środa, 27 marca 2013

I / 23

*Oczami Liam’a* - Następnego dnia.

Obudziłem się około godziny dziwiątej. Jęknąłem na samą myśl, że Danielle musi dziś jechać do Tower Hamlets. Chciałem, aby została ze mną jeszcze, chociaż na te kilka dni. Obróciłem się w jej stronę i spostrzegłem, że jej nie ma. Strumień lecącej wody wszystko zdradził, że jest w łazience. Przeciągnąłem się na łóżku, aby rozprostować kości. Podszedłem do szafy i naszykowałem rzeczy na dzisiejszy dzień.  Po dwudziestu minutach - w których pościeliłem łóżko, zebrałem inne rzeczy z różnych miejsc układając je na właściwe sprawiając tym, że pokój jest posprzątany i odsłaniając rolety wpuszczając tym samym słońce do pokoju - z pomieszczenia wyszła Dan. Uśmiechnęliśmy się do siebie. Podeszła i mnie pocałowała. Swoje ręce ułożyłem na jej biodrach. 
- Dzień dobry.
- Ta, dobry.
- Proszę Cię, nie rób mi wyrzutów. Obiecuję Ci to wynagrodzić, jak tylko wrócę to pojedziemy gdzie tylko będziesz chciał. Pamiętasz jak Tobie wypadł koncert, a mieliśmy zaplanowany wyjazd do mnie?
Kiwnąłem twierdząco głową.
- To jest taka sytuacja jak teraz ta.
Uśmiechnąłem się tak jak chciała i zeszliśmy na dół do kuchni, aby zjeść śniadanie. W sumie nie musieliśmy robić jedzenia, ponieważ Mery - nasza gosposia, która wróciła po urlopie sama się tym zajęła. Zauważyłem też otwierając co niektóre szafki, że również w nich zaprowadziła generalny porządek. Ucałowałem jej policzek w podziękowaniu. Nie mogłem uwierzyć kiedy powiedziała, że jest tutaj już od szóstej rano. Ostrzegła, że jak tylko wyjedziemy z chłopakami na dłużej to w ogóle nie poznamy tego domu. Było mi jej żal, że ma tyle roboty i to przez nas. Na serio, nie potrafimy utrzymać porządku chociażby przez kilka dni. Mery uprzedziła, że przenosi się do salonu, a my razem z Danielle zajęliśmy się posiłkiem. Rozmawialiśmy spokojnie na tematy popularne.
- Macie coś dziś do załatwienia czy już wolne?
Spytała dziewczyna zabierając kanapkę z talerza. Spojrzałem na nią dużymi oczami. Momentalnie wyskoczyłem jak z procy. Szybkim krokiem znalazłem się w pokoju, odnalazłem swój telefon i aż bałem się spojrzeć na wyświetlacz. Odetchnąłem i spojrzałem na niego. Nieodebranych połączeń dwadzieścia pięć, wiadomości dziesięć i jakby tego było mało Paul właśnie dzwoni. Kliknąłem zieloną słuchawkę.
- Liam! Mieliście być o dziewiątej w studio!
- Myślałem, że mamy wolne.
- Dałem wam wolne, ale od południa. Umówiliśmy się, że popracujecie jeszcze dzisiaj. Zapewne tylko ty nie śpisz, a reszta gnije w łóżkach, mam rację? O dziesiątej widzę was w studiu nagraniowym z Olivią i ani minuty spóźnienia, rozumiesz? Przez was musiałem zapłacić karę za niepojawienie się w studiu radia. Macie szczęście, że udało mi się przesunąć tą wizytę i zapłacić mniej. Widzimy się o dziesiątej. Cześć.
Rozłączył się nie dając mi nawet dojść do słowa. Rzuciłem telefon na łóżko i spostrzegłem chłopaków stojących w moich pokoju. Jeszcze nigdy go takiego nie słyszałem. Jeszcze nigdy nie był na nas taki wściekły. To oznaczało, że naprawdę daliśmy dupy. Miałem ochotę się spakować i jechać z Danielle. Harry ponaglił mnie, abym powiedział im o co chodzi. Przekazałem im wszystko. Byli zdziwieni tak samo jak ja, co już nie jest ważne, bo musimy zdążyć.
- Zayn zadzwoń do Olivii i powiedz, że za chwilę będziemy.
     - Cholera, Liam. Ona na pewno jeszcze śpi. Nie możemy zadzwonić do Paul'a i umówić się chociaż na 11? Przecież jesteśmy tylko ludźmi.
- Jest tak wściekły, że nie mam zamiaru do niego dzwonić, więc idź i lepiej dzwoń do niej, bo inaczej będziemy mieli przechlapane. 
