla się lekko i odwzajemnia mój uśmiech. Nabieram powietrza przez usta, które lekko się rozchylają z zaskoczenia, kiedy chłopak niespodziewanie ściska mój lewy sutek, który się szybko napręża. Przegryza dolną wargę i posyła mi uśmiech a po chwili jego prawa ręka wślizguje się pod moją koszulkę i poszukuje średniej wypukłości, którą znajduje bez problemu. Chwytam go za kark i przyciągam w swoją stronę. Daję się ponieść przyjemnemu uczuciu jakie wywołuje poprzez pieszczenie mojej piersi. Łącze nasze usta w lekkim pocałunku. Moje nogi oplatają go w pasie. Przybliżam swoje miejsce intymne do jego. Jęczę mu w usta czując formujące się wybrzuszenie w jego spodniach dresowych. Mój oddech przyśpiesza diametralnie, kiedy zaczynam się o niego ocierać. 
     - Zayn..
Dyszę ciężko w zagłębi jego szyi.
     - Chcesz tak dojść, Skarbie? 
Szepcze do mojego ucha i po chwili przegryza jego płatek. Kiwam głową przecząco. Chcę żeby mnie dotknął. TAM. Pragnę jego dotyku dłoni. Oh. Proszę, niech mi nie każde błagać. To zły moment. Zayn ściąga ze mnie koszulkę pod którą nic nie mam i spodnie dresowe przez co mam na sobie tylko dolną część bielizny. Przygląda mi się a ja się rumienię. Nadal się do tego nie przyzwyczaiłam. Klęczy obok mnie. Jego prawa dłoń sunie po moim odkrytym brzuchu i kieruje się w dół. Pociera kciukiem po moich wrażliwych miejscach a ja się wiję na łóżku. Odsuwa materiał majtek na bok a ja lekko rozsuwam nogi. Przygląda mi się uważnie. Przymykam powieki, kiedy czuję delikatny napór jego palca do mojego wejścia. Jestem cholernie podniecona i bardzo mokra. Podnoszę się na łokciu i spoglądam na niego. Chwytam go za kark, aby zbliżył się w moją stronę i szepczę mu cicho do ucha:
     - Pieprz mnie, Zayn. Teraz.
Ustami dotykam jego szczęki i składam na niej pocałunek. Słyszę jak jego oddech również przyśpieszył. Kładę się na łóżku. Moja stopa dotyka jego uda, które masuje. Po chwili przesuwa się w górę i kieruje na jego krok spodni. Uśmiecham się czując twarde wybrzuszenie. Przyciskam stopę mocniej do wrażliwego miejsca a po chwili je gładzę. Zayn otwiera usta. Pochyla się nade mną utrzymując ciężar ciała na dłoniach, które znajdują się obok moich ramion. Widzę jak stara się uspokoić oddech. Nasilam tarcie. Jeszcze nigdy nie widziałam go w takim stanie. Tylko podobnym a to nie to samo. Niespodziewanie chwyta w dłoń moją stopę i odsuwa od siebie. Zayn dotyka mój policzek nosem. 
     - Nie mam prezerwatywy. 
Mówi cichym głosem. On nie mówi poważnie. 
     - Zayn, nie żartuj sobie, proszę. Nie w takim momencie. 
     - Skarbie, nie sądziłem, że będziesz chciała nawet się przytulić a co dopiero uprawiać seks. Nie gniewaj się na mnie. Nie mam w zwyczaju ich nosić przy sobie cały czas. Wybacz mi. 
Przez chwilę jestem na niego zła, ale kiedy analizuję jego słowa to zdaję sobie sprawę z tego, że ma rację. Cóż ja też nie przypuszczałam, że znajdziemy się po wszystkim w takiej sytuacji, ale kurczę. Nie czuję się komfortowo i nie wiem co mam zrobić dalej czy powiedzieć. Przez chwilę myślę o tym czy może mój tata ich nie ma, ale szybko ten pomysł wypływa mi z głowy. To by było zbyt dziwne i nie umiałabym na niego spojrzeć po tym jakbym użyła jego prezerwatywy. 
