środa, 27 lutego 2013

I / 20

*Oczami Adama* - Około godziny 23.

Moja córka - Olivia - miała rację. Tak dalej i dłużej nie mogło być. Rodzina składa się z dzieci, taty i matki. Właśnie 'matki'. Moje dwie córki już od jakiegoś czasu jej nie mają. Wychodzi rano i przychodzi wieczorem. Jest to dla mnie nie do przyjęcia. Na samym początku rozumiałem, oczywiście. Chciała zapoznać się z okolicą, sąsiadami. Musiała również dogadać ostateczne sprawy z domem, w którym będziemy mieszkać. No, ale żeby aż tyle to trwało? Nie sądzę. Mój znajomy urzędnik powiedział, że te sprawy są już pozałatwiane, więc gdzie przebywa codziennie moja żona? Siedziałem w salonie. Wszystkie światła były pogaszone. Tylko jedna mała świeciła się tam gdzie byłem. Amelia spała już od jakiś dwóch godzin. Byłem bardzo szczęśliwy dziś widząc jak uśmiecha się razem z jej starszą siostrą. Takie dni powinny być codziennością. Dobrze, że Olivia te kilka dni temu powiedziała co myśli. Dzięki temu ja zrozumiałem bardzo dużo rzeczy. Nagle drzwi od domu się otworzyły. Byłem pewien, że to Margaret, ponieważ Olivia śpi dziś u swoich przyjaciół. Mimo, że krótko ich znam to obdarzyłem ich zaufaniem. Kobieta weszła do salonu i popatrzyła na mnie zaskoczona. Nie spodziewała się, że będę na nią czekał.  
- Dlaczego jeszcze nie śpisz?
- Czekam na Ciebie. Gdzie byłaś?
- A gdzie mogłam być? Wiesz, że cały czas załatwiam te sprawy z domem. Jestem już tym wykończona. Mam nadzieję, że jutro wszystko dopnę na ostatni guzik i będziemy mieli to z głowy. 
Zmęczona usiadła na fotelu naprzeciwko mnie.
- Dlaczego kłamiesz? Powiedz mi prawdę.
- Jak możesz zarzucać mi kłamstwo?
- A jak Ty możesz kłamać? Dobrze wiem, że te sprawy są już dawno pozałatwiane. Pytam się więc gdzie byłaś? Codziennie wychodzisz z domu rano zanim się jeszcze obudzę, a wracasz kiedy już śpię. Nasz córki się o Ciebie martwią i jednocześnie są wściekłe, a szczególnie Olivia. Zresztą Amelka jest od niej mniejsza i bardziej potrzebuje matki. Nie spędzasz z nami tyle czasu ile powinnaś.
- Nie zrzucaj wszystkiego na mnie. Z dziewczynkami porozmawiam, ale jeszcze nie teraz. Muszę je jakoś przygotować do tej rozmowy. 
- Co to znaczy? Powinienem wiedzieć.
- Nie, nie musisz wiedzieć. Od prawie samych drzwi oskarżyłeś mnie o kłamstwo. Wszystko wiesz lepiej, więc dlaczego miałbyś mnie słuchać? Poza tym nie wiem czy powinnam Ci mówić.
Margaret zabrała swoją torebkę podnosząc się z miejsca i poszła na górę do naszej sypialni. Nie mogłem tak tego odpuścić. Musiałem się dowiedzieć co się dzieje z moją żoną. Tak nie może być. Myślałem, że gdy przeprowadzimy się do Londynu to wszystko ułoży się inaczej. Zaczniemy spędzać całą rodziną czas, zrobimy sobie na jakiś czas odpoczynek od pracy, który nam się należał. Pracowaliśmy każdego dnia ciężko i należało nam się jak jeszcze nigdy. Poszedłem za Margaret, która siedziała ze spuszczoną głową na łóżku. Zabrałem krzesło spod ściany i przysunąłem naprzeciwko niej. Złapałem jej dłonie w swoje.
- Porozmawiajmy ze sobą jak normalni ludzie. Chociażby ze względu na Olivię i Amelię, proszę. Wciąż mi na Tobie zależy.
- Przecież mi nadal na Tobie zależy, ale nie wiem czy po tym co się dowiesz nadal będziesz tego samego zdania. O mój Boże..
- Oczywiście, że tak. Zawsze byłaś jesteś i byłaś dla mnie ważna tak samo jak dzieci. Tyle już razem przeżyliśmy i przeżyjemy jeszcze raz tyle samo. Powiedz mi co się dzieje. Razem znajdziemy jakieś rozwiązanie.
- Naprawdę chcesz wiedzieć?
- Oczywiście, od samego początku.
- Mam raka mózgu. Operację przeprowadzono w Polsce. Pamiętasz jak Ci mówiłam, że wyjeżdżam z matką Chris’a na urlop? Właśnie wtedy odbyła się operacja. Wszystkie badania, wyniki mam dostarczone tutaj. Lekarza też mi już przypisali.
Margaret wstała z łóżka i stanęłam kilka kroków ode mnie. To co zobaczyłem było dla mnie szokiem. Moja żona cały czas nosiła na głowie perukę. To niewiarygodne i jak ja nie mogłem nic nie zauważyć?
- Codziennie rano wstaję i jeżdżę do tego cholernego szpitala i się leczę. Oczywiście lekarz mówi mi, że najlepiej byłoby jakbym poddała się całkowicie, czyli abym nie wracała do domu, tylko żebym tam została. On nie widzi sensu w tym, że przyjeżdżam do domu tylko po to, abym się wyspała, abyście nie myśleli, że was zostawiłam. Wiesz jak mi jest ciężko? Wstaję każdego dnia z myślą, że okłamuję swojego męża i córki, że je zaniedbuję. Jest mi z tym cholernie źle, ale ja nie mogę teraz tego odkręcić czy cofnąć czasu, a uwierz bardzo bym chciała. Już jutro muszę zgłosić się na całkowite leczenie, na tą chemioterapie. Nie chcę tego, nie chcę was zostawiać.
Margaret poleciały łzy po policzkach.
- Powiedz coś, proszę. 
- Ja naprawdę nie wiem co mam powiedzieć. Nawet się niczego nie domyślałem. Dlaczego nie powiedziałaś mi o tym jak tylko się dowiedziałaś? Przecież jesteś tylko człowiekiem, moją żoną i na pewno jakoś bym się z tym pogodził. Choroba nie wybiera. Odwiedzałbym Cię w szpitalu razem z Olivią. Amelia jest jeszcze na to za mała. Wiesz, że trzeba im powiedzieć? 
- Nie powiedziałam Ci, bo się bałam, że mnie zostawisz. Wiem, że zachowałam się nieodpowiedzialnie, ale jak już mówiłam czas nie cofnę. Wiem, że trzeba będzie im powiedzieć, ale nie mam żadnego pomysłu jakbym miała to zrobić. Nie mam z nimi dobrego kontaktu. Nie dość, że nie spędzałam z nimi czasu to teraz miałabym je opuścić całkowicie? One mnie znienawidzą i wcale nie będę zdziwiona. Zasłużyłam sobie na to.
- Nie mów tak. To są Twoje córki i na pewno zrozumieją. Mają uczucia! Amelii powiemy tylko, że jesteś chora. Olivii już całą prawdę. Zróbmy to jutro wspólnie, zanim jeszcze pojedziesz do szpitala. Oczywiście odwiozę Cię i pomogę spakować. A jeśli chcesz to mogę sam im o tym powiedzieć. Ty teraz jest najważniejsze twoje zdrowie, żebyś wyzdrowiała.
- Mogę nie wyzdrowieć..
Podszedłem w stronę Margaret, którą przytuliłem do siebie, aby mogła się wypłakać swobodnie w moje ramię. Ostatnie jej słowa huczały w mojej głowie. Nie wiedziałem co mam myśleć, ale na pewno nie chciałem dopuścić do siebie myśli, że w ogóle mogło coś takiego się stać. Ona wyzdrowieje i do nas wróci. Jestem przekonany. Czując zapach Margaret przypomniałem sobie, że dawno go nie czułem. Tak bardzo mi jej brakowało. Przytuliłem ją mocniej, po czym wyszeptałem:
- Wyzdrowiejesz, dasz radę.
  
