piątek, 1 lutego 2013

I / 18

Wybiła godzina dwunasta popołudniu. Nadal leżałam z Mulatem na jego łóżku pomiędzy wymiętoszoną pościelą w jego pokoju. Jak się czułam? Trochę nieswojo. Nigdy jeszcze nie leżałam z chłopakiem w dodatku sławnym, w jednym pokoju, w jednym łóżku, pod jedną kołdrą. Pomijając to, kiedy Zayn sam się wcisnął do mojego łóżka w nocy. Uświadomiłam sobie, że nie uprzedziłam rodziców gdzie.. Co ja mówię, to znaczy myślę. Założę się, że jak dotrę do domu to nawet nie zauważą, że nie było mnie w domu na noc. Naprawdę ciężko mi jest z tym. Czuję się nie kochana przez z nich już od jakiego czasu. Trudno będzie mi się z nimi rozstać, ale nie mam innego wyjścia. Muszę i koniec. Głos Zayn’a wyrwał mnie z moich obecnych przemyśleń:
- O czym myślisz?
- O mało ważnych sprawach.
- Myślisz o rodzicach?
Zayn opar się na łokciu i spojrzał na mnie. Pokiwałam zdezorientowana głową. Skąd on to wie? Może umie czytać w myślach. Ponownie wybudza mnie swoim głosem z moich myśli. Uśmiecha się cwaniacko. 
- Domyśliłem się.  
- Pomożesz mi w znalezieniu mieszkania? 
- Naprawdę chcesz zamieszkać sama z siostrą?
- Nie mam wyjścia. Wiem, że będzie boleć. Amelia jak na swój wiek, wie co się dzieje w domu. Widzi zachowanie rodziców, czyli olewające. Nie chcę, aby moja siostra miała takie dzieciństwo jakie miałam ja.
- Są wakacje, więc zajmiesz się nią, a jak pójdziesz do szkoły? Kto się nią zajmie? Wiesz dobrze, że możesz na mnie liczyć, ale też musisz być ze świadomością, że nie zawsze będę mógł Ci pomóc.
- Wynajęłabym opiekunkę.
- Naprawdę zostawiłabyś ją z obcą osobą?
- Nie patrz tak na mnie. Poznałabym ją najpierw.
- A ja mam zupełnie inne i o wiele lepsze rozwiązanie. Gdy Ty będziesz w szkole to my zajmiemy się małą, a gdyby co to zajmie się nią nasza gosposia. Jest z nami tak długo. To miła, starsza kobieta, która uwielbia dzieci i można jej zaufać. Pogadaj z nią chociaż przez pięć minut, a ją polubisz. Będziesz miała pewność, że nic jej nie jest. Mogłybyście również u nas zamieszkać. Mamy wolne pokoje, które moglibyśmy urządzić jak tylko byście chciały. Nie byłoby problemu. 
- Nie chcę się nikomu narzucać i dziękuję za pomoc.
- Olivia, nie będziesz się nikomu narzucać. Zaufaj mi.
- Ufam Ci, ale jednak wynajmę mieszkanie
- Na pewno? Zawsze możesz zmienić zdanie. 
Pokiwałam głową twierdząco w odpowiedzi na pytanie.
- Skoro podjęłaś już decyzję to w porządku. Szanuję ją. Mieszkania poszukamy później, a tymczasem chcę Cię gdzieś zabrać. Wstawaj!
Uśmiechnął się i zszedł z łóżka. Podszedł w kierunku komody, z której wyjął dla siebie ciuchy, aby się przebrać. Ciekawa spytałam dokąd chce mnie zabrać, jednak wszystko skrywał pod słowem ‘Niespodzianka’. Poprosiłam go, aby chociaż powiedział mi jak mam się ubrać, na co odparł, że jak tylko chcę. Wzruszyłam ramionami i złapałam swoje rzeczy i wyprzedziłam Zayn’a wytykając mu język po czym szybko zamknęłam na klucz drzwi łazienki. Dość szybko się przebrałam i ogarnęłam. Złożyłam jego koszulkę w kostkę i odłożyłam ją na blat obok umywalki. Zayn pokręcił palcem, na co uśmiechnęłam się niewinnie. Zaproponował, że mnie odprowadzi, ale nawet nie miałam jak mu odpowiedzieć, gdyż mój telefon dał o sobie znać. Szybko znalazłam go w swojej torbie. Na wyświetlaczu zawitało imię i zdjęcie Avril. Przywitałam się z nią radośnie.
- Chodźmy na miasto albo na plażę za godzinkę.
- A co powiesz na wieczorny seans filmowy?
- W porządku. Gratuluję wspaniałego występu.
- Słucham? Byłaś tam? Widziałaś wszystko?
W słuchawce usłyszałam głośny śmiech Avril.
- Jasne, że tak. Jakbym mogła to przegapić. Mogę jeszcze dodać, że wszystko mam nagrane. Jak chcesz to mogę przynieść i zobaczysz jak wszystko wyszło, a wyszło naprawdę super. Mam jeszcze takie jedno małe pytanko. Czy na seans filmowy załapie się też Connor? Chciałby wpaść do was i spędzić trochę czasu. Słyszałam, że się poprztykaliście.
- To dobrze słyszałaś, ale nie chcę o tym teraz rozmawiać. Zabierz go ze sobą, jeśli nadal chce przyjść. A teraz muszę kończyć. Do zobaczenia u mnie o dziewiętnastej.
Pożegnałam się z Avril i wrzuciłam telefon do torebki. Oczywiście, że musiał jej powiedzieć, a teraz przez to czuję, że dziewczyna ma do mnie wyrzuty. Dlaczego nie mógł po prostu do mnie zadzwonić i to wyjaśnić czy umówić się na spacer, cokolwiek. Byłam zdziwiona faktem, że chce do mnie przyjść, bo nie odzywaliśmy się naprawdę kawałek czasu i teraz tak nagle chce się zobaczyć. Dziwne, za dziwne żebym mogła teraz o tym myśleć. Zayn wpatrywał się we mnie ciekawskim wzorkiem. Jakby próbował odczytać co dzieje się w mojej głowie. Posłałam mu wymuszony uśmiech. Powiadomiłam, że za godzinę może po mnie wpaść i wyszłam nie żegnając się. Z jednej strony chciałam się pożegnać, poczuć jego ramiona jak mnie obejmują, jak słodko do mnie mówi, z drugiej tego nie zrobiłam, bo gdyby mnie do siebie przytulił to nie wypuściłby do momentu w którym bym mu nie powiedziała o rozmowie z Avril, a jeszcze z innej nie zrobiłam tego, bo i tak mamy się wiedzieć, za godzinę. Schodząc po schodach natknęłam się na Jennifer.
