*Oczami
Olivii* - Następnego dnia
Tak jak przypuszczałam. Kuzyn Avril przyszedł z nią. Tylko nie
wiem po jaką cholerę. Nic się nie odzywał - chyba, że już bardzo musiał, wbijał
wzrok w ekran, nic nie jadł, nie pił. Moim zdaniem bezsens. Oczywiście mówiłam
do niego, a on coś tam po mamrotał pod nosem i to był koniec. Czy to jest
normalne? Moim zdaniem nie! Avril chyba go siłą zaciągnęła. W każdym razie ogółem wieczór był
udany. Zjadłyśmy trochę, pośmiałyśmy się, pogadałyśmy i obejrzałyśmy filmy jak
było planowane. Szkoda tylko, że chłopak przynudzał. Około północy wrócili do
domu, bo uznali, że nie będą się narzucać. Razem z Jeni z dziesięć
minut ich przekonywałyśmy aby zostali. Niestety, ale na marne. Więc, gdy oni poszli ja z przyjaciółką
posprzątałyśmy w salonie. Później każda z nas poszła do siebie i tyle. Wzięłam
prysznic i poszłam spać. Nie miałam siły ani ochoty na nic więcej. Teraz
leżę sobie na łóżku i wspominam wczorajszy wieczór. Dzień też, bo był udany, bo
z Zayn’em. Szkoda tylko, że mnie na sam koniec wkurzył. Jak on mógł? Tak po
prostu 'zostań moją dziewczyną'..
Nie oczekuję czegoś, nie wiadomo czego.. Tylko, że on to zrobił pod wpływem
emocji, gdy tylko się dowiedział, że Connor ma wpaść. W każdym razie nie chcę
być jego dziewczyną, na razie nie chcę. Poza tym on jest sławny, ja jestem
zwykłą dziewczyną z Polski. Nie ma o czym gadać. Wstałam
z łóżka. Wzięłam do ręki budzik. Widniała na nim godzina 12:35 - jakoś ostatnio
strasznie późno wstaję, ale pewnie jest to spowodowane dobrą i wyczerpującą
zabawą do późna. Wzięłam prysznic, założyłam TO (bez butów), włosy
związałam TAK i zeszłam na dół do kuchni.
- A mama jak zwykle
szybko wyszła?
- Tak. Nawet kawy nie
wypiła.
- Martwisz się?
- Oczywiście, że tak.
To normalne.
- Skoro tak, to
dlaczego ze sobą w ogóle nie rozmawiacie? Chociażby o pracy? Zawsze mówiła Ci
gdy wychodziła, dokąd i wspominała o której możemy się jej spodziewać. A teraz?
Nic, kompletnie.
- Dlatego się o nią
martwię.
- Więc porozmawiajcie
ze sobą.
- Tak jakby się unikamy.
- Więc zmuś ją do
rozmowy.
- Od kiedy wiesz
wszystko?
- Po prostu nie mogę
już patrzeć jak Ty siedzisz ponury, gdy masz urlop, kiedy powinieneś z nami go
spędzić. Nie mogę znieść, że mama się od nas też oddaliła. Radzę Ci po prostu
dziś na nią poczekać, i pogadać w cztery oczy. Jeśli tego nie zrobisz, będzie tak
samo, albo jeszcze gorzej.
Wyszłam z miską i sokiem do salonu otwierając drzwi nogą.
Włączyłam telewizor i rozsiadłam się na kanapie. Przełączałam pilotem kanały
cały czas, nie było nic ciekawego. Na szczęście dobrzy ludzie wymyślili 'MTV'. Akurat leciały 'Brzydkie Kaczątka'. Lubię ten program.