*Oczami Zayn'a* - W tym samym czasie.

Gdy tylko na ekranie telewizora pojawiły się napisy końcowe wstałem, aby go wyłączyć. Widziałem, że każdemu chciało się spać i byli zbyt zmęczeni, aby coś powiedzieć. Uśmiechnąłem się do mojej dziewczyny, która ziewnęła sennie i również obdarowała mnie uśmiechem.
- Dzieciaczki do łóżek teraz.
- Odezwał się ‘dzieciaczek’.
- Ja już dowód mam, a Ty?
- To, że masz w swoim portfelu mały kawałek plastiku nie znaczy, że jesteś dorosły i upoważniony do tego, aby nas tak nazywać, wiesz?
- Zgadzam się z Olivią. Dobrze, mała.
- I pomyśleć, że jesteście moimi przyjaciółmi.
- Dobrze wiesz, że ma racje.
Po chwili Jennifer przypomniała nam, że musimy iść spać, gdyż jutro rano musimy wstać, ponieważ mamy trochę roboty. Przytaknęliśmy zgodnie. Louis popatrzył na każdego i jak głupek spytał co robimy z dziewczynami. Przecież nie zaknebluję ich i nie zostawię w piwnicy przy zgaszonym świetle. Gdy na mnie spojrzał popukałem się w czoło co miało znaczyć, że jest idiotą i powinien już iść spać.
- Jedna z nich wie gdzie i z kim śpi.
Przerzuciłem sobie moją dziewczynę przez ramię. Pisnęła głośno, a ja zaśmiałem się. Życzyłem wszystkim dobrej nocy, a Olivia zdaje mi się, że pomachała im na odchodne. Wspiąłem się bez problemu po schodach kierując w stronę mojej sypialni. Położyłem ją na łóżku, a sam poszedłem w stronę łazienki. Wziąłem szybki orzeźwiający prysznic. Ubrałem na siebie swoje bokserki, w których czułem się o wiele komfortowo. Pamiętam jak podczas dzisiejszego posiłku siedziałem niepewnie zastanawiając się czy tata Olivii wie, że właśnie siedzę w jego bieliźnie, która była nowa, oczywiście. Jego wzrok na mojej osobie nie pomagał, ale wszystko skończyło się dobrze. Stanąłem przed lustrem opierając się o zlew. Dzisiejsza noc jest bardzo ciepła, dlatego nie zamierzałem zakładać niczego innego. Przemyłem jeszcze raz twarz wodą i wytarłem ręcznikiem. Potrząsnąłem głową, aby woda wyleciała z nich i przejechałem kilka razy dłonią. Zgasiłem światło i zamknąłem za sobą drzwi idąc w kierunku dziewczyny, która leżała na moim łóżku. Widząc mnie podniosła się do pozycji siedzącej.
- Nie wzięłam ze sobą piżamy.
- W takim razie śpisz nago.
Uśmiechnąłem się do niej szeroko. Ta opcja bardzo mi się podobała. Zobaczyć jej drobne ciało, jak moje dłonie je dotyka, pieści. Na pewno byłoby fajnie, jakby tylko przystała na moją propozycję. Wiedziałem jednak, że nie mam na co liczyć, ale sam też wiedziałem, że to nie jest czas. Musimy się lepiej poznać. Sięgnąłem z komody jedną ze swoich czystych koszulek i podałem dziewczynie. Szybko zniknęła w łazience, a ja zająłem jej miejsce. Myślami wróciłem kilka godzin wcześniej, co mi powiedziała, a to spowodowało, że mój oddech i serce przyśpieszyło diametralnie. Poza tym sądzę, że widok przeznaczony dla Ciebie jest jeszcze schowany’. Uśmiechnąłem się mimowolnie sam do siebie. Cieszyłem się, że z jej strony istniała taka możliwość, że mógłbym zajrzeć pod to co miała, a przecież to był tylko strój kąpielowy. Jak wspomniałem wcześniej przyjdzie czas. Olivia wyszła z łazienki i wdrapała się na łóżko przykrywając kawałek kołdrą.
- A mnie nie zaprosisz?
Spytałem. Brunetka uśmiechnęła się szeroko i odkryła z drugiej strony pościel, gdzie się szybko ułożyłem. Oboje leżeliśmy po bokach i wpatrywaliśmy się w siebie. Olivia zbliżyła swoją dłoń niepewnie do mojego policzka, delikatnie mrużąc oczy i opuszkami palców delikatnie jeździła w wyznaczonym miejscu. Uśmiechnąłem się i złapałem ją za nadgarstek po czym pocałowałem w wewnętrzną stronę dłoni. Przybliżyłem się w jej stronę i wyszeptałem cicho:
- Tak się cieszę, że dałaś nam szansę.
- Mam nadzieję, że dobrze zrobiłam.
- Nie mogłaś zrobić lepiej. Zaufaj mi.
 

