sobota, 20 kwietnia 2013

I / 26

- Olivia -

Podchodząc do jej łóżka stawiałam bardzo małe kroki. Patrzę na jej twarz. Śpi. Czy to dobrze? - pytałam samą siebie. Po cichu usiadłam na krześle i wpatruję się w kobietę. Prawie wcale się nie zmieniła. No może tylko to, że zaczęła nosić chustę na głowie - w tym momencie przypomniał mi się taki jeden program, gdzie ratują ludzi. W jednym odcinku było właśnie, że kobieta miała chustę na głowie, a było to spowodowane brakiem włosów przez chorobę.. 
     Cholera.
Skarciłam się w myślach. Czyli to prawda, tak? To nie żadne Mamy Cię, że zaraz wyskoczy jakiś mężczyzna z kamerą i prowadzącym po czym powie, że jestem w ukrytej kamerze czy coś w ten deseń..
     - Jestem taka głupia..
Mówię cicho do siebie. Układam łokcie na kolanach, a twarz chowam w dłoniach. Jest mi cholernie głupio, że nie wierzyłam w to co mówił tata. Dlaczego wcześniej go nie posłuchałam i nie przyjechałam? No tak. Zawsze muszę postawić na swoim, bo wiem, że mam racje, ale okazuję się, że nie tym razem. Zayn przytula się do mnie i szepcze cicho, że gadam głupoty. Kiwam głową przecząco. Naprawdę jestem idiotką. Kilkoma łzami moczę mu koszulkę i staram się tym teraz nie przejmować. Zayn głaszcze mój policzek delikatnie. 
     - Jest wszystko dobrze, Skarbie. Wciąż masz szansę wszystko naprawić. Wystarczy, że schowasz dumę w kieszeń i wyciągniesz dłoń jako pierwsza nawet jeśli to nie Ty powinnaś. Zaufaj mi, proszę.
Zayn uśmiecha się do mnie ciepło, a ja odwzajemniam mu się miną wdzięczności. Po chwili odchodzi niedaleko i siada na kanapie stojącej przed oknem naprzeciwko mnie. Patrzą na mamę i zastanawiam się czy się obudzi. Nagle dostrzegam poruszenie się jej ręki. Zapewne się budzi. Patrzę na nią, jak podnosi powieki do góry i zerka na mnie. W jej oczach widzę, że jest zaskoczona moim widokiem. Kiedy próbuje się podnieść wstaję szybko i jej pomagam i poprawiam poduszkę. 
     - Mam nadzieję, że długo nie czekasz.
     - Nie, chwilę. Potrzebujesz czegoś?
   - Naprawdę niczego mi nie trzeba. Twój tata prawie codziennie odwiedza mnie z nową dostawą jedzenia, soków i gazet. Jestem mu za to wdzięczna. Bardzo się cieszę, że przyszłaś. Jesteś sama czy..
     - Nie, nie. To znaczy Zayn ze mną jest.
Chłopak podchodzi w moim kierunku i uśmiecha się ciepło w stronę mojej mamy po czym delikatnie ściska jej dłoń. Mama również się uśmiecha do niego. Spogląda w stronę okna i jednocześnie pyta czy chciało nam się przyjeżdżać w taką pogodę. Orientuję się, że leje jak z cebra. Mówię jej, że jak tylko wyjeżdżaliśmy to nie padało. Zayn masuje mój kark, w geście pokazania mi, że nie jestem sama. 
     - Tak dawno Cię nie widziałam.
     - Nie prawda. Nie aż tak dawno.
     - Nie miałam czasu dla Ciebie i..
     - Przestań, mamo, proszę.
    - Kiedy to prawda! Odkąd tutaj jestem wszystko naprawdę do mnie trafiło. Przypomniało mi się też to, co powiedziałaś mnie i tacie prosto w twarz, że jesteśmy okropnymi rodzicami.. Nie, córeczko teraz ja mówię. Ja wiem, że nie mam nawet prawa tak Cię nazywać i bardzo żałuję, że do tego doszło. Powinnam była spędzać z wami więcej czasu, a nie z pracą. Wiem, że nie otrzymam tytułu Najlepsza Mama, ale chciałabym, abyś dała mi szansę na prawdziwe poznanie się. Nie wiem ile jeszcze mam czasu, ale wiem, że jest go nie wiele. Chciałabym naprawić relacje z Tobą, zanim..
     - Mamo, proszę.
     - Przepraszam Cię za wszystko. Wiem, że to nie wystarczy, ale będę się starać naprawić to co zepsułam. Nie będę Ci tego obiecywać, bo już wiele razy to robiłam i nie dotrzymywałam słowa, jednak tym razem to zrobię. Potrzebuję tylko Twojej obecności, szansy dla mnie, dla naszej relacji. Nie płacz, Kochanie. Proszę.
Po moich policzkach popłynęły łzy. Byłam wzruszona jej słowami i w każde z nich wierzyłam, naprawdę. Nie liczyłam nawet na to, że z jej ust usłyszę przeprosiny. Mama wyciągnęła w moją stronę dłoń, którą chwyciłam i ścisnęłam lekko próbując powstrzymać płacz. 
     - Przepraszam za swoje zachowanie.
     - Nie, nie masz za co przepraszać.
Uśmiechnęłyśmy się do siebie lekko. Teraz dotarło do mnie, że Zayn wyszedł zanim zaczęłam rozmawiać z mamą. Uprzedził, że poczeka na zewnątrz na mnie. Postanowiłam posiedzieć jeszcze przy mamie, z którą zaczęłam rozmawiać na różne, normalne tematy. Nie mogłam w to uwierzyć, że po prostu siedzimy razem i gadamy. Nie pamiętam czy kiedykolwiek tak było. Nie spodziewanie mama wprost zapytała o Zayn'a uśmiechając się przy tym szeroko. Odwzajemniłam gest.
