Wybiła
godzina dwunasta popołudniu. Nadal leżałam z Mulatem na jego łóżku pomiędzy
wymiętoszoną pościelą w jego pokoju. Jak się czułam? Trochę nieswojo. Nigdy
jeszcze nie leżałam z chłopakiem w dodatku sławnym, w jednym pokoju, w jednym
łóżku, pod jedną kołdrą. Pomijając to, kiedy Zayn sam się wcisnął do mojego
łóżka w nocy. Uświadomiłam sobie, że nie uprzedziłam rodziców gdzie.. Co ja
mówię, to znaczy myślę. Założę się, że jak dotrę do domu to nawet nie zauważą,
że nie było mnie w domu na noc. Naprawdę ciężko mi jest z tym. Czuję się nie
kochana przez z nich już od jakiego czasu. Trudno będzie mi się z nimi rozstać,
ale nie mam innego wyjścia. Muszę i koniec. Głos Zayn’a wyrwał mnie z
moich obecnych przemyśleń:
- O
czym myślisz?
- O
mało ważnych sprawach.
-
Myślisz o rodzicach?
Zayn opar się na łokciu i spojrzał na mnie. Pokiwałam zdezorientowana głową. Skąd on to wie? Może umie czytać w myślach. Ponownie wybudza mnie swoim głosem z moich myśli. Uśmiecha się cwaniacko.
Zayn opar się na łokciu i spojrzał na mnie. Pokiwałam zdezorientowana głową. Skąd on to wie? Może umie czytać w myślach. Ponownie wybudza mnie swoim głosem z moich myśli. Uśmiecha się cwaniacko.
-
Domyśliłem się.
-
Pomożesz mi w znalezieniu mieszkania?
-
Naprawdę chcesz zamieszkać sama z siostrą?
- Nie
mam wyjścia. Wiem, że będzie boleć. Amelia jak na swój wiek, wie co się dzieje
w domu. Widzi zachowanie rodziców, czyli olewające. Nie chcę, aby moja siostra
miała takie dzieciństwo jakie miałam ja.
- Są
wakacje, więc zajmiesz się nią, a jak pójdziesz do szkoły? Kto się nią zajmie?
Wiesz dobrze, że możesz na mnie liczyć, ale też musisz być ze świadomością, że
nie zawsze będę mógł Ci pomóc.
-
Wynajęłabym opiekunkę.
-
Naprawdę zostawiłabyś ją z obcą osobą?
- Nie
patrz tak na mnie. Poznałabym ją najpierw.
- A ja
mam zupełnie inne i o wiele lepsze rozwiązanie. Gdy Ty będziesz w szkole to my
zajmiemy się małą, a gdyby co to zajmie się nią nasza gosposia. Jest z nami tak
długo. To miła, starsza kobieta, która uwielbia dzieci i można jej zaufać.
Pogadaj z nią chociaż przez pięć minut, a ją polubisz. Będziesz miała pewność, że nic jej nie jest. Mogłybyście również u nas
zamieszkać. Mamy wolne pokoje, które moglibyśmy urządzić jak tylko byście chciały. Nie byłoby problemu.
- Nie
chcę się nikomu narzucać i dziękuję za pomoc.
- Olivia, nie
będziesz się nikomu narzucać. Zaufaj mi.
- Ufam Ci, ale jednak wynajmę mieszkanie
- Na pewno? Zawsze możesz zmienić zdanie.
Pokiwałam
głową twierdząco w odpowiedzi na pytanie.
- Skoro
podjęłaś już decyzję to w porządku. Szanuję ją. Mieszkania poszukamy później, a
tymczasem chcę Cię gdzieś zabrać. Wstawaj!
Uśmiechnął
się i zszedł z łóżka. Podszedł w kierunku komody, z której wyjął dla siebie
ciuchy, aby się przebrać. Ciekawa spytałam dokąd chce mnie zabrać, jednak
wszystko skrywał pod słowem ‘Niespodzianka’. Poprosiłam go, aby
chociaż powiedział mi jak mam się ubrać, na co odparł, że jak tylko chcę. Wzruszyłam
ramionami i złapałam swoje rzeczy i wyprzedziłam Zayn’a wytykając mu język po
czym szybko zamknęłam na klucz drzwi łazienki. Dość szybko się przebrałam i
ogarnęłam. Złożyłam jego koszulkę w kostkę i odłożyłam ją na blat obok
umywalki. Zayn pokręcił palcem, na co uśmiechnęłam się niewinnie. Zaproponował,
że mnie odprowadzi, ale nawet nie miałam jak mu odpowiedzieć, gdyż mój telefon
dał o sobie znać. Szybko znalazłam go w swojej torbie. Na wyświetlaczu
zawitało imię i zdjęcie Avril. Przywitałam się z nią radośnie.
-
Chodźmy na miasto albo na plażę za godzinkę.
- A co
powiesz na wieczorny seans filmowy?
- W
porządku. Gratuluję wspaniałego występu.
- Słucham?
Byłaś tam? Widziałaś wszystko?
W
słuchawce usłyszałam głośny śmiech Avril.
- Jasne, że tak. Jakbym mogła to przegapić. Mogę jeszcze dodać, że wszystko
mam nagrane. Jak chcesz to mogę przynieść i zobaczysz jak wszystko wyszło, a
wyszło naprawdę super. Mam jeszcze takie jedno małe pytanko. Czy na seans
filmowy załapie się też Connor? Chciałby wpaść do was i spędzić trochę czasu.
Słyszałam, że się poprztykaliście.
- To
dobrze słyszałaś, ale nie chcę o tym teraz rozmawiać. Zabierz go ze sobą, jeśli
nadal chce przyjść. A teraz muszę kończyć. Do zobaczenia u mnie o
dziewiętnastej.
Pożegnałam
się z Avril i wrzuciłam telefon do torebki. Oczywiście, że musiał jej
powiedzieć, a teraz przez to czuję, że dziewczyna ma do mnie wyrzuty. Dlaczego
nie mógł po prostu do mnie zadzwonić i to wyjaśnić czy umówić się na spacer,
cokolwiek. Byłam zdziwiona faktem, że chce do mnie przyjść, bo nie odzywaliśmy
się naprawdę kawałek czasu i teraz tak nagle chce się zobaczyć. Dziwne, za
dziwne żebym mogła teraz o tym myśleć. Zayn wpatrywał się we mnie ciekawskim
wzorkiem. Jakby próbował odczytać co dzieje się w mojej głowie. Posłałam mu
wymuszony uśmiech. Powiadomiłam, że za godzinę może po mnie wpaść i wyszłam nie
żegnając się. Z jednej strony chciałam się pożegnać, poczuć jego ramiona jak
mnie obejmują, jak słodko do mnie mówi, z drugiej tego nie zrobiłam, bo gdyby
mnie do siebie przytulił to nie wypuściłby do momentu w którym bym mu nie
powiedziała o rozmowie z Avril, a jeszcze z innej nie zrobiłam tego, bo i
tak mamy się wiedzieć, za godzinę. Schodząc po schodach natknęłam się na
Jennifer.
