Przeczytaj notkę na dole, ważne!
Jeden z operatorów podał mi mikrofon. Zrobiłam wdech i
wydech po czym weszłam na scenę za pomocą schodków. Cały czas słyszałam piski i
krzyki - pozytywne emocje ludzi, którzy oczekują, tak właściwie to mojej osoby
na scenie. Nie mogę w to uwierzyć, naprawdę. Oni się tak bardzo cieszą, jak ja,
a przecież nawet mnie nie znają. Stanęłam w ustalonym miejscu na scenie, czyli
na samym środku. Włączyłam mikrofon jednym przyciskiem i uśmiechnęłam
się. Zagwizdałam do mikrofonu. Zszokowana patrzyłam to w prawo, w
lewo i przed siebie. Dlaczego nie przygotowałam sobie jakiejś mowy czy
czegoś, co miałabym powiedzieć. Czemu tego z kimś nie uzgodniłam? Muszę teraz
zdać się na siebie.
- Nie
wiedziałam, że tylu was tu przybędzie! Onieśmielacie mnie. Nie przedłużając i
tak właściwie to Cześć!
Pomachałam im uśmiechając się cały czas.
- Cieszę
się, że tylu was się tu znalazło. Mam nadzieję, że to co na tej scenie zostanie
zaprezentowane wam się spodoba. Osoby, które się przygotowywały do tego
występu, pracowały naprawdę ciężko i solidnie. Nie pojawią się tutaj jedynie osoby z marzeniami czy wspaniałymi osobowościami, ale także osoby sławne. Pojawi
się jeszcze obiecana niespodzianka, a w sumie dwie. Nie będę nic
więcej zdradzać. Życzę wam udanej zabawy, a tym czasem czas zacząć koncert!
Odetchnęłam z ulgą, kiedy przełamałam 'pierwsze lody' z publicznością.
Odwróciłam się delikatnie do osób, które odpowiadały za muzykę,
instrumenty i pokazałam im ruchem ręki, że możemy zaczynać. Stałam na
środku sceny. Rozglądałam się po publiczności. Naprawdę nie mogę w to uwierzyć.
Zaśmiałam się bez powodu. Właśnie spełniam swoje marzenia. Zbliżyłam mikrofon w
stronę ust, ale nie za blisko i w odpowiednim momencie bez żadnego odwracania
się, zamykania oczu śpiewałam do publiczności. Wyglądało to TAK.
- The day I first met
you, You told me you never fall in love, But now that I get you, I
know fear is what it really was..
Godzinę później.
Stałam dalej na scenie i byłam całkiem rozluźniona.
Nie spinałam się - to było ważne. Pewnym krokiem chodziłam po scenie
i śpiewałam.
- Kochani, teraz czas na piosenkę Alexis Jordan!
Wykrzyczałam imię i nazwisko piosenkarki, która
niespodziewanie wyszła na scenę. Złapałam oddech i kiedy usłyszałam muzykę
śpiewałam razem z nią. Wszystko wyglądało TAK. Czasami ona odpuszczała i pozwalał mi samej śpiewać,
a czasami ja jej. Kiedy tylko skończyła przywitałyśmy się uśmiechając do siebie
i podając dłoń. Alexis pogratulował mi i stwierdziła, że świetnie sobie radzę. Zaproponowała mi również nagranie jakieś piosenki razem,
na co zrobiłam wielkie oczy, a ona się zaśmiała. Pożegnałyśmy się, a ona
jeszcze krzyknęła kilka słów do publiczności po czym zeszła ze sceny.
- Czas na
kolejną artystkę, która zaśpiewa 'Wish
You Were Here'. Ktoś wie czyj to utwór? Zachęcam do śpiewania razem
z Avril Lavinge.
Dziewczyna po chwili z wielkim uśmiechem weszła na
scenę śpiewając, a ja ulotniłam się do tymczasowej 'garderoby'. Opadłam
na czerwoną kanapę. Rozległo się pukanie. Bez żadnych oznak, że można wejść piątka
chłopaków wparowała do mojego pokoju. Uznali, że mieliby fajny widok,
jeśli właśnie w tym momencie bym się przebierała. Pokiwałam głową przecząco z
niedowierzenia. Liam usiadł obok mnie i objął mnie ramieniem.