     - To Twój chłopak? Jest bardzo przystojny. 
Pokiwałam głową rumieniąc się na jego wspomnienie i opowiedziałam jej trochę o nim. Czułam, że ona naprawdę mnie słucha i jest ciekawa tego co mam jej do powiedzenia. Czasami wtrącała się z drobnym pytaniem, lecz nie przeszkadzało mi to, bo czułam, że mnie słucha.
Zmieniłam temat i powiedziałam jej o Jeni, że niestety, ale wyjeżdża. Mama stwierdziła, że mogłaby zamieszkać u nas. Opowiedziałam jej o rozmowie z jej mamą. Moja ją zrozumiała, bo przecież zapewne ona postąpiłabym tak samo jak mama Jennifer. Rozmawiałyśmy jeszcze trochę. Zanim wyszłam pożegnałam się z mamą przytulając do niej i dając buziaka w policzek. Poprawiłam jej poduszkę i w momencie, w którym miałam wyjść, tata razem z Amelią weszli do sali. Przywitałam się z siostrą., której tak dawno nie widziałam. Skinęłam głową na tatę i wyszłam z pomieszczenia zamykając za sobą drzwi cicho. 
Zayn siedział na jednym z krzeseł. Podeszłam do niego i poklepałam po ramieniu po czym poszłam w stronę wind. Słyszałam, że chłopak idzie za mną. Kiedy drzwi windy się zamknęły przysunęłam się w jego stronę i przytuliłam mocno wdychając jego przyjemny zapach.
     - Dziękuję, że mnie tutaj przywiozłeś.
     - Nie masz za co mi dziękować, naprawdę.
Obejmuje mnie ramionami przytulając mocniej do siebie i układa swój podbródek na mojej głowie, a ja oplatam dłońmi go w pasie. Stoimy tak ciesząc się sobą dopóki nie słyszymy dźwięku windy. Wychodzimy trzymając się za dłonie. Szybko biegniemy w stronę auta, ponieważ deszcz nawet nie ustąpił. Zayn karci siebie za to, że nie pomyślał, aby zaparkować samochód na parkingu podziemnym. Wtedy byśmy nie przemoczyli ubrań. Nie jestem na niego zła. To nie jego wina. 
Trafiamy do samochodu. Zayn włącza ogrzewanie i radio. Kilka minut później czekamy z innymi na zielone światło. Słyszę dźwięk telefonu dlatego wyciągam go z torebki. Czytam wiadomość jedną po drugiej i stwierdzam, że dziś już nigdzie się nie jedziemy. Właściciele mieszkań odwołali dzisiejsze spotkanie dodają, że w najbliższym czasie się ze mną skontaktują. Nie jestem zła. Zapewne również muszą dojechać, a może nawet w taką pogodę nie mają jak dojechać? Nie wiem, ale to dobrze dla mnie. Informuję Zayn'a, że jestem już wolna. 
Pojechaliśmy do domu jego i chłopaków. Mulat schował samochód w garażu, przez który przeszliśmy do domu. Od razu udajemy się do salonu. Zayn przyniósł mi ręcznik, który zaplotłam sobie na głowie. Ubrania nie były mocno przemoczone tylko troszkę, więc odmówiłam pożyczenia jego ubrań. Chłopak poinformował, że zrobi nam coś do picia ciepłego. Zostałam razem z Niall'em i Liam'em w salonie. 
Przez chwilę się zastanawiam gdzie reszta. Harry pojechał z Jennifer, a Louis.. Zayn coś wspominał, że go odwiózł do rodzinnego domu. Postanowiłam nie pytać chłopaków. To nie jest moja sprawa. Może później Zayn mi powie. Usiadłam pomiędzy nimi. Poprosiłam Niall'a, aby dał mi zagrać raz. Chłopaki grali w piłkę nożną. 
     - Nie ma takiej opcji. Nie umiesz grać. 
     Przecież nie widziałeś jak gram. 
     - Jesteś dziewczyną. To oczywiste. 
Spojrzałam na niego niedowierzająco. Patrzę na Liam'a, który skinął na mnie głową i oddał swój dżojstik. Jeśli Niall chce wojny to dostanie ją. Przy pierwszym golu Niall stwierdził, że miałam farta tak samo jak i za drugim i trzecim, a gdy dobiłam do ośmiu, gdzie on miał tylko trzy, mówił, że to jest niemożliwe. Powiedział również, że gdybyśmy grali naprawdę wtedy na pewno nie miałabym z nim  szans. 
     - Tak sobie wmawiaj, Horan.
     - Może zamówimy pizzę?
W czwórkę ustaliliśmy, że zamawiamy pizzę. Uśmiechnęłam się lekko w podziękowaniu za parujący kubek herbaty. Liam wybrał film, który nam się wszystkim podobał. Zayn zajął miejsce Liam'a obok mnie, ale chłopak nie miał z tym problemu i usiadł obok Niall'a. 
Odstawiłam kubek na stół i przytuliłam się do Zayn'a podciągając nogi pod brodę. Około dwudziestu minut później zadzwonił dzwonek co oznaczało, że już przywieziono jedzenie. Niall odebrał pudełka, które nam przyniósł i każdy wybrał jaką chciał. Ma szczęście, że zamówił bez pieczarek. Wszyscy zajadaliśmy się pizzą oglądając jednocześnie film. Gdyby nie oni nie wiem co bym teraz robiła. 