Uśmiechnąłem się szeroko. Leżeliśmy jeszcze trochę praktycznie nic nie mówiąc tylko nawzajem bawiąc się swoimi dłońmi i wpatrując w swoje oczy. Było to słodkie. Pocałowałem dziewczynę delikatnie, ale długo w usta. Olivia przekręciła się na drugą stronę. Objąłem ją ramieniem w talii i przysunąłem jej plecy do mojego torsu. Potrzebowałem ją czuć, aby wiedzieć, że ona naprawdę jest blisko mnie. Ucałowałem jej ramię i wtuliłem w jej kark, jednocześnie wplatając swoje nogi w jej. Tak było idealnie. Nie pamiętam kiedy, ale dość szybko zasnąłem.


Rano. 

Budzik w telefonie obudził mnie już o ósmej. Na godzinę dziesiątą mamy sesję zdjęciową. Po cichu wyswobodziłem się z uścisku mojego i dziewczyny. Poszedłem do łazienki, gdzie wziąłem szybki prysznic. Szczerze mówiąc nie miałem ochoty wstawać. Najchętniej bym sobie pospał do dwunastej, a potem dopiero wstał, zrobił śniadanie dla naszej dwójki i nigdzie więcej się nie ruszał poza łóżkiem. Chyba, że do toalety. Po ubraniu się i innych mniej ważnych sprawach napisałam list do mojej dziewczyny. Jezu jak to brzmi. Tak słodko. Na sam jej widok i myśl się uśmiecham jak idiota. A więc na kartce zamieściłem, że wstałem i zapewne kiedy ona się obudzi ja będę już na sesji, mam nadzieję, że dzień dopóki nie wrócę minie jej dobrze i bez problemów, a gdy wrócę to zabierzemy się gdzieś wspólnie. Zostawiłem karteczkę na wolnej poduszce. Uśmiechnąłem się widzą ją jak śpi. Była przytulona do mojej poduszki leżąc na boku z prawą nogą zgiętą w kolanie i lekko podciągniętą do góry. Przykryłem ją dokładniej kołdrą, ucałowałem policzek  i wyszedłem z pokoju. W kuchni spotkałem już wszystkich. Tym razem to ja zszedłem na dół ostatni. Dołączyłem się do śniadania, które każdy z nas zjadł w ciszy. Później przyjechał po nas samochód. Wsiedliśmy do niego i pojechaliśmy do widzianego już nie raz przez nas budynku, w którym odbędzie się pewnie trzy godzinna sesja, jak nie mniej. 