O godzinie piętnastej, ktoś śmiał przerywać mi moje leniuchowanie! Jennifer z
pewnością nie ruszy tyłka, tata też, bo poszedł na golfa do sąsiadów, siostra
ma drzemkę po obiedzie, więc kto został? Oczywiście, że ja. Wolnym krokiem
poszłam otworzyć drzwi. Stałam tak i patrzyłam kiedy chłopak się zorientuje,
że otworzyłam drzwi. Mulat odwrócił się w moją stronę. Jego usta wykrzywiły się
w lekkim uśmiechu, który szybko zamaskował i przegryzł dolną wargę.
- Cześć. Chłopaki zaraz
przyjdą. Liam po prostu nie chce pozwolić, aby Niall zjadł wam całą zawartość
lodówki i żeby Louis nie zjadł wam marchewek. Wpuścisz mnie?
Trzymał ręce w kieszeni, chyba był lekko spięty. Nie mogłam
oderwać od niego wzroku. Wyglądał jak zwykle perfekcyjnie i seksownie. Na
moment nawet zapomniałam, że jestem na niego zła. Odsunęłam się i drzwi
frontowe otworzyłam szerzej. Weszłam do salonu zabrałam się do
sprzątania naczyń, które naznosiłam. Mogliby uprzedzić, że
przyjdą. Zayn podrapał się po głowie, kiedy ja usiadłam na kanapie, nogi
podciągnęłam pod brodę i wpatrywałam się dalej w program. Chłopak podszedł w
stronę okna. W chwili w której przyszli chłopaki Jennifer zbiegła ze schodów i
szybko pobiegła w stronę chłopaków, którzy właśnie przyszli do salonu. Uśmiechnęłam się
szeroko widząc jak Jennifer wskoczyła z rozpędem na Harry’ego, który rozłożył
ramiona i złapał ją przytulając do siebie. Wydaje mi się, że coś pomiędzy nimi
się dzieje, ale nie będę zapeszać. Chłopaki po kolei przywitali się ze mną, po
czym usadowili na kanapie i fotelach.
- Chodźmy na basen.
Jest tak gorąco.
- Basen macie na tyłach
domu.
- Cudownie!
Odpowiedział Louis, który zdjął swoją koszulkę i poszedł w
wyznaczonym kierunku. Podziękował uśmiechem i już go nie było. Niall
stwierdził, że powinniśmy wszyscy do niego dołączyć i się zabawić. Po chwili
już blondynka nie było. Ostatecznie dało się usłyszeć jak wskakuje do wody.
Widać było, że cała reszta oprócz Zayn’a również się szykuję. Uprzedziłam ich,
że wpadnę do nich później. Harry wspomniał coś o tym, że wczoraj byli razem z
Jennifer na basenie. Byłam zdziwiona, bo Jennifer nie umie pływać. Szybko
pochwalił się, że ją nauczył. Byłam zła, bo jak ja chciałam ją nauczyć to
wymigiwała się jak tylko mogła. Z drugiej strony rozumiała, że miała dużą
motywację blisko siebie. Życzyłam im dobrej zabawy i uciekłam do siebie do
pokoju. Wzięłam laptopa z komody i poszłam na balkon. Stał tam leżak, na którym
się położyłam a urządzenie zostawiłam na kolanach. Westchnęłam cicho i potarłam
zmęczoną twarz dłonią. Najchętniej poszłabym spać, ale jednak nie mogłam tego
zrobić, gdyż miałam zajęcie. Musiałam poszukać ofert mieszkania, które byłoby
dla mnie odpowiednie, znajdywałoby się w bezpiecznym miejscu i tak dalej.