- Świetnie
sobie radzisz.
- Jak na
razie tak.
Odpowiedziałam bawiąc się swoimi dłońmi. Miałam
nadzieję, że tak zostanie do końca koncertu. Nagle wszyscy usłyszeliśmy
pukanie do drzwi. Tym razem powiedziałam 'proszę wejść', a do pomieszczenia weszła dziewczyna, z którą
wcześniej rozmawiałam, jeszcze przed koncertem. Jest bardzo sympatyczną dwudziestotrzyletnią kobietą.
- Cześć.
Słuchaj po Avril wystąpi kolejny gość. Ty w tym czasie musisz się przebrać
i jak Ci pasuje przećwiczyć piosenkę. Później znowu ktoś wystąpi, a Ty
przygotujesz się do niespodzianki dla widowni. Zostaną już po tym tylko trzy
piosenki i zakończymy koncert. W porządku?
- Tak,
pewnie. Dzięki za powiadomienie.
- Zaraz
ktoś przyniesie Ci strój.
Wstałam z kanapy i uśmiechnęłam się do wychodzącej
kobiety, po czym zagoniłam chłopaków do wyjścia. Nie ma nawet opcji, że będę
się przy nich przebierać. Usłyszałam jęki głośnych protestów na co się głośno zaśmiałam
opierając o toaletkę dłońmi. Liam pokazał chłopakom drzwi, a oni zaczęli
wychodzić ociągając się.
- Zayn?
- Zaraz do
was dołączę.
Zdziwiłam się słysząc te słowa. Liam pokiwał głową i
wyszedł z pomieszczenia zamykając za sobą drzwi. Nie wiedziałam co mam zrobić i
czy mam się odezwać. Zayn wstał z kanapy i podszedł w moją stronę. Swoje dłonie
ułożył na toaletce, napierając tym samym na mnie, co spowodowało, że musiałam
się odchylić lekko do tyłu. Spojrzałam na niego niepewnym wzrokiem. Mulat
uśmiechnął się ciepło. Wymruczał cicho:
- Chciałem
życzyć Ci powodzenia.
- Dlaczego
Cię dzisiaj nie było? Mówiłeś wczoraj, że będziesz, ale się nie zjawiłeś. Nawet
nie napisałeś mi wiadomości. Martwiłam się o Ciebie i też stresowałam przez to
jeszcze bardziej.
Zayn odwrócił głowę w stronę drzwi, ja również
spojrzałam w tamtym kierunku. Dziewczyna o kolorze wściekłej czerwieni włosów
położyła mój strój na kanapie po czym jak zaczarowana spojrzała na Zayn’a i
uśmiechnęła się momentalnie. Niestety, ale nie mogłam powiedzieć co zrobił
Zayn, ale jestem pewna, że uśmiechnął się w ten swój sposób, bo dziewczynie aż
zabłyszczały oczy, a uśmiech się powiększył. Zayn grzecznie wyprosił ją z
pomieszczenia, gdyż dziewczyna chyba nie rozumiała, że chcemy zostać sami. Wyszła niechętnie machając Mulatowi. Zayn wrócił na mnie wzrokiem. Po chwili
odepchnął się od toaletki i podszedł w stronę kanapy, z której podniósł strój i
go obejrzał, po czym podszedł ponownie do mnie.
- Mógłbym
pomóc Ci go założyć, wiesz?
- Naprawdę?
Mógłbyś?
Zayn potwierdził kiwając głową uśmiechając się głupio.
- Niestety,
ale jestem pewna, że dam sobie radę. Sama.
- Jesteś
pewna, tak? Bo ja nie koniecznie.
- Tak, a
teraz grzecznie proszę, abyś wyszedł.
- Naprawdę mnie wyganiasz? Łamiesz mi serce, a ja naprawdę mógłbym Ci pomóc i sprawić, że poczujesz się odprężona. Jeśli oczywiście pozwolisz mi zostać, Kochanie.
Zagwarantuję Ci, że nie pożałujesz, jeśli powiesz, abym został.
