*Oczami
Liam’a* - Następnego dnia.
Obudziłem się około godziny dziwiątej. Jęknąłem na
samą myśl, że Danielle musi dziś jechać do Tower Hamlets. Chciałem, aby została ze
mną jeszcze, chociaż na te kilka dni. Obróciłem się w jej stronę i
spostrzegłem, że jej nie ma. Strumień lecącej wody wszystko zdradził, że jest w
łazience. Przeciągnąłem się na łóżku, aby rozprostować kości. Podszedłem
do szafy i naszykowałem rzeczy na dzisiejszy dzień. Po dwudziestu
minutach - w których pościeliłem łóżko, zebrałem inne
rzeczy z różnych miejsc układając je na właściwe sprawiając tym, że pokój
jest posprzątany i odsłaniając rolety wpuszczając tym samym słońce
do pokoju - z pomieszczenia wyszła Dan.
Uśmiechnęliśmy się do siebie. Podeszła i mnie pocałowała.
Swoje ręce ułożyłem na jej biodrach.
- Dzień
dobry.
- Ta,
dobry.
- Proszę
Cię, nie rób mi wyrzutów. Obiecuję Ci to wynagrodzić, jak tylko
wrócę to pojedziemy gdzie tylko będziesz chciał. Pamiętasz jak Tobie
wypadł koncert, a mieliśmy zaplanowany wyjazd do mnie?
Kiwnąłem twierdząco głową.
- To jest
taka sytuacja jak teraz ta.
Uśmiechnąłem się tak jak chciała i zeszliśmy na
dół do kuchni, aby zjeść śniadanie. W sumie nie musieliśmy robić jedzenia,
ponieważ Mery - nasza gosposia, która wróciła po urlopie sama się tym zajęła.
Zauważyłem też otwierając co niektóre szafki, że również w nich zaprowadziła generalny porządek. Ucałowałem jej policzek w podziękowaniu. Nie mogłem uwierzyć
kiedy powiedziała, że jest tutaj już od szóstej rano. Ostrzegła, że jak tylko
wyjedziemy z chłopakami na dłużej to w ogóle nie poznamy tego domu. Było mi jej
żal, że ma tyle roboty i to przez nas. Na serio, nie potrafimy utrzymać
porządku chociażby przez kilka dni. Mery uprzedziła, że przenosi się do salonu,
a my razem z Danielle zajęliśmy się posiłkiem. Rozmawialiśmy spokojnie na
tematy popularne.
- Macie
coś dziś do załatwienia czy już wolne?
Spytała dziewczyna zabierając kanapkę z talerza.
Spojrzałem na nią dużymi oczami. Momentalnie wyskoczyłem jak z
procy. Szybkim krokiem znalazłem się w pokoju, odnalazłem swój telefon i
aż bałem się spojrzeć na wyświetlacz. Odetchnąłem i
spojrzałem na niego. Nieodebranych połączeń dwadzieścia pięć, wiadomości dziesięć
i jakby tego było mało Paul właśnie dzwoni. Kliknąłem zieloną słuchawkę.
- Liam!
Mieliście być o dziewiątej w studio!
- Myślałem,
że mamy wolne.
- Dałem wam
wolne, ale od południa. Umówiliśmy się, że popracujecie jeszcze dzisiaj.
Zapewne tylko ty nie śpisz, a reszta gnije w łóżkach, mam rację? O dziesiątej
widzę was w studiu nagraniowym z Olivią i ani minuty spóźnienia, rozumiesz?
Przez was musiałem zapłacić karę za niepojawienie się w studiu radia. Macie
szczęście, że udało mi się przesunąć tą wizytę i zapłacić mniej. Widzimy się o
dziesiątej. Cześć.
Rozłączył się nie dając mi nawet dojść do słowa.
Rzuciłem telefon na łóżko i spostrzegłem chłopaków stojących w moich pokoju.
Jeszcze nigdy go takiego nie słyszałem. Jeszcze nigdy nie był na nas taki
wściekły. To oznaczało, że naprawdę daliśmy dupy. Miałem ochotę się spakować i
jechać z Danielle. Harry ponaglił mnie, abym powiedział im o co chodzi.
Przekazałem im wszystko. Byli zdziwieni tak samo jak ja, co już nie jest ważne,
bo musimy zdążyć.
- Zayn zadzwoń do Olivii i powiedz, że za chwilę będziemy.
- Cholera, Liam. Ona na pewno jeszcze śpi. Nie możemy zadzwonić do Paul'a i umówić się chociaż na 11? Przecież jesteśmy tylko ludźmi.
- Cholera, Liam. Ona na pewno jeszcze śpi. Nie możemy zadzwonić do Paul'a i umówić się chociaż na 11? Przecież jesteśmy tylko ludźmi.