*Oczami Olivii* 

Słyszałam jak Zayn wstaje, jednak mnie się nie chciało go witać. Byłam zbyt zmęczona dlatego przekręciłam się na drugi bok. Przebudziłam się dopiero około godziny jedenastej. Odwróciłam się i dostrzegłam na poduszce kartkę zaadresowaną do mnie, jej treść:

'Kochanie mam nadzieję, że się wyspałaś ; *. Pewnie będziesz to czytać, gdy ja będę pozować dla pisma – będę o Tobie myślał. Śniadanie będzie na Ciebie i Jennifer czekać w kuchni na stole. Jestem pewien, że traficie bez przeszkód. Dom jest do waszej dyspozycji. Niech dzień minie ci dobrze, bez żadnych problemów ;* Gdy wrócę to może gdzieś wyskoczymy? Pomyśl sobie gdzie byś chciała się wybrać. Tęsknię

Naprawdę namalował serduszko, które mnie bardzo ucieszyło. Cały ten list był słodki. Miło z jego strony. Wstałam z wygodnego łóżka i założyłam kapcie Mulata. Są o wiele, wiele za duże, ale mniejsza z tym. Zeszłam na dół do kuchni. W pomieszczeniu już zastałam Jennifer. Podeszłam do niej i cmoknęłam ją na dzień dobry w policzek. Później zajęłyśmy się spożywaniem śniadania przygotowanego przez chłopaków. Po nim każda z nas poszła się doprowadzić do porządku w łazience. Minęło z dwadzieścia minut i razem z Jennifer spotkałyśmy się w salonie. Nie miałyśmy zbytnio co robić. Ostatecznie postanowiłyśmy rozejrzeć się po domu. Tylko tak zobaczyć co jest w danym pomieszczeniu, bo wszystkiego nie widziałyśmy, a po tym miałyśmy wybrać się do takiego specjalnego parku, w którym ludzie przychodzili zwyczajnie pobiegać, sprawić sobie trochę ruchu. Jennifer nie za bardzo spodobała się ta druga część, ale jakimś cudem ją przekonałam. A dokładniej ciastem czekoladowym, które samodzielnie piekłam. To 'zwiedzanie' zajęło nam około dwudziestu/dwudziestu pięciu minut? Nie aż tak dużo. W sumie byłoby mniej gdyby nie nasza wielka ciekawość. Chciałyśmy, a wręcz musiałyśmy zobaczyć wszystko bliżej niż tylko zobaczyć na pomieszczenie okiem. Zadecydowałyśmy, że zabierzemy swoje rzeczy i pójdziemy już do siebie. Weszłam lekkim truchtem po schodach. Weszłam za bardzo dobrze znane mi drzwi pokoju Zayn'a. Zabrałam co moje i poszłam tam gdzie się umówiłyśmy. Czekałam na przyjaciółkę dosłownie kilka chwil, a później razem wyszłyśmy z domu. Drzwi zamknęłyśmy zwyczajnie kluczem. Pamiętliwy Liam. Dobrze, że zostawił informację na karteczce w kuchni przy talerzu kanapek gdzie chowają zapasowy klucz. A wiecie gdzie? Pod wycieraczką, dobre sobie. Gdy już zbliżałyśmy się do furtki całe rozbawione dostrzegłyśmy dziewczynę. Od razu zauważyłam, że ma na sobie coś TAKIEGO, śliczne długie brązowe loczki i figurę, o której mogłaby pomarzyć nie jedna dziewczyna. Spojrzała na nas zdezorientowana. Ja ją skądś znam, ale nie mogę sobie przypomnieć skąd. Trzymając klucze zapewne od furtki i mieszkania chłopaków spytała:
- A wy kim jesteście i co w ogóle tutaj robicie? 
- Ty jesteś dziewczyną Liam'a, prawda? Cieszę się, że związał się z taką fajną i ładną dziewczyną jak Ty. Kibicuję wam całym sercem!
- Dobra koniec tego. Powiecie mi kim dokładniej jesteście i co robicie przed domem chłopaków? Jaką macie czelność zakłócać czyjś spokój?
- Chociaż wejdźmy do środka.
Zaproponowałam. Dziewczyna zgodziła się niechętnie. Weszłyśmy do domu i skierowałyśmy swoje kroki w kierunku salonu. Już wiedziałam skąd ją kojarzę. Spotkałam ją tego samego dnia, kiedy ostrzegałam Liam’a, że się z nim policzę w związku za to, że zostawił Zayn’a dla mnie. Ona siedziała koło niego na kanapie. Obie dziewczyny się zgodziły i już po chwili siedziałyśmy w salonie
Przywitałyśmy się z dziewczyną mówiąc jak się nazywamy.
- Mam wam w to uwierzyć? Jesteście o ile się nie mylę dziesiątą parą dziewczyn, które próbują zbliżyć się w taki sposób do chłopaków. Powinni załatwić sobie ochronę. Tyle razy im powtarzałam. Zaczekajcie tutaj.
Dziewczyna wyjęła telefon z torebki i ulotniła się z pomieszczenia. Tylko głupek by się nie zorientował po co to wszystko. Dziewczyna pewnie chce się upewnić, że mówimy prawdę. Będąc na jej miejscu również bym się wkurzyła i na pewno przekonała Zayn’a, aby pogadał z chłopakami o tej ochronie. Muszą mieć chociaż trochę prywatności. Dziewczyna przyszła po kilku minutach z dwoma sokami i kawą.
- Nie wiedziałam czy lubicie kawę, a sok lubią praktycznie wszyscy. Przepraszam was za to jak na was naskoczyłam. To nie pierwszy raz kiedy spotykam obce dziewczyny wychodzące z podwórka chłopaków. To niesamowite i przerażające zarazem co te ich fanki potrafią wymyślać, aby tylko się do nich zbliżyć. Poza tym Liam zapomniał mnie uprzedzić, że mogę się na was natknąć. Jeszcze raz was przepraszam.
- Nic się nie stało. Rozumiemy.
- Zacznijmy od początku, co? W końcu może pokonamy tych pięciu wariatów. Nie ma to jak cztery dziewczyny niż dwie. Jestem Danielle Peazer, dziewczyna Liam’a.
Dziewczyna wstała z fotela i podała nam rękę, którą bez problemu uścisnęłyśmy. My z Jennifer również się przedstawiłyśmy ponownie. Zaczęłyśmy nawzajem wypytywać się o różne drobnostki, na które każda z nas odpowiadała dzielnie.  Minęły chyba z dwie godziny na naszych pogaduszkach. Danielle okazała się być naprawdę miłą dziewczyną i również się cieszyłam, że Li trafił właśnie na nią. Brunetka zaproponowała nam wspólne wyjście jutro na zakupy do jej ulubionego sklepu - nie odmówiłyśmy, ponieważ jakby tak można było! Teraz postanowiłyśmy zrobić razem jakiś wypasiony obiad dla dziewięciu osób. W myślach liczyłam i na palcach: Liam, Harry, Niall, Zayn, Louis, Jennifer, Danielle, Ja - w sumie wyszło mi osiem osób, więc kto miał być tą dziewiątą? Nie pozostawiłam tego nurtującego pytania i zapytałam się dziewczyny Liam’a. Odpowiedziała, że jeszcze jeden nasz przyjaciel ma miłość swojego życia. Nazywa się Eleanor Calder, czyli w sumie Niall nie ma nikogo. No bo wiadomo: Ja i Zayn, Danielle i Liam, Louis i Eleanor, Jennifer i Harry - wiem, że nie są jeszcze razem, ale widać, że między nimi się coś kroi i Niall bez pary. W każdym razie jestem pewna, że znajdzie sobie dziewczynę. To słodki i zabawny chłopak, więc nie będzie miał problemu. O godzinie szesnastej do domu wpadli chłopcy. Byli wykończeni. Zaraz za nimi przyszła dziewczyna Louis’a. Będąc w komplecie zasiedliśmy do stołu przy którym było naprawdę wesoło.