Jestem świadoma tego, że będę musiała namówić tatę na tę przeprowadzkę, gdyż
tak naprawdę to on będzie musiał podpisać umowę i dawać mi pieniądze na czynsz
i inne wydatki związane z mieszkaniem, co jest w ogóle mało istotne. Po prawie
godzinnym przeglądaniu mieszkań, miałam trzy, które spodobały mi się
najbardziej. Teraz tylko musiałam zadzwonić pod wskazane numery, umówić się na
obejrzenie ich i zdecydować które. Oglądałam jeszcze raz je z zewnątrz i w
wewnątrz. Strasznie mi się podobają. Cena była naprawdę świetna! Szczerze
mówiąc to liczę tak po cichutku, że może coś się zmieni. Mam nadzieję, że mojej
siostrze też się spodoba. Wiem, że pogodziłam się z tatą
i jakby dałam mu drugą szansę, ale i tak w końcu muszę się usamodzielnić. Już
nie długo będę obchodzić moje siedemnaste urodziny. W ten jakże przepiękny
dzień pojadę do nowego mieszkania i będę się rozpakowywać – chyba, że coś nie
pójdzie po mojej myśli. Amelię wezmę jak tylko urządzę mieszkanie. Nagle
poczułam, że nie jestem sama. Zmarszczyłam lekko brwi kiedy podniosłam wzrok i
dostrzegłam jak Zayn opiera się łokciami o barierkę wpatrując we mnie.
- O czym myślisz?
- To nie twój interes,
Chłopak westchnął cicho i potarł ręką twarz.
- Musimy porozmawiać.
- Nie musimy. Daj
spokój.
- Nie, nie dam sobie
spokoju. Nie rozumiesz, że mi naprawdę na Tobie zależy? Te wszystkie pocałunki,
trzymanie się za dłonie, Twoja obecność, spędzanie razem czasu, to dla mnie jest
coś więcej. Wiem co wczoraj powiedziałem, odnośnie tego kim dla mnie jesteś.
Przemyślałem to i bardzo tego żałuję. Chciałbym cofnąć czas i jeszcze raz
odpowiedzieć na to pytanie. A wiesz co bym powiedział? Że jesteś dla mnie
idealna i chciałbym być kimś dla Ciebie więcej niż tylko przyjacielem.
- Zayn, znowu jesteś
pod wpływem emocji i gadasz głupoty. Nie rozumiem tego. To co wczoraj mi
zaproponowałeś było naprawdę w porządku. Mieliśmy sprawdzić co z tego może
wyjść, ale jak tylko się dowiedziałeś, że Connor ma przyjść nagle zmieniłeś zdanie.
- Nie, to nie prawda.
Uświadomiłem sobie to wcześniej. Poza tym odkąd pojawiłaś się w moim życiu
czuję się naprawdę szczęśliwy. Nawet nie masz pojęcia jak bardzo się cieszę, że
jestem blisko Ciebie. Uwierz mi, że jeszcze nigdy nie miałem tak z żadną inną
dziewczyną. Tylko z Tobą. Bardzo chciałbym, abyś zgodziła się zostać moją
dziewczyną i wtedy moglibyśmy naprawdę spróbować.
- A co jeśli nam nie
wyjdzie?
- Więc bierzesz to pod
uwagę, tak? Nie widzę nawet takiej opcji, że mogłoby się nam nie udać. Jesteś
świetną dziewczyną, z którą chciałbym, aby łączyło mnie coś więcej.
Westchnęłam cicho. Byłam skołowana, zdezorientowana i Bóg wie co
jeszcze. Potarłam zmęczone powieki, po czym wstałam z leżaka i weszłam do
pokoju gdzie odłożyłam laptopa na komodę. Weszłam do garderoby. Z jednego z
wielu wieszaków zdjęłam kurtkę Zayn’a, którą zapomniałam mu wczoraj przez tą
całą sytuację oddać. Przytuliłam ją do siebie dłońmi i wciągałam ten cudowny
zapach. Po chwili zamknęłam za sobą drzwi. Zauważyłam, że Zayn siedzi na
krawędzi łóżka, z łokciami na kolanach i wysoko podniesioną głową. Spojrzałam
na niego nie pewnie, ale szybko urwałam nasz kontakt wzrokowy i podeszłam
bliżej niego. Spoglądając na swój lewy nadgarstek zorientowałam się, że mam
nadal jego bransoletkę, którą zostawił u mnie w pokoju. Zdjęłam ją pośpiesznie
i włożyłam do kieszeni skórzanej, czarnej kurtki, którą mu podałam. Chłopak
odebrał ode mnie swoją własność patrząc to na mnie, to na kurtkę. Stałam cicho
przed nim kilka kroków z dłońmi w kieszeniach szortów. Zayn odłożył kurtkę obok
siebie na łóżku. Wstał, spojrzał w moje oczy, złapał w talii przyciągając do
swojego torsu, obrócił i nagle zorientowałam się, że leżę na łóżku, a on nade
mną, ale niedosłownie, bo lekko na bok. Jego dłoń pieściła mój policzek.