- Jest tak wściekły, że nie mam zamiaru do niego dzwonić, więc idź i lepiej dzwoń do niej, bo inaczej będziemy mieli przechlapane.
Wzruszyłem lekko ramionami. Wytłumaczyłem im wszystko.
Chłopaki zrozumieli, nie mieli w sumie wyjścia. Po chwili każdy rozszedł
się w swoją stronę. Na łóżku zostawiłem bardziej odpowiednie ciuchy, które
miałem założyć. Wszedłem do łazienki, a później szybko pod prysznic. Umyłem się
i ogółem doprowadziłem do tego, że wyszedłem z pomieszczenia z
ręcznikiem zawiązanym w pasie. Danielle siedziała na łóżku. Wstała
niepewnie z fotela i podeszła w moim kierunku.
-
Przeoczyliście coś?
Pokręciłem głową. Nie chciałem mówić o tym.
- Jesteś za
bardzo spięty, Skarbie.
Danielle stojąc blisko mnie wczepiła jedną dłoń w mój
kark, a drugą powędrowała w stronę mojego krocza. Jęknąłem w jej szyję kiedy
oplotła mnie dłonią wcześniej odsuwając lekko ręcznik. Miała rację, byłem
spięty, ale też nie miałem czasu. Zawołałem jej imię błagalnie. Musiała
przestać. Cicho powiedziała, że nie zajmie jej to dużo czasu. Otworzyłem
powieki i zorientowałem się, że klęczała przede mną. Cholera. Wczepiłem dłonie
w swoje włosy i pociągnąłem za nie. Byłem naprawdę blisko. Danielle
przyśpieszyła co spowodowało, że wybuchłem w jej ustach cicho jęcząc.
Uśmiechnęła się do mnie. Pocałowałem ją w podziękowaniu. Mój oddech był
nierówny, próbowałem się uspokoić. Szybko ubrałem się. Naprawdę byłem jej za to
wdzięczny. Moje mięśnie się rozluźniły i czułem się o wiele lepiej. Miałem
nadzieję, że Zayn już obudził Olivię telefonem. Danielle poinformowała, że jej
kierowca już jest. Kiwnąłem głową i oboje zeszliśmy na dół. Zapakowałem jej
torbę do bagażnika i ucałowałem w usta na pożegnanie. Zamknąłem drzwi za nią i
nie wracałem już do domu, gdyż nasz kierowca właśnie podjechał. Chłopaki wyszli
z domu. Szybko wsiedliśmy do auta. Spojrzałem na Zayn'a.
- Co z
Olivią? Mam nadzieję, że chociaż wstała.
- Ochrzaniła mnie, cieszysz się? Ale wstała.
Kiwnąłem głową potwierdzając. Było mi w jakiś sposób przykro, że Olivia na niego nakrzyczała, chociaż to rozumiałem, że musiała się ubrać, wyszykować i tak dalej, ale.. Każdy popełnia błędy. Zanim zaparkowaliśmy
przed bramą Olivii poprosiłem chłopaków, aby nie unosili się na Paul’a. To my
daliśmy dupy, nie on, więc miał pełne prawo się na nas denerwować. Olivia
wsiadła do samochodu. Przywitała się z każdym z nas posyłając uśmiech i usiadła
na kolanach Zayn’a. Siedząc obok nich słyszałem jak cicho szeptała mu do ucha o
tym, że jest jej coś winien za to, że ją wcześniej nie uprzedził i musiała się
tak śpieszyć, że nawet nie zdążyła ze wszystkim. ‘Oczywiście, Skarbie’ – odpowiedział. Uśmiechnąłem się mimowolnie.
Cieszyłem się, że im się układało. Zerknąłem na zegarek i modliłem się, abyśmy
zdążyli na czas. W końcu dotarliśmy pod studio. Z auta wyskoczyliśmy jak
oparzeni. Wpadliśmy do studia nagraniowego w momencie kiedy godzina zmieniała
się z 9:59 na 10:00. Odetchnąłem z ulgą prostując koszulkę.
- Cieszę
się, że zdążyliście na czas. Jestem zadowolony, ale to nie oznacza, że moja
złość minęła. Zdarzało wam się spóźniać, ale byliście. Co tym razem się stało,
że w ogóle się nie pojawiliście. Dobrze wiecie, że zapłacenie kary w waszym
przypadku nie jest takie złe, bo zarabiacie naprawdę dużo, ale jeśli będzie
pozwalać na to więcej razy, możecie szybko stracić swoje dobre imię i
pieniądze. Rozumiem, że wszyscy w komplecie?
Uniosłem kciuk w górę potwierdzając.
- W
porządku. Josh zaraz da wam tekst.
Paul wyszedł z telefonem przy uchu.