Wzruszyłem lekko ramionami. Wytłumaczyłem im wszystko. Chłopaki zrozumieli, nie mieli w sumie wyjścia. Po chwili każdy rozszedł się w swoją stronę. Na łóżku zostawiłem bardziej odpowiednie ciuchy, które miałem założyć. Wszedłem do łazienki, a później szybko pod prysznic. Umyłem się i ogółem doprowadziłem do tego, że wyszedłem z pomieszczenia z ręcznikiem zawiązanym w pasie. Danielle siedziała na łóżku. Wstała niepewnie z fotela i podeszła w moim kierunku.
- Przeoczyliście coś?
Pokręciłem głową. Nie chciałem mówić o tym.
- Jesteś za bardzo spięty, Skarbie.
Danielle stojąc blisko mnie wczepiła jedną dłoń w mój kark, a drugą powędrowała w stronę mojego krocza. Jęknąłem w jej szyję kiedy oplotła mnie dłonią wcześniej odsuwając lekko ręcznik. Miała rację, byłem spięty, ale też nie miałem czasu. Zawołałem jej imię błagalnie. Musiała przestać. Cicho powiedziała, że nie zajmie jej to dużo czasu. Otworzyłem powieki i zorientowałem się, że klęczała przede mną. Cholera. Wczepiłem dłonie w swoje włosy i pociągnąłem za nie. Byłem naprawdę blisko. Danielle przyśpieszyła co spowodowało, że wybuchłem w jej ustach cicho jęcząc. Uśmiechnęła się do mnie. Pocałowałem ją w podziękowaniu. Mój oddech był nierówny, próbowałem się uspokoić. Szybko ubrałem się. Naprawdę byłem jej za to wdzięczny. Moje mięśnie się rozluźniły i czułem się o wiele lepiej. Miałem nadzieję, że Zayn już obudził Olivię telefonem. Danielle poinformowała, że jej kierowca już jest. Kiwnąłem głową i oboje zeszliśmy na dół. Zapakowałem jej torbę do bagażnika i ucałowałem w usta na pożegnanie. Zamknąłem drzwi za nią i nie wracałem już do domu, gdyż nasz kierowca właśnie podjechał. Chłopaki wyszli z domu. Szybko wsiedliśmy do auta. Spojrzałem na Zayn'a. 
- Co z Olivią? Mam nadzieję, że chociaż wstała. 
- Ochrzaniła mnie, cieszysz się? Ale wstała. 
Kiwnąłem głową potwierdzając. Było mi w jakiś sposób przykro, że Olivia na niego nakrzyczała, chociaż to rozumiałem, że musiała się ubrać, wyszykować i tak dalej, ale.. Każdy popełnia błędy. Zanim zaparkowaliśmy przed bramą Olivii poprosiłem chłopaków, aby nie unosili się na Paul’a. To my daliśmy dupy, nie on, więc miał pełne prawo się na nas denerwować. Olivia wsiadła do samochodu. Przywitała się z każdym z nas posyłając uśmiech i usiadła na kolanach Zayn’a. Siedząc obok nich słyszałem jak cicho szeptała mu do ucha o tym, że jest jej coś winien za to, że ją wcześniej nie uprzedził i musiała się tak śpieszyć, że nawet nie zdążyła ze wszystkim. ‘Oczywiście, Skarbie’ – odpowiedział. Uśmiechnąłem się mimowolnie. Cieszyłem się, że im się układało. Zerknąłem na zegarek i modliłem się, abyśmy zdążyli na czas. W końcu dotarliśmy pod studio. Z auta wyskoczyliśmy jak oparzeni. Wpadliśmy do studia nagraniowego w momencie kiedy godzina zmieniała się z 9:59 na 10:00. Odetchnąłem z ulgą prostując koszulkę.
- Cieszę się, że zdążyliście na czas. Jestem zadowolony, ale to nie oznacza, że moja złość minęła. Zdarzało wam się spóźniać, ale byliście. Co tym razem się stało, że w ogóle się nie pojawiliście. Dobrze wiecie, że zapłacenie kary w waszym przypadku nie jest takie złe, bo zarabiacie naprawdę dużo, ale jeśli będzie pozwalać na to więcej razy, możecie szybko stracić swoje dobre imię i pieniądze. Rozumiem, że wszyscy w komplecie?
Uniosłem kciuk w górę potwierdzając.
- W porządku. Josh zaraz da wam tekst.
Paul wyszedł z telefonem przy uchu.
- Dobra chłopaki i Olivia. Plan jest prosty, wczujmy się w ten tekst, wybierzmy podkład, może coś nagramy, a potem odetchniemy z ulgą na wakacjach. Wchodzicie w to?
Wszyscy unieśli dłonie do góry. Mając tekst każdy próbował znaleźć sobie miejsce. Olivia siedziała na kolanach Zayn’a. Oboje uśmiechali się do siebie, ale po chwili wczuli się śpiewając po cichu szukając rytmu/melodii, Harry siedział koło drzwi, Niall obok mini lodówki, a ja z Louis’em na kanapie. Odetchnąłem z ulgą. Już jest wszystko pod kontrolą. Mam nadzieję, że u Danielle również jest dobrze.  