- A Ty gdzie byłaś?
- Co? Ja dopiero przyszłam.
- Więc to ja spałam z Zayn’em? Poza tym dziś przy śniadaniu Liam powiedział, że kiedy wszystkich zbierali na górę, a ty sprzątałaś kuchnię, specjalnie zostawił Zayn’a, abyś..
- ..abym się męczyła? On jest mężczyzną, silnym mężczyzną! I uwierz mi, że za fajnie to się go nie wnosiło na górę. Najlepsze, a może najgorsze było to, że on wszystko udawał! Ale to jest teraz nieważne. Muszę już iść i się odświeżyć, bo za godzinę się z nim widzę.
Jennifer wyglądała tak, jakby chciała coś powiedzieć, ale ja przerwałam jej, kiedy wytężyłam słuch, aby się upewnić czy dobrze słyszę. Szybko ją wyminęłam i weszłam do salonu. Na kanapie siedział Liam z dość ładną, szczupłą brunetką. Skupiłam się jednak na osobie obok niej.
- Ty! Zaraz Cię uduszę za wczoraj.
- Lima.. Kim ona jest?
- Przyszła dziewczyna Zayn’a.
- Że co? Nie wyobrażaj sobie Payne! A za to się jeszcze policzymy.
Pokiwałam mu palcem niedaleko twarzy i wyszłam z pomieszczenia, a następnie z domu. Idąc tak przed siebie rozładowałam emocje, które mną targały. Świeciło słońce i to powodowało piękny dzień. Przy domach nie którzy napełniali baseny wodą, opalali się. A jeszcze inni wybierali się na plażę. Stwierdziłam po ręcznikach i torbach plażowych. Dochodziłam już do domu, kiedy usłyszałam krzyki. Mieszane krzyki. To znaczy dziewczyn i chłopaków. Odwróciłam się i dostrzegłam dwóch chłopaków i dziewczynę. Nie znałam ich, więc dziwiłam się skąd mnie znają i dlaczego krzyczą. Po chwili byli już koło mnie z dużym uśmiechem na ustach.
- Mogłabym wam jakoś pomóc?
- Dałabyś nam swój autograf?
- Tak, pewnie, ale zaraz..
- Prosimy! Byłaś niesamowita wczoraj!
Westchnęłam cicho pod nosem i podpisałam każdemu kartkę swoim imieniem i nazwiskiem. Zrobiliśmy sobie grupowe zdjęcie i powiedziałam, że muszę już uciekać. Niespodziewanie przytulili mnie do siebie, a kiedy odchodziłam usłyszałam, że czekają na moją płytę z niecierpliwością. Uśmiechnęłam się mimowolnie. Weszłam do domu cała zgrzana, to słońce naprawdę daje. Napiłam się wody z lodówki i zajrzałam do salonu. Nikogo nie było. W sumie to w domu nikogo nie było poza Amelią. Byłam przestraszona i zarazem przerażona. Jak oni mogli zostawić ją samą? To jest dziecko, a nie dorosła osoba! Dziewczynka bawiła się lalkami. Przywitałam się z nią i spytałam o rodziców. Tata podobno wyszedł tylko na chwilkę, a mama nie wiadomo. Mógł ją wziąć ze sobą. Kilka minut później usłyszałam lekki trzask drzwi. Ktoś przyszedł, ze pewne ojciec, który przyszedł do pokoju siostry.
- Olivia, gdzie byłaś? Martwiłem się!
- O to samo mogę zapytać Ciebie.
- Słucham?
- Dlaczego zostawiłeś ją samą? Mogło jej się coś stać.
- Słucham? Wyszedłem tylko na chwilę. Gdzie byłaś?
- Gdybyś się mną interesował to byś wiedział.
Wyminęłam go i udałam się do swojego pokoju. Co on w ogóle sobie wyobrażał? Że przytulę się do niego i powiem, że byłam na noc u znajomych? A może jeszcze zaproponuję mu, żebyśmy zjedli razem obiad? Nie ma mowy. Będę go traktować go tak samo jak on traktował mnie, czyli jak powietrze. Po letnim prysznicu zrobiłam to co zawsze. Jedynie nie malowałam się jak to miałam w zwyczaju. Ubrałam TO i wyszłam z łazienki. Na moim łóżku siedział tata. Podniósł wzrok gdy mnie zobaczył. Próbowałam go ignorować. Podeszłam do okna. 
- Nie chcę tak żyć, mieć takich relacji z Tobą.. Chcę abyśmy się dogadywali, rozmawiali jak normalni ludzie, żebyś mówiła gdzie idziesz i z kim idziesz. Wiem, że jesteś już duża, ale i tak o Ciebie martwię.
- Słucham? Teraz tak nagle się o mnie martwisz?
- Lepiej późno niż wcale, mam rację? Mam tydzień wolnego, więc pomyślałem żebyśmy spędzili trochę czasu razem, całą rodziną. 
- I co będzie dalej? Pobędziemy w tej sztucznej atmosferze chwilę, a później na nowo się zacznie, prawda? Lepiej w ogóle tego nie zaczynać.
- Nie. Chcę wiedzieć co się dzieje z moimi córkami, naprawdę. Przykro mi to mówić, ale gorzej będzie z mamą.. Po ostatnim co jej powiedziałaś się trochę.. obraziła. Mogę Ci obiecać, że będę się starał jeśli tego chcesz..
- Nie sądzisz, że to głupie co właśnie powiedziałeś? Powinno się starać bez względu na to czy ktoś chce czy nie, bo albo chcesz mieć z nią dobry kontakt albo nie.. Trzeba czasami się bardziej wysilić..
- Jakaś ty mądra. Nawet nie zauważyłem kiedy wyrosła mi taka piękna córka. Proszę daj mi jeszcze jedną szansę.
Ta cała rozmowa była dziwna ale chyba prawdziwa. To co mówił, widziałam w jego spojrzeniu prawdę, że żałuje, że chce poprawić nasze stosunki tata-córka, że chce dobrze. Chciałam mieć ojca, chociaż w nim oparcie. Pokiwałam głową twierdząco i przytuliłam go.
- Zobaczymy co z tego wyjdzie.
- Gdzie się wybierasz? 
- Wychodzę na spacer.
- Dobrze. Tylko nie wracaj późno.
Poprosił, uśmiechnął się i wyszedł. Złapałam za torbę i wrzuciłam do niej: telefon, gumy do żucia, portfel i coś tam jeszcze. Wyszłam z pokoju i poczułam wibrację. Wiadomość, która była od Mulata.