- Dobra
chłopaki i Olivia. Plan jest prosty, wczujmy się w ten tekst, wybierzmy
podkład, może coś nagramy, a potem odetchniemy z ulgą na wakacjach. Wchodzicie
w to?
Wszyscy unieśli dłonie do góry. Mając tekst każdy
próbował znaleźć sobie miejsce. Olivia siedziała na kolanach Zayn’a. Oboje
uśmiechali się do siebie, ale po chwili wczuli się śpiewając po cichu szukając
rytmu/melodii, Harry siedział koło drzwi, Niall obok mini lodówki, a ja z
Louis’em na kanapie. Odetchnąłem z ulgą. Już jest wszystko pod kontrolą. Mam
nadzieję, że u Danielle również jest dobrze.
*Oczami
Zayn'a*
- Idziemy
po kawę. Chcecie coś?
- Jak to ‘idziemy’?
Z papugowała mnie moja dziewczyna, która siedziała na
moich kolanach. Pokręciła przecząco głową chcąc wstać, ale szybko ją
przytrzymałem i ucałowałem policzek. Spytałem Niall’a czy coś chce. Liam się
wtrącił, że lodówka jest pełna i nie widzi powodu dla którego mielibyśmy
opuszczać pomieszczenie. Wytłumaczyłem mu spokojnie, że chcielibyśmy kawę i coś
ciepłego do jedzenia. Kiwnął głową zgadzając się. Po tym jak wszyscy
powiedzieli co by zjedli Olivia wstała niechętnie, złapałem ją za dłoń i razem
ruszyliśmy w stronę wyjścia. W drodze do restauracji spytała dokąd idziemy
odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Kiwnęła głową twierdząco. Sądziłem, że
wszystko sobie wyjaśniliśmy wczoraj, że poprawiłem jej humor, ale widać, że
jest tak samo jak wczoraj. Może była na mnie zła o to, że nie dokończyłem tego
co zacząłem? A może rozmawiała z tatą? Było mi przykro, że mi nie mówiła o
ważnych sprawach, które ją zadręczały. Stanąłem w miejscu co spowodowało, że
Olivia zrobiła krok w tył. Odwróciła się w moją stronę. Złapałem jej podbródek
i uniosłem go do góry.
- Co się
dzieje, hm? Powiedz mi.
Pogłaskałem jej policzek opuszkami palców.
- Nic,
naprawdę. Nie przejmuj się.
Odpowiedziała i ruszyła przed siebie. Zagryzłem wargę.
W porządku może uważa, że to nie odpowiednia chwila i miejsce na to, aby
rozmawiać o tym co ją gryzie. Jednak wiedziałem, że jeśli będą ją widział w takim
stanie, sam będę załamany. Dołączyłem do niej. Nawet się nie zorientowałem
kiedy weszliśmy do restauracji. Olivia zdążyła już podać zamówienie kiedy do
niej dołączyłem. Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Nie sądziłem, że o godzinie jedenastej będzie taki duży tutaj ruch, który robili osoby uczące się.
Pomachałem do dziewczyn, które siedziały przy jednym stoliku i patrzyły na
mnie. Przyzwyczaiłem się już do tego. Odwróciłem się w stronę Olivii, która
stała przy blacie opierając na nim przedramiona, a na dłoniach mając brodę.
Przytuliłem się do jej pleców obejmując w pasie dłońmi. Dziewczyna podskoczyła
zaskoczona, a o mało nie pisnęła. Stanąłem obok niej. Spojrzała na mnie niepewnie uśmiechając się lekko. Chyba nie dostałem jakiegoś zakazu na dotykanie
jej. To byłby koszmar, bo nie potrafię trzymać rąk od niej z daleka.
- Proszę
usiąść. Zawołam jak będzie gotowe.
Skinąłem głową na kelnerkę, którą zniknęła.
- Chcesz usiąść? Trochę im zejdzie nim wszystko zrobią.
- Nie, nie ma takiej potrzeby, ale lepiej idź do nich.
Dyskretnie wskazała palcem stolik dziewczyn.
- Przecież Ciebie
nie codziennie się spotyka.
Uśmiechnęła się do mnie i skinęła na mnie. Spojrzałem
na nią lekko zdezorientowany, ale również przyznałem rację. Cmoknąłem
dziewczynę w policzek i powiedziałem, że wracam za chwilę. Podszedłem w stronę
stolika. Dziewczyny zrobiły mi miejsce. Z początku były nieśmiałe, ale rozmowa
w końcu się skleiła i było bardzo miło i sympatycznie. Każdej z nich dałem
autograf i zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie. Pożegnałem się i ruszyłem w stronę
brunetki. Przechwyciłem od niej dwie torby foliowe i zapłaciłem za jedzenie.
Oboje ruszyliśmy w stronę powrotną.
- Nie mogę
doczekać się wieczoru.