* * *

Zbliżała się godzina osiemnasta małymi krokami. Razem z Zayn’em nie dawno przyszliśmy na taras, aby odpocząć po obiedzie i salwach śmiechu przy posiłku, których było naprawdę dużo. Oboje siedzieliśmy na krzesłach wpatrując się przed siebie. Słońce pomału zachodziło i to był piękny widok.
- Jutro mamy wystąpić w jednej ze szkół w Londynie. Zaśpiewać kilka piosenek, posiedzieć chwilę. Zastanawiam się czy nie może chciałabyś mi potowarzyszyć? Po wszystkim moglibyśmy wybrać się na obiad.
- Ty nie mówisz poważnie, prawda?
- Ja mówię śmiertelnie poważnie. Chciałbym Ci pokazać co robię na co dzień, czym się zajmuję, co tak bardzo kocham. Bardzo chciałbym, abyś tam ze mną była. Poza tym pewnie i tak nie masz żadnych planów, więc co Ci szkodzi?
- I tu się właśnie myślisz mój drogi. Danielle zaprosiła mnie i Jennifer jutro na zakupy. A jak wiesz dziewczyny w centrum handlowym potrafią spędzić nawet dzień. Później zapewne pójdziemy na obiad i będę musiała wracać do domu. Tata ma urlop i dobrze byłoby spędzić trochę czasu razem. No i muszę jeszcze zadzwonić do właścicieli mieszkań, aby się umówić i je obejrzeć. Sam widzisz dzień mam zawalony tak samo jak Ty.
Zayn pogłaskał mnie po policzku.
- Nawet nie masz pojęcia jak się cieszę, że dogadujecie się z Eleanor i Danielle, naprawdę. To dla chłopaków było bardzo ważne. Szkoda, że nie widziałaś jak Louis chodził cały spięty i się denerwował. Liam trochę mniej. Z mieszkaniami mogę Ci pomóc. Jesteś pewna, tak? Dziś z chłopakami mieliśmy przerwę podczas sesji i siedząc sobie na krzesłach rozmawialiśmy o różnych rzeczach, sprawach. Temat zszedł na was i wspomniałem chłopakom, że chcesz się wyprowadzić. Od razu zaproponowali, że mogłabyś razem z siostrą i Jennifer zamieszkać u nas.
- Zayn, proszę nie zaczynaj tego tematu.
- Skarbie, ja wiem, że masz obawy. Mieszkanie z pięcioma wariatami może wydawać się nie zdrowe, ale pomyśl tylko jak może być zabawnie. Poza tym wiem, że nie znamy się pięciu lat, ale są pary, które są krócej od nas i zamieszkują ze sobą. Mielibyśmy tak blisko do siebie. Wspólne posiłki, spędzanie czasu, sen. Wiesz, że odkąd sypiasz koło mojego boku to śpię jak jeszcze nigdy? Jesteś moim aniołem.
- Posłuchaj mnie, Zayn. Nie zamieszkam z Tobą, z chłopakami. Jennifer i tak pewnie się do was przeprowadzi, bo nie będzie mieszkać sam na sam z moimi rodzicami. Ja chcę się usamodzielnić, rozumiesz? Na własnej skórze sprawdzić jakie jest życie dorosłe, a z tym wiążę się dużo spraw, których już nie będę wymieniać. Poza tym chcę też przeżyć to jak chłopak i dziewczyna przychodzą do siebie, nocują na wzajem u któregoś z nich, rozmawiają przez telefon, piszą wiadomości. Gdybym się do was teraz wprowadziła tego nie będzie.. Poza tym wcale nie przeraża mnie fakt zamieszkania z pięcioma wariatami.
- Czyli ja jestem takim eksperymentem, tak?
- Oczywiście, że nie. Po prostu mówię Ci co bym chciała wypróbować, przeżyć. Nie traktuję Cię jak eksperyment, w żadnym wypadku. Muszę już wracać do siebie. Dobranoc, Zayn.
Oznajmiłam. Zbliżyłam się do chłopaka i musnęłam jego usta, po czym wstałam z krzesła. Weszłam do domu, zabrałam rzeczy i założyłam bluzę, ponieważ było dość chłodno jak na wieczór. Coś mi się zdaje, że już nie długo te całe 'nastroje' pogody się skumulują i będzie porządnie padać. Pożegnałam się ze wszystkimi. Jennifer ma wrócić za godzinę, ponieważ Harry zaprosił ją na spacer. Wyszłam z domu przed którym stał Zayn z dłońmi wsuniętymi w kieszenie spodni.  
- Nie sądziłaś chyba, że sama wrócisz.
Zayn uśmiechnął się ciepło w moim kierunki. Zeszłam po betonowych schodach bezpiecznie i podeszłam wolnym krokiem w jego kierunku. Sądziłam, że się pogniewał na mnie przez to co mu powiedziałam i jak to odebrał. Wyciągnął dłonie w moją stronę, splótł je z moimi i przyciągnął blisko siebie. Założył moje dłonie za siebie i ułożył je w dole swoich pleców, a jego objęły mnie mocno w łopatkach. Schowałam się lekko za jego niezapiętą, niebieską bluzą. Był taki ciepły. Po chwili złapał moją twarz w dłonie i spojrzał w moje tęczówki, po czym pocałował w czoło i wznowił kontakt wzrokowy.