Pisnęłam głośno, kiedy jego kolano otarło się o moje krocze. Moje nozdrza się rozszerzyły, aby zabrać więcej
powietrza. Nie mogłam uwierzyć w to, co powiedział, a domyślałam się co ma na
myśli. Czy on naprawdę zaproponował mi TO? Naprawdę nie mogłam w to uwierzyć!
Jego twarz niebezpiecznie zbliżała się w moją stronę. Kiedy miałam już go
odepchnąć, niespodziewanie złapał moje nadgarstki i cmoknął mnie swoimi ustami
w moje.
- To na
szczęście. Widzimy się po koncercie, Skarbie.
Zayn podał mi mój strój do rąk, którego o mało co nie
upuściłam. Puścił mi oczko i wyszedł z pomieszczenia zamykając za sobą
drzwi. Chwilę stałam oniemiała, w sumie
sparaliżowana. Kilka minut minęło i przyszła ta sama kobieta, która przyniosła
mi strój, aby zaprowadzić na scenę. Jakbym nie wiedziała gdzie to jest.
Widziałam po jej minie, że nie była zachwycona, gdyż zawiodła się nie widząc
Zayn’a. Posłałam jej sztuczny uśmiech i wyszłam z pomieszczenia. Kiedy weszłam
na scenę, jęknęłam w duchu. Ludzie zaczęli się chować, gdyż zaczął padać
deszcz. Na szczęście nie mocno.
- No cóż.
Jak widzimy pada deszcz.. Ale! To nie przeszkodzi nam, abyśmy mogli się bawić
dalej, prawda? Kolejnym punktem wieczoru jest niespodzianka taneczna, którą
zaraz będziecie mogli zobaczyć. Następnie zaśpiewamy wspólnie dwie piosenki,
abyście troszkę się rozruszali i nie było wam zimno i ostatnią na zakończenie
naszego dzisiejszego koncertu.
Powiadomiłam publiczność po czym dałam znać muzykom,
że mogą zacząć grać kolejny utwór, po tym jak wykonaliśmy z tancerzami układ
ułożony przez Sarah, która pokazywała cały czas kciuki do góry. Poprawiłam
sobie słuchawkę i ułożyłam mikrofon na statywie mikrofonowym. Piosenka niestety
tego wymagała, ponieważ do tego był układ, który był tak skomponowany dla mnie
i dla innych, że nie musiałam odchodzić i mogłam śpiewać i jednocześnie
tańczyć. Ktoś z za sceny przyniósł wysokie krzesło, takie jak w barze. Usiadłam
na nim zaraz po tym jak odstawiłam statyw na bok i zabrałam mikrofon.
Powiadomiłam publiczność, że to ostatnia piosenka. Byłam miło zaskoczona, kiedy
ludzie zaczęli śpiewać razem ze mną. Czasami wyciszałam się i uśmiechałam
szeroko kiedy słyszałam jak dokładnie znali TĘ piosenkę i mogli zaśpiewać ją
sami, a ja wtedy wystawiałam mikrofon w ich stronę. Trochę tak, jakby to oni
śpiewali do niego.
- Zbliżamy
się do końca. Szkoda, bo się z wami bardzo zżyłam. Dziękuję wam bardzo za
atmosferę, za to, że poświęciliście ten czas i przyszliście, aby zobaczyć i
posłuchać wszystko to co dla was zostało przygotowane. Mam nadzieję, że dobrze
się bawiliście. Dziękuję również chłopakom i dziewczynom z chórku od
instrumentów. Gdyby nie wy, wyszłabym fatalnie. Dziękuję każdej osobie, która
przyczyniła się do tego, że wszystko wyszło tak dobrze. Jesteście wspaniałą
publicznością, bo pomimo deszczu nadal tutaj jesteście. Okej, a więc z
tego co wiem to oddaję teraz głos jednemu z jurorów, który mnie wybrał z pośród
bardzo, bardzo utalentowanych ludzi. Bardzo dziękuję i trzymajcie
się.
Pomachałam im idąc w stronę schodów, które sprowadzą
mnie na odpowiedni poziom, jednak, gdy już miałam schodzić odezwał się
juror, który wchodził na schodki na przeciwko mnie.
- Nie tak
prędko.