Odgarnął dłonią moje włosy do tyłu i złożył pocałunek na moim czole, a ja
przymknęłam powieki. Jego usta kolejno wylądowały na czubku mojego nosa, na
kąciku ust po prawo, po lewo aż w końcu złączył nasze usta w wolnym pocałunku. Nasz
usta poruszały się wolno, chcąc nacieszyć sobą. Poczułam na swoim biodrze dłoń
Zayn’a, która wkradła się pod koszulkę. Jego palce pieściły mój bok, brzuch
podczas, gdy nasze usta łączyły się w jedność. Przez to co mi robił, nie mogłam
zdrowo myśleć i to było nie fair.
- Daj nam szansę,
Skarbie.
Szepnął w moje usta. Miękłam, kiedy zwracał się tak do mnie. Jego wargi zostawiały czułe pocałunki na mojej brodzie, szyi, dekolcie. Po chwili zniżył się lekko w dół i zaczął składać pocałunki na moim biodrze kierując się w górę i tym samym odkrywając coraz bardziej moje ciało.
Szepnął w moje usta. Miękłam, kiedy zwracał się tak do mnie. Jego wargi zostawiały czułe pocałunki na mojej brodzie, szyi, dekolcie. Po chwili zniżył się lekko w dół i zaczął składać pocałunki na moim biodrze kierując się w górę i tym samym odkrywając coraz bardziej moje ciało.
Owinęłam jego
nadgarstek dłonią, kiedy jego palce zatrzymały się tuż przed stanikiem, który
był nadal zakryty koszulką. Zayn spojrzał na mnie i uśmiechnął się ciepło.
Ucałował ostatni raz poprzednie miejsce i opuścił moją koszulkę w dół, po czym
wrócił do mnie i ponownie złączył nasze wargi, ale na krótko. Mój oddech
był nierówny. Próbowałam sobie to wszystko poukładać w głowie, ale jakoś nie
dawałam rady, chociaż bardzo się starałam. Przekręciłam się na łóżku tak, że
teraz ja leżałam na chłopaku. Spojrzałam w jego oczy po czym niepewnie
pocałował go między szyją, a ramieniem.
- Dobrze. Spróbujmy.
Wyszeptałam w jego skórę. Złapał mnie za biodra i podciągnął
bliżej siebie. Zayn złapał mój podbródek i uniósł go tak, aby mógł na mnie
spojrzeć. Uśmiechnął się szeroko, założył kosmyk włosów za moje ucho i
pocałował mnie w nos. Zaśmiałam się.
- Chodź, dołączymy do
reszty.
Zaproponowałam. Uniosłam się na dłoniach, ale dłonie Zayn’a na moich
łopatkach spowodowały, że wróciłam do poprzedniej pozycji. Czułam od niego
bijące ciepło. Przeturlaliśmy się na łóżku wracając do poprzedniej pozycji. Nie
interesowało mnie to, że łóżko, które zaścieliłam po tym jak wstałam, ponownie
zostało skotłowane.
- Nawet nie masz
pojęcia jak się cieszę.
W jego oczach dostrzegłam iskierki radości. Uśmiechnęłam się do
niego po czym wstałam i usiadłam na krawędzi łóżka plecami do Mulata.
Poprawiłam swoją koszulkę i sięgnęłam z nadgarstka gumkę. Zebrałam włosy i
związałam je w byle jakiego koka. Zaśmiałam się głośno kiedy Zayn pociągnął
mnie za biodra wsuwając z powrotem na poprzednie miejsce i zaczął gilgotać.