- Zgadzam się. Przeżyjmy te wszystkie razem chwile, tak jak chcesz i w jaki sposób. Nie mam nic przeciwko. I przepraszam za mój wybuch.
Uśmiechnęłam się mimowolnie i zbliżyłam swoje usta w kierunku Zayn’a. Złączyłam nasze wargi w czułym pocałunku. Chłopak objął mnie w talii trzymając blisko siebie i oboje ruszyliśmy w kierunku mojego domu. Przytuliłam swój policzek do jego boku.
- Nawet nie zapytałam jak poszło na sesji.
- Zwyczajnie. Kiedy tylko się pojawiliśmy prace poszły pełną parą. Wybór ciuchów, makijaż, rady jak mamy pozować. Stawaliśmy przed obiektywem razem i osobno, fotograf nas chwalił, zaraz mówił w lewo, w prawo, na bok i takie tam. Nawet nie masz pojęcia jak za Tobą tęskniłem. Za dwa góra trzy dni powinniśmy zdjęcia zobaczyć w magazynie. Te z sesji już dostaliśmy.
Klepnęłam Zayn’a w brzuch.
- I nawet mi ich nie pokazałeś!
- Zobaczysz jutro, obiecuję. A teraz powiedz mi jakie miałaś dla nas plany, Skarbie. Co chciałaś dziś robić, hmm?
- Myślałam, żebyśmy ubrali się w luźne ciuchy, kupili lizaki wiśniowe i pojeździli na rolkach, po asfalcie, gdzieś gdzie nie ma dużego ruchu. Ewentualnie mógłbyś znać takie miejsce to moglibyśmy tam się udać, czy pojechać. Taki luzacki dzień.
- Z lizakami wiśniowymi, tak? No dobrze. Możemy wybrać się w niedziele. Tutaj na tym odcinku zawsze jest spokojnie i nie będziemy musieli zbytnio się o siebie martwic, chociaż i tak będę.
- W takim razie jesteśmy umówieni.
Uśmiechnęłam się i nawet nie zorientowałam, kiedy staliśmy przed furtką mojego domu. Chłopak mruknął ciche ’Niestety’, a ja odwróciłam się w jego kierunku i zawiesiłam mu ręce za szyję. Jest cholernie wysoki, co mnie bardzo kręci.
- Nie znamy się zbyt długo. Poczekaj więc jeszcze trochę. Zamiast mówić ‘niestety’ będziesz mówił ‘nareszcie’. Zobaczysz.
- Nie gadaj głupot. Zawsze kiedy jestem z Tobą czas tak szybko ucieka i nigdy się Tobą nie mogę nacieszyć, wiesz? Żegnamy się, tak?
Zayn nie dał mi odpowiedzieć. Jedynie wpił się w moje usta swoimi wargami trzymając blisko siebie. Podczas pocałunku nie schodził nam uśmiech z twarzy. Tak jak i on nie chciałam się z nim żegnać. Przez myśl przeszła mi jego propozycja i jeśli bym się na nią zgodziła to nie musiałabym się z nim żegnać i rozstawać. Jednak wiem, że i tak jej nie przyjmę.
- Myślisz, że Harry i Jennifer..?
- Tak, tak myślę. Ale nie mogę pojąć dlaczego o to zapytać zaraz po tym jak mnie pocałowałeś. Jesteś niemożliwy, wiesz?
- Wybacz mi, Skarbie. Po prostu chcę, aby chłopaki byli również szczęśliwi tak jak ja jestem. Oni na to zasługują. Tak w sumie, to musimy kogoś poszukać dla Niall’a. Biedaczek. Jego drugą połówką jest jedzenie.
Zaśmiałam się głośno, a Zayn do mnie dołączył.
- Nie, nie żartujmy tak sobie. Uciekam już.
- Jeszcze chwilę, dobrze?
- To nic nie zmieni, Zayn. Dobranoc.
Ucałowałam jego brodę i uwolniłam się z jego uścisku. Kiedy miałam już wchodzić do domu odwróciłam się i spojrzałam w kierunku chłopaka, który pomachał mi, a ja mu odpowiedziałam tym samym. W końcu zamknęłam za sobą drzwi frontowe, zdjęłam buty i ruszyłam w kierunku salonu, gdzie siedział tata na jednym z foteli. Wtedy dopiero się zorientowałam, że razem z Jennifer miałyśmy nie wracać zbyt późno, a jest prawie dziewiętnasta. Nie to, że ta godzina jest wyznaczona do wracania, ale tacie pewnie chodziło o to, że nie możemy tam tak siedzieć całą noc i dzień, bo to nie kulturalne. Jednak po jego minie widziałam, że nie jest zły i chodzi o coś zupełnie innego. Dłonią wskazał mi fotel, a ja usiadłam na nim posłusznie.
- Rozmawiałem wczoraj z mamą
Moje usta się otworzyły, ale nic z nich nie wyleciało. Kręciłam się niecierpliwie w fotelu. Nie mogłam się doczekać, aż tata w końcu zacznie mówić. Czułam zdenerwowanie, dłonie zaczęły mi się pocić. Raz gorąco raz zimno. W końcu uspokoiłam się, kiedy tata zaczął mówić.