* * *

     - Zostań na noc. 
Proponuje mi Zayn, kiedy oboje leżymy na jego łóżku w jego pokoju wpatrując się w sufit czy po prostu po pokoju czasem zerkając na siebie. Jest coś około godziny dwudziestej pierwszej. Deszcz ustąpił i uznałam to za znak iż powinnam go wykorzystać. Kiwnęłam głową przecząco i odpowiedziałam, że muszę wrócić do domu. 
Zayn dotknął mojego policzka i spojrzał w moje tęczówki.
     - Wiesz.. Nie sądziłem, że spotkam taką dziewczynę, która będzie do mnie pasować. Zawsze było tak, że coś mi w każdej nie pasowało albo czegoś brakowało. Ty jesteś idealna i masz wszystko to czego chcę i potrzebuję. Mam wielkie szczęście, że Ciebie spotkałem. Gdyby chłopaki się nie zgodzili, bym został jurorem w tym całym castingu, to nie wiem czy byśmy się poznali, wiesz? Na szczęście potoczyło się po mojej myśli. Tak, że wszystko jest dobrze, prawda?
Kiwnęłam głową uśmiechając się delikatnie do niego. Ucałowałam go w policzek, po czym wstałam z łóżka. Deszcz już całkowicie przestał padać. Szybko przejdę się i trafię mam nadzieję sucha do domu. Zayn siada na łóżku. W pokoju świeci się tylko lampka nocna, co daje fajny efekt. Łapie mnie za dłoń i przyciąga, po czym sadza tak, że siedzę na nim okrakiem. Widzę jego spojrzenie i już wiem, że będzie starał się mnie przekonać. Pogłaskałam go po lekko zarośniętym policzku.
     - Nie cierpię spać sam, kiedy są burze.
Mówi głosem małego dziecka przez co mięknie mi serce. Szybko się przywołuję do porządku. Mulat chowa swoją twarz pomiędzy moim ramieniem, a szyją. Pieszczę opuszkami palców jego kark. Biedaczek. Przypominam sobie sytuację z początku, kiedy się poznawaliśmy, jak obudziłam się razem z nim w moim łóżku. Twierdził, że była burza, strasznie padło i przyszedł do mnie. W rzeczywistości nic takiego nie miało miejsca. Pamiętam, że byłam zła. Teraz jest inaczej,
     - Moglibyśmy się poprzytulać.
Proponuje. Uśmiecham się patrząc na niego. Wiem, że i tak mnie nie wypuści i nieważne co powie i tak zostanę. Przytakuję głową, kiedy pyta ponownie czy zostanę z nim. Uśmiecha się szeroko po czym składa na moich ustach krótkiego całusa. Odgarnia dłonią moje włosy z czoła i pyta czy czasem nie jestem głodna, gdyż nie wypuści mnie z łóżka, jeśli już zakopiemy się w pościeli. Kiwam głową. Trochę jestem. Pociera swój nos o mój przez co wybucham śmiechem. Zayn wstaje razem ze mną, dlatego szybko zaplatam nogi w jego pasie i dłonie za szyję. Mulat kieruje się w stronę kuchni, w której spotykamy Danielle i Liam'a. Chłopak sadza mnie na blacie, a ja chcąc czy nie chcąc słyszę rozmowę dziewczyny Liam' z nim. Oboje rozmawiają o Eleanor i Lou. Ciekawa pytam czy mogliby mi powiedzieć o co chodzi.
     - Zdradziła Louis'a z innym frajerem. 
Mówi Niall wchodząc do kuchni. Nie wiem co powiedzieć, dlatego się nie odzywam, ale słucham rozmowę reszty jak mówią, że najchętniej by ją udusili, że wydawało im się, że jest naprawdę fajna, a okazało się zwykłą suką i nikt się tego nawet po niej nie spodziewał.
Pytam szeptem Zayn'a, który stoi obok mnie czy mogę mu pomóc. Całuje mnie w czoło i kręci głową na nie. Nic nie mówi, gdyż pewnie powiedziałby coś nieodpowiedniego na dany temat. Postanawiam się nie wtrącać i poczekać, aż Mulat skończy przygotowywać posiłek. 