Uśmiechnął się, objął mnie ramieniem i zaprowadził na
poprzednie miejsce, czyli środek sceny. Cholera. O co mu chodzi?
- Na
początek dziękuję za przyjście na casting wszystkim osobą. Nie poddawajcie
się i próbuje dalej, a uda wam się tak jak się udało Olivii. Masz naprawdę ogromny, wspaniały, cudowny
talent! Gdzieś Ty dziewczyno się podziewała? Na szczęście jesteś
tutaj teraz. Jak zapewne wiesz czeka Cię nie mała nagroda. Wejdziesz do studia
nagraniowego i stworzysz własną płytę! Jednak to nie koniec.. Nie wejdziesz do
tego studia sama, bo z pewnym zespołem.. One Direction, zapraszamy.
Przez całą jego przemowę byłam w szoku, a w jeszcze
większym na samym końcu. Mam z nimi nagrywać? Ale..przecież. Kiedy tylko juror
wypowiedział nazwę zespołu moje uszy oszalały od głośnych pisków dziewczyn i
również chłopaków, którzy właśnie idą w naszym kierunku przy tym szeroko się
uśmiechając. Dlaczego mi nic nie powiedzieli? Dlaczego Zayn mi nie powiedział? Przez
ten cały czas nic nawet nie podejrzewałam!
- To jakieś
żarty?
Powiedziałam do siebie. Po tym jeszcze chwilę ktoś coś
mówił, ale ja nie byłam wstanie niczego usłyszeć. Byłam zbyt zaskoczona.
Ostatnie co usłyszałam to pożegnanie po czym cała nasza siódemka zeszła ze
sceny. Razem z zespołem i Jennifer poszliśmy do mojej garderoby po kilka
moich rzeczy i mieliśmy jechać do domu. Tak jak planowałam wzięłam torbę,
ubrania i kilka swoich kosmetyków po czym poszłam do samochodu gdzie czekała
reszta. Usidłam między Mulatem, a Harry’m, koło którego
siedziała Jennifer.
- To żart
tak, że mam z wami nagrywać? Nie mam nic do was, ale nie chcę być gwiazdą. Nie
chcę, aby zaczęli się za mną uganiać, chodzić i tak dalej. Poza tym chcę zostać
normalną dziewczyną.
- W takim
razie nie trzeba było się zgłaszać do konkursu i dać szansę komuś komu naprawdę
na tym zależało. Wyobraź sobie teraz, że pozbawiłaś szansy osobę, która na
przykład potrzebuje pieniędzy, a dzięki temu, że wydałaby płytę i ona by się
sprzedawała miałaby pieniądze. Chłopaki, nie patrzcie tak na mnie, bo mam rację
i dobrze o tym wiecie. Poza tym, nie twierdzę, że nie masz talentu, bo go masz,
ale sama zrozum.
- Nie
zgłaszałam się. To sprawka Jennifer
- W takim
razie potraktuj to jako nowe doświadczenie.
Westchnęłam cicho. Nie miałam zamiaru i też nie
chciałam dalej z nimi się sprzeczać czy też wchodzić w większe dyskusje dlatego
odcięłam się od tego. Poprosiłam Zayn’a, aby zamienił się ze mną miejscami.
Dzięki temu mogłam spokojnie odizolować się od reszty wpatrując się w widok za
oknem. Kiedy minęliśmy mój dom, zaprotestowałam cicho, a Zayn powiadomił, że
jedziemy do nich, aby to uczcić. Poza tym chcą nam się odwdzięczyć za to, że
przez ten czas, kiedy chłopaki byli u nas, nakarmiliśmy Niall’a, który nie jest
osobą, którą szybko i skutecznie nakarmisz. Kiedy samochód się zatrzymał
wszyscy wysiedliśmy z samochodu po kolei. Nie mogłam uwierzyć w to, że oni
tutaj mieszkają, bo to nie jest dom, to jest zamek/pałac/willa do cholery! Zayn
stanął obok mnie i skinął na mnie głową, abyśmy weszli już do domu. Jak
zauważyłam tylko my zostaliśmy. Uśmiechnęłam się przepraszająco i oboje
weszliśmy, a Mulat zamknął za nami drzwi frontowe. Mieli naprawdę przepiękne
wnętrze. Oboje pokierowaliśmy się w stronę salonu gdzie już wszyscy siedzieli,
oprócz Liam’a, który stał z telefonem w dłoni.