Zeszłam po schodach i krzyknęłam w stronę kuchni 'wychodzę' do taty - wyszłam. I faktycznie. Zayn stał przed moją furtką i czekał. Zapytałam ciekawa dokąd mnie zabiera. Odpowiedział, że dowiem się w swoim czasie, a ja nie mogłam się już doczekać. Zayn uśmiechnął się szeroko i złapał mnie za rękę po czym zaprowadził do swojego samochodu.

Około godziny później.

Usiedliśmy opierając się o drzewo. Miejsce było naprawdę cudowne. Słychać było tylko śpiewanie ptaków, szum krystalicznej, niebieskiej wody i nasze oddechy. Ciekawa byłam skąd on zna takie miejsce i dlaczego akurat mnie tu zaprowadził. Zayn powiedział, że zna to miejsca od kilku lat i jeszcze nigdy tutaj nikogo nie widział. Jednak nie to teraz miałam w głowie. Odwróciłam się w bok i spojrzałam na profil Zayn’a. Jest naprawdę przystojnym mężczyzną. Jego brązowe oczy, czarne jak węgiel czy smoła włosy, wysportowane ciało, poczucie humoru, charakter – wprost idealna mieszanka chłopaka.
     - Mogę zadać Ci prywatne pytanie?
- Pewnie, jeśli chcesz to słucham.
- Umm.. Ile miałeś dziewczyn?
- Nie wiem, nigdy nie myślałem, że ta liczba mi się do czegoś przyda. Tak miej więcej to może z pięć bądź sześć. Dwie z nich traktowałem naprawdę poważnie, ale niestety jak wiesz teraz jestem sam, więc te dwa związki rozpadły się, a ja miałem nadzieję na więcej. Poza tym odkąd jestem sławny, ludzie mnie rozpoznają i muszę uważać.
- Dlaczego?
- Ponieważ połowa dziewczyn chce mojego szczęścia, a druga połowa najchętniej by mnie rozszarpała na strzępy. Są jeszcze takie, które mogą udawać miłe byleby tylko zyskać rozgłos, dzięki mojej osobie. Muszę naprawdę uważać, aby nie zostać zranionym. Sława to nie tylko spełnianie swoich marzeń i zarabianie pieniędzy na tym co się kocha. To też dużo kompromisów. Na przykład za to, że teraz mieszkam w Londynie, koncertuję i zarabiam nie widuję się z rodziną tyle ile bym chciał, tyle ile widziałem się z nim kiedyś za nim zostałem sławny. Skoro już tak o tym mówimy to szczerze mówiąc tęsknię za dawnym życiem. Nie pamiętam już kiedy wyszedłem chociażby do sklepu bez robienia mi zdjęć przez fanów i innych. Rozgadałem się, przepraszam. Teraz Ty odpowiedz na to pytanie. Też chciałbym wiedzieć w ilu byłaś związkach. Zapewne każdy z tych chłopaków był szczęśliwcem.
- Spotykałam się z różnymi chłopakami. Kiedy myślałam, że jest naprawdę dobrze i moglibyśmy zostać parą, okazało się, że jednak jemu na mnie nie zależy i rozstawaliśmy się. W większości chodziło im tylko o pieniądze. Nic więcej się dla nich nie liczyło. Można więc powiedzieć, że nie miałam chłopaka. Teraz tutaj kiedy siedzę obok Ciebie zastanawiam się dlaczego mi pomagasz, zwracasz się do mnie ‘Skarbie’ i takie inne. Nic z tego nie rozumiem. Kim ja dla Ciebie jestem?
- Nie znamy się zbyt długo, a mogę śmiało powiedzieć, że odgrywasz dużą rolę w moim życiu. Jeszcze z żadną dziewczyną tak nie miałem. Sądzę, że ‘przyjaciółka z dodatkami’ jest odpowiednim określeniem tym kim dla mnie jesteś. Chodzi wiesz.. o całowanie, trzymanie się za dłonie i takie tam. Pasuje Ci to? Na razie oczywiście, a z czasem zobaczymy co z tego będzie, a nie ukrywam, że chciałbym, żeby coś było. 
- Umm, tak. Oczywiście, że mi pasuje. 
- Cieszę się, a teraz dość poważnych rozmów. Chodźmy  popływać w wodzie. Jest tak gorąco, mam ochotę się schłodzić, nie wiem jak Ty.
- Nie mam kostiumu kąpielowego.
 - Ale za to masz bieliznę, prawda?
Zayn puścił mi oczko, po czym wstał. Otrzepał się z ziemi i zdjął z siebie białą koszulkę, którą rzucił blisko siebie. Ja również podniosłam się na równe nogi. Nie wiedziałam co mam zrobić. Chłopak właśnie zdejmował spodnie, a ja czułam się dość niezręcznie. 
- Wybierasz więc opcję w ubraniach?
- Co? Nie. Tylko się zastanawiam.
- Tutaj nikt nie przyjdzie, zaufaj mi. Tylko ja będę mógł Cię podziwiać w tej bieliźnie, Skarbie. A może chcesz, abym pomógł Ci się rozebrać? Mogłoby być fajnie. Co Ty na to? Jeśli sama się nie zdecydujesz po prostu wrzucę Cię do wody tak jak teraz stoisz.
- Nie.. nie zrobisz mi tego.
- Chcesz się przekonać?
Zayn złapała mnie jak pannę młodą, a ja pisnęłam.
- Opuść mnie, natychmiast!
Zayn zaśmiał się głośno i opuścił mnie na ziemię. Cierpliwie czekał, aż zacznę zdejmować z siebie rzeczy. W końcu zdecydowałam się zdjąć z siebie sukienkę, którą odłożyłam obok ubrań Mulata. Związałam swoje włosy. Moje policzki zaróżowiły się kiedy dostrzegłam jak Zayn skanuje moje ciało swoim wzrokiem. Przegryzł dolną wargę. Zrobił kilka kroków w moją stronę i w momencie, w którym miał mnie złapać szybko uciekłam wskakując do krystalicznej, ciepłej wody.


*Oczami Jennifer* - W tym samym czasie


Minęło trochę czasu odkąd wróciłam od chłopaków. Pogadałam trochę z tatą przyjaciółki, a później porysowałam i pobawiłam się z jej siostrą. Zmęczona poszła spać, a ja po cichu opuściłam jej pokój. Poszłam do siebie. Wzięłam orzeźwiający prysznic. Pogoda była naprawdę świetna do popływania, opalania się. Szkoda, że Olivii nie ma. Właśnie zalogowałam się na Skype. Hmm.. Nikogo szczególnego nie ma. Dostałam wiadomość. Odblokowałam telefon i spojrzałam.