- Jennifer | Kilka dni później -

To już dziś mam wejść na pokład samolotu i polecieć razem z innymi pasażerami do Polski. Szczerze? Nie chcę tego! Wolałabym tu jeszcze trochę zostać, ale niestety.. Przez te prawie dwa miesiące poznałam pięciu wspaniałych przyjaciół. Przepraszam, czterech, ponieważ jeden z nich, czyli Harry - jak można się domyślić, dla mnie jest raczej kimś więcej niż tylko przyjacielem. Nawet tego nie planowałam. 
Podczas wypadu nad jezioro dużo się dowiedzieliśmy o sobie, jednak nie zaiskrzyło tak jakby chciała. Każdy dzień spędzaliśmy na pływaniu, opalaniu się, kiedy była pogoda, rozmowach, wieczornych spacerach, grach, jeżdżeniu konno. Chłopak wykupił nam kilka jazd. 
     Było cudownie! 
Całe szczęście, że nie było tam telewizji, gdyż mogliśmy więcej czasu spędzić aktywnie. Telefon w zupełności nam wystarczył do wysyłania wiadomości z informacją, że z nami jest wszystko w porządku.
Siedząc na łóżku cały czas wspominam chwilę z nim. Koniec końców na lotnisku muszę być o osiemnastej, ale godzinę lepiej przed. Zegar wskazywał godzinę szesnastą, więc nie wiele mi zostało. Na szczęście jestem już spakowana. Ostatecznie zdobyłam się na to.
Wychodzę z pokoju i zaglądam do pokoju Olivii. Jak zauważyłam nie było jej. Pewnie jest z Zayn'em - pomyślałam. Zeszłam niechcianym, wolnym krokiem po schodach i spostrzegłam, że przyjaciółka siedzi w salonie. Usiadłam blisko niej na kanapie i podkuliłam nogi pod brodę. Żadna z nas się nie odzywa. To nie taka zwykła cisza - gra telewizor - ale co z tego.. Brunetka podniosła się z miejsca i zgasiła urządzenie. Usiadła obok mnie, tak aby móc na mnie spojrzeć.
     - Kiedy już byłaś z Harry'm na tym wyjeździe to zadzwoniłam do Twojej mamy, aby ją przekonać żebyś została na rok szkolny. Wiesz, poszłybyśmy tam razem, na pewno byłoby nam raźniej i ogółem. Niestety, ale nie udało mi się jej przekonać. W sumie nie wiem po co Ci to mówię, skoro to nic dobrego. Chyba po prostu chciałam, abyś o tym wiedziała. Szkoda, że nie mam lepszej wiadomości.
     - Rozumiem i dziękuję, że chociażby próbowałaś. Nie wiem jak mam zachować się w tej sytuacji. Niedługo muszę znaleźć się na tym durnym lotnisku, bo o osiemnastej mam wylot. Nie chcę opuszczać Ciebie, chłopaków i Avril. Nie wyobrażam sobie wrócić tam. Jak się już obudzę w swoim łóżku to zapewne będę chciała iść do Ciebie, albo się umówić, abyśmy się spotkały, ale Ciebie tam już nie będzie..
Płaczę wylewając z siebie słowa. To cholernie boli.
     - Obiecuję, że spotkamy się najszybciej jak się da. Będziemy się kontaktować wszelkimi sposobami. Wyślę nawet list do Ciebie. Wiesz dobrze, że zawsze możesz na mnie liczyć i dzwonić zawsze jak tylko będziesz chciała. Wiem, że to już nie będzie to samo, ale damy radę. Skończysz osiemnaście lat i może nawet przeprowadzisz się tu? Ten pokój, który zajmowałaś już zawsze będzie tylko Twój. Tak cholernie będzie mi Ciebie brakować. Nie wierzę, że za chwilę wylatujesz..
Brunetka przybliża się do mnie i przytula mnie mocno. Ona również płacze. Gdy tylko odsunęłyśmy się od siebie wierzchem dłoni ścieram łzy. Wstajemy i ruszamy do przedpokoju. Tam ubrałyśmy bluzy i buty po czym ruszyliśmy do domu chłopaków. W sumie co mi szkodzi iść? Przecież mnie nie zabiją. Chyba, że się z nimi nie pożegnam. 
Po prostu popłaczę się, przytulę każdego z nich, wrócę po bagaże i kierunek lotnisko. Nawet nie zorientowałam się, że już jesteśmy na ich terenie. Weszłyśmy do domu jak do siebie i pokierowałyśmy swoje kroki do salonu, gdzie była czwórka chłopaków. Harry'ego zabrakło - pewnie ma jakieś spotkanie, robi coś ważniejszego albo jeszcze coś innego. Przywitałam się ze wszystkimi i usiadłam w wygodnym fotelu. Rozmawiamy przez dosłownie moment, a ja tak po prostu wyskakuję z pytaniem: Gdzie on jest? Niall pośpieszył mi z odpowiedzią i wskazał ręką. Niepewnie poszłam w kierunku przedpokoju. Wyszłam z domu i skręciłam w prawo. Garaż jest otwarty i już zrozumiałam. Podeszłam bliżej i zauważyłam, że chłopak prawdopodobnie naprawia samochód bądź coś sprawdza. Witam się z nim cichym głosem.
    - Cześć.
    - Cześć.
Odpowiada krótko nawet na mnie nie spoglądając.