- Zamawiamy
coś czy może ktoś coś ugotuje?
- Zamówmy
najlepiej pizze.
Wszyscy zgodnie przytaknęliśmy. Harry zaproponował coś
mocniejszego do picia niż sok czy woda. Stwierdził, że mamy co świętować, a
dokładniej mówiąc mój pierwszy w życiu koncert, który wyszedł mi lepiej niż za
ich pierwszy razem. Louis oczywiście potwierdził jego słowa. Wszyscy
zgodziliśmy się na alkohol. Po chwili Harry z Louis’em i piwami, które
postawili na stole, a każdy brał ile chciał. Piliśmy też inne trunki, ale średniej
ilości, które zajadaliśmy pizzą, którą dość szybko przywieźli. O koło drugiej
może trzeciej mała impreza się skończyła. Byłam ledwo do
życia, więc ogarnęłam salon, a w tym czasie chłopaki zbierali siebie nawzajem. Harry
zabrał Jennifer, Liam Louisa, a później jeszcze się wrócił po Niall’a.
Myślałam, że Zayn’a, też zabierze, ale się po niego nie wrócił. Chłopak siedział
na kanapie i spał. Nie chciałam być taka niemiła i zaczęłam go
budzić. Poskutkowało tylko tym, że chłopak wstał ledwo, ale wstał. Założyłam
sobie jego rękę na szyję i trzymając go zaprowadziłam go na górę, do jego pokoju. Nie miałam już siły, więc po prostu
odwróciłam go i lekko rzuciłam na łóżko. Poprawiłam mu nogi, a po chwili
wzięłam jego prawą, zwisającą rękę. Chciałam ją ułożyć na łóżku, ale niespodziewanie
Zayn spojrzał na mnie przymrużonymi oczami i złapał mnie za nadgarstek.
- Mógłbyś?
- Zostań ze
mną.
- Prześpię
się w gościnnym.
Powiadomiłam i miałam zamiar iść, ale on
nadal trzymał moją rękę, którą się posłużył do przyciągnięcia mnie tak, że usiadłam
na łóżku. Westchnęłam zaskoczona i miałam się odezwać, ale nie
zrobiłam tego, gdyż nie wiedziałam co miałabym powiedzieć.
- Proszę.
- Jutro nie
będziesz nic pamiętał.
- Będę.
Słowo harcerza.
Zayn uśmiechnął się szeroko, a ja zaśmiałam się.
- Nie mam
nic na przebranie.
- Możesz
wziąć moją koszulkę z szafki.
Jego uścisk zelżał, a ja poczułam się wolna. Nie za
bardzo wiedziałam co mam zrobić. Czy iść do gościnnego, czy może zostać z nim?
To była trudna decyzja. Chłopak patrzył na mnie. Dodatkowo wyglądał tak
seksownie z jego karmelowymi oczami. Wyjęłam z
szafki zwykłą białą koszulkę i poszłam do łazienki. Zdjęłam wszystko
oprócz bielizny i włożyłam na siebie ciuch chłopaka. Umyłam twarz,
rozczesałam włosy - sama nie wiem po co - i wyszłam z pomieszczenia niepewnie. Zgasiłam
światło i zamknęłam za sobą drzwi co spowodowało, że Zayn podniósł się na
łokciach i spojrzał na mnie. Jego wzrok skanował moje ciało od góry do dołu.
Przegryzł dolną wargę i ostatecznie zatrzymał wzrok na moim. Zaczerwieniłam
się. Mulat kiwnął głową, abym podeszła bliżej, a on sam się przesunął na łóżku.
Podeszłam bliżej i wsunęłam się pod kołdrę. Zayn natomiast usiadł na brzegu
tak, że widziałam jego plecy. Zdjął z siebie koszulkę i jeansy, które
wylądowały na ziemi. Po chwili odwrócił się i również zakrył pościelą. Poczułam
skrępowanie, kiedy jego prawy policzek
przytulił się do mojego brzucha. Szepnęłam cichym głosem:
- Wygodnie
Ci?