*Oczami Harry’ego*

Zaproponowałem Jennifer spacer, którym odprowadzę ją do domu. Gdy tylko dziewczyna zeszła na dół ze schodów uśmiechnąłem się do niej i poszliśmy do przedpokoju. Krzyknęła pożegnanie w stronę salonu, gdzie siedziała reszta, a ja zaraz po niej, że wrócę nie długo. Wyszliśmy z domu. Zamierzyliśmy iść drogą okrężną. Wtedy spędzimy ze sobą chwilę czasu więcej. Ta cisza, która nas otaczała była przyjemna, ale nie tak jak rozmowa z dziewczyną. Spojrzałem na zamyśloną Jennifer i spytałem o czym myśli.
- W tym momencie? O rodzinie, o tym wyjeździe. Najtrudniej przychodzi mi myśleć o wylocie. Co ja będę sama robić w Polsce, bez Olivii? Zawsze no prawie zawsze robiłyśmy wszystko razem, jak takie bliźniaczki. Teraz będzie to niemożliwe. Poza tym boję się.. 
- Czego się boisz? 
- Że gdy wyjadę będziemy kontaktować się tylko przez chwilę. Później ona sobie znajdzie inną, lepszą przyjaciółkę ode mnie i nasze drogi się rozejdą, a tego nie chcę. Traktujemy się ja siostry, wiemy o sobie wszystko, wspieramy się nawzajem, a zaraz tego nie będzie. Nasza przyjaźń może się nie utrzymać.
- Nie sądzę, żeby Olivia znalazła sobie kogoś lepszego od Ciebie. Fakt będzie wam trudno ze spotykaniem się, ale jest dużo innych kontaktów.
- A gdybyś tak została? Przecież masz u niej swój pokój, jej rodzice Cię akceptują, dla niej jesteś jak siostra. Twoich rodziców wystarczyłoby tylko przekonać, abyś została tutaj z nami.
- Zapominałam, że Tobie wszystko wydaje się prostsze, masz łatwiej, ja i inni tacy ludzie jak ja tak nie mają. 
- Co masz na myśli mówiąc 'masz łatwiej'?
- Dużo rzeczy Harry, dużo. Tak właściwie to lecąc tu nie sądziłam, że was spotkam. To takie nie do opisania. Miliony dziewczyn dałoby się zabić za ten czas, który z wami spędzam. A i musicie koniecznie podpisać mi płytę i plakat, a no i jeszcze jedną koszulkę i zdjęcia muszą być. Mogę was już nie spotkać. Pewnie kolejne fanki będą przeżywać to co ja teraz.. 
- Zawsze, gdy będziesz w Londynie to zadzwoń do nas, do mnie to spotkamy się. Może Paul, gdy będzie organizował taką większą trasę to zakradnę się tam do jego biura i wpiszę mu w plan 'Polska'. I nie ma mowy, że jakieś inne fanki mogłyby zastąpić Ciebie czy Olivię. Zayn szaleje na jej punkcie.
- Tak, to prawda. Pasują do siebie.
- Zgadzam się. Już jesteśmy.
Stanęliśmy koło bramy. Nie mogłem uwierzyć, że tak szybko czas nam minął. Niby szliśmy drogą dłuższą, a i tak wyszło jak zwykle, za szybko. Jennifer spojrzała niepewnie na mnie, jakby bała się mi coś powiedzieć.
- Mogę mieć małą prośbę?
- Oczywiście, że tak. O co chodzi?
- Dziś pozowaliście do pisma ‘Fabulous’ i tak się zastanawiam czy, oczywiście jeśli jeszcze będą to załatwisz mi takie jedno zdjęcie? Wasze wspólne z autografami wszystkich? Tylko, żeby to nie był problem. 
- Nie lepiej było powiedzieć 'Harry chcę twoje zdjęcie’. Jasne, powiem chłopakom, podpiszą się i Ci osobiście je wręczę. To żaden problem.
Widziałem jak dziewczyna się uśmiecha. Było to fajne uczucie. Dać coś osobie, którą to uszczęśliwi. Szczerze nie pasowało mi to, że nie długo wyjeżdża. Szkoda, że nie jest naprawdę siostrą z Olivią, bo to oznaczałoby, że zostałaby tak jak i ona. Wtedy byłoby prościej. Jennifer pomachała mi dłonią przed twarzą, a ja szybko się ocknąłem. Cmoknęła mnie w policzek.
- Dobranoc, Harry.
Szepnęła cicho. Chwilę jeszcze postałem, patrząc jak wchodzi do domu i wróciłem normalną drogą do siebie. Coś mi się zdaje, że czas na przemyślenia. Coś jest ze mną nie tak jak być powinno. Wcale nie chciałem tak się z nią żegnać, żeby wyjechała. Chciałem ją o wiele, wiele lepiej poznać, spotykać się. Czy tak będzie? Mam wielką nadzieję..
___________________
OD AUTORKI: Wczoraj doszłam do wniosku – rozplanowując sobie rozdziały na blogu w myślach – że dojdę do sześćdziesiątego rozdziału, rozumiecie to? Chcę chociaż do pięćdziesiątego. Rozdziałów przybywa, jesteśmy właśnie po dwudziestym rozdziale i szykujemy się na następny, a komentarzy wcale nie przybywa. Są takie momenty tylko, że w jednej notce liczba rośnie, aby zaraz spaść w kolejnych. Z tego powodu jest mi przykro i postanowiłam, że was sprawdzę. Pod tym rozdziałem ma się znaleźć 25/30 komentarzy. Zobaczymy ile was tu jest. Wiem, że to nie fair w stosunku do osób, które są i komentują, ale postawcie się na moim miejscu. Staram się dla was i dla siebie i w zamian nie oczekują dużo, naprawdę. Jeśli możecie polecajcie tego bloga waszym znajomym i cóż mogę powiedzieć więcej. Nie będę już przynudzać i do następnego.