Harry -

Przyszła. Nie sądziłem, że ją jeszcze dziś zobaczę. Dziś wylatuje do Polski. W sumie nie chciałem jej widzieć. Wolałbym by po prostu tutaj dziś jej nie było, żeby wyjechała bez pożegnania.
     - Pójdę. Zapewne Ci przeszkadzam.
Nie wyprostowałem się. Nie odezwałem. Dopiero po chwili docierają do mnie słowa. Trzaskam klapą auta i ruszam w stronę dziewczyny. Na szczęście daleko niezaszła. Złapałem ją za nadgarstek i obróciłem do siebie. Nie zważałem w tym momencie tak naprawdę uwagi na nic, jedynie na nią. Ująłem jej twarz w swoje dłonie i wpiłem się w jej usta. Już podczas wyjazdu miałem ochotę się do niej zbliżyć, ale nie byłem tego pewien. Teraz jestem. Również jestem przekonany do tego, że zależy mi na niej i, że gdy tylko się od niej odsunę będzie mi ciężko.
Zwolniłem ruchy warg, aby jej poczuć dokładniej. Później odsunąłem się od Jennifer. Zauważyłem jej łzy na policzkach. Kciukami ocieram mokre policzki z wilgoci. Próbuję złapać ją wzrokiem. 
     - Byłem zbyt brutalny?  
     - Co to miało znaczyć? 
     - Nie chcę abyś mnie zostawiała.
Spoglądam w jej ciepłe tęczówki.
     - To niemożliwe.
     - Dlaczego?
Jennifer wyjaśnia, że naprawdę musi wracać do Polski. Mówi również, że nawet Olivia próbowała przekonać jej mamę, żeby pozwoliła jej zostać, ale się nie zgodziła i nie ma wyjścia. Pieprzę takie sytuację bez wyjścia, a niby zawsze jest jakiś wybór. Przytulam ją do siebie. 
Chcę z nią spędzić te ostatnie chwile. Proponuję jej, że odwiozę ją na lotnisko. Zgadza się bez niczego. Zabierzemy Olivię ze sobą. Idziemy w kierunku domu, żeby mogła się pożegnać. W salonie spotykamy wszystkich. Ukuło mnie coś w sercu, gdy dostrzegłem Zayn'a i Olivię, którzy siedzieli blisko siebie. Zazdroszczę mu i to z całego serca. Jego dziewczyna zostaje nie musi się z nią rozstawać, będą się spotykać, a Jennifer.. musi wyjechać. Do diabła z tym wszystkim. 
     - Nie. Jeszcze nie teraz.
Mówię do Jennifer, kiedy chce się przytulić na pożegnanie. Chce ten moment odciągnąć jak tylko mogę. Cholera! Może łatwiej będzie jak gdzieś ją zabiorę i zatrzymam dla siebie? Nie, to bez sensu. 
Razem z Olivią i Jennifer idziemy do auta. Po drodze zabieramy też bagaż dziewczyny i jedziemy na lotnisko. Podczas drogi nikt nic nie mówi. Będąc na miejscu dziewczyny pożegnały się tuląc i mówiąc, że będą ze sobą w kontakcie. Olivia zadecydowała, że zostanie w aucie, na co przystałem z wdzięcznością. Zarzuciłem na głowę kaptur bluzy i ciemne okulary. Chciałem te ostatnie minuty spędzić z nią spokojnie, jak normalny chłopak. Nie chciałem zamieszania. Po niedługim czasie usłyszeliśmy komunikat i Jennifer musiała udać się do odpowiedniego sektora, aby polecieć do Polski. Złapałem ją za biodra i przyciągnąłem do siebie. Swoimi drobnymi palcami muskała moją twarz, a ja wpiłem się drugi raz tego dnia w jej usta - stanowczo za mało. Oderwaliśmy się od siebie i odprowadziłem ją do tego miejsca do którego było mi wolno. Stanąłem przy kasie, gdzie dziewczyna dawała po chwili swoje dokumenty do sprawdzenia. Z każdym krokiem była dalej ode mnie i nie umiałem powstrzymać się i z moich oczu poleciały łzy. Krzyknąłem na cały głos, że będę o niej myślał i już tęsknię. Nie potrafiłem nic już z siebie wydusić, gdyż w moim gardle pojawiła się wielka gula. Jennifer przesłała mi buziaka i ruszyła dalej. Gdybym tylko wyznał jej swoje uczucia wcześniej.. Może byłoby inaczej. Odwracam się i orientuję, że nie mam okularów przeciwsłonecznych, więc wszyscy zaczynają mnie rozpoznawać. Wymijam ich i nie odpowiadam na żadne pytania. Nie mam ochoty. Wsiadłem do samochodu. W tym momencie żałuję, że zabraliśmy Olivię ze sobą, bo momentami mam ochotę przyśpieszyć, ale fakt, że Olivii mogłoby mi coś stać.. Zayn by mnie zabił.
     Jedziesz do nas?
     - Nie jestem pewna..
     - To zdecyduj się!
     - Nie tylko Tobie będzie brakować Jennifer.
Zaciskam dłonie na kierownicy i nic już nie mówię. Kilka minut później zostawiam auto na naszej posesji i wchodzę do swojego pokoju. Cholera, dlaczego dopiero teraz zrozumiałem, że naprawdę mi na niej zależy? Teraz do cholery nie mogę nic zrobić. To jest popieprzone. 

- Olivia -

Westchnęłam spokojnie przymykając lekko powieki, kiedy usłyszałam głośny trzask drzwi - zapewne od pokoju Harry'ego. Skierowałam swoje kroki w kierunku salonu i opadłam na wygodny fotel. Było to znaczy jest mi naprawdę przykro z powodu Harry'ego. Każdemu z nas będzie brakować Jennifer. To już nie to samo, odkąd jej nie ma, naprawdę jej nie ma. Jak wrócę do domu to nie spotkam jej w jakiejś części domu. Ona będzie już u siebie. To smutne. Oddycham głęboko, ponieważ nie chcę się teraz rozpłakać. Jak tylko wrócę do domu to postaram się z nią skontaktować. Słyszę ciche kroki, które robią się coraz głośniejsze. Zayn całuje mój policzek i siada naprzeciwko mnie.
     Myślałem, że już Cię dziś nie zobaczę.
Wyznaje, po czym uśmiecha się szeroko. Odwzajemniam jego gest trochę mniej entuzjastycznie. Naprawdę nie mogę się pogodzić z tym, że ona wyjechała. Jakbym mogła to zatrzymałabym ją najdłużej jak tylko dałabym radę. Szczerze? Tak, mam żal do jej mamy, jednak z drugiej strony ją rozumiem, serio. Po prostu zawsze była po naszej stronie, zgadzała się na nasze pomysły, pomagała nam dużo, więc teraz jestem trochę zaskoczona jej odmową. To cały rok.. 
Nawet nie orientuję się, kiedy po moich policzkach płyną łzy. Mulat zabiera mnie na swoje kolana i przytula do siebie. Szepcze cicho, że będzie dobrze i abym się nie smuciła. Moczę mu koszulkę, w wyniku czego ma wielką plamę na białej koszulce. Wzrusza ramionami, co interpretuję, że wcale mu to nie przeszkadza. Uśmiecham się lekko do niego i przytulam ponownie chowając się między jego ramieniem a szyją. To jest moje ulubione miejsce. Oddycham głęboko pociągając nosem. Kilka minut później jestem już spokojna, a Zayn nadal mnie kołysze w swoich ramionach. Jest kochany, naprawdę.
     - Co chcesz robić, hm?
Pyta głaszcząc moje włosy delikatnie. 
     - Wciąż wiszę Ci randkę.
Słyszę jego śmiech. Odwraca mnie tak, żebym na niego spojrzała. Oboje wpatrujemy się w siebie. Mimowolnie podkurczam palce u stóp, kiedy widzę jak przegryza dolną wargę. Jest taki przystojny - myśląc to, przejeżdżam dłonią po jego torsie. Podnoszę gwałtownie głowę, gdy tylko słyszę jak Niall gwiżdże na nasz widok, po czym wchodzi uśmiechnięty do kuchni pognany przez mojego chłopaka. 
     - Tak, to prawda. Pamiętaj jednak, że nie musimy dzisiaj nigdzie wychodzić. Chcę, abyś dobrze się czuła. Twoje samopoczucie jest dla mnie najważniejsze. Jeśli masz ochotę wystarczy, że powiesz tak i wszystko zorganizuję na dzisiejszy wieczór. Co Ty na to?
Kiwam delikatnie głową. Tak, jestem gotowa. Chcę trochę odsapnąć po tych wszystkich ciężkich dniach i nacieszyć się chwilami z Zayn'em. Niedługo zakończą się wakacje, więc chcę to wykorzystać, ponieważ gdy pójdę do szkoły, Zayn będzie zajęty swoimi zajęciami i możliwe, że nie będziemy się tak często widzieć jak teraz. Razem ustalamy, że przyjedzie po mnie o dziewiętnastej i prosi, abym się zrelaksowała i niczym nie przejmowała. Odpowiadam ciche w porządku, po tym się z nim żegnam długo i czule. Nie mogę się doczekać wieczoru.
Wychodzę z ich domu i kieruję się w stronę swojego. Nie chciałam, aby chłopak mnie odprowadzał, bo wiedziałam, że ma dużo na głowie. Musiał zająć się rezerwacją, sam się wyszykować i też coś załatwić, a ja zaledwie przygotować się dla niego. Gdy jestem już w garderobie przeglądam sukienki, które niedawno kupił mi Zayn. Powinnam którąś włożyć. Postanawiam zostawić trzy pomiędzy którymi się waham i idę do łazienki, aby wziąć prysznic i odprężyć się. Mam jakoś półtorej godziny, więc nie muszę się spieszyć, a spokojnie przygotować. 