Przez jego zachowanie doskonale widziałam ile dla niego znaczę i jak bardzo się
cieszy. Prawdę mówiąc jak też jestem szczęśliwa. Boję się tylko najbardziej
tego, że może nam nie wyjść, że złamie mi serce i odejdzie tak po prostu.
Szybko odganiam złe myśli i wykradam się Zayn’owi, którego informuję, że idę
się przebrać i że jak wrócę on również ma być gotowy. Oczywiście mówi, że może
mi pomóc, ale ja szybko zamykam drzwi garderoby i wybieram swój kostium kąpielowy, który
zakładam na siebie. Przez to, że wczorajszy dzień spędziłam z nim na kąpieli w
bieliźnie, czuję się dziś pewniej, bo wiem, że nie muszę się wstydzić i
krępować, gdyż już mnie widział. Mimo wszystko i tak troszkę się denerwuję.
Kiedy wychodzę z pomieszczenia, Zayn właśnie składa swoje spodnie w kostkę. Ma
na sobie tylko bokserki i wygląda naprawdę świetnie. Rumienię się na jego
widok. Kiedy mnie dostrzega uśmiecha się i podchodzi bliżej. Łapie mnie w talii
i przyciąga bliżej siebie, po czym mruczy mi wprost do ucha:
- Zapomniałaś jeszcze o
założeniu mojej koszulki. Nie chcę, aby ktoś Cię taką widział. Chcę, aby ten
widok był przeznaczony tylko dla mnie.
- Zayn, nie przesadzaj.
Na dole są tylko twoi przyjaciele i Jennifer, nikogo obcego tam nie ma i nie
będzie. Poza tym sądzę, że widok przeznaczony dla Ciebie jest jeszcze schowany.
Przybliżam się do niego i szepczę mu ostatnie zdanie. Słyszę jak z
każdym wypowiedzianym słowem jego oddech i serce przyśpieszają, a kiedy kończę
mówić szybko uciekam na dół i biegnę w stronę basenu. Jennifer, Harry i Liam
pływają w basenie, natomiast Louis leży na leżaku i opala się jedząc marchewkę.
Niall właśnie wychodzi z domu od strony kuchni z jedzeniem, które zostawia na
stole i zaczyna jeść. Śmieję się na ten widok. Louis krzyczy moje imię mnie
dostrzegając, nie mam czasu nawet mu odpowiedzieć, ponieważ Zayn łapie mnie w
kolanach, przewiesza przez swoje ramię i wskakuje ze mną do basenu. Szybko
wypływam na powierzchnię. Zayn śmieje się głośno, a ja podpływam do niego i
zaczynam go topić, ale to nie działa. Jest za silny. Kiedy orientuję się, że
chce zrobić mnie to samo, owijam swoje nogi w jego pasie, a dłonie wokół szyi.
Jeśli już mam pójść na dno to razem z nim. Innej opcji nie widzę. Oboje się
śmiejemy patrząc na siebie. Zayn przybliża do mnie swoją twarz i całuje w usta.
Nawet nie zdążyłam mu powiedzieć, że nie jesteśmy sami. Chwilę później Niall
skacze przy brzegu basenu uradowany wskazując na nas:
- Mamy nową parę w
rodzinie!
Zayn posyła mi przepraszające spojrzenie, odplata moje nogi,
podpływa cicho do blondynka, którego łapie za kostki i wciąga do basenu. Kiedy
się wynurza jęczy głośno na Zayn’a w proteście i mówi, że sobie nie zasłużył.