- Jak
jeszcze nigdy.
Odpowiedział. Zaśmiałam się cicho, a Zayn podniósł się
na moment. Jego dłoń odsunęła kawałek koszulki. Jego opuszki palców kreśliły
niewidzialne kształty na mojej skórze. Po chwili i niespodziewanie Zayn
dmuchnął ciepłym powietrzem na kawałek odkrytej skóry i pocałował moje biodro,
po czym obdarzył mnie ciepłym spojrzeniem.
- Dobranoc,
Skarbie.
Powiedział, uśmiechnął się i ponownie przyłożył swój
policzek do wcześniejszego miejsca. Kąciki moich ust podniosły się w górę, a
policzki paliły od ciepła. Nie mogłam uwierzyć w to co zrobił. To było
takie..miłe. W mojej głowie ten obraz się cały czas odtwarzał. Moje dłonie
zawędrowały w dół i wplotły się w ciemne jak węgiel włosy Mulata. Delikatnie
dotykałam pasemka jego włosów. Zayn mruknął cicho z zadowolenia na co
mimowolnie się uśmiechnęłam. Nie pamiętam kiedy zasnęłam.
Rano.
Obudziłam się z lekkim bólem głowy. Zaczęłam
rozglądać się po pokoju mrużąc oczy, a w mojej głowie zaczynał mi się
przewijać jak film - zdarzenia z wczoraj i już po chwili wiedziałam jak
się znalazłam w pokoju Zayn’a, który nadal spał, tak jak zasnął. Nie miałam
jakoś za specjalnej ochoty na wychodzenie z łóżka, a tym bardziej serca na
obudzenia chłopaka. Jednak musiałam wyjść. Mój pęcherz był pełen. Musiałam
siusiu. Nie wiedziałam jak mam się za to zabrać. Poruszyłam się niespokojnie na
łóżku, a Zayn mruknął przez sen. Kilka chwil później – nie wiem jak to zrobiłam
– ale stałam przy łóżku i wpatrywałam się w Zayn’a, który zamiast mnie
przytulał białą poduszkę, a jego nogi wystawały poza łóżkiem. Uśmiechnęłam się
na ten widok i szybkim krokiem poszłam do łazienki w celu spraw
fizjologicznych. Później umyłam dłonie i odgarnęłam dłonią włosy w tył. Wyszłam
z pomieszczenia. Miałam zamiar zabrać swoje rzeczy i wrócić do pomieszczenia,
aby się ubrać. Spojrzałam w kierunku Zayn’a, który był nadal w takiej samej
pozycji. Jego brązowe tęczówki wpatrywały się we mnie. Wyglądał słodko.
- Dzień
dobry.
- Myślałem
już, że mi uciekłaś.
Uśmiechnęłam się w jego kierunku i zabrałam rzeczy.
- Chodź,
powiem Ci coś.
Zawołał schrypniętym lekko głosem. Odłożyłam
rzeczy i niepewnie do niego podeszłam. Moje kolana zderzyły się z łóżkiem, a
chłopak siedząc na pupie złapał moje biodra, które przyciągnął w swoją stronę.
Wszystko dość szybko trwało, bo nagle wyszło na to, że leżę na plecach a Zayn
umieszcza się w takiej samej pozycji w jakiej go zastałam rano. Po chwili
spojrzał na mnie. Jego oczy wyglądały na takie rozpromienione. Jego lewa dłoń
odsunęła mały kawałek jego koszulki, którą miałam na sobie. Jego usta
pocałowały moje biodro, w taki sam sposób jak wczoraj co mi dało do myślenia.
Zayn wcale nie chciał mi nic powiedzieć, a udowodnić, że wszystko pamięta. Mimo
wszystko moje policzki zaczerwieniły się z jego gestu, który wykonał i to jak
mnie nazwał. Dobrze wiem, że to nie był pierwszy raz. Początkowo mi to
przeszkadzało, ale teraz nie mam nic przeciwko temu.
- Dzień
dobry, Skarbie.
Uśmiechnęłam się do niego w odpowiedzi.
- Jak Ci
się spało?
- Wybitnie
dobrze, a Tobie?