* * *

W samym ręczniku owiniętym dookoła mojego ciała i związanego na włosach stoję przed łóżkiem i wpatruję się w dwie sukienki na zmianę. Muszę się w końcu na którąś zdecydować. Wzdycham cicho i idę do łazienki. Zakładam czarną bieliznę i rozkładam ręcznik, by wysechł. Po chwili rozczesuję włosy i nakładam na nie jedwab i suszę suszarką. Patrzę na telefon, który rozświetlił się nagle. Łapię telefon w wolną dłoń, podczas gry druga obsługuje suszarkę i czytam wiadomość. 

https://blogger.googleusercontent.com/img/proxy/AVvXsEiknUd2S1MttxP8BFx9X27Qec9c-UaSPT_NSf2FA9EcrNVO-8bpiyYo0yzRdi6DcRgUE89S94Ga-K5W5xWdDPnPY9T5nuTaYo_tl1IfwokgLdy2byU_-oMPyeNi-T0YweaKXZZkumbO6iM7tSzIXrBze0WcT_VbsfA=

Moje policzki oblewają się szkarłatem, kiedy czytam jego wiadomość i kiedy przypominam sobie w myślach co powiedział mi kilka dni temu. Byłam zawiedziona, że nie zrobił tego od razu, jednak z drugiej strony rozumiałam go i czułam się naprawdę wyjątkowo. Miałam pewność, że nie chce tylko mojego ciała, ale również i całej reszty.

'(...)Dopóki nie pójdziemy na naszą pierwszą randkę,
 nie dobiorę się do Twojej bielizny(...)' 

Cholera. Właśnie dzisiaj idziemy na naszą pierwszą randkę. Czy to oznacza, że po wszystkim.. udamy się do mojego pokoju albo jego i pokaże mi to co chciałby ze mną zrobić? Podkurczam palce u stóp z ekscytacji, ale jednocześnie trochę się denerwuję, ponieważ nie mam żadnego doświadczenia, ale Zayn raczej jest tego świadomy..
     Prawda?
Spoglądam na siebie w lustrze i uśmiecham delikatnie. Nie będę o tym myśleć. Będzie co będzie. Kończę suszyć włosy i włączam lokówkę, która dość szybko się nagrzewa, ale udaje mi się w tym czasie wyjąć wszystkie kosmetyki, które będą mi potrzebne do makijażu. 