Mulat wzrusza ramionami rozbawiony. Proponuję wszystkim abyśmy zagrali w
siatkówkę w wodzie. Louis oznajmia, że jego marchewki są ważniejsze i nie ma
teraz czasu, więc dzielimy się na dwie grupy po trzy osoby. Ze mną w grupie
oczywiście jest Zayn i Harry, który płynie w naszym kierunku. Jestem zdziwiona
tym faktem. Sądziłam, że będzie z Jennifer. Patrzę na jedno i na drugie i już
wiem, że zapewne się założyli, która grupa wygra. Niestety nie wiem o co. Niall
krzyczy jak opętany i kręci się w kółko kiedy mają pierwszy punkt. Kiedy jest
2:2 i zostają ostatnie sekundy Liam odbija piłkę, Harry próbuje ją złapać, ale
ona leci dalej szybko rzucam się w bok i łapię piłkę, zanim wpadłaby do wody.
Louis pogwizduje i to oznacza, że czas się skończył. Podajemy sobie wszyscy
dłonie. Niall jest zły, bo musi posprzątać kuchnię i salon po posiłku z resztą
przegranych, ale to u chłopaków w domu. Zayn podpływa w moją stronę
uśmiechnięty.
- Świetnie sobie
poradziłaś, Skarbie.
Wiem, że jest szczęśliwy iż nie musi sprzątać.
- Chcę, abyś im później
pomógł.
- Ta, zobaczymy co da
się zrobić.
Mówi, całuje mój policzek i zanurza się w wodzie, a ja po kilku
minutach leżenia na plecach wychodzę z wody i łapię ręcznik, którym się
wycieram i owijam wokół ciała. Pytam wszystkich czy mają pomysł na kolację.
Niall oczywiście ma dużo pomysłów, a reszta daje mu wolną rękę, gdyż chcą mu
poprawić humor po przegranej. Są świetnymi przyjaciółmi. Orientuję się również,
że są naszymi częstymi gośćmi i przekonuję się do nich coraz bardziej. Już ich
tak nienawidzę jak kiedyś. Teraz jest zupełnie inaczej. Niall proponuje, a w
sumie nalega, aby pomóc mi w kuchni. Wiem, że chce wpłynąć na to co będziemy jedli.
Śmieję się i kiwam głową potwierdzając pytanie. Uprzedzam, że tylko się
przebieram i spotykamy się w kuchni. Całuje mnie wdzięczny w policzek i idzie w
stronę Louis’a, a ja znikam w domu. Wchodzę przez kuchnię do domu. Przy blacie
kuchennym stoi tata, który zaczepia mnie pytając kogo gościmy w naszym basenie.
Odpowiadam mu, że to są znajomi moi i Jennifer, z którymi się dobrze znamy.
- Który jest tym
szczęśliwcem?
Pyta uśmiechając się do siebie. Aż tak po mnie widać? A może
widział coś? Od kiedy on tutaj stoi? Oblewam się rumieńcem i wskazuje mu dłonią
Zayn’a, który wskazuje dłonią Liam’a, który wkurzony wrzuca go do wody, ale po
chwili się śmieje razem z Zayn’em, który wynurzył się z wody. Cmokam tatę w
policzek, czym jest zaskoczony. Ja też w sumie. Biegnę do siebie do pokoju
zostawiając tatę samego. Z szuflady wyciągam TO i zakładam pośpiesznie.
Pochylam się i zabieram ręcznik, którym próbuję wysuszyć włosy z większości
wody. Wycieram końcówki wcześniej otwierając oczy i widzę stopy. Doskonale
wiem, po kolorze ich skóry do kogo należą. Zayn skrada się cicho, a ja nie mogę
powstrzymać śmiechu i wybucham. Szybko łapie mnie w talii i przytula do mnie, a
ja wycieram szybko włosy w ręcznik. Odwracam się w jego stronę. Podskakuję
trzymając się rękoma jego barków i oplatam nogami jego biodra. Zayn trzyma mnie
dłońmi za pupę, a ja wycieram mu włosy ręcznikiem. Widzę jego leniwy uśmiech.