     - Powinienem mieć jakąś w samochodzie. Harry czasami go pożyczał i zostawiał w nim różne, swoje pierdoły, których nie zabierał i zdaje mi się, że widziałem opakowanie, więc jeśli chcesz mogę po nie pójść. 
Jego głos jest cichy. Spoglądam na niego i kręcę głową. 
     - Myślę, że obejdzie się bez niej.
     - Naprawdę? Jaki masz pomysł? 
Uśmiecha się cwaniacko i wiem, że on wie iż chciałabym jego usta, język i palce o wiele niżej, ale kto powiedział, że on nie może być jako pierwszy? Podnoszę się na kolana i popycham jego plecy na łóżko. Zayn odwraca się i patrzy na mnie lekko zdziwionym wzrokiem. Siadam na nim okrakiem a jego dłonie chwytają moje biodra. Uśmiecha się lekko w moim kierunku. Chłopak wypycha swoje biodra w przód przez co podskakuję i piszczę głośno zaskoczona a on wybucha śmiechem. Uderzam go w ramię dłonią. 
     - Oh, Kochanie i co ja mam z Tobą zrobić?
     - Raczej: Co ja zrobię z Tobą.
Posyłam mu uśmiech i całuję go w szyję. Słyszę jego nierówny oddech, kiedy całuję jego prawe żebro. Co chwilę podziwiam na nowo jego tatuaże. Musiało okropnie boleć, chociaż sama chcę sobie zrobić. Mam nadzieję, że on wtedy ze mną będzie. Jest doświadczony i się na tym zna. Prostuję się i chwytam sznurki od jego dresów, aby je rozplątać.
     - Zróbmy to razem, Skarbie. 
Odzywa się. Marszczę brwi, gdyż go nie rozumiem. Przecież nie ma przy sobie prezerwatywy, więc jak.. Oh. Jęczę cicho, kiedy czuję pracujące biodra pod swoim ciałem. Zayn ociera się o mnie swoim miejscem intymnym przez co drażni moje. Przykładam płasko dłonie do jego brzucha i poruszam swoimi nadając im takim sam rytm. 
     - Właśnie o to chodzi. Grzeczna dziewczynka.
Zayn przestaje pozwalając mi na nadanie rytmu i szczypie mój lewy sutek pomiędzy swoimi palcami. To uczucie automatycznie wysyłane jest do niższych partii mojego ciała. Chłopak trzyma mnie w dole pleców i podnosi się lekko opierając o miękkie wezgłowie łóżka. Chwyta moje dłonie, które splata ze swoimi. Pytam go czy mogłabym zdjąć z niego spodnie. Kiwam twierdząco głową i przegryza jednocześnie wargę. To wygląda cholernie seksownie i lubię patrzeć, gdy to robi. Chwytam krawędź jego dresów i ściągam je przy pomocy jego uniesionych lekko bioder. Odrzucam je na bok i wracam do poprzedniej pozycji. Cholera. Nie spodziewałam się.. Teraz czuję go jeszcze bardziej niż wcześniej. 
     - Torturujesz mnie.
Tempo moich bioder nie jest ani wolne ani szybkie. Zayn przewraca nas i teraz jestem pod nim. Moje palce wtapiają się w jego włosy i ciągnę za niektóre pasma. Przybliżam jego usta do swoich i łącze je w pocałunku. Odwzajemnia gest potęgując go. Gdybym mogła to już nigdy bym nie przestawała ich całować i delektowałabym się nimi przez cały czas. Odsuwam się lekko od niego, ale tylko po to, aby chwycić jego dolną wargę i rozciągnąć lekko zębami. Po chwili pieszczę językiem czerwone miejsce. Zayn przyciska swoje miejsce intymne do mojego i nadaje nowe, szybsze tempo przez co wydaję z siebie jęk. Cholera. Dyszę ciężko. Czuję ciepło w moim podbrzuszu i lekkie skurcze. Oh..
     - Zayn..