~ Mała ♥

30 komentarzy:

  1. Czytam, czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział:)Ps: ja staram się dodawać komentarz. Mam pytanie co z opowiadaniem YCMLFTB ? Mam problem z otworzeniem tego bloga! Czy Ty z niego zrezygnowałaś? Czekam na nowy rozdział:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się ; )
      Nie, jest nadal dostępny.
      Może po prostu musisz troszkę poczekać. Z tymi szablonami tak jest..

      Usuń
    2. Dzięki;) W takim razie będę próbować;-)

      Usuń
  3. Kochana cudowny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejka zarobisty opowiadanie ;P
    a Niall połącz z ta dziewczyna z kolezanką Olivi ta co ma tego kuzyna ;P
    paula

    OdpowiedzUsuń
  5. booski rozdział :)
    czekam na następny :)
    Miśka ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. takkk! :D
    cudownyyyy :*
    kocham twoje opowiadanieeeeeeeee!
    Nigdy nie wiem co napisać w kometarzu xD
    Ale cieszę się, żę Zayn i Olivia są szczęśliwi!!
    To takie słodkiiiiiie! :D
    Czekam na nn! :*
    Pozdrawiam Olcirek! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny jak zawsze, czekam na kolejny rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. sweetly rozdzial :)
    jestem bardzo ciekawa nastepnego :D
    btw Niall'a mozesz polaczyc z jakas fanka ale moze byc niesmiala a jej pasja moze byc sport np plywanie i tej pasji bedzie sie bardzo poswiecac ( to tylko taka moja mala propozycja )

    xoxo
    -A

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak zawsze rozdział świetny ;> Czekam na następny ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Czekam na następny ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny.
    czekam na kolejny rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Genialny rozdział, zresztą jak zawsze ;) Z niecierpliwością czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział:). Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na nn... Ps: ja zdaje się na Ciebie i wiem że napewno znajdziesz jakaś dobra dla niego dziewczynę:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kocham wszystko co nap[iszesz <3 / kaka

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedy kolejny rozdział ? Ola.

    OdpowiedzUsuń
  16. Super rozdział. Czekam na następny:). Pozdrawiam:*;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Boskieee...;) naprawdę super! Czekam na nowy rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  18. Niesamowite jak Ty to robisz, że tak świetnie piszesz?! Zdradzisz mi tajemnicę...:-*;-) Pozdrawiam i czekam na nową notkę!:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Kiedy nowy rozdział? ;] świetny jak zawsze <3

    OdpowiedzUsuń
  20. Pisz dalej! Czekam na nową notkę :P

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetny rozdział:) Mam nadzieję że kolejny się wnet pokaże;-). Pozdrawiam Wera

    OdpowiedzUsuń
  22. Już możesz napisać nową notke! :P
    Może następnym razem zniżyć do 20 ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. WOW świetny masz blog:) A jego treść jeszcze lepsza;-)

    OdpowiedzUsuń
  24. Super rozdział:). Rzadko się spotyka taki talent. Pozdrawiam i życzę powodzenia:-)

    OdpowiedzUsuń
  25. kiedy kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Hej! Świetne opowiadanie:). Naprawdę mistrzowskie;-). Pozdrawiam Mara

    OdpowiedzUsuń