- A Ty
gdzie byłaś?
- Co?
Ja dopiero przyszłam.
- Więc
to ja spałam z Zayn’em? Poza tym dziś przy śniadaniu Liam powiedział, że kiedy
wszystkich zbierali na górę, a ty sprzątałaś kuchnię, specjalnie zostawił Zayn’a,
abyś..
- ..abym
się męczyła? On jest mężczyzną, silnym mężczyzną! I uwierz mi, że za fajnie to
się go nie wnosiło na górę. Najlepsze, a może najgorsze było to, że on wszystko udawał!
Ale to jest teraz nieważne. Muszę już iść i się odświeżyć, bo za godzinę się z
nim widzę.
Jennifer
wyglądała tak, jakby chciała coś powiedzieć, ale ja przerwałam jej, kiedy
wytężyłam słuch, aby się upewnić czy dobrze słyszę. Szybko ją wyminęłam i
weszłam do salonu. Na kanapie siedział Liam z dość ładną, szczupłą brunetką. Skupiłam się jednak na osobie obok niej.
- Ty!
Zaraz Cię uduszę za wczoraj.
- Lima.. Kim
ona jest?
- Przyszła dziewczyna Zayn’a.
-
Że co? Nie wyobrażaj sobie Payne! A za to się jeszcze policzymy.
Pokiwałam
mu palcem niedaleko twarzy i wyszłam z pomieszczenia, a następnie z
domu. Idąc tak przed siebie rozładowałam emocje, które mną targały. Świeciło słońce i to powodowało piękny dzień. Przy domach nie którzy napełniali baseny wodą, opalali się.
A jeszcze inni wybierali się na plażę. Stwierdziłam po ręcznikach i torbach
plażowych. Dochodziłam już do domu, kiedy usłyszałam krzyki. Mieszane krzyki.
To znaczy dziewczyn i chłopaków. Odwróciłam się i dostrzegłam dwóch chłopaków i dziewczynę. Nie znałam ich, więc dziwiłam się skąd mnie znają i dlaczego
krzyczą. Po chwili byli już koło mnie z dużym uśmiechem na ustach.
- Mogłabym wam jakoś pomóc?
-
Dałabyś nam swój autograf?
- Tak, pewnie, ale zaraz..
-
Prosimy! Byłaś niesamowita wczoraj!
Westchnęłam
cicho pod nosem i podpisałam każdemu kartkę swoim imieniem i nazwiskiem. Zrobiliśmy sobie grupowe zdjęcie i powiedziałam, że muszę już uciekać.
Niespodziewanie przytulili mnie do siebie, a kiedy odchodziłam usłyszałam, że
czekają na moją płytę z niecierpliwością. Uśmiechnęłam się mimowolnie. Weszłam
do domu cała zgrzana, to słońce naprawdę daje. Napiłam się wody z lodówki i
zajrzałam do salonu. Nikogo nie było. W sumie to w domu nikogo nie było poza
Amelią. Byłam przestraszona i zarazem przerażona. Jak oni mogli zostawić ją
samą? To jest dziecko, a nie dorosła osoba! Dziewczynka bawiła się
lalkami. Przywitałam się z nią i spytałam o rodziców. Tata podobno wyszedł
tylko na chwilkę, a mama nie wiadomo. Mógł ją wziąć ze sobą. Kilka minut
później usłyszałam lekki trzask drzwi. Ktoś przyszedł, ze pewne ojciec, który
przyszedł do pokoju siostry.
-
Olivia, gdzie byłaś? Martwiłem się!
- O to
samo mogę zapytać Ciebie.
-
Słucham?
-
Dlaczego zostawiłeś ją samą? Mogło jej się coś stać.
-
Słucham? Wyszedłem tylko na chwilę. Gdzie byłaś?
-
Gdybyś się mną interesował to byś wiedział.
Wyminęłam
go i udałam się do swojego pokoju. Co on w ogóle sobie wyobrażał? Że przytulę
się do niego i powiem, że byłam na noc u znajomych? A może jeszcze zaproponuję
mu, żebyśmy zjedli razem obiad? Nie ma mowy. Będę go traktować go tak samo jak
on traktował mnie, czyli jak powietrze. Po letnim prysznicu zrobiłam to co
zawsze. Jedynie nie malowałam się jak to miałam w zwyczaju. Ubrałam TO i
wyszłam z łazienki. Na moim łóżku siedział tata. Podniósł wzrok gdy mnie
zobaczył. Próbowałam go ignorować. Podeszłam do okna.
- Nie
chcę tak żyć, mieć takich relacji z Tobą.. Chcę abyśmy się dogadywali,
rozmawiali jak normalni ludzie, żebyś mówiła gdzie idziesz i z
kim idziesz. Wiem, że jesteś już duża, ale i tak o Ciebie martwię.
- Słucham? Teraz tak nagle się o mnie martwisz?
- Lepiej późno niż wcale, mam rację? Mam tydzień wolnego, więc pomyślałem żebyśmy
spędzili trochę czasu razem, całą rodziną.
- I co
będzie dalej? Pobędziemy w tej sztucznej atmosferze chwilę, a później na nowo
się zacznie, prawda? Lepiej w ogóle tego nie zaczynać.
- Nie.
Chcę wiedzieć co się dzieje z moimi córkami, naprawdę. Przykro mi to mówić, ale
gorzej będzie z mamą.. Po ostatnim co jej powiedziałaś się trochę.. obraziła. Mogę Ci obiecać, że będę się starał jeśli tego
chcesz..
- Jakaś
ty mądra. Nawet nie zauważyłem kiedy wyrosła mi taka piękna córka. Proszę daj
mi jeszcze jedną szansę.
Ta cała
rozmowa była dziwna ale chyba prawdziwa. To co mówił, widziałam w jego spojrzeniu prawdę, że żałuje, że chce poprawić nasze stosunki tata-córka, że chce dobrze. Chciałam mieć
ojca, chociaż w nim oparcie. Pokiwałam głową twierdząco i przytuliłam go.
-
Zobaczymy co z tego wyjdzie.
- Gdzie
się wybierasz?
-
Wychodzę na spacer.
-
Dobrze. Tylko nie wracaj późno.
Poprosił,
uśmiechnął się i wyszedł. Złapałam za torbę i wrzuciłam do niej: telefon, gumy do żucia,
portfel i coś tam jeszcze. Wyszłam z pokoju i poczułam wibrację. Wiadomość, która
była od Mulata.