Coraz częściej wysyła mi buziaki w wiadomościach. To słodkie. Już miałam odpisywać, że się zgadzam, kiedy dostałam kolejną wiadomość. Tym razem na Skype. Napisał Kamil. Ten z którym widziałam się dzień przed wyjazdem. On mi się tak cholernie podobał! Spytał się czy mam ochotę pogadać. Byłam lekko rozdarta. Harry czy Kamil? Pytałam siebie cały czas. Wybrałam Harry’ego, a drugiemu napisałam, że weszłam na moment, ale możemy pogadać jak wrócę. Uszanował tochociaż był smutny. W końcu mieliśmy się kontaktować. Po tym jak odpisałam chłopakowi, że mnie odpowiada, włożyłam na siebie TEN zestaw i z torebką wyszłam z pokoju. Wyszłam przed dom i usiadłam na schodach. Chłopaka jeszcze nie było. Zjawił się po jakiś dziesięciu minutach. Nie winiłam go za to, gdyż przyszedł tak jak powiadomił.
- Dokąd mnie zabierasz? 
- To jest niespodzianka. Spodoba Ci się.
Siedząc na skórzanym fotelu w jego samochodzie, wpatrywałam się w widok za oknem, które opuściłam do połowy. Cały czas pytałam siebie co takiego wymyślił, gdzie mnie zabiera i czy to będzie bezpieczne i zgodne z prawem. Nigdy nie mam pewność, że Harry czasem nie wypadnie na głupi czy też zbyt szalony pomysł. On był zdolny do praktycznie wszystkiego. Po kilkunastu minutach jazdy dojechaliśmy. Zaparkował, pomógł mi wysiąść i zaprowadził do budynku, a następnie do szatni damskiej. Podał mi torebkę i szepnął: 'Załóż, zaraz przyjdę', po czym podał mi kluczyk z numerem trzynaście. Ciekawa byłam czy to będzie szczęśliwa czy raczej pechowa trzynastka. W torbie znajdywał się piękny kostium kąpielowy. Przestraszyłam się i nie ubrałam tego. Wzięłam kluczyktorbę i poszłam w miejsce gdzie miałam spotkać się z chłopakiem. Szedł w spodenkach kąpielowych i patrzył na mnie pytającym wzrokiem. 
- Nie podoba Ci się? Coś nie pasuje?
- Nie, nie. Jest śliczny i pasuje.
- W takim razie w czym problem?
Westchnęłam cicho pod nosem. Patrzyłam na kostium w swoich dłoniach. Jest naprawdę piękny i po rozmiarze widzę, że będzie dobry a nawet idealny. Poza tym odczytałam intencje Harry’ego. Chciał, abyśmy się opalili, ale z drugiej strony jak tylko będziemy mieć ochotę moglibyśmy zbić temperaturę wskakując do wody. Pokiwałam głową przecząco, gdyż nie wiedziałam co mam zrobić.
- Jennifer? O co chodzi? Jesteś uczulona?
- Tak, właśnie. Jestem uczulona.
- Nie okłamuj mnie. Powiedz prawdę.
- Nie umiem pływać.
Przyznałam cichym głosem mając schyloną głowę. Nie chciałam na niego spojrzeć. Nie chcę widzieć jak się ze mnie śmieje, bo dobrze wiem, że to nie jest normalne, tym bardziej, że jestem w takim wieku, a nie innym. Harry ujął mój podbródek prawą dłonią i uniósł go. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się delikatnie.
- To dlatego się nie przebrałaś? Oj, Jennifer. Nie masz powodu do wstydu, naprawdę. Wiesz? Może nawet to i lepiej, że tutaj Cię zabrałem. Połączymy przyjemne z pożytecznym. A teraz uciekaj do szatni i nie pokazuj mi się, póki się nie przebierzesz. Zaufaj mi, będzie dobrze.
Złapał moje ramiona po czym odwrócił w stronę szatni i klepnął delikatnie w tyłek na co pisnęłam i poszłam szybko do pomieszczenia. Nie mogę uwierzyć, że mu ulegam. Może to i dobry pomysł? Może potraktuję to jako nowe doświadczenie i będzie lepiej mi się z tym oswoić? Kiedy już zamknęłam kluczykiem szafkę, ruszyłam do wyjścia zakładając na nadgarstku klucz, który chciałam przypiąć, aby go nie zgubić. Zauważyłam Harry’ego, który rozmawiał z – jak zakładam – pracownikiem tego ośrodka. Stał do mnie plecami, więc nie mógł mnie zobaczyć. Chciałam go zaskoczyć, więc zaczęłam się do niego skradać po cichu. 
- Wynająłem to miejsce na tylko dwie cholerne godziny tylko dla dwóch osób. Sądziłem, że się dogadaliśmy, a ja się odwracam i widzę kilku innych ludzi. Mógłby mi Pan to wytłumaczyć?
Zamarłam w pół kroku. Czy ja się nie przesłyszałam? On wynajął to miejsce dla nas? Na dwie cholerne godziny? Przecież to jest najbardziej popularny park wodny w całym Londynie. Czy on zwariował? Na aż dwie godziny chciał pozbawić innych zabawy? Widziałam na twarzy mężczyzny zakłopotanie. Nie wiedział co ma odpowiedzieć, a groźna postawa mojego towarzysza wcale nie polepszała sytuacji.
- Harry.
Zawołałam imię chłopaka, który gwałtownie się obrócił w moją stronę. Uśmiechnął się w moim kierunku, objął mnie w talii po czym podziękował pracownikowi tak naprawdę za nic. Odeszliśmy od zdezorientowanego mężczyzny, któremu jednak ulżyło. Kiedy zapytałam dla upewnienia się czy to prawda, nie zaprzeczył.
- Dlaczego?
- Zdajesz sobie sprawę z tego ile tutaj normalnie osób przebywa? Nie byłoby miejsca, ani aby usiąść, ani popływać czy chociażby normalnie przejść. Poza tym nie dalibyśmy rady spędzić chociażby pięciu minut sami, bo co chwilę ktoś robiłyby nam zdjęcia, prosił o autografy czy chciał porozmawiać. To nie byłoby fair wobec Ciebie i dlatego postanowiłem wynająć cały basen tylko dla nas, abyśmy mogli spokojnie popływać, spędzić ze sobą czas, zabawić się. Pamiętaj, że w każdej chwili możemy pójść się przebrać i po prostu wyjść. Proszę, nie bądź na mnie zła. 
Moje serce się radowało. Rozumiałam czemu to zrobił.
- Nie jestem zła, tylko zaskoczona. Dziękuję.
Harry uśmiechnął się patrząc mi w oczy mając oparte czoło o moje. Cmoknął mnie w policzek, a po chwili zaciągnął w stronę głównego widoku ośrodka. Zaparło mi wdech w piersiach. Widok był przecudowny. Harry rzucił swój kluczyk na stojący leżak, który stał naprzeciwko wejścia do basenu i zostawił mnie samą wskakując do wody. Po chwili wynurzył się z tafli wody. Jego loki opadły kompletnie, a grzywka poszła w tył. Muszę mu później powiedzieć, że tak wygląda o wiele lepiej, z grzywką do tyłu. Przetarł dłońmi twarz po czym podpłynął bliżej brzegu, gdzie ja siedziałam z nogami w wodzie.
- Chodź do mnie. Woda jest przyjemna.
Wahałam się. Spojrzałam na Harry’ego, który widział mój opór. Złapał mnie w talii i pomógł wejść na spokojnie do wody. Czułam się niepewnie. Harry posłał mi szeroki uśmiech. W miejscu, w którym się znajdywaliśmy woda sięgała mi do pępka i czułam się z tym bezpieczniej. Nagle chłopak złapał mnie za oba nadgarstki i zaczął ciągnąć w stronę głębszej wody. 
- Zwariowałeś, puść mnie!
- Jesteś pewna?
Szybko oplotłam dłonie wokół jego szyi, a nogi w pasie.
- Wyjdźmy stąd, proszę.
- Jennifer musisz mi zaufać.
- Dobrze wiesz, że Cu ufam.
- Wyprostuj nogi i połóż się na brzuchu.
Pomału opuszczałam nogi do pozycji takiej jakbym stała. Woda sięgała mi do piersi, stojąc na palcach. Chłopak stanął za mną i trzymał mnie w tali. Jemu było zupełnie łatwiej. Był wyższy, a woda sięgała mu do żeber, lekko wyżej.  Cały czas próbowałam się położyć, ale szybko wracałam do pozycji stojącej. Nie potrafiłam się przełamać za nic. Mruknęłam pod nosem protest. Wiedziałam, że mi się to nie uda.
- Czego się boisz? Przecież nie pozwolę Ci utonąć.
- Nie wkurzaj się. Ty chciałeś mnie uczyć, a teraz krzyczysz. Mówiłam za nim jeszcze weszliśmy, że możemy się wrócić.
- Wcale się nie wkurzam. Po prostu weź głęboki oddech, uspokój się i spróbuj się położyć. Nic na siłę. Będziemy próbować dalej.
- Dobrze.
Chyba z 10 minut się modliłam, aby się położyć. Cały czas sobie mówiłam 'tak jakbyś kładła się na łóżku'. W pewnym momencie podziałało. Położyłam się, a chłopak trzymał mnie cały czas i mówił co mam robić. Cieszyłam się nawet z tego, że wynajął to miejsce. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Za pewne fanki chłopaka robiły by zdjęcia tej całej żenującej sytuacji, dałyby to do brukowców i byłabym wyśmiewana na każdym kroku. Harry pewnie jakoś by się z tego wyplątał, ja już nie. Więc byłam mu wdzięczna, że pomyślał o tym. Nie chciałam przynieść mu wstydu. Nagle poczułam, że nikt mnie nie trzyma, a ja sobie swobodnie leżę na wodzie. Próbowałam się uspokoić i poszukiwać chłopaka wzrokiem. Stał kilka centymetrów ode mnie. Spojrzałam na niego błagalnym głosem, a on w kilka sekund znalazł się koło mnie i ponownie mnie złapał. Szczerze myślałam, że spanikuję i utonę.
- Widzisz? Żyjesz! Teraz puszczę Cię ponownie, ale spokojnie będę Cię asekurować. Idzie Ci coraz lepiej.
Posłuchałam się. Na szczęście nic mi się nie stało jak poprzednim razem. Pływałam wraz z pomocą Harry’ego. Cenne wskazówki brałam sobie do serca. Byłam mu wdzięczna za to, że darzył mnie cierpliwością i to naprawdę dużą, że się nie wkurzył i nie odszedł. Nie wiem ile minęło czasu. Nawet się nie zorientowałam, kiedy Harry zwyczajnie pływał koło mnie, a ja koło niego. Oczywiście wiedziałam, że nadal mnie pilnuje, ale jednak dał mi kredyt zaufania, że nie spanikuję i zachowam spokój, a gdyby co go zawołam. Mogę z ręką na sercu powiedzieć, że pływanie na brzuchu już mi szło coraz lepiej. Nie martwiłam się, że utonę. Zachowałam zdrowy rozsądek, który pomógł w nauczeniu się pływać. Wiem, że nie pływam doskonale, ale jak na pierwszy raz szło mi dobrze. 'Pierwszy raz'? Tak. W podstawówce i gimnazjum nie chodziłam na basen. Miałam zwolnienie od lekarza. Na samym początku okłamywałam doktorową z moją diagnozą, ale w końcu musiałam jej powiedzieć prawdę. Była zła, że ją okłamywałam. Jednak po jej monologu jaka to jest na mnie zła, zaczęła gadać o zaletach gdybym poszła na pływalnię. Przez chwile pomyślałam, że to nawet dobry pomysł, ale w końcu stwierdziłam, że jednak nie. Poszłam do innego lekarza po zwolnienie. Był to mężczyzna. Myślałam sobie, żeby powiedzieć mu, że mam jakieś tam uczulenie czy coś, ale powiedziałam prawdę i wiecie co? Wypisał mi je, nawet powiedział, że mogę przychodzić po kolejne. Jednak postawił warunek. Musze próbować pływać, bo nie będzie mógł cały czas mi pisać zwolnień. Próbowałam i nic z tego nie wyszło. Tylko tyle, że się topiłam. Harry spojrzał na mnie pytającym wzrokiem. Pokiwałam przecząco głową. Na dziś starczy. Nie mam ochoty uczyć się teraz pływać na plecach. Uśmiechnął się w odpowiedzi i nagle zniknął mi z oczu. Odwróciłam się w drugą stronę, ale go nie było. Zapewne zabawia się pod wodą. Nagle, nie wiedziałam nawet jak, znalazłam się na jego barkach, z głową pomiędzy moimi nogami. Można powiedzieć, że wziął mnie na barana. Zaśmiałam się głośno kiedy jego opuszki palców gilgotały moje łydki. Przez nieuwagę spadłam z niego do wody. Na szczęście nic mi się nie stało. 