* * *

Poprawiam jeszcze raz swoje usta błyszczykiem i odkładam go na blat. Robię kilka kroków w tył i przyglądam się sobie w dużym lustrze. Moim zdaniem wyglądam.. dobrze, ale martwię się czy przypadkiem ta sukienka nie jest za krótka. Sięga mi do połowy ud i trochę dalej. Jest obcisła, ale strasznie wygodna i podkreśla wszystkie moje atuty. Uśmiecham się, kiedy słyszę dźwięk klakson. Biorę z krzesła czarną marynarkę, którą zakładam na swoje ramiona i biorę kilka głęboki oddechów. Schodzę po schodach wolno, gdyż mam na sobie szpilki i nie chciałabym wylądować w szpitalu zamiast w restauracji. Krzyczę w stronę kuchni, że wychodzę, gdyż wiem, że tam siedzi tata. Zanim udaje mu się mnie złapać zamykam drzwi i udaję się w stronę Zayn'a, który stoi tuż obok swojego samochodu. Oczy mu błyszczą. 
     Może od razu przejdziemy do deseru?
     - A co jest zarezerwowane na deser?
     Ty.
Odpowiada i przyciąga mnie do siebie po czym składa czuły pocałunek na moich ustach. Mruczę cicho i uśmiecham do niego, po chwili bez jego pomocy wsiadam do auta. Oczywiście zamyka za mną drzwi i szybko znajduje się obok. Kładzie ciepłą dłoń na moim kolanie i sunie w górę. Szybko klepię go po niej, aby ją zdjął.
     - Bądź grzecznym chłopcem. 
Ostrzegam go uśmiechając się tajemniczo, a w odpowiedzi posyła mi pytające spojrzenie. Odwracam się w kierunku okna. Wyjeżdżamy z podjazdu i kierujemy się w miejsce, w którym zapewne był. Podczas jazdy towarzyszy nam cicha muzyka z radia. Postanawiam wyciszyć telefon, by nikt nie mógł nam przeszkodzić. Zapomniałam wspomnieć jak wygląda Zayn, chociaż to bezcelowe, bo nieważne co włoży i tak wygląd dobrze, czasami nawet za dobrze. Uśmiecham się do siebie. 
Zayn wjeżdża na parking podziemny. Mogłam się troszkę wcześniej zorientować, że przyjechaliśmy do hotelu i to nie byle jakiego hotelu. Chłopak parkuje na wyznaczonym miejscu przez lokaja, po czym pomaga mi wysiąść. Trzymamy się za dłonie, kiedy idziemy w stronę windy. Oddycham spokojnie, kiedy jedziemy w górę. Zayn zamyka mi oczy swoją dłonią i nakierowuje, abym odwróciła się delikatnie. Czuję, że po chwili odsuwa dłoń i szepcze cicho, że mogę otworzyć oczy. Moje serce bije mocniej, kiedy spoglądam na Londyn nocą. Jest taki wspaniały. Im wyżej jesteśmy tym więcej widzę, Big Bena, London Eye i wiele innych wspaniałych widoków. Uśmiecham się kątem oka patrząc na Zayn'a, który przytula się do moich pleców. 
     - Niedługo tam Cię zabiorę. 
Wskazuje wcześniej wymienione widoki. Jestem tym zachwycona. Nie mogę się już wprost doczekać tego dnia, gdyż wiem, że będzie fantastyczny. Ociągam się lekko, kiedy słyszę dźwięk windy. Miałam nadzieję, że przejdziemy się jeszcze raz w dół, a potem w górę, ale Zayn powiadomił, że kiedy będziemy wracać na pewno jeszcze to zobaczę. Kiwam głową i lekko się dezorientuję jego słowami. 
     - Więc nie zostajemy tu na noc? 
Pytam ciekawa. Zayn uśmiecha się i kręci przecząco głową. Moje usta formują się w literkę o, ale szybko je zamykam. Zayn otwiera przede mną podwójne drzwi, a ja nieruchomieję. Właśnie znajdujemy się w restauracji. Dostrzegam kilka par, które siedzą cicho, rozmawiają i jedzą. Uśmiecham się mimowolnie. Wystrój jest naprawdę ładny. Trzy z czterech ścian są pomalowane na ciemny czerwień. Na ścianach widnieją lampy, obrazy i paprocie - wszystko jest dobrze dobrane. Czwarta ściana natomiast jest cała ze szkła. Porozstawiane stoliki są tak ułożone, aby każdy miał dla siebie trochę prywatności. 
     - Rezerwacja na nazwisko Malik. 
Odzywa się Zayn czym wybudza mnie z własnych myśli. Mężczyzna potwierdza skinięciem głową i zaprowadza nas do dwuosobowego stolika, który znajduje się w zacisznym kącie obok okna. Podaje nam menu i znika. Kręcę głową. To naprawdę niesamowite. Spoglądam na chłopaka uśmiechając się szeroko. Po chwili spogląda na mnie spod menu, gdzie moje nadal leży nie otwarta. Przyglądam mu się w ciszy. Jest taki przystojny. Uśmiecham się delikatnie dotykając jego lewego policzka, po czym otwieram swoje menu i patrzę co jest ciekawego. Chwilę później po tym jak składamy zamówienie, kręcę pomału swoją słomką w szklance, w której znajduje się sok pomarańczowy.
     Jesteś bardzo cicha. Czy coś się stało?
Troskliwy głos wybudza mnie z myśli i delikatny dotyk na dłoni.
     - Nie, wszystko jest w porządku. Serio. Po prostu jestem.. lekko wstrząśnięta. Nie spodziewałam się, że zrobisz rezerwację właśnie tu. Podobno jest bardzo ciężko o stolik. Ludzie rezerwują z kilkudniowym wyprzedzeniem, a Ty tak po prostu na pstryknięcie palcami dostałeś tutaj miejsce. I w dodatku jest tu strasznie drogo.
Mówię przyciszonym głosem. Czuję się nie zręcznie w tej chwili. Może się komuś wydawać, że marudzę, ale jestem dość przytłoczona tym wszystkim. To przecież oczywiste, że tak ekskluzywne i eleganckie miejsce nie jest tanie. Boję się pomyśleć ile by kosztowała jedna noc tutaj. Owszem, moja rodzina jest bogata, ale prawdę mówiąc żadne z nas się takim nie czuje. Po prostu mamy pieniądze i możemy sobie pozwolić na więcej niż przeciętna rodzina. Nigdy nie starałam się, a nawet nie próbowałam chwalić się kontem moich rodziców. Chciałam, by każdy z kim mogłabym się zakolegować lubił mnie, a nie mój dom czy gadżety w nim bądź coś innego. Spoglądam na Zayn'a.
     - Właściciel restauracji jest moim dobrym znajomym. 
Kiwam głową na znak, że rozumiem. Chyba.
      - Skarbie..