Zeszłam
po schodach i krzyknęłam w stronę kuchni 'wychodzę' do taty -
wyszłam. I faktycznie. Zayn stał przed moją furtką i czekał. Zapytałam ciekawa
dokąd mnie zabiera. Odpowiedział, że dowiem się w swoim czasie, a ja nie mogłam
się już doczekać. Zayn uśmiechnął się szeroko i złapał mnie za rękę po czym
zaprowadził do swojego samochodu.
Około
godziny później.
Usiedliśmy
opierając się o drzewo. Miejsce było naprawdę cudowne. Słychać było tylko
śpiewanie ptaków, szum krystalicznej, niebieskiej wody i nasze oddechy. Ciekawa
byłam skąd on zna takie miejsce i dlaczego akurat mnie tu zaprowadził. Zayn
powiedział, że zna to miejsca od kilku lat i jeszcze nigdy tutaj nikogo nie
widział. Jednak nie to teraz miałam w głowie. Odwróciłam się w bok i
spojrzałam na profil Zayn’a. Jest naprawdę przystojnym mężczyzną. Jego brązowe
oczy, czarne jak węgiel czy smoła włosy, wysportowane ciało, poczucie humoru, charakter – wprost idealna
mieszanka chłopaka.
- Mogę zadać Ci prywatne pytanie?
- Mogę zadać Ci prywatne pytanie?
- Pewnie, jeśli chcesz to słucham.
- Umm.. Ile miałeś dziewczyn?
- Nie wiem, nigdy nie myślałem, że ta liczba mi się do czegoś
przyda. Tak miej więcej to może z pięć bądź sześć. Dwie z nich traktowałem
naprawdę poważnie, ale niestety jak wiesz teraz jestem sam, więc te dwa związki
rozpadły się, a ja miałem nadzieję na więcej. Poza tym odkąd jestem sławny,
ludzie mnie rozpoznają i muszę uważać.
- Dlaczego?
- Ponieważ połowa dziewczyn chce mojego szczęścia, a druga połowa najchętniej by mnie
rozszarpała na strzępy. Są jeszcze takie, które mogą udawać miłe byleby tylko
zyskać rozgłos, dzięki mojej osobie. Muszę naprawdę uważać, aby nie zostać
zranionym. Sława to nie tylko spełnianie swoich marzeń i zarabianie pieniędzy na tym co
się kocha. To też dużo kompromisów. Na przykład za to, że teraz mieszkam w
Londynie, koncertuję i zarabiam nie widuję się z rodziną tyle ile bym chciał,
tyle ile widziałem się z nim kiedyś za nim zostałem sławny. Skoro już tak o tym
mówimy to szczerze mówiąc tęsknię za dawnym życiem. Nie pamiętam już kiedy
wyszedłem chociażby do sklepu bez robienia mi zdjęć przez fanów i innych.
Rozgadałem się, przepraszam. Teraz Ty odpowiedz na to pytanie. Też chciałbym
wiedzieć w ilu byłaś związkach. Zapewne każdy z tych chłopaków był szczęśliwcem.
- Spotykałam się z różnymi chłopakami. Kiedy myślałam, że jest naprawdę dobrze
i moglibyśmy zostać parą, okazało się, że jednak jemu na mnie nie zależy i
rozstawaliśmy się. W większości chodziło im tylko o pieniądze. Nic więcej się
dla nich nie liczyło. Można więc powiedzieć, że nie miałam chłopaka. Teraz
tutaj kiedy siedzę obok Ciebie zastanawiam się dlaczego mi pomagasz, zwracasz
się do mnie ‘Skarbie’ i takie inne. Nic z tego nie rozumiem.
Kim ja dla Ciebie jestem?
- Nie znamy się zbyt długo, a mogę śmiało powiedzieć, że odgrywasz dużą rolę w
moim życiu. Jeszcze z żadną dziewczyną tak nie miałem. Sądzę, że ‘przyjaciółka
z dodatkami’ jest odpowiednim określeniem tym kim dla mnie jesteś.
Chodzi wiesz.. o całowanie, trzymanie się za dłonie i takie tam. Pasuje Ci to?
Na razie oczywiście, a z czasem zobaczymy co z tego będzie, a nie ukrywam, że chciałbym, żeby coś było.
- Umm, tak. Oczywiście, że mi pasuje.
- Cieszę się, a teraz dość poważnych rozmów. Chodźmy
popływać w wodzie. Jest tak gorąco, mam ochotę się schłodzić, nie wiem jak Ty.
- Nie mam kostiumu kąpielowego.
- Ale za to masz bieliznę, prawda?
Zayn
puścił mi oczko, po czym wstał. Otrzepał się z ziemi i zdjął z siebie białą
koszulkę, którą rzucił blisko siebie. Ja również podniosłam się na równe nogi.
Nie wiedziałam co mam zrobić. Chłopak właśnie zdejmował spodnie, a ja czułam
się dość niezręcznie.
- Wybierasz więc opcję w ubraniach?
- Co? Nie. Tylko się zastanawiam.
- Tutaj nikt nie przyjdzie, zaufaj mi. Tylko ja będę mógł Cię
podziwiać w tej bieliźnie, Skarbie. A może chcesz, abym pomógł Ci się rozebrać?
Mogłoby być fajnie. Co Ty na to? Jeśli sama się nie zdecydujesz
po prostu wrzucę Cię do wody tak jak teraz stoisz.
- Nie.. nie zrobisz mi tego.
- Chcesz się przekonać?
Zayn
złapała mnie jak pannę młodą, a ja pisnęłam.
- Opuść mnie, natychmiast!
Zayn
zaśmiał się głośno i opuścił mnie na ziemię. Cierpliwie czekał, aż zacznę
zdejmować z siebie rzeczy. W końcu zdecydowałam się zdjąć z siebie sukienkę,
którą odłożyłam obok ubrań Mulata. Związałam swoje włosy. Moje policzki
zaróżowiły się kiedy dostrzegłam jak Zayn skanuje moje ciało swoim wzrokiem.
Przegryzł dolną wargę. Zrobił kilka kroków w moją stronę i w momencie, w którym
miał mnie złapać szybko uciekłam wskakując do krystalicznej, ciepłej wody.
*Oczami Jennifer* - W tym samym czasie
Minęło trochę czasu odkąd wróciłam od chłopaków. Pogadałam trochę z tatą przyjaciółki, a później porysowałam i pobawiłam się z jej siostrą. Zmęczona poszła spać, a ja po cichu opuściłam jej pokój. Poszłam do siebie. Wzięłam orzeźwiający prysznic. Pogoda była naprawdę świetna do popływania, opalania się. Szkoda, że Olivii nie ma. Właśnie zalogowałam się na Skype. Hmm.. Nikogo szczególnego nie ma. Dostałam wiadomość. Odblokowałam telefon i spojrzałam.