Oboje z chłopakiem postanowiliśmy, że pójdziemy jeszcze pozjeżdżać na zjeżdżalnie, a później zabiera mnie na kolację. Zgodziłam się. Na 'szalonej zjeżdżalni' strach mnie zżerał. Poprosiłam zielonookiego, aby zjechał ze mną. Zgodził się. Harry usiadł pierwszy, a ja przytuliłam się do jego pleców i zamknęłam oczy. Jego dłonie zabrały moje nogi, które oplótł sobie wokół pasa. Na zielone światło Harry odepchnął się po czym zaczęliśmy lecieć i kręcić się tak jak była zbudowana pętla. Byłam w siódmym niebie. Kilka razy nawet otworzyłam oczy. Muszę przyznać, że troszkę wykorzystałam Harry’ego. Gdy byłam już pewna, że mogę sama, powtarzałam sobie, że jeśli teraz mu to powiem, to później już nie będę mogła się do niego przytulić. Dlatego korzystałam jak mogłam do momentu, w którym sam się nie zorientował. Śmiał się, ale powiedział, że bardzo mu to schlebia. Kilka razy zjechałam sama. Harry obiecał, że za każdym razem, będzie na mnie czekał na końcu, aby mnie złapać i faktycznie był. To znaczy w ostatnim postanowił mi zrobić psikusa i zamiast stać na wprost, w miejscu z którego miałam wylecieć, on stał obok. Rozumiecie? Cieszyłam się z tego dnia, z tego że się nauczyłam pływać i w ogóle. Miło spędziłam czas. Poszłam do swojej przebieralni i się przebrałam. Z włosów wycisnęłam wodę, rozczesałam je i związałam w kucyka. Z loczkiem mieliśmy spotkać się przy samochodzie. W drodze do pojazdu już zauważyłam Hazzę. Poszłam w jego ślady i wsiadłam do auta.
- Chcesz gotować czy może zjeść w restauracji?
- Dziś to drugie. Następnym razem to pierwsze.
- Następnym razem? To będzie następny raz? 
- Jasne, jeśli tylko będziesz chciał.
Harry pocałował mój lewy policzek w odpowiedzi. Zaczerwieniłam się. Chłopak w końcu wyjechał z parkingu i prowadził zapewne do jakiegoś lokalu. Nagle zorientowała się, że mój telefon dzwoni. Nie patrząc kto dzwoni odebrałam.
- Dzień dobry z tej strony Olivia, jeśli chcesz umówić się z moim psem proszę zostaw wiadomość po usłyszeniu sygnału. Pik. 
Co? Przecież ona nie ma psa. Zaśmiałam się głośno.
- Zayn, oddaj telefon. Inaczej się pożegnamy.
- Przepraszam Cię za tego dupka..
- Dupka? Ten dupek dzisiaj z Tobą nie śpi.
 - A czy ktoś Cię w ogóle o to prosił?
Zaśmiałam się ponownie. Ich kłótnie były takie śmieszne.
- Jesteśmy dziś umówione z Avril na dziewiętnastą.
- W porządku. Jakieś konkretne plany?
- Nawet nie myślcie o wyrywaniu chłopaków.
     Wtrącił się Harry do rozmowy. Pacnęłam go w ramię, a Olivii nie uszło uwadze głos Harry'ego. Potwierdziłam zgodnie z prawdą, kiedy zapytała czy jest obok mnie. Wyczułam w jej pomrukiwaniu uśmiech. 
- W porządku. Widzimy się wieczorem.
Pożegnałam się z przyjaciółką i schowałam z powrotem telefon do torebki. Spojrzałam gniewnie na Harry’rgo, który ze spokojem prowadził samochód. Jego szczęka się napięła, kiedy mu oznajmiłam:
- Dziś idziemy do klubu. Zapewne będzie tam dużo seksownych, ciekawych chłopaków i dobrze się zabawimy popijając mojito.
- Chcesz się zabawić, tak? W takim razie olej klub i chodź do mnie. Pokażę Ci prawdziwego mężczyznę, który dobrze się Tobą zajmie.
Jego ręka pieściła moje kolano. Stojąc na czerwonym świetle Harry spojrzał na mnie z cwaniackim uśmieszkiem, po czym przegryzł dolną wargę błądząc swoim wzrokiem po moim niedużym dekolcie i zjechał niżej wzrokiem, aż za nisko. Zaczerwieniłam się i szybko ścisnęłam uda razem, co chłopak skwitował głośnym śmiechem.