     - Wiem, Skarbie, wiem. Nie powstrzymuj tego. Jestem z Tobą. 
Ustami muska moją szyję i szczękę. Przyjemne uczucie zbliża się do nas wielkimi krokami. Za chwilę.. Cholera. Jęczę głośno, ale szybko gryzę zagłębie pomiędzy jego szyją a ramieniem, aby stłumić krzyki. Zayn całuje mnie gorączkowo. Cóż, on też doszedł. Rumienię się na tą myśl. Oddychamy nierówno przytuleni do siebie. Uspakajamy swoje oddechy. Boże, jeszcze nigdy czegoś takiego nie przeżyłam. To znaczy w sensie takiej.. 'pozycji' i może okoliczności, bo wcześniej wyglądało to inaczej, ale tak też mi się podobało. Zayn odgarnia mi włosy z czoła i je całuje a a ja się uśmiecham do niego. 
     - Wszystko dobrze?
Pyta cichym głosem a ja kiwam głową.
     - Trochę nabrudziliśmy, wiesz?
Mówi z uśmiechem na ustach. Doskonale wiem o co mu chodzi. Też to czuję przez co się krzywię. Muszę wziąć prysznic teraz inaczej nie usnę. Zayn wstaje pierwszy po czym pomaga mnie. Informuję go, że za będę za moment i wychodzę w pokoju. Kieruję się w stronę sypialni rodziców w wiadomym celu. Cóż, tata się nie zorientował jak poprzednim razem zabrałam jego nową parę bokserek, więc teraz też się nie obrazi. Na moje szczęście nie ma go w pokoju, więc oddycham z ulgą i wracam do siebie. W pokoju panuje porządek, a moje rzeczy w których miałam spać leżąc złożone na łóżku. Uśmiecham się nieśmiało do Zayn'a, kiedy mu je podaję.
     - Wyjdzie na to, że zabiorę wszystkie bokserki Twojemu tacie. 
Chichoczę cicho. Zayn korzysta z łazienki w pokoju gościnnym a ja ze swojej. Oczywiście troszkę się dąsał iż nie mogliśmy wziąć prysznica razem. Idę do swojej łazienki. Jestem wyczerpana. 

Kilka godzin później.

Uśmiechnęłam się szeroko czując przy sobie Zayn'a. Jego ciało oplata mnie niczym bluszcz. Jest mi tak gorąco, pomimo tego, że nie mam nic na sobie. 'Byliśmy ze sobą około trzech miesięcy (...) Łączyły nas tylko relacje seksualne' - Skrzywiłam się momentalnie słysząc te słowa, któryś raz z rzędu tego ranka. Nie wiem co mam na to powiedzieć.. Nie chcę, aby mnie i jego również łączyły tylko takie relacje..To było kiedyś, to jego przeszłość i ona nigdy nie wróci, prawda? A co jeśli..on do niej chce wróci? Wiem, nie powiedział mi tego wprost, ale który chłopak mówi dziewczynie, że chce wrócić do swojej byłej? Bezsensu. Co będzie ze mną? Zostawi mnie? Jak zabawkę, którą bawi się kiedy tylko chce, a gdy się znudzi rzuci w kąt ? Moje oczy wypełniły się łzami, dlatego potrząsnęłam głową i jak najciszej tylko mogłam wydostałam się z uścisku Zayn'a, włożyłam na siebie koszulkę, swoją koszulkę, która była na mnie o wiele, wiele za duża. Idąc obok łazienki wzięłam również czystą, dolną część bielizny, którą włożyłam w łazience. Zaczęłam się dusić tym wszystkim. Oparłam się o zimne kafelki w pomieszczeniu i zjechałam cicho szlochając z nadzieję na to, że ja nie jestem jego następną zabawką..