Powiedziałem chcąc nawiązać z nią konwersację. Bardzo
chciałem ją usłyszeć, pogadać, cokolwiek. Olivia szła zamyślona ze spuszczoną
głową, z dłońmi włożonymi w kieszenie spodni i co jakiś czas zerkała dokąd ją
nogi niosą. Wiem, że to drugi dzień dopiero, ale mnie już brakuje jej takiej
pełnej energii na wszystko, uśmiechu, który rozdawała każdemu. Odchrząknąłem
znacząco. Brunetka spojrzała na mnie i uśmiechnęła się.
- To raczej
nie jest aktualne.
- Jeszcze
wczoraj byłaś za.
- Tak, ale
sam wiesz, że mój tata ma urlop, więc chcę spędzić z nim trochę czasu,
porozmawiać o mamie, co będzie z nią dalej. Najwyżej umówimy się kiedy indziej. Przecież to nie jest najważniejsze.
- Masz rację, nie jest najważniejsze. Jednak dlaczego mam wrażenie, że mnie okłamujesz? Hej, nie uciekaj i powiedz mi prawdę.
Złapałem ją za ramię, gdy chciała ode mnie odejść jak najdalej.
Złapałem ją za ramię, gdy chciała ode mnie odejść jak najdalej.
- Świat
nie kręci się tylko wokół Ciebie.
Wzruszyła lekko ramionami i przeskoczyła dwa stopnie
wchodząc do budynku. Nawet nie zdążyłem czegoś powiedzieć, zareagować kiedy
wyszła z torbą kierując się w stronę wyjścia. Westchnąłem cicho. Naprawię to,
ale później. W sumie co ja takiego zrobiłem? Nie ma do mnie zaufania, aby mi
powiedzieć o tym co ją gryzie? Odpuściłem wczoraj, bo w sumie sam się
domyśliłem o co chodzi, ale dlaczego nie potrafi mi powiedzieć? Chyba nie
myśli, że wszystko przekażę najpopularniejszej stacji radiowej czy
telewizyjnej.. To bez sensu. Podałem każdemu plastikowe pudełko z ciepłym jedzeniem.
Swoje odstawiłem na ławkę. Nie miałem ochoty na nic.
-
Pokłóciliście się?
Spytał Liam. Wzruszyłem ramionami, bo sam nie
wiedziałem co to było. Postanowiliśmy zjeść i nagrać swoje zwrotki na próbę.
Paul będzie zły, kiedy zauważy, że Olivii nie ma i zapewne pomyśli, że jej
wcale na tym nie zależy. Coś wymyślę. W głowie pojawił mi się pomysł odnośnie
następnego koncertu w jednej ze szkół. Zaproponowałem chłopakom, aby powiedzieć o nim
naszemu menadżerowi, który powinien być zachwycony. Przecież to nic nas nie
będzie kosztować.
___________________
OD AUTORKI: Wiem, że jest krótki!
Nie mam weny, opuściła
mnie, więc musicie mi to wybaczyć.
Postaram się, aby
następny był lepszy i dłuższy.
+ Pamiętajcie o 15
komentarzach.
Cudowny, ja chyba już jestem nałogowcem w czytaniu Twoich blogów, codziennie patrzę czy jest coś nowego ... pisz je szybko !! :D ;* pozdrawiam lola :)
OdpowiedzUsuńŚwietny! Nie moge doczekac sie nastepnego ! Mam nadzieje ze Sie pogodza a nastepna czesc pojawi sie niedlugo ;)
OdpowiedzUsuńEjjjjjj to jest đwietne nie mam słów, pisz dalej ! :* <3 / @zuo_1
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, po prostu świetny i czekam na nn
OdpowiedzUsuńFajny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńSuper <3
OdpowiedzUsuńświetny :)Miśka pozdrawiam :P
OdpowiedzUsuńKrótki ale... Podoba mi się! :)
OdpowiedzUsuńwyjaśnij coś wreszcie w sprawie Olivii i jej matki bo męczy mnie to że ona nadal w nic nie wierzy...
Lou :( znajdź mu dziewczynę! Tak tak tak..:)
dobra już się nie udzielam xD
czekam na następny! :)
pozdrawiam Olcirek! :*
Jaaaaaaaa ! <3 świetne, z resztą jak zawsze.. zgadzam się z Olcirek ! :D
OdpowiedzUsuńFajne ;) A może jak będizesz szybciej dodawać rozdziały to będizesz mieć większą " czytalność " ( chyba tak to się czyta). Bo bardzo rzadko dodajesz i ludzie zapominają ;) KK
OdpowiedzUsuńNa brak wyświetleń to ja nie cierpię.. tylko na braki komentarzy.
UsuńNo i nie aż tak rzadko dodaję. Przecież muszę napisać rozdział, a potem jeszcze go sprawdzać czy niema błędów.. Staram się jak mogę!