*Oczami Zayn’a* - W tym samym czasie.

     - Wracamy? Chłodno się robi.
Potwierdziłem skinięciem głową. Wstałem jako pierwszy z piasku, otrzepałem się i podałem rękę dziewczynie, którą chwyciła. Przyciągnąłem ją do siebie, objąłem ramieniem i kierowałem w stronę wyjścia. Kilka minut później wyjąłem z bagażnika samochodu swoją skórzaną kurtkę, którą pomogłem założyć dziewczynie. Złapałem za poły kurtki lekko ją ściskając i robiąc krok w przód,  który spowodował, że Olivia oparła się o drzwi od strony pasażera. Jej oddech lekko przyśpieszył.
     - Wyglądasz słodko w mojej kurtce.
Szepnąłem cicho wprost do jej ust, które złączyłem ze swoimi w krótkim i czułym pocałunku. Odsunąłem się spojrzałem w jej niebieskie tęczówki i uśmiechnąłem lekko. Złapałem kosmyk włosów, który wydostał się z jej kucyka i założyłem go za ucho. Olivia przymknęłam lekko powieki wtulając się w moją dłoń, którą ułożyłem na jej policzku. Przytuliłem ją do siebie, pocałowałem w czubek głowy i ułożyłem podbródek na jej głowie. Wygląda naprawdę słodko i cholernie seksownie w mojej kurtce. Mam nadzieję, że któregoś dnia, będzie miała ją tylko na sobie i nic więcej. Czułem się szczęśliwy, kiedy jej dłonie niepewnie wkradły się na moje plecy w celu przytulenia mnie. Odsunąłem się po kilku długich chwilach niechętnie. Pocałowałem ją w czoło i odsunąłem na bok, po czym otworzyłem drzwi samochodu. Pomogłem jej wejść na siedzenie, zatrzasnąłem drzwiczki i sam pośpieszyłem, aby usiąść na miejscu kierowcy. Odpaliłem silnik i wyjechałem z pustego, małego parkingu. Cały ten czas jaki spędziliśmy razem na rozmowie, pływaniu i wygłupianiu się był naprawdę idealny. Zdałem sobie sprawę z tego, że chciałbym spędzać z nią więcej czasu, bo jest naprawdę wspaniała, wyrozumiała, nie muszę przed nią niczego udawać i wygląda cholernie słodko, kiedy się czerwieni i złości marszcząc swój nosek. W moich myślach pojawiło się pierwsze nasze spotkanie. Poczułem się tak, jakby było ono wczoraj.. 'Stanęła niepewnie na scenie. Kobieta poprosiła ją, aby się przedstawiła i powiedziała jaką wybrała piosenkę. Mniejsza z tym. Dźwięki muzyki zaczęły lecieć, a ja chciałem ją już usłyszeć. Niespodziewanie dziewczyna uciekła ze sceny mówiąc iż nie da rady. Za wszelką cenę chciałem ją znaleźć i.. Udało się. Spojrzałem na Olivię i uśmiechnąłem się mimowolnie. Dalej historia jest już wam znana. Jej przyjaciółka – Jennifer – wyświadczyła mi dużą przysługę wysyłając mi nagranie, na którym śpiewa. Pokazałem je jurorom, którzy zgodzili się, aby to ona zaśpiewała na festiwalu. Podczas treningów poznawaliśmy się, dogryzaliśmy sobie, spędzaliśmy ze sobą czas i nie tylko na sali treningowej, ale też gdy przebywałem u niej w domu. Z dnia na dzień wiedziałem o niej więcej. Dziś jest kolejny dzień, który spędzamy w swoim towarzystwie. Cieszę się z tego bardzo. Uśmiechnąłem się do dziewczyny stojąc na czerwonym świetle, która spojrzała na mnie i nagle otworzyła oczy i zaczęła mi się przyglądać. Widziałem jej zaskoczony wyraz twarzy. Pomachałem do niej. Na moje szczęście światło zrobiło się zielone, bo byłem niemal pewien, że zaraz by wyszła na ulicę i podeszła do mnie. Postanowiłem przerwać ciszę między mną, a Olivią. Chciałem wykorzystać jeszcze dany nam czas, dopóki nie odwiozę ją do domu.
- Nie powiesz nikomu, prawda?
- O czym mam nie mówić?
- O tym miejscu. Nigdy jeszcze nikogo do niego nie zaprowadziłem. Często sam tam przesiadywałem. Można powiedzieć, że to była moja oaza spokoju. Kiedy byłem zdenerwowany czy nie potrafiłem sobie z czymś poradzić zawsze tam przychodziłem. Teraz pokazałem je Tobie i chciałbym mieć pewność, że oprócz naszej dwójki nikt się o nim nie dowie.
- W porządku. To bardzo piękne miejsce.
- Tak, to prawda. Znalazłem je przez przypadek.
Olivia uśmiechnęła się do mnie po czyn wróciła wzrokiem do oglądania widoków, które mijaliśmy. Spojrzałem kątem oka na jej pełne, różowe usta. Mimowolnie przegryzłem swoją dolną wargę, aby się nie zaśmiać, kiedy ona zmarszczyła czoło i wydęła swoje wargi. Uśmiechnąłem się. Miałem ochotę ponownie posmakować jej ust, zakopać się w białej pościeli, poprzytulać do niej, połaskotać, porozmawiać na różne tematy. Myślami wróciłem do dnia, w którym powiedziałem jej, że jest w moim typie, bo faktycznie jest. To dziewczyna piękna, inteligentna z poczuciem humoru, mająca na celu dobro innych, szczera i kochana. ‘Sądzę, że przyjaciółka z dodatkami jest odpowiednim określeniem tym kim dla mnie jesteś’. Czy ja naprawdę jej to dziś powiedziałem? Bo jeśli tak, to chciałbym teraz cofnąć czas. Przyznaję się jednak, że nie wiem co bym powiedział zamiast tych słów, które wypowiedziałem. Na pewno nie powiedziałbym jej, aby została moją dziewczyną, bo to nie byłoby w moim stylu. Wolałbym zaprosić ją na kolację i wtedy dopiero to zrobić. Jest jedną z tych dziewczyn, które lubią tego typu pierdoły, a ja wiem, że dla niej mógłbym się starać i robić to co lubi, co by sprawiło uśmiech na jej twarzy.
- Zayn, czy Ty mnie słuchasz?
- Przepraszam, Skarbie. Co mówiłaś?
- Pytałam czy moglibyśmy zrobić zakupy.
- Oczywiście, że tak. Nie musiałaś nawet pytać.