*Oczami Zayn'a*

Przeciągnąłem się na łóżku i przekręciłam w stronę mojej dziewczyny, w celu objęcia jej i dalszego snu. Brakowało mi jej ciepła i ciała. Nie czując nikogo obok mnie, otworzyłem zmieszany oczy i spostrzegłem, że jej nie ma. Usiadłem na łóżku opierając się o wezgłowie i przetarłem dłońmi zaspane powieki. Rozejrzałem się po pokoju, który wyglądał tak jak go zastałem, poza kilkoma porozrzucanymi ubraniami. Usłyszałem cichy szloch dziewczyny, mojej dziewczyny. Pośpiesznie sięgnąłem z podłogi swoje dresy i wciągnąłem je na nogi, po czym ruszyłem w kierunku pomieszczenia, z której było słychać płacz. Otworzyłem drzwi łazienki i widząc Olivię skuloną na zimnych kafelkach, mnie samemu zrobiło się chłodno. Cicho usiadłem blisko niej, opierając moje gołe i gorące plecy o zimne, białe kafelki w jej łazience i przyciągnąłem ją na swoje kolana, co było naprawdę łatwe. Wydaje mi się, jakby w ostatnim czasie bardzo schudła co w jej przypadku nie jest w ogóle potrzebne, ponieważ jest malutka i strasznie drobna. Olivia nie protestowała kiedy brałem ją na swoje kolana. Zaciągnąłem się zapachem jej włosów, które delikatnie gładziłem. Jej płacz nie ustępował, a moje serce kuło w środku. Nigdy nie lubiłem i nadal nie lubię, kiedy widzę ją płaczącą czy załamującą się. Nie za bardzo wiem czy powinienem się odezwać czy po prostu dać wypłakać w moje ramię. Nie przypominam sobie, abym był w podobnej sytuacji, ponieważ dziewczyny, z którymi byłem prawie nigdy nie miały innego humoru jak uśmiech na twarz i śmiech wychodzący z ich ust. To dla mnie trochę jak.. nowość.
     - Hej.
Szepnąłem cicho koło jej ucha, próbując nawiązać kontakt. 
     - Co się stało, Skarbie? Dlaczego płaczesz? 
Chciałem ją jakoś pocieszyć, ale nie miałam pojęcia jak to zrobić, gdyż nawet nie wiem o co chodzi, co spowodowało, że płacze, że w ogóle zaczęła płakać. Cóż.. mogła przynajmniej mnie obudzić i powiedzieć, że coś jest nie tak. Wysłuchałbym ją i przytulił tak ja teraz. Olivia kręci głową przecząco. Jej głos drży lekko tak jak i ciało, kiedy się odzywa. 
     - Ja.. ja n-nie.. chcę.
Zaczerpnąłem powietrza i wziąłem Olivię na ręce, po czym zaniosłem do łóżka. Położyłem się obok niej i przykryłem nas jeszcze ciepłą pościelą. Pogładziłem ją delikatnie po policzku ścierając co chwilę wypływające z jej oczu łzy. Próbowałem ją zrozumieć, ale nie wiedziałem o co chodzi. Nie wiem czy mam się odezwać czy dać jej czas na wypłakanie się..
     - Czego nie chcesz? Powiedz mi, proszę. Nie chcesz dziś jechać z nami do studia, tak?
Dziś właśnie mieliśmy jechać. Cała nasza szóstka miała wejść dziś do studia i zacząć nagrywać piosenkę. Paul nam już nie odpuści i będzie zły, jeśli kolejny raz odmówimy/sprzeciwimy się. Jednak samopoczucie, ogólnie moja dziewczyna jest ważniejsza. W końcu to ma być jej płyta, jej pierwsza płyta z trzema piosenkami. Olivia pokręciłam przecząco głową. 
     - Więc o co chodzi?
Spytałem cicho. Brunetka pociągnęła nosem i chusteczką wytarła lekko mokre policzki i powieki od łez. Westchnęła cicho i usiadła podciągając kolana pod brodę, które przykryła moją koszulką w której była i oplotła rękoma. Ja natomiast usiadłem po turecku, na przeciwko niej i dłońmi objąłem jej łydki, które delikatnie gładziłem tak jak i kostki, gdzie na jednej z nich była bransoletka. Dziewczyna po chwili pokręciła głową i spojrzała prosto w moje oczy.