*Oczami Zayn'a*

- Idziemy po kawę. Chcecie coś?
- Jak to ‘idziemy’?
Z papugowała mnie moja dziewczyna, która siedziała na moich kolanach. Pokręciła przecząco głową chcąc wstać, ale szybko ją przytrzymałem i ucałowałem policzek. Spytałem Niall’a czy coś chce. Liam się wtrącił, że lodówka jest pełna i nie widzi powodu dla którego mielibyśmy opuszczać pomieszczenie. Wytłumaczyłem mu spokojnie, że chcielibyśmy kawę i coś ciepłego do jedzenia. Kiwnął głową zgadzając się. Po tym jak wszyscy powiedzieli co by zjedli Olivia wstała niechętnie, złapałem ją za dłoń i razem ruszyliśmy w stronę wyjścia. W drodze do restauracji spytała dokąd idziemy odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Kiwnęła głową twierdząco. Sądziłem, że wszystko sobie wyjaśniliśmy wczoraj, że poprawiłem jej humor, ale widać, że jest tak samo jak wczoraj. Może była na mnie zła o to, że nie dokończyłem tego co zacząłem? A może rozmawiała z tatą? Było mi przykro, że mi nie mówiła o ważnych sprawach, które ją zadręczały. Stanąłem w miejscu co spowodowało, że Olivia zrobiła krok w tył. Odwróciła się w moją stronę. Złapałem jej podbródek i uniosłem go do góry.
- Co się dzieje, hm? Powiedz mi.
Pogłaskałem jej policzek opuszkami palców.
- Nic, naprawdę. Nie przejmuj się. 
Odpowiedziała i ruszyła przed siebie. Zagryzłem wargę. W porządku może uważa, że to nie odpowiednia chwila i miejsce na to, aby rozmawiać o tym co ją gryzie. Jednak wiedziałem, że jeśli będą ją widział w takim stanie, sam będę załamany. Dołączyłem do niej. Nawet się nie zorientowałem kiedy weszliśmy do restauracji. Olivia zdążyła już podać zamówienie kiedy do niej dołączyłem. Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Nie sądziłem, że o godzinie jedenastej będzie taki duży tutaj ruch, który robili osoby uczące się. Pomachałem do dziewczyn, które siedziały przy jednym stoliku i patrzyły na mnie. Przyzwyczaiłem się już do tego. Odwróciłem się w stronę Olivii, która stała przy blacie opierając na nim przedramiona, a na dłoniach mając brodę. Przytuliłem się do jej pleców obejmując w pasie dłońmi. Dziewczyna podskoczyła zaskoczona, a o mało nie pisnęła. Stanąłem obok niej. Spojrzała na mnie niepewnie uśmiechając się lekko. Chyba nie dostałem jakiegoś zakazu na dotykanie jej. To byłby koszmar, bo nie potrafię trzymać rąk od niej z daleka. 
- Proszę usiąść. Zawołam jak będzie gotowe.
Skinąłem głową na kelnerkę, którą zniknęła. 
- Chcesz usiąść? Trochę im zejdzie nim wszystko zrobią. 
- Nie, nie ma takiej potrzeby, ale lepiej idź do nich.
Dyskretnie wskazała palcem stolik dziewczyn.
- Przecież Ciebie nie codziennie się spotyka.
Uśmiechnęła się do mnie i skinęła na mnie. Spojrzałem na nią lekko zdezorientowany, ale również przyznałem rację. Cmoknąłem dziewczynę w policzek i powiedziałem, że wracam za chwilę. Podszedłem w stronę stolika. Dziewczyny zrobiły mi miejsce. Z początku były nieśmiałe, ale rozmowa w końcu się skleiła i było bardzo miło i sympatycznie. Każdej z nich dałem autograf i zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie. Pożegnałem się i ruszyłem w stronę brunetki. Przechwyciłem od niej dwie torby foliowe i zapłaciłem za jedzenie. Oboje ruszyliśmy w stronę powrotną.
- Nie mogę doczekać się wieczoru.
Powiedziałem chcąc nawiązać z nią konwersację. Bardzo chciałem ją usłyszeć, pogadać, cokolwiek. Olivia szła zamyślona ze spuszczoną głową, z dłońmi włożonymi w kieszenie spodni i co jakiś czas zerkała dokąd ją nogi niosą. Wiem, że to drugi dzień dopiero, ale mnie już brakuje jej takiej pełnej energii na wszystko, uśmiechu, który rozdawała każdemu. Odchrząknąłem znacząco. Brunetka spojrzała na mnie i uśmiechnęła się.
- To raczej nie jest aktualne.
- Jeszcze wczoraj byłaś za.
- Tak, ale sam wiesz, że mój tata ma urlop, więc chcę spędzić z nim trochę czasu, porozmawiać o mamie, co będzie z nią dalej. Najwyżej umówimy się kiedy indziej. Przecież to nie jest najważniejsze.
- Masz rację, nie jest najważniejsze. Jednak dlaczego mam wrażenie, że mnie okłamujesz? Hej, nie uciekaj i powiedz mi prawdę.
Złapałem ją za ramię, gdy chciała ode mnie odejść jak najdalej. 
- Świat nie kręci się tylko wokół Ciebie.
Wzruszyła lekko ramionami i przeskoczyła dwa stopnie wchodząc do budynku. Nawet nie zdążyłem czegoś powiedzieć, zareagować kiedy wyszła z torbą kierując się w stronę wyjścia. Westchnąłem cicho. Naprawię to, ale później. W sumie co ja takiego zrobiłem? Nie ma do mnie zaufania, aby mi powiedzieć o tym co ją gryzie? Odpuściłem wczoraj, bo w sumie sam się domyśliłem o co chodzi, ale dlaczego nie potrafi mi powiedzieć? Chyba nie myśli, że wszystko przekażę najpopularniejszej stacji radiowej czy telewizyjnej.. To bez sensu. Podałem każdemu plastikowe pudełko z ciepłym jedzeniem. Swoje odstawiłem na ławkę. Nie miałem ochoty na nic.
- Pokłóciliście się?
Spytał Liam. Wzruszyłem ramionami, bo sam nie wiedziałem co to było. Postanowiliśmy zjeść i nagrać swoje zwrotki na próbę. Paul będzie zły, kiedy zauważy, że Olivii nie ma i zapewne pomyśli, że jej wcale na tym nie zależy. Coś wymyślę. W głowie pojawił mi się pomysł odnośnie następnego koncertu w jednej ze szkół. Zaproponowałem chłopakom, aby powiedzieć o nim naszemu menadżerowi, który powinien być zachwycony. Przecież to nic nas nie będzie kosztować.
___________________ 
OD AUTORKI: Wiem, że jest krótki! 
Nie mam weny, opuściła mnie, więc musicie mi to wybaczyć. 
Postaram się, aby następny był lepszy i dłuższy. 
+ Pamiętajcie o 15 komentarzach. 