Zabrałem jej lewą dłoń z kolana i ucałowałem jej wewnętrzną stronę dłoni.  Olivia uśmiechnęła się do mnie lekko. Odłożyłem jej dłoń na kolano, ale swojej nie zabrałem, a przykrywałem jej dłoń swoją. Jej ręce są takie małe, poważnie. Wiem, że moje dłonie są duże, ale ludzie z którymi pracuję czy się spotykam mają tylko troszkę mniejsze od moich. Olivia jest wyjątkiem i to mi się w niej podoba i pociąga. Cała jest wyjątkowa. Zaparkowałem samochód przed supermarketem. Gdy miałem już otwierać drzwi samochodu, poczułem dotyk na swojej dłoni. 
- Czy nie będę dziwnie wyglądać?
Brunetka wskazała na moją kurtkę lekko marszcząc czoło. Kurtka była o kilka rozmiarów na nią za duża. Musiała podciągnąć rękawy, aby jej ręce się w niej nie utopiły. Spojrzałem na jej ubiór. Miała na sobie białą sukienkę na ramiączka przed kolano, brązowe sandałki na średniej koturnie i moją kurtkę. Dla mnie mogłabym założyć cokolwiek, a i tak wyglądałaby pięknie. Chociaż wizja jej nago była jeszcze ciekawsza i lepsza.
- Wyglądasz ładnie, naprawdę.
Powiedziałem szczerze i cmoknąłem ją w usta, po czym wysiadłem z samochodu zabierając wcześniej kluczyki. Otworzyłem drzwi Olivii, której podałem rękę, aby pomóc wysiąść, zatrzasnąłem drzwiczki i kliknąłem na pilociku ‘zamknij’. Samochód wydał z siebie krótki, ale charakterystyczny dźwięk. Oboje ruszyliśmy w stronę wejścia. Tym razem pamiętałem, aby zabrać jeden z wózków. Kiedy byliśmy w pierwszej alejce, dziewczyna niespodziewanie spojrzała na mnie, podeszła bliżej złapała moją dłoń i spojrzała na zegarek na moim nadgarstku. Zmarszczyła lekko brwi po czym wróciła do zapełniania wózka potrzebnymi produktami. Wiedziałem doskonale czemu sprawdziła czas. Z tego co zrozumiałem z jej rozmowy z Avril rano i Jennifer popołudniu, dziewczyny były umówione na dziewiętnastą, więc brunetka miała jeszcze jakieś trzydzieści minut na dotarcie do domu. Na nasze szczęście otworzyli nową kasę, gdy akurat mieliśmy wybrać tę najmniej zatłoczoną. Pomogłem wypakowywać dziewczynie produkty. Olivia zaczerwieniła się mocno, kiedy spojrzałem na nią mając tampony w dłoni. Złapała je szybko i ułożyła na taśmie po czym wróciła do wypakowywania. Uśmiechnąłem się szeroko. Mówiłem już, że jest słodka jak się zawstydza i rumieni? Wykorzystałem moment, kiedy Olivia odstawiała wózek, aby zapłacić za zakupy. Zabrałem torby, nie dając jej ani jednej. Przez resztę drogi do samochodu i do domu dąsała się na mnie za to, że nie dałem jej zapłacić i sobie pomóc, pomimo, że to są jej zakupy. Oczywiście stwierdziła, że odda mi co do grosza.
- Nie wezmę od Ciebie żadnych pieniędzy.
Ostrzegłem ją, kiedy parkowałem samochód przed jej garażem. Zaśmiałem się, kiedy dziewczyna wyskoczyła z samochodu, aby zabrać zakupy. Oczywiście, że nie dała rady wziąć wszystkich. Zabrałem resztę i poszedłem za nią w kierunku kuchni, gdzie spotkaliśmy jej tatę. Kulturalnie podaliśmy sobie dłonie.
- Dzień dobry, panie Hopper
- Dzień dobry, Zayn.
Uśmiechnął się znad gazety. Zostawiłem zakupy na blacie kuchennym po czym poszedłem za Olivią, która stanęła przed otwartymi drzwiami frontowymi. Tak bardzo nie chciałem się z nią żegnać. Złapałem jej biodra, które przyszpiliłem swoimi dłońmi do ściany i złożyłem pocałunek na jej ustach. Odsunąłem się nagle, kiedy przypomniałem sobie coś.
- To prawda, że Connor też ma przyjść?
- Tak. Avril powiedziała, że wpadnie.
- Jestem zazdrosny. Mógłbym zostać?
- Zayn, jutro też jest dzień, wiesz?
- Rozumiem. Nie chcesz już mnie.
- Nie powiedziałam tego. Spędziliśmy ze sobą prawie dwa dni, w tym noc. Zadzwoń do mnie jutro to się umówimy i gdzieś razem wyjdziemy. Daj mnie trochę innym samolubie.
Uśmiechnęła się. Ułożyłem jej dłonie nad jej głową i przycisnąłem swoim ciałem jej do ściany. Jej wzrok powędrował na moje usta i przegryzła dolną wargę. Jest tak kurewsko seksowna. 
- Powinnaś wiedzieć, że nigdy się nie dziele. 
- Powinieneś wiedzieć, że nie jestem Twoja.
- Więc powinnaś nią zostać. Co Ty na to?
Mruknąłem cichym głosem. Moje dłonie desperacko dotykały jej ciała. Nie mogłem się powstrzymać. Moja dłoń zawędrowała pod jej sukienkę  i sunęła w górę uda, które ścisnąłem delikatnie jednocześnie całując jej szyję. Usłyszałem cichy jęk. Najseksowniejszy głos jaki słyszałem. Muszę usłyszeć go jeszcze raz. Zassałem skórę jej szyj lekko. Nie miałem zamiaru robić jej malinki. Po prostu badałem jej miejsca. Chciałem znaleźć dokładnie to wrażliwe miejsce. Uśmiechnąłem się, kiedy usłyszałem ponowny jęk, gdy zassałem jej skórę za uchem. 'A więc to tutaj, Skarbie.'
- Zayn. Tak nie może być. Pytasz mnie pod wpływem chwili. Czujesz, że wypadam Ci z rąk, prawda? Jesteś teraz ze świadomością, że będę przebywać w innym towarzystwie chłopaka, a Ty nie jesteś nim. Nie chcę, żebyś później żałował swojej decyzji. Będzie najlepiej jak już pójdziesz.
Nie wiedziałem co mam powiedzieć. Stałem przed nią wpatrując się w jej tęczówki. Przerwała nasz kontakt wzrokowy i wskazała dłonią drzwi. Czekała, aż wyjdę. Oblizałem dolną wargę. Cholera. Nie chciałem, żeby tak to odebrała. Postanowiłem jednak, że nie będę bardziej psuć jej humoru, który i tak już się pogorszył, przeze mnie. Zrobiłem krok w jej stronę i pochyliłem się, aby ją pocałować, ale się odsunęła. Zrobiłem kilka kroków w tył, by dać jej przestrzeń jakiej chciała.
- Przepraszam.
Szepnąłem i wyszedłem zamykając za sobą drzwi.
_______________
OD AUTORKI: Pamiętajcie kochane, aby skomentować. Jestem ciekawa czy wam rozdział się podoba. Blog zostaje
 oficjalnie odwieszony. Do napisania ;)