- Jeszcze
nigdy tak dobrze nie spałem.
Przyznał. Nie wiedziałam co mam powiedzieć, bądź
zrobić, od czego w ogóle zacząć. Może powinnam zrobić nam śniadanie? A może po
prostu ubrać się, pożegnać i wyjść? Nie jestem pewna czy chce, abym nadal tutaj
była. Jego łóżko jest takie wygodne, a pokój przytulny. Zostałam wyrwana ze
swoich myśli kiedy zauważyłam jak Zayn zbliżał się w moją stronę niebezpiecznie
blisko. Zrozumiałam, że chce mnie pocałować, dokończyć a w sumie zacząć to co przerwał nam Connor. Cholera! Nie wiem co mam robić. Ja..ja się nigdy
nie całowałam. To znaczy jakieś takie małe buziaki, ale nigdy tak na poważnie.
Jestem bezradna. Zayn przegryzł dolną wargę. Nagle poczułam jego usta na
swoich. Nie wiedziałam co mam robić. Byłam skonsternowana. Głos Zayn’a był
zachrypnięty, cichy i proszący..
- Pocałuj
mnie.
- Ale. Ale
jak?
- Nigdy się
nie całowałaś?
Pokręciłam przecząco jednocześnie bawiąc się
swoimi dłońmi. Nie potrafiłam na niego spojrzeć. Bałam się, że mnie wyśmieje,
że cholera wie co zrobi. Minęło kilka chwil kiedy panowała między nami cisza.
Zayn podniósł mój podbródek, abyśmy mogli spojrzeć sobie w oczy. Uśmiechnął się
delikatnie w moją stronę.
- To nic
złego, naprawdę. Cieszę się, że będę pierwszym, który posmakuje tych ust. Odwzajemniaj moje ruchy, Skarbie.
Szepnął cichym głosem ostatnie zdanie i złączył nasze
wargi ze sobą. Starałam się robić tak jak mi radził. Czułam się tak głupio!
Moje policzki płonęły, dosłownie. Zayn zabrał moje dłonie, które wplótł w swoje
włosy. Jęknął cicho kiedy lekko szarpnęłam go za kosmyki włosów. Odsunęliśmy
się od siebie po chwili. Jego oczy błyszczały. Spojrzał po chwili na moje usta
i cmoknął mnie jeszcze raz w nie i pogładził po rozpalonym policzku.
-
Zaczerwieniłaś się.
Złapałam głęboki oddech, schylając głowę w dół.
- Nie,
Skarbie. Nie masz się czego wstydzić. Jak na pierwszy raz było dobrze. Pamiętaj, że przede mną się nie chowa, dobrze? Nie ukrywaj swoich
emocji. Wyglądasz naprawdę słodko z tymi różowymi policzkami.
- Zejdziemy
na śniadanie?
Zayn zaśmiał się głośno z mojego pytania.
- Kiepsko
zmieniasz temat, ale dobrze.
Potwierdził. Złapał moją twarz w dłonie i pocałował
czule, niestety krótko. Uśmiechnął się i wyszedł z łóżka. Z komody wyjął parę
szarych dresów, którą szybko włożył na swoje nogi i wyszedł z sypialni
zamykając za sobą drzwi. Rozpłynęłam się na łóżku i odetchnęłam. Byłam
szczęśliwa. Tak, na pewno mogę to tak określić. Miałam już za sobą swój
pierwszy pocałunek, który był dla mnie naprawdę cudowny. Zasmuciłam się kiedy
zorientowałam się, że Zayn nie jest moim chłopakiem. Jednak wiem po Jennifer,
że nawet z przyjaźni da się przejść w związek, a przyjaciele przecież się
całują, prawda? Dlaczego ja o tym w ogóle myślę? To, że się z nim pocałowałam
dwa razy to nie oznacza, że musimy być od razu razem. Po kilkunastu minutach mojego głębokiego myślenia,
Zayn przyniósł na tacy śniadanie, które razem spożyliśmy z uśmiechem na ustach,
które wymienialiśmy między sobą. Po wszystkim oboje położyliśmy się na łóżku i
odpoczywaliśmy po jedzeniu. Czas spędziliśmy na rozmowie o wszystkim i niczym.