     - Boję się, wiesz? Że pewnego dnia zorientuję się, że ze mną będzie tak samo. Nie chcę, aby nasz związek i relacje opierały się tylko na tych jakie łączyły Ciebie z tą dziewczyną. Nie chcę być Twoją zabawką, którą się znudzisz po pewnym czasie i.. i odejdziesz. 
Słuchałem jej uważnie. Słowa jakie wypływały z jej ust.. Bolało mnie to, że w ogóle tak pomyślała, że tak może być między mną a nią. Ponownie w jej oczach dostrzegłem łzy, przez co poczułem ukucie w sercu. 
     - Dlatego chcę, abyś mi powiedział, możesz się zastanowić nad tym i wtedy mi powiedzieć co jest między mną a Tobą, ponieważ lepiej, abym wiedziała to wcześniej.. niż później. 
Olivia od pewnego momentu przestała na mnie patrzeć. Z trudem z jej ust wypływały słowa, bolesne również i dla mnie. Cisza pomiędzy mną a nią była nieznośna i zdałem sobie sprawę, że ona nie ma nic dodania i mogę w końcu jej powiedzieć i przy tym wybić z głowy wszystkie bzdury jakie w niej ma. Zbliżyłem się nadal siedząc tak jak wcześniej do Olivii i dłonią objąłem jej podbródek zmuszając delikatnie, aby spojrzała mi w oczy i przekonała się również, że mówię prawdę.
     - Jedyna rzecz z jaką się zgadzam to to, że jesteś moją i nic więcej. Nasze relacje nie były nigdy, nie są i nie będą jedynie oparte na seksie. Grace sama tego chciała, nie zmuszałem jej do niczego a później uciekła czego nadal nie rozumiem. Nieważne. Skarbie, jeśli czujesz.. nie podoba Ci się.. jeśli nie chcesz abyśmy uprawiali seks to mi to powiedz. Może chcesz przystopować. Wystarczy, że mi o tym powiesz. Wiesz, że nigdy nie byłaś, nie jesteś i nie będziesz 'zabawką'. Kocham Cię tak mocno, że czasami jestem tym przerażony i przestraszony, że Ty możesz odejść ode mnie, wiesz? 
Nawet nie zorientowałem się, kiedy złapałem jej twarz w swoje dłonie i wpatrywałem się w jej oczy. Olivia uśmiechnęła się delikatnie a swój wzrok skierowałem niż na jej usta. Przegryzła dolną wargę i w tej chwili zacząłem się zastanawiać czy dam radę wytrzymać, jeśli powie, abyśmy przystopowali na jakiś czas. Jest cholernie seksowna i nieważne co ma na sobie. Powoduje, że mam ochotę rzucić ją na łóżku i się z nią kochać przez cały czas. 
     - Umm.. Mnie naprawdę się to podoba. 
Mój uśmiech rósł, kiedy wiedziałem jej czerwone policzki. 
     - Co takiego Ci się podoba, Skarbie?
Złapałem kosmyk jej włosów, który wydostał się z kucyka i zaczesałem go za ucho. Olivia lekko pochyliła głowę a mimo to dostrzegłem jej lekki uśmiech, który pojawiał się na jej ustach przez co również wykrzywiłem kąciki ust w górę. Jakiś czas temu powiedziałem sobie, że zacznę z nią rozmawiać również na te tematy chcąc poznać co lubi. To znaczy wiem, że można się domyślić, ale bardziej chodziło o to, żeby ona sama mi o tym mówiła i przy tym się nie zawstydzała, chociaż muszę przyznać, że wtedy wygląda słodko z tymi zaczerwienionymi policzkami. Chciałem po prostu sprawić, aby nie była taka wstydliwa przede mną i mówiła czego chce, abyśmy spróbowali. 
     - Kochanie, nie wstydź się i powiedz to. Przecież jesteśmy sami i nikt nie usłyszy tego co chcesz powiedzieć poza mną. 