13 komentarzy:

  1. Mysia mam nadzieję, że będą oni razem (Olivia i Zayn) :)
    A rozdział świetny :)
    Pozdrawiam, Ruuuda

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział.. mam nadzieję że się zgodzi i będzie z Zaynem :) Szybko proszę kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ooo tak ale dlaczego niech sie nie kłócą!!
    p\błagam!!
    no...
    ale uwielbiam tą pare ;D
    Paula

    OdpowiedzUsuń
  4. szkoda , że Olivia nie dała się pocałowac na koniec ... ale o tak jestem zadowolona że w ogóle dodałaś rozdział bo długo na niego czekałam :)
    szybko dodawaj next :**

    Ronnie

    OdpowiedzUsuń
  5. Pisz dalej <3 to jest genialne ;p czekam na następną część ;) wierna czytelniczka ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej nominowałam twojego bloga do Liebster Awards więcej informacji u mnie na blogu http://imaginy-o-one-direction12.blogspot.com/ ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń

  7. Kocham ! <3
    /lena

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny blog, rozdziały coraz lepsze:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Super :)
    Czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  10. jeju , jaki ty masz talent ! Trafiłam na to opowiadanie przypadkiem i się kurde ZAKOCHAŁAM <3 życzę weny i czekam na nową notkę

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale super rozdział...
    Czekam z zniecierpliwieniem na nn...
    Oby byli razem ale tak na prawdę a nie "przyjaciółmi z dodatkami"

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział genialny. Kurde wiem, że się powtarzam ale masz WIELKI talent. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Kocham czytać to opowiadanie....Genialne!

    Andzia:-)

    OdpowiedzUsuń