W każdym razie miło spędziłam ten czas, naprawdę. Mam nadzieję, że będzie
więcej takich chwil.
______________
OD AUTORKI: Przepraszam was, że tak długo czekaliście na
rozdział. Naprawdę przepraszam. Jednak macie ten rozdział, który miał być
dłuższy. Niestety nie jest, gdyż dzieje coś się z moim komputerem. Nie mogę już
wytrzymać, serio! Tnie się za prawie każdym kliknięciem. Przykro mi to pisać, ale ZAWIESZAM BLOGA na czas nieokreślony. Wrócę do was jak tylko będzie to możliwe.
Dziękuję wam za wszystko wejścia, komentarze – szkoda, że tyle osób czyta, a
mało komentuje - obserwowanie. Mam nadzieję, że zrozumiecie. Trzymajcie się.
Świetny rozdziaał ! <33
OdpowiedzUsuńZawieszasz ? ;<<<
będę tęsknić za nim . i to bardzo ; x
smutno ; (
Super notka. Szkoda że musisz zawiesić bloga, ale czasem tak bywa. Ja chętnie będę tu zaglądać. Mam prośbę jak by Ci się kiedyś udało dodać wcześniej nowa notkę to proszę Cię daj znać ja Ci zostawię mojego e-maile marzena92@onet.eu Jednak gdy nie będziesz miała czasu ani ochoty mi dać znać to nic się nie stanie. Ja będę dalej tu zaglądać co jakiś czas. Bo mimo wszystko ten blog jest super a TY masz wielki talent do pisania pozdrawiam:) Marzena"Mara";) ;-D
OdpowiedzUsuńAle wrócisz prawda? :c
OdpowiedzUsuńNie nie nie i jeszcze raz nie! Nie możesz zawiesić tego bloga. Jest świetny! Na niektórych blogach czeka się więcej niż miesiąc na jakikolwiek post więc... Tak czy siak będę wchodzić i zaglądać czy nie dodałaś czegoś przypadkiem. Ubóstwiam twoje opowiadania. Jeżeli potrzebujesz przerwy- rozumiem. ♥
OdpowiedzUsuńpozdr. Alanna
dlaczego zawieszasz bloga? Nieee proszę nie rób tego :(
OdpowiedzUsuńNie, nie, nie i jeszcze raz nie. Nie zgadzam się. Mam nadzieje że będziesz kontynuować opowiadanie. Uwielbiam je ♥ Jeżeli potrzebujesz odpoczynku to zaczekamy...
OdpowiedzUsuńPozdr. Derica
ej nie zawieszaj
OdpowiedzUsuńTrafiłam na początek tego opowiadania na quku i musiałam je przeczytać całe, mimo tego że miałam dużo nauki przeczytałam i jest naprawdę świetne! przykro mi że musisz zawiesić bloga, ale ja będę wchodzić co jakiś czas i sprawdzać czy przypadkiem czegoś nie dodałaś. Ja też podaję swój e-mail czekoladowa949@gmail.com napisz jeśli coś dodasz. Będę czekać z niecierpliwością. Masz wielki talent. Naprawdę, czytałam wiele opowiadań na quku czy na innych stronach/blogach a ten jest naprawdę świetny! pisz dalej. Opowiadanie cudowne. <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam czekoladowa949 <3
Rozumiem że zawieszasz bloga czasem jest ciężko... Mam nadzieje że wkrótce do niego wrócisz bo już nie mogę się doczekać dalszej części... Jeśli masz ochotę to zapraszam do mnie... i błagam cię wróć jak najszybciej.... Będę często zaglądać czy czasem nie dodałaś..
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że niedługo wrócisz.. Rozumiem to bo czasem jest ciężko.. Wróć jak najszybciej... ja zapraszam do siebie... Nie mogę się doczekać następnego chociaż nie wiem kiedy będzie...
OdpowiedzUsuńWracaj już :) Podoba mi się twoje opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że zawieszasz. A i to nie są żadne bazgroły ;) Ten kto się zbliżył do postaci ten na-pewno bd wchodził i sprawdzał :) Wracaj szybko ! ;*
OdpowiedzUsuń