Zaczyna, ale przerwa mu kelner, który stawia przed nami talerze wypełnione jedzeniem. Momentalnie odechciewa mi się jeść, ale fakt, że chłopak się postarał biorę widelec i nie pewnie dziobię w jedzeniu. Mulat chwyta moją dłoń i kciukiem pociera moje knykcie. Unoszę na niego wzrok i uśmiecham się w geście zapewnienia, że jest dobrze.
     Nie chciałem sprawić, byś poczuła się przytłoczona miejscem. Stwierdziłem, że spodoba Ci się tutaj, więc zadzwoniłem do Arnolda i poprosiłem o rezerwację. Chciałem, żeby nasza pierwsza randka była wyjątkowa, bo na to zasługujesz. W porządku? Naprawdę nie musisz się przejmować. Dobrze wiesz, że to nie jest dla mnie problem.
Potakuję głową w geście zrozumienia na jego słowa. Zayn koncertuje, nagrywa płyty razem z zespołem, uczestniczy w różnych sesjach, wywiadach, akcjach charytatywnych bądź innych przedsięwzięciach. Z tego co wiem to jest również współwłaścicielem kilku firm, co też jest zdumiewające. Znajduje czas dla fanów, pracy, firm i dla mnie, za co jestem mu naprawdę wdzięczna. Zayn palcem wskazującym dotyka bransoletki, którą mi kupił. Nadal nie mogę uwierzyć, że posiadam na sobie tak drogą rzeczy. Prawie dwa tysiące! I jeszcze ta sukienka.. 
     - Proszę, nie myśl o tym. Sądziłem, że już to przerobiliśmy. Jesteś moją dziewczyną i chcę abyś była bezpieczna i szczęśliwa. Naprawdę nie ma nic w tym złego, że lubię Cię trochę rozpieszczać. 
     - Nie chcę, żeby inni zaczęli mówić czy myśleć, że jestem z Tobą tylko ze względu na to, że jesteś bogaty czy sławny. 
     - Najważniejsze jest to, że wiemy jak jest naprawdę. 
Uśmiecham się w odpowiedzi. Ma rację. Nigdy nie pomyślałam o tym jak wygląda stan jego konta, co mogłoby wpłynąć na moją decyzje o związaniu się z nim. To samo dotyczyło jego kariery. Interesowało i nadal interesuje mnie jego charakter, poczucie humoru - wszystkie cechy, które powinny się liczyć dla każdej dziewczyny i dla każdego chłopaka. Wygląd i reszta powinna być dodatkiem do całokształtu. 
Jedzenie wystygło lekko i dobrze, że się tak stało, gdyż mam teraz przynajmniej pewność, że mój język nie zostanie oparzony. Nie lubię zbyt gorących potraw. Zawsze musi minąć ta chwila. Podczas posiłku dużo rozmawiamy na tematy codzienne i podsumowujemy ostatnie dni, w których wydarzyło sporo. Na przykład: nasza kłótnia, spotkanie w szpitalu z moją mamą przez co zmieniłam swoje podejście do niej i całej sprawy, powrót Jennifer do Polski, nagrywanie piosenek małymi krokami i wiele innych. Moje policzki oblewając się szkarłatem, kiedy orientuję się, że Zayn poruszył temat naszego pierwszego spotkania. 
     - Pamiętam jak bardzo byłem zwiedzony, że nie usłyszałem jak śpiewasz. Tamtego dnia byłaś jedyną dziewczyną, która nie rzuciła się na mnie prosząc o autograf czy zdjęcie. Nie chodziło tylko o sam sposób zachowania, ale o pierwsze wrażenie, kiedy weszłaś. Od razu nabrałem nadziei, która szybko się ulotniła. Jednak mój instynkt mnie nie zawiódł i spotkaliśmy się ponownie, po tym jak uciekłaś.
    - Przepraszam, ale postaw się na moim miejscu! Nie chciałam się zgłaszać. Jeni wszystko załatwiła, a ja następnego dnia otrzymałam telefon z zapytaniem czy się pojawię. Byłam zdezorientowana. 
     - Pomimo wszystko jednak przyszłaś.
Uśmiecha się znacząco, co odwzajemniłam. 
     - To prawda. Byłam pewna co zaśpiewam, jednak moja pewność siebie przygasła. Nie wiedziałam co mam zrobić, dlatego uciekłam. 
      Cieszę się, że udało mi się Cię znaleźć.
Chwyta moją dłoń i splata ze swoją. Kiwam głową potwierdzając jego słowa. Zayn zgadza się ze mną, gdy mówię mu, że trzeba dziękować Jennifer, bo gdyby nie ona to dziś nie bylibyśmy tutaj gdzie jesteśmy i zapewne nawet byśmy się nie znali. Jestem i będę jej wdzięczna. 
Śmieję się, kiedy Zayn zwodzi mnie łyżeczką, na której jest kawałek ciasta czekoladowego. Zamykam usta i zsuwam ciasto z łyżki. Biorę swoją łyżeczkę i robię to samo Zayn'owi. Kiedy mam trafić do jego lekko rozchylonych ust, szybko sama zjadam porcję. Chłopak posyła mi spojrzenie zranionego szczeniaczka przez co topnieje mi serce w piersi. Posłusznie karmię go, po czym chwytam w dłoń kieliszek wina i upijam łyk. Zayn oczywiście nie pije, ponieważ prowadzi. Wyciągam w jego stronę kieliszek, aby sprawdzić czy na pewno nie ma ochoty.
     - To tylko mały łyk, Zayn.
Mówię, ale on nadal stawia na swoim. Jest uparty. 
     - Myślałam, że weźmiemy tę butelkę, udamy się w ustronniejsze miejsce i będziemy mogli rozkoszować się prawdziwym deserem.
Mówię szeptem i dotykam jego policzka. Patrzę mu bezpośrednio w oczy. Wiem, że jestem zaczerwieniona, ale to wszystko przez to co ze mną robi i od tych słów. Nie chciałabym zaciągnąć go do łóżka w znaczeniu, że będę mogła się komuś tym pochwalić. Nie. Po prostu go pragnę. Jest przystojny, seksowny, inteligentny, czuły i ma poczucie humoru.. Mogłabym wymieniać tak dalej. Najważniejsze, że jest mój. Poprawiam mu krawat, który nawet tego nie wymaga. Chciałam go dotknąć. Kiedy zamierzam się odsunąć, Zayn łapie mnie za kark, aby temu zapobiec i przysuwa mnie bliżej siebie. Czuję jego ciepły oddech na swoim policzku. Zakłada mi pasemko włosów za ucho. 
     - Chciałabyś się trochę poprzytulać, tak? A może pamiętasz co Ci obiecałem po naszej pierwszej randce, hm? Nawet nie masz pojęcia jak cholernie seksownie wyglądasz w tej sukience. Prawdę mówiąc przez cały wieczór się zastanawiam czy masz coś