Szepnąłem ciepło do jej ucha. Po chwili dało się usłyszeć jak jej oddech przyśpieszył lekko. Mowa jej ciała mówiła, że zawstydziłem ją jeszcze bardziej. Cóż, nie zrobiłem tego celowo, ale to było do przewidzenie, że tak zareaguje. Olivia bawiła się swoimi dłońmi, co wywołało u mnie uśmiech. Nie chciałem zacząć się śmiać. Jest taka nieśmiała. 
     - Więc.. podobało mi się to.. to co było umm.. wcześniej. 
Wymamrotała nie patrząc na mnie a ja nie wytrzymałem i skwitowałem jej wypowiedź śmiechem. To nie tak, że śmieję się z niej, ale czasami jej niewinność mnie bawi. Jest to słodkie a jednocześnie zabawne, serio. Dziewczyna poczerwieniała znacznie i wiedziałem, że muszę powiedzieć coś, kontynuować, bo inaczej nie skończy się to dobrze. 
     - To znaczy co? To jak się do Ciebie uśmiechałem?
     - Ty wiesz co. Nie każ mi mówić tego na głos. 
     - Skarbie, nie wiem o czym mówisz. Zaciekawiłaś mnie. 
Odpowiedziałem szeptem na jej szept. Dziewczyna niepewnym ruchem zabrała moją dłoń ze swojej łydki i skierowała ją w miejsce zwieńczenie swoich ud. Przez jedyny materiał bielizny jaki miała na sobie dokładnie mogłem wyczuć bijące ciepło od miejsca w jakie skierowała moją rękę. Mój kciuk poruszył się lekko i przycisnął do wrażliwego miejsce przez co usłyszałem z ust Olivii cichy jęk, który próbowała ukryć. Ta dziewczyna jest niesamowita. Gdyby nie rozmowa, którą przeprowadziliśmy chwilę temu to jestem pewien, że rzuciłbym się na nią. 
     - Umm.. i jeszcze to. 
Odsunęła swoją dłoń od mojej i skierowała ją na moje usta co dało mi jasny znak. Lubi momenty, w których ich używam i muszę przyznać, że ja również to lubię a w szczególności to co potrafią jej zrobić. Sposób w jaki okazuje swoje emocje, jej ciało wijące się na białej pościeli. Czy to możliwe, że znalazłem ideał? Bo jestem przekonany, że to właśnie się stało. Olivia obrysowała moją dolną wargę palcem a ja momentalnie go złapałem pomiędzy swoje wargi i ugryzłem zębami. Dziewczyna syknęła cicho i po chwili zaśmiała się głośno. Uwielbiam ten dźwięk. Mógłbym go słuchać cały czas.
     - Chcę Cię teraz pocałować i dotknąć. Mogę?
Spytałem. Olivia pokiwała twierdząco głową nadal zawstydzona. Usiadła na moich udach okrakiem i swoje nogi oplotła wokół dolnej części moich pleców. Jej ręce natomiast sam zaplotłem na mojej szyi, aby przekonała się, że wszystko jest dobrze i może to zrobić a swoje dłonie umieściłem w dole jej pleców powodując tym samym zbliżenie naszych ciał. Byłem zmuszony unieść głowę w górę, gdy mój wzrok był na jej obojczykach, kiedy była naprawdę bardzo wyprostowana. Uśmiechnąłem się czując brak stanika na jej klatce piersiowej pod koszulką. Wiem, że to nie jest z jej strony zabieg celowy, aby coś wskórać. Rozumiem to, że chce się czuć wygodnie i nie mam nic przeciwko temu, jeśli w taki sposób to robi. Olivia objęła moją twarz swoimi małymi dłońmi i obdarowała mnie spojrzeniem przy tym uśmiechając się szeroko. Jej wargi przywarły do moich łącząc je w namiętnym i powolnym pocałunku. Mój język wdarł się do jej ust. Oboje jęknęliśmy z przyjemności jaką sobie dawaliśmy. Po chwili brunetka odsunęła się i zaczęła obdarowywać moją szczękę pocałunkami a ja cicho pojękiwałem zaciskając zęby na dolnej wardze.