11 komentarzy:

  1. Cudowny, ja chyba już jestem nałogowcem w czytaniu Twoich blogów, codziennie patrzę czy jest coś nowego ... pisz je szybko !! :D ;* pozdrawiam lola :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny! Nie moge doczekac sie nastepnego ! Mam nadzieje ze Sie pogodza a nastepna czesc pojawi sie niedlugo ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ejjjjjj to jest đwietne nie mam słów, pisz dalej ! :* <3 / @zuo_1

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział, po prostu świetny i czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny :)Miśka pozdrawiam :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Krótki ale... Podoba mi się! :)
    wyjaśnij coś wreszcie w sprawie Olivii i jej matki bo męczy mnie to że ona nadal w nic nie wierzy...
    Lou :( znajdź mu dziewczynę! Tak tak tak..:)
    dobra już się nie udzielam xD
    czekam na następny! :)

    pozdrawiam Olcirek! :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Jaaaaaaaa ! <3 świetne, z resztą jak zawsze.. zgadzam się z Olcirek ! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajne ;) A może jak będizesz szybciej dodawać rozdziały to będizesz mieć większą " czytalność " ( chyba tak to się czyta). Bo bardzo rzadko dodajesz i ludzie zapominają ;) KK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na brak wyświetleń to ja nie cierpię.. tylko na braki komentarzy.
      No i nie aż tak rzadko dodaję. Przecież muszę napisać rozdział, a potem jeszcze go sprawdzać czy niema błędów.. Staram się jak mogę!

      Usuń