Coraz
częściej wysyła mi buziaki w wiadomościach. To słodkie. Już miałam odpisywać, że
się zgadzam, kiedy dostałam kolejną wiadomość. Tym razem na Skype. Napisał
Kamil. Ten z którym widziałam się dzień przed wyjazdem. On mi się tak cholernie
podobał! Spytał się czy mam ochotę pogadać. Byłam lekko rozdarta. Harry czy
Kamil? Pytałam siebie cały czas. Wybrałam Harry’ego, a drugiemu napisałam, że
weszłam na moment, ale możemy pogadać jak wrócę. Uszanował to, chociaż
był smutny. W końcu mieliśmy się kontaktować. Po tym jak odpisałam chłopakowi,
że mnie odpowiada, włożyłam na siebie TEN zestaw
i z torebką wyszłam z pokoju. Wyszłam przed dom i usiadłam na schodach.
Chłopaka jeszcze nie było. Zjawił się po jakiś dziesięciu minutach. Nie
winiłam go za to, gdyż przyszedł tak jak powiadomił.
- Dokąd mnie zabierasz?
- To jest niespodzianka. Spodoba Ci się.
Siedząc
na skórzanym fotelu w jego samochodzie, wpatrywałam się w widok za oknem, które
opuściłam do połowy. Cały czas pytałam siebie co takiego wymyślił, gdzie mnie
zabiera i czy to będzie bezpieczne i zgodne z prawem. Nigdy nie mam pewność, że
Harry czasem nie wypadnie na głupi czy też zbyt szalony pomysł. On był zdolny
do praktycznie wszystkiego. Po kilkunastu minutach jazdy dojechaliśmy.
Zaparkował, pomógł mi wysiąść i zaprowadził do budynku, a następnie do szatni
damskiej. Podał mi torebkę i szepnął: 'Załóż, zaraz przyjdę', po czym podał
mi kluczyk z numerem trzynaście. Ciekawa byłam czy to będzie szczęśliwa czy raczej pechowa trzynastka. W torbie znajdywał się piękny kostium
kąpielowy. Przestraszyłam się i nie ubrałam tego. Wzięłam
kluczyk, torbę i poszłam w miejsce gdzie miałam spotkać się z
chłopakiem. Szedł w spodenkach kąpielowych i patrzył na mnie pytającym
wzrokiem.
- Nie podoba Ci się? Coś nie pasuje?
- Nie, nie. Jest śliczny i pasuje.
- W takim razie w czym problem?
Westchnęłam
cicho pod nosem. Patrzyłam na kostium w swoich dłoniach. Jest naprawdę piękny i
po rozmiarze widzę, że będzie dobry a nawet idealny. Poza tym odczytałam
intencje Harry’ego. Chciał, abyśmy się opalili, ale z drugiej strony jak tylko
będziemy mieć ochotę moglibyśmy zbić temperaturę wskakując do wody. Pokiwałam
głową przecząco, gdyż nie wiedziałam co mam zrobić.
- Jennifer? O co chodzi? Jesteś uczulona?
- Tak, właśnie. Jestem uczulona.
- Nie okłamuj mnie. Powiedz prawdę.
- Nie umiem pływać.
Przyznałam
cichym głosem mając schyloną głowę. Nie chciałam na niego spojrzeć. Nie chcę
widzieć jak się ze mnie śmieje, bo dobrze wiem, że to nie jest normalne, tym
bardziej, że jestem w takim wieku, a nie innym. Harry ujął mój podbródek prawą
dłonią i uniósł go. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się delikatnie.
- To dlatego się nie przebrałaś? Oj, Jennifer. Nie masz powodu do wstydu,
naprawdę. Wiesz? Może nawet to i lepiej, że tutaj Cię zabrałem. Połączymy
przyjemne z pożytecznym. A teraz uciekaj do szatni i nie pokazuj mi się, póki
się nie przebierzesz. Zaufaj mi, będzie dobrze.
Złapał
moje ramiona po czym odwrócił w stronę szatni i klepnął delikatnie w tyłek na
co pisnęłam i poszłam szybko do pomieszczenia. Nie mogę uwierzyć, że mu ulegam.
Może to i dobry pomysł? Może potraktuję to jako nowe doświadczenie i będzie
lepiej mi się z tym oswoić? Kiedy już zamknęłam kluczykiem szafkę, ruszyłam do
wyjścia zakładając na nadgarstku klucz, który chciałam przypiąć, aby go nie
zgubić. Zauważyłam Harry’ego, który rozmawiał z – jak zakładam – pracownikiem
tego ośrodka. Stał do mnie plecami, więc nie mógł mnie zobaczyć. Chciałam go zaskoczyć, więc zaczęłam się do niego skradać po cichu.
- Wynająłem to miejsce na tylko dwie cholerne godziny tylko dla dwóch osób.
Sądziłem, że się dogadaliśmy, a ja się odwracam i widzę kilku innych ludzi.
Mógłby mi Pan to wytłumaczyć?
Zamarłam
w pół kroku. Czy ja się nie przesłyszałam? On wynajął to miejsce dla nas? Na
dwie cholerne godziny? Przecież to jest najbardziej popularny park wodny w
całym Londynie. Czy on zwariował? Na aż dwie godziny chciał pozbawić innych
zabawy? Widziałam na twarzy mężczyzny zakłopotanie. Nie wiedział co ma
odpowiedzieć, a groźna postawa mojego towarzysza wcale nie polepszała sytuacji.
- Harry.
Zawołałam
imię chłopaka, który gwałtownie się obrócił w moją stronę. Uśmiechnął się w
moim kierunku, objął mnie w talii po czym podziękował pracownikowi tak naprawdę
za nic. Odeszliśmy od zdezorientowanego mężczyzny, któremu jednak ulżyło. Kiedy zapytałam dla
upewnienia się czy to prawda, nie zaprzeczył.
- Dlaczego?
- Zdajesz sobie sprawę z tego ile tutaj normalnie osób przebywa? Nie byłoby
miejsca, ani aby usiąść, ani popływać czy chociażby normalnie przejść. Poza tym
nie dalibyśmy rady spędzić chociażby pięciu minut sami, bo co chwilę ktoś
robiłyby nam zdjęcia, prosił o autografy czy chciał porozmawiać. To nie byłoby
fair wobec Ciebie i dlatego postanowiłem wynająć cały basen tylko dla
nas, abyśmy mogli spokojnie popływać, spędzić ze sobą czas, zabawić się. Pamiętaj,
że w każdej chwili możemy pójść się przebrać i po prostu wyjść. Proszę, nie
bądź na mnie zła.
Moje
serce się radowało. Rozumiałam czemu to zrobił.
- Nie jestem zła, tylko zaskoczona. Dziękuję.
Harry
uśmiechnął się patrząc mi w oczy mając oparte czoło o moje. Cmoknął mnie w
policzek, a po chwili zaciągnął w stronę głównego widoku ośrodka. Zaparło mi
wdech w piersiach. Widok był przecudowny. Harry rzucił swój kluczyk na
stojący leżak, który stał naprzeciwko wejścia do basenu i zostawił mnie
samą wskakując do wody. Po chwili wynurzył się z tafli wody. Jego loki opadły
kompletnie, a grzywka poszła w tył. Muszę mu później powiedzieć, że tak wygląda
o wiele lepiej, z grzywką do tyłu. Przetarł dłońmi twarz po czym podpłynął bliżej
brzegu, gdzie ja siedziałam z nogami w wodzie.
- Chodź do mnie. Woda jest przyjemna.
Wahałam
się. Spojrzałam na Harry’ego, który widział mój opór. Złapał mnie w talii i
pomógł wejść na spokojnie do wody. Czułam się niepewnie. Harry posłał mi szeroki uśmiech. W miejscu, w którym się znajdywaliśmy woda sięgała mi do pępka i
czułam się z tym bezpieczniej. Nagle chłopak złapał mnie za oba nadgarstki i
zaczął ciągnąć w stronę głębszej wody.
- Zwariowałeś, puść mnie!
- Jesteś pewna?
Szybko oplotłam
dłonie wokół jego szyi, a nogi w pasie.
- Wyjdźmy stąd, proszę.
- Jennifer musisz mi zaufać.
- Dobrze wiesz, że Cu ufam.
- Wyprostuj nogi i połóż się na brzuchu.
Pomału
opuszczałam nogi do pozycji takiej jakbym stała. Woda sięgała mi do piersi,
stojąc na palcach. Chłopak stanął za mną i trzymał mnie w tali. Jemu było
zupełnie łatwiej. Był wyższy, a woda sięgała mu do żeber, lekko wyżej.
Cały czas próbowałam się położyć, ale szybko wracałam do pozycji
stojącej. Nie potrafiłam się przełamać za nic. Mruknęłam pod nosem protest.
Wiedziałam, że mi się to nie uda.
- Czego się boisz? Przecież nie pozwolę Ci utonąć.
- Nie wkurzaj się. Ty chciałeś mnie uczyć, a teraz krzyczysz. Mówiłam za
nim jeszcze weszliśmy, że możemy się wrócić.
- Wcale się nie wkurzam. Po prostu weź głęboki oddech, uspokój się i
spróbuj się położyć. Nic na siłę. Będziemy próbować dalej.
- Dobrze.
Chyba z
10 minut się modliłam, aby się położyć. Cały czas sobie mówiłam 'tak jakbyś kładła się na łóżku'.
W pewnym momencie podziałało. Położyłam się, a chłopak trzymał mnie cały czas i
mówił co mam robić. Cieszyłam się nawet z tego, że wynajął to miejsce.
Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Za pewne fanki chłopaka robiły by zdjęcia tej
całej żenującej sytuacji, dałyby to do brukowców i byłabym wyśmiewana na każdym
kroku. Harry pewnie jakoś by się z tego wyplątał, ja już nie. Więc byłam mu
wdzięczna, że pomyślał o tym. Nie chciałam przynieść mu wstydu. Nagle
poczułam, że nikt mnie nie trzyma, a ja sobie swobodnie leżę na wodzie.
Próbowałam się uspokoić i poszukiwać chłopaka wzrokiem. Stał kilka centymetrów
ode mnie. Spojrzałam na niego błagalnym głosem, a on w kilka sekund znalazł się
koło mnie i ponownie mnie złapał. Szczerze myślałam, że spanikuję i utonę.
- Widzisz? Żyjesz! Teraz puszczę Cię ponownie, ale spokojnie będę Cię
asekurować. Idzie Ci coraz lepiej.
Posłuchałam
się. Na szczęście nic mi się nie stało jak poprzednim razem. Pływałam wraz z pomocą Harry’ego. Cenne wskazówki brałam sobie do serca. Byłam mu
wdzięczna za to, że darzył mnie cierpliwością i to naprawdę dużą, że się nie
wkurzył i nie odszedł. Nie wiem ile minęło czasu. Nawet się nie zorientowałam, kiedy Harry zwyczajnie pływał koło mnie, a ja koło niego. Oczywiście
wiedziałam, że nadal mnie pilnuje, ale jednak dał mi kredyt zaufania, że nie
spanikuję i zachowam spokój, a gdyby co go zawołam. Mogę z ręką na sercu
powiedzieć, że pływanie na brzuchu już mi szło coraz lepiej. Nie martwiłam się,
że utonę. Zachowałam zdrowy rozsądek, który pomógł w nauczeniu się pływać.
Wiem, że nie pływam doskonale, ale jak na pierwszy raz szło mi dobrze. 'Pierwszy
raz'? Tak. W podstawówce i gimnazjum nie chodziłam na basen. Miałam
zwolnienie od lekarza. Na samym początku okłamywałam doktorową z moją diagnozą,
ale w końcu musiałam jej powiedzieć prawdę. Była zła, że ją okłamywałam. Jednak
po jej monologu jaka to jest na mnie zła, zaczęła gadać o zaletach gdybym
poszła na pływalnię. Przez chwile pomyślałam, że to nawet dobry pomysł, ale w
końcu stwierdziłam, że jednak nie. Poszłam do innego lekarza po zwolnienie. Był
to mężczyzna. Myślałam sobie, żeby powiedzieć mu, że mam jakieś tam uczulenie czy
coś, ale powiedziałam prawdę i wiecie co? Wypisał mi je, nawet powiedział, że
mogę przychodzić po kolejne. Jednak postawił warunek. Musze próbować pływać, bo
nie będzie mógł cały czas mi pisać zwolnień. Próbowałam i nic z tego nie
wyszło. Tylko tyle, że się topiłam. Harry spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
Pokiwałam przecząco głową. Na dziś starczy. Nie mam ochoty uczyć się teraz
pływać na plecach. Uśmiechnął się w odpowiedzi i nagle zniknął mi z oczu.
Odwróciłam się w drugą stronę, ale go nie było. Zapewne zabawia się pod wodą.
Nagle, nie wiedziałam nawet jak, znalazłam się na jego barkach, z głową
pomiędzy moimi nogami. Można powiedzieć, że wziął mnie na barana. Zaśmiałam się
głośno kiedy jego opuszki palców gilgotały moje łydki. Przez nieuwagę spadłam z
niego do wody. Na szczęście nic mi się nie stało.
Oboje z
chłopakiem postanowiliśmy, że pójdziemy jeszcze pozjeżdżać na zjeżdżalnie, a
później zabiera mnie na kolację. Zgodziłam się. Na 'szalonej zjeżdżalni' strach mnie zżerał. Poprosiłam
zielonookiego, aby zjechał ze mną. Zgodził się. Harry usiadł pierwszy, a ja
przytuliłam się do jego pleców i zamknęłam oczy. Jego dłonie zabrały moje nogi,
które oplótł sobie wokół pasa. Na zielone światło Harry odepchnął się po czym
zaczęliśmy lecieć i kręcić się tak jak była zbudowana pętla. Byłam w siódmym
niebie. Kilka razy nawet otworzyłam oczy. Muszę przyznać, że troszkę
wykorzystałam Harry’ego. Gdy byłam już pewna, że mogę sama, powtarzałam sobie, że
jeśli teraz mu to powiem, to później już nie będę mogła się do niego przytulić.
Dlatego korzystałam jak mogłam do momentu, w którym sam się nie zorientował.
Śmiał się, ale powiedział, że bardzo mu to schlebia. Kilka razy zjechałam sama.
Harry obiecał, że za każdym razem, będzie na mnie czekał na końcu, aby mnie
złapać i faktycznie był. To znaczy w ostatnim postanowił mi zrobić psikusa i
zamiast stać na wprost, w miejscu z którego miałam wylecieć, on stał obok.
Rozumiecie? Cieszyłam się z tego dnia, z tego że się nauczyłam pływać i w
ogóle. Miło spędziłam czas. Poszłam do swojej przebieralni i się
przebrałam. Z włosów wycisnęłam wodę, rozczesałam je i związałam w kucyka. Z
loczkiem mieliśmy spotkać się przy samochodzie. W drodze do pojazdu już zauważyłam
Hazzę. Poszłam w jego ślady i wsiadłam do auta.
- Chcesz gotować czy może zjeść w restauracji?
- Dziś to drugie. Następnym razem to pierwsze.
- Następnym razem? To będzie następny raz?
- Jasne, jeśli tylko będziesz chciał.
Harry
pocałował mój lewy policzek w odpowiedzi. Zaczerwieniłam się. Chłopak w końcu
wyjechał z parkingu i prowadził zapewne do jakiegoś lokalu. Nagle zorientowała
się, że mój telefon dzwoni. Nie patrząc kto dzwoni odebrałam.
- Dzień dobry z tej strony Olivia, jeśli chcesz umówić się z moim psem proszę
zostaw wiadomość po usłyszeniu sygnału. Pik.
Co?
Przecież ona nie ma psa. Zaśmiałam się głośno.
- Zayn, oddaj telefon. Inaczej się pożegnamy.
- Przepraszam Cię za tego dupka..
- Dupka? Ten dupek dzisiaj z Tobą nie śpi.
- A czy ktoś Cię w ogóle o to prosił?
Zaśmiałam
się ponownie. Ich kłótnie były takie śmieszne.
- Jesteśmy dziś umówione z Avril na dziewiętnastą.
- W porządku. Jakieś konkretne plany?
- Nawet nie myślcie o wyrywaniu chłopaków.
Wtrącił się Harry do rozmowy. Pacnęłam go w ramię, a Olivii nie uszło uwadze głos Harry'ego. Potwierdziłam zgodnie z prawdą, kiedy zapytała czy jest obok mnie. Wyczułam w jej pomrukiwaniu uśmiech.
Wtrącił się Harry do rozmowy. Pacnęłam go w ramię, a Olivii nie uszło uwadze głos Harry'ego. Potwierdziłam zgodnie z prawdą, kiedy zapytała czy jest obok mnie. Wyczułam w jej pomrukiwaniu uśmiech.
- W porządku. Widzimy się wieczorem.
Pożegnałam
się z przyjaciółką i schowałam z powrotem telefon do torebki. Spojrzałam
gniewnie na Harry’rgo, który ze spokojem prowadził samochód. Jego szczęka się
napięła, kiedy mu oznajmiłam:
- Dziś idziemy do klubu. Zapewne będzie tam dużo seksownych,
ciekawych chłopaków i dobrze się zabawimy popijając mojito.
- Chcesz się zabawić, tak? W takim razie olej klub i chodź do mnie. Pokażę Ci
prawdziwego mężczyznę, który dobrze się Tobą zajmie.
Jego
ręka pieściła moje kolano. Stojąc na czerwonym świetle Harry spojrzał na mnie z
cwaniackim uśmieszkiem, po czym przegryzł dolną wargę błądząc swoim wzrokiem po moim niedużym dekolcie i zjechał niżej wzrokiem, aż za nisko. Zaczerwieniłam się i szybko
ścisnęłam uda razem, co chłopak skwitował głośnym śmiechem.
*Oczami
Zayn’a* - W tym samym czasie.
- Wracamy? Chłodno się robi.
Potwierdziłem
skinięciem głową. Wstałem jako pierwszy z piasku, otrzepałem się i podałem rękę
dziewczynie, którą chwyciła. Przyciągnąłem ją do siebie, objąłem ramieniem i
kierowałem w stronę wyjścia. Kilka minut później wyjąłem z bagażnika samochodu
swoją skórzaną kurtkę, którą pomogłem założyć dziewczynie. Złapałem za poły
kurtki lekko ją ściskając i robiąc krok w przód, który spowodował, że
Olivia oparła się o drzwi od strony pasażera. Jej oddech lekko przyśpieszył.
- Wyglądasz słodko w mojej kurtce.
Szepnąłem
cicho wprost do jej ust, które złączyłem ze swoimi w krótkim i czułym pocałunku.
Odsunąłem się spojrzałem w jej niebieskie tęczówki i uśmiechnąłem lekko.
Złapałem kosmyk włosów, który wydostał się z jej kucyka i założyłem go za ucho.
Olivia przymknęłam lekko powieki wtulając się w moją dłoń, którą ułożyłem na
jej policzku. Przytuliłem ją do siebie, pocałowałem w czubek głowy i ułożyłem
podbródek na jej głowie. Wygląda naprawdę słodko i cholernie seksownie w
mojej kurtce. Mam nadzieję, że któregoś dnia, będzie miała ją tylko na sobie i
nic więcej. Czułem się szczęśliwy, kiedy jej dłonie niepewnie wkradły się na
moje plecy w celu przytulenia mnie. Odsunąłem się po kilku długich chwilach
niechętnie. Pocałowałem ją w czoło i odsunąłem na bok, po czym otworzyłem drzwi
samochodu. Pomogłem jej wejść na siedzenie, zatrzasnąłem drzwiczki i sam
pośpieszyłem, aby usiąść na miejscu kierowcy. Odpaliłem silnik i wyjechałem z
pustego, małego parkingu. Cały ten czas jaki spędziliśmy razem na rozmowie,
pływaniu i wygłupianiu się był naprawdę idealny. Zdałem sobie sprawę z tego,
że chciałbym spędzać z nią więcej czasu, bo jest naprawdę wspaniała,
wyrozumiała, nie muszę przed nią niczego udawać i wygląda cholernie słodko, kiedy się czerwieni i złości marszcząc swój nosek. W moich myślach pojawiło się
pierwsze nasze spotkanie. Poczułem się tak, jakby było ono wczoraj.. 'Stanęła
niepewnie na scenie. Kobieta poprosiła ją, aby się przedstawiła i powiedziała
jaką wybrała piosenkę. Mniejsza z tym. Dźwięki muzyki zaczęły lecieć, a ja
chciałem ją już usłyszeć. Niespodziewanie dziewczyna uciekła ze sceny mówiąc iż
nie da rady. Za wszelką cenę chciałem ją znaleźć i.. Udało się. Spojrzałem
na Olivię i uśmiechnąłem się mimowolnie. Dalej historia jest już wam znana. Jej
przyjaciółka – Jennifer – wyświadczyła mi dużą przysługę wysyłając mi nagranie,
na którym śpiewa. Pokazałem je jurorom, którzy zgodzili się, aby to ona
zaśpiewała na festiwalu. Podczas treningów poznawaliśmy się, dogryzaliśmy
sobie, spędzaliśmy ze sobą czas i nie tylko na sali treningowej, ale też gdy
przebywałem u niej w domu. Z dnia na dzień wiedziałem o niej więcej. Dziś jest
kolejny dzień, który spędzamy w swoim towarzystwie. Cieszę się z tego bardzo.
Uśmiechnąłem się do dziewczyny stojąc na czerwonym świetle, która spojrzała na
mnie i nagle otworzyła oczy i zaczęła mi się przyglądać. Widziałem jej zaskoczony wyraz twarzy. Pomachałem do niej. Na moje szczęście światło zrobiło się
zielone, bo byłem niemal pewien, że zaraz by wyszła na ulicę i podeszła do
mnie. Postanowiłem przerwać ciszę między mną, a Olivią. Chciałem wykorzystać
jeszcze dany nam czas, dopóki nie odwiozę ją do domu.
- Nie powiesz nikomu, prawda?
- O czym mam nie mówić?
- O tym miejscu. Nigdy jeszcze nikogo do niego nie zaprowadziłem. Często
sam tam przesiadywałem. Można powiedzieć, że to była moja oaza spokoju. Kiedy
byłem zdenerwowany czy nie potrafiłem sobie z czymś poradzić zawsze tam
przychodziłem. Teraz pokazałem je Tobie i chciałbym mieć pewność, że oprócz
naszej dwójki nikt się o nim nie dowie.
- W porządku. To bardzo piękne miejsce.
- Tak, to prawda. Znalazłem je przez przypadek.
Olivia
uśmiechnęła się do mnie po czyn wróciła wzrokiem do oglądania widoków, które
mijaliśmy. Spojrzałem kątem oka na jej pełne, różowe usta. Mimowolnie przegryzłem swoją dolną wargę,
aby się nie zaśmiać, kiedy ona zmarszczyła czoło i wydęła swoje wargi.
Uśmiechnąłem się. Miałem ochotę ponownie posmakować jej ust, zakopać się w
białej pościeli, poprzytulać do niej, połaskotać, porozmawiać na różne tematy.
Myślami wróciłem do dnia, w którym powiedziałem jej, że jest w moim typie, bo
faktycznie jest. To dziewczyna piękna, inteligentna z poczuciem humoru, mająca
na celu dobro innych, szczera i kochana. ‘Sądzę,
że przyjaciółka z dodatkami jest odpowiednim określeniem tym kim dla mnie jesteś’.
Czy ja naprawdę jej to dziś powiedziałem? Bo jeśli tak, to chciałbym teraz
cofnąć czas. Przyznaję się jednak, że nie wiem co bym powiedział zamiast tych
słów, które wypowiedziałem. Na pewno nie powiedziałbym jej, aby została moją
dziewczyną, bo to nie byłoby w moim stylu. Wolałbym zaprosić ją na kolację i
wtedy dopiero to zrobić. Jest jedną z tych dziewczyn, które lubią tego typu
pierdoły, a ja wiem, że dla niej mógłbym się starać i robić to co lubi,
co by sprawiło uśmiech na jej twarzy.
- Zayn, czy Ty mnie słuchasz?
- Przepraszam, Skarbie. Co mówiłaś?
- Pytałam czy moglibyśmy zrobić zakupy.
- Oczywiście, że tak. Nie musiałaś nawet pytać.
Zabrałem
jej lewą dłoń z kolana i ucałowałem jej wewnętrzną stronę dłoni. Olivia
uśmiechnęła się do mnie lekko. Odłożyłem jej dłoń na kolano, ale swojej nie
zabrałem, a przykrywałem jej dłoń swoją. Jej ręce są takie małe, poważnie.
Wiem, że moje dłonie są duże, ale ludzie z którymi pracuję czy się spotykam
mają tylko troszkę mniejsze od moich. Olivia jest wyjątkiem i to mi się w niej
podoba i pociąga. Cała jest wyjątkowa. Zaparkowałem samochód przed supermarketem. Gdy
miałem już otwierać drzwi samochodu, poczułem dotyk na swojej dłoni.
- Czy nie będę dziwnie wyglądać?
Brunetka
wskazała na moją kurtkę lekko marszcząc czoło. Kurtka była o kilka rozmiarów na
nią za duża. Musiała podciągnąć rękawy, aby jej ręce się w niej nie utopiły.
Spojrzałem na jej ubiór. Miała na sobie białą sukienkę na ramiączka przed
kolano, brązowe sandałki na średniej koturnie i moją kurtkę. Dla mnie mogłabym
założyć cokolwiek, a i tak wyglądałaby pięknie. Chociaż wizja jej nago była
jeszcze ciekawsza i lepsza.
- Wyglądasz ładnie, naprawdę.
Powiedziałem szczerze i cmoknąłem ją w usta, po czym wysiadłem z samochodu zabierając wcześniej
kluczyki. Otworzyłem drzwi Olivii, której podałem rękę, aby pomóc wysiąść,
zatrzasnąłem drzwiczki i kliknąłem na pilociku ‘zamknij’. Samochód wydał z
siebie krótki, ale charakterystyczny dźwięk. Oboje ruszyliśmy w stronę wejścia.
Tym razem pamiętałem, aby zabrać jeden z wózków. Kiedy byliśmy w pierwszej alejce,
dziewczyna niespodziewanie spojrzała na mnie, podeszła bliżej złapała moją dłoń
i spojrzała na zegarek na moim nadgarstku. Zmarszczyła lekko brwi po czym
wróciła do zapełniania wózka potrzebnymi produktami. Wiedziałem doskonale czemu
sprawdziła czas. Z tego co zrozumiałem z jej rozmowy z Avril rano i Jennifer
popołudniu, dziewczyny były umówione na dziewiętnastą, więc brunetka miała
jeszcze jakieś trzydzieści minut na dotarcie do domu. Na nasze szczęście
otworzyli nową kasę, gdy akurat mieliśmy wybrać tę najmniej zatłoczoną.
Pomogłem wypakowywać dziewczynie produkty. Olivia zaczerwieniła się mocno, kiedy
spojrzałem na nią mając tampony w dłoni. Złapała je szybko i ułożyła na taśmie
po czym wróciła do wypakowywania. Uśmiechnąłem się szeroko. Mówiłem już, że
jest słodka jak się zawstydza i rumieni? Wykorzystałem moment, kiedy Olivia odstawiała
wózek, aby zapłacić za zakupy. Zabrałem torby, nie dając jej ani jednej. Przez
resztę drogi do samochodu i do domu dąsała się na mnie za to, że nie dałem jej
zapłacić i sobie pomóc, pomimo, że to są jej zakupy. Oczywiście stwierdziła, że
odda mi co do grosza.
- Nie wezmę od Ciebie żadnych pieniędzy.
Ostrzegłem
ją, kiedy parkowałem samochód przed jej garażem. Zaśmiałem się, kiedy dziewczyna
wyskoczyła z samochodu, aby zabrać zakupy. Oczywiście, że nie dała rady wziąć
wszystkich. Zabrałem resztę i poszedłem za nią w kierunku kuchni, gdzie
spotkaliśmy jej tatę. Kulturalnie podaliśmy sobie dłonie.
- Dzień dobry, panie Hopper
- Dzień dobry, Zayn.
Uśmiechnął
się znad gazety. Zostawiłem zakupy na blacie kuchennym po czym poszedłem za
Olivią, która stanęła przed otwartymi drzwiami frontowymi. Tak bardzo nie
chciałem się z nią żegnać. Złapałem jej biodra, które przyszpiliłem swoimi
dłońmi do ściany i złożyłem pocałunek na jej ustach. Odsunąłem się nagle, kiedy
przypomniałem sobie coś.
- To prawda, że Connor też ma przyjść?
- Tak. Avril powiedziała, że wpadnie.
- Jestem zazdrosny. Mógłbym zostać?
- Zayn, jutro też jest dzień, wiesz?
- Rozumiem. Nie chcesz już mnie.
- Nie powiedziałam tego. Spędziliśmy ze sobą prawie dwa dni, w tym noc.
Zadzwoń do mnie jutro to się umówimy i gdzieś razem wyjdziemy. Daj mnie trochę innym samolubie.
Uśmiechnęła się. Ułożyłem jej dłonie nad jej głową i przycisnąłem swoim ciałem jej do ściany. Jej wzrok powędrował na moje usta i przegryzła dolną wargę. Jest tak kurewsko seksowna.
Uśmiechnęła się. Ułożyłem jej dłonie nad jej głową i przycisnąłem swoim ciałem jej do ściany. Jej wzrok powędrował na moje usta i przegryzła dolną wargę. Jest tak kurewsko seksowna.
- Powinnaś wiedzieć, że nigdy się nie dziele.
- Powinieneś wiedzieć, że nie jestem Twoja.
- Więc powinnaś nią zostać. Co Ty na to?
Mruknąłem
cichym głosem. Moje dłonie desperacko dotykały jej ciała. Nie mogłem się
powstrzymać. Moja dłoń zawędrowała pod jej sukienkę i sunęła w górę uda,
które ścisnąłem delikatnie jednocześnie całując jej szyję. Usłyszałem cichy
jęk. Najseksowniejszy głos jaki słyszałem. Muszę usłyszeć go jeszcze raz.
Zassałem skórę jej szyj lekko. Nie miałem zamiaru robić jej malinki. Po prostu
badałem jej miejsca. Chciałem znaleźć dokładnie to wrażliwe miejsce.
Uśmiechnąłem się, kiedy usłyszałem ponowny jęk, gdy zassałem jej skórę za uchem. 'A więc to tutaj, Skarbie.'
- Zayn. Tak nie może być. Pytasz mnie pod wpływem chwili. Czujesz, że wypadam Ci z rąk, prawda? Jesteś
teraz ze świadomością, że będę przebywać w innym towarzystwie chłopaka, a Ty
nie jesteś nim. Nie chcę, żebyś później żałował swojej decyzji. Będzie
najlepiej jak już pójdziesz.
Nie
wiedziałem co mam powiedzieć. Stałem przed nią wpatrując się w jej tęczówki.
Przerwała nasz kontakt wzrokowy i wskazała dłonią drzwi. Czekała, aż wyjdę.
Oblizałem dolną wargę. Cholera. Nie chciałem, żeby tak to odebrała.
Postanowiłem jednak, że nie będę bardziej psuć jej humoru, który i tak już się
pogorszył, przeze mnie. Zrobiłem krok w jej stronę i pochyliłem się, aby ją
pocałować, ale się odsunęła. Zrobiłem kilka kroków w tył, by dać jej przestrzeń jakiej chciała.
- Przepraszam.
Szepnąłem
i wyszedłem zamykając za sobą drzwi.
_______________
OD
AUTORKI: Pamiętajcie kochane, aby skomentować. Jestem ciekawa czy wam
rozdział się podoba. Blog zostaje
oficjalnie odwieszony. Do napisania ;)
oficjalnie odwieszony. Do napisania ;)
Mysia mam nadzieję, że będą oni razem (Olivia i Zayn) :)
OdpowiedzUsuńA rozdział świetny :)
Pozdrawiam, Ruuuda
świetny rozdział.. mam nadzieję że się zgodzi i będzie z Zaynem :) Szybko proszę kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńooo tak ale dlaczego niech sie nie kłócą!!
OdpowiedzUsuńp\błagam!!
no...
ale uwielbiam tą pare ;D
Paula
szkoda , że Olivia nie dała się pocałowac na koniec ... ale o tak jestem zadowolona że w ogóle dodałaś rozdział bo długo na niego czekałam :)
OdpowiedzUsuńszybko dodawaj next :**
Ronnie
Pisz dalej <3 to jest genialne ;p czekam na następną część ;) wierna czytelniczka ;)
OdpowiedzUsuńHej nominowałam twojego bloga do Liebster Awards więcej informacji u mnie na blogu http://imaginy-o-one-direction12.blogspot.com/ ♥♥♥
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńKocham ! <3
/lena
Świetny blog, rozdziały coraz lepsze:)
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział :)
jeju , jaki ty masz talent ! Trafiłam na to opowiadanie przypadkiem i się kurde ZAKOCHAŁAM <3 życzę weny i czekam na nową notkę
OdpowiedzUsuńAle super rozdział...
OdpowiedzUsuńCzekam z zniecierpliwieniem na nn...
Oby byli razem ale tak na prawdę a nie "przyjaciółmi z dodatkami"
Rozdział genialny. Kurde wiem, że się powtarzam ale masz WIELKI talent. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńKocham czytać to opowiadanie....Genialne!
OdpowiedzUsuńAndzia:-)