     - Skarbie, zwolnij proszę. 
Te trzy słowa z trudem przeszył przez moje usta. Ponownie jęknąłem czując jak jej miejsce intymne ociera się o moje. Cholera jasna. Przez jej zachowanie teraz jestem twardy, podniecony. Moje ostatnie resztki jakiegokolwiek pohamowanie od nierzucenia się na nią i pieprzenia z każdą chwila się pomniejszają. Moje dłonie złapały jej biodra, którymi jeszcze chwilę temu ruszała. Zdziwiłem się ale jednocześnie podnieciło mnie to, kiedy warknęła na mnie chcąc zaprotestować moim ruchom. Jej usta przyssały się do mojej szyi. Za chwile zrobi mi malinkę.
     - Chcę być lepsza. Od niej, proszę. 
     - Kochanie, jesteś najlepsza.
Próbowałem złapać z nią kontakt wzrokowy.
     - Przestań. Nie możemy. 
     - Dlaczego? Nie chcesz mnie?
Gdyby to ode mnie zależało.. Dźwięk jej głosu spowodował, że zmiękło mi serce i naprawdę miałem kontynuować to co zaczęliśmy na znak, że jednak moglibyśmy, ale miałem dwa i to dość poważne powody, aby nie robić niczego więcej: nie miałem prezerwatywy i wiedziałem, że jeśli się rozpłacze myśląc sobie ponownie, że nasze relacje są tylko seksualne to nie wytrzymam tego. 
     - Ponieważ nie mamy czasu, ale mogę..
     - Nieprawda. Na TO zawsze jest czas.
     - Na co, Kochanie 'zawsze jest czas'?
     - Wiem, że wiesz, Zayn! Na seks. 
Uśmiechnąłem się szeroko i cmoknąłem ją w usta. Powiedziała to. 
     - Dobrze. Obiecuję Ci, że do tego wrócimy za kilka dni i wtedy trochę poeksperymentujemy albo coś. W porządku? Teraz weź prysznic, ubierz się a ja w tym czasie pojadę do siebie i zrobię to samo. Nie śpiesz się to zdążę zrobić nam śniadanie. Może tak być?
     - Ale.. Możemy wziąć prysznic razem?
     - Kusząca propozycja.. Kiedy indziej. 
Olivia wydęła dolną wargę w geście niezadowolenia a ja zastanawiałem się poważnie czy przypadkiem ktoś nie zabrał mi dziewczyny, często się rumieniącej, gdy mówi o sprawach intymnych. Poza tym zbyt dobrze sobie zdawałem sprawę z tego jakby się to skończyło. Zaczęłaby mnie uwodzić, ocierać się nieświadomie a ja w końcu bym nie wytrzymał, więc wybrałem bezpieczniejszą opcję. Zsadziłem dziewczynę ze swoich nóg niechętnie i posadziłem na łóżku. Zabrałem swoją koszulkę, którą przeciągnąłem przez głowę. Sięgnąłem z szafki nocnej telefon i kluczyki od samochodu. 
     - Nie dąsaj się, proszę. 
     - Ja się nie dąsam. 
    - Skarbie.. Okej. Wykorzystaj czas jaki masz. Wracam niedługo więc. Weź kąpiel, zrelaksuj się. Jeśli będziesz cierpliwą i grzeczną dziewczynką to może coś pomyślę nad nagrodą. 
Ucałowałem jej czoło i ruszyłem w stronę swojego samochodu. Jestem naprawdę bardzo szczęśliwy, że w końcu sobie wszystko wyjaśniliśmy i między mną a nią jest dobrze. Będąc w domu zamieniłem kilka słów z Liam'em, któremu wyjaśniłem, że ja i Olivia przyjedziemy razem do studia i nie musi się nami zamartwiać a następnie poszedłem do siebie. 
_________________
OD AUTORKI: Co sądzicie? ;)

~ Mała ♥