Odwraca się przyszpilając mnie do ściany, chowa nas pod ręcznikiem i całuje
mnie w usta. Po chwili opuszcza moje nogi, a ja stoję o własnych siłach. Po
chwili zniża się i wyciera swoją głową o moją bluzkę na piersiach. Śmieję się i
próbuję go odsunąć, ale on trzyma dłońmi mnie w dole pleców i się nie rusza
nawet o krok. W końcu przestaje uśmiechnięty. Kręcę głową i wychodzę szybko z
pokoju i kieruję się w stronę sypialni rodziców. Na szczęście nikogo w niej nie
ma. Idę w stronę garderoby i staję po części taty. To takie dziwne kiedy
zaglądam w jego bieliznę. Znajduję czystą parę czarnych bokserek jeszcze nie
odpakowanych i zakradam się do swojego pokoju, aby nikt mnie nie przyłapał.
Zayn siedzi na dywanie opierając się o moje łóżko.
- Próbujesz wyschnąć?
- Będzie szybciej jak
się rozbiorę.
Wstaję, a ja szybko znajduję się przy nim i wyciągam zza pleców
opakowanie i mu podaję. Zayn śmieje się głośno po czym mówi:
- Nie wiem czy chcę
wiedzieć skąd to masz.
Z nieśmiałym uśmiechem i zaróżowionymi policzkami od tej całej
sytuacji wyjaśniam mu cicho, że to nie moje, a mojego taty i są nowe. Może z
nich skorzystać jeśli tylko chce. Ja na jego miejscu nie wyobrażałabym sobie
tego. Miałabym założyć na mokrą bieliznę ubrania? Chyba, że to jakaś wyjątkowa
sytuacja, ale w każdej innej na pewno bym skorzystała.
- Jesteś kochana.
Dziękuję.
Całuje mnie w głowę. Odpakowuje folię, kładzie bieliznę na moim
łóżku. Spogląda na mnie. Jego kciuki wsuwają się w jego jedyny cichu na sobie,
który jest przemoczony do ostatniej nitki. Pomału zsuwa je z siebie nie tracąc
ze mną kontaktu wzrokowego. Zanim zdąża się przede mną obnażyć w całości,
całuję go w policzek i uciekam szybko z pokoju zamykając za sobą drzwi. Wiem, że
teraz tam stoi i się śmieję. Jest taki słodki i seksowny. Przez niego cały czas
się zawstydzam. Schodzę na dół do kuchni, gdzie czeka już Niall. Oboje
dyskutujemy co chciałby zjeść, ale też zważamy na to czy inni również będą
zadowoleni. Kiedy nie możemy dojść do porozumienia sięgam z szafki pod zlewem TO.
Blondyn szybko zabiera mi patelnię z rąk i przygląda się ciekawy, a ja się
śmieję. Gdy się jutro obudzę, będą boleć mnie policzki od tego całego
uśmiechania się i śmiania, poważnie. Niall godzi się zadowolony na mini naleśniki z buźkami. Robię
masę, a Niall oznajmia, że będzie smażył i pilnował. Unoszę kciuk do góry i
wyjmuję komplet misek jednych i drugich. W pierwszych znajdą się przeróżne
owoce: winogrono zielone i czerwone, jabłka, banany, mandarynki i brzoskwinie,
a w drugiej ‘kremy’: ser, czekolada, dżem i coś tam jeszcze. Około
dwudziestu minut później wszystko jest już przygotowane z nakrytym stołem.
Oczywiście nie zapomniałam o siostrze, tacie i mamie, która zapewne i tak nie
przyjdzie. Po prostu wolę się upewnić. Zawołaliśmy wszystkich. Po kolei zaczęli
się zbierać już ubrani i zabraliśmy się do jedzenie. Siostra była zachwycona
kolacją jak i gośćmi. Byłam szczęśliwa, że na jej słodkiej buźce zawitał
szeroki uśmiech. Zajadając się tak słuchałam rozmów. Mój tata oczywiście nie
wytrzymał i zaczął się chłopaków wypytywać o wszystko. Na szczęście są
otwartymi i fajnymi osobami, więc nie mieli problemu z odpowiedziami.
- Dziękujemy za
kolację. Spisaliście się.
- To zasługa Niall’a.
Ja dużo nie robiłam.
- Już nie bądź taka
skromna. Wiemy przecież, że jak Ciebie by tu nie było to tej kuchni zapewne
też.
Odezwał się Louis, który zaczął się śmiać, a reszta do niego
dołączyła. Uśmiechnęłam się jedynie. Blondynek posmutniał. Moja siostra, która
siedziała koło niego zeszła ze swojego krzesła i wpakowała się do niego na
kolana, po czym go mocno przytuliła. Wyglądało to słodko.
- Nie zabierz mi
siostry.
Uprzedziłam uśmiechając się szeroko.
* * *
Pod koniec filmu jaki oglądaliśmy Zayn zaciągnął mnie w stronę
kuchni, gdzie mogliśmy być sami. Oznajmił mi, że razem z chłopakami będą się
już zbierać, gdyż jutro wcześnie będą musieli wstać iż mają sesję fotograficzną
w gazecie ‘Fabulous’. Rozumiałam go, ale bardzo chciałam, aby został.
Posmutniałam i przytuliłam się do niego oplatając go w dole pleców. Zayn
również mnie objął.
- Możesz spać u nas,
wiesz?
Do pomieszczenia wparowała Jennifer.
- Idziemy na noc do
chłopaków? Twój tata już się zgodził. Pod warunkiem, że nie wrócimy jutro zbyt
późno i zabierzemy naleśniki.
Zayn uśmiechnął się do mnie znacząco.
- Tak, pewnie. Tylko
wezmę coś.
Powiadomiłam obojga i poszłam do siebie do pokoju. Spakowałam
najpotrzebniejsze rzeczy i ładowarkę od telefonu, ponieważ za jakieś kilkanaście
minut padnie mi telefon. Kiedy zapięłam torebkę do pokoju wszedł tata.
Spojrzałam na niego poprawiając kołdrę. Usiadł na fotelu przy mojej
biblioteczce.
- Miałaś rację i nadal
ją masz.
- Nie rozumiem.
- Powinienem
porozmawiać z mamą.
- Myślę, że tak będzie
najlepiej.
Mężczyzna uśmiechnął się i wstał. Podszedł w moim kierunku,
ucałował mój policzek, szepnął ciche ‘Kocham Cię’ i wyszedł z pomieszczenia.
Westchnęłam cicho. Sądziłam, że już do końca życia nie usłyszę tych słów.
Pozbierałam się szybko i zeszłam na dół, po tym jak pożegnałam się z siostrą.
Harry oznajmił, że wszyscy już jesteśmy, więc idziemy. Zayn uparł się i wziął
ode mnie torbę z rzeczami, złapał za rękę i uśmiechnął się w moim kierunku. Po
drodze zajrzeliśmy jeszcze do sklepu po różne przekąski. Chłopaki zadecydowali,
że obejrzymy jeszcze jakiś film. Nie miałam nic przeciwko tak samo jak
przyjaciółka. Ten cały dzień był niesamowity, pomimo kilku drobnych spięć. Mam
nadzieję, że tacie uda się wyciągnąć z mamy co się z nią dzieje i wszystko
będzie dobrze.
______________
OD AUTORKI: Następny
jak zdążę dodam w niedzielę.
Jednak nic nie obiecuję ; ) To chyba tyle, co
miałam do zakomunikowania. Do
następnego!
No w końcu powrót! :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział :)
Czekam na kolejny < 3
ooo tak Paula zajebisty rozdział;p
OdpowiedzUsuńpaula ;D
W końcu !!!!! ;)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny ;) z niecierpliwością czekam na kolejny ;)
Ja chce już następny rozdział! Boże ubóstwiam Cię. Rozdział genialny (zresztą jak każdy inny).
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;>
Cieszę się, że piszesz dalej! ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział ;D ;*
Super rozdział!
OdpowiedzUsuńPisz, pisz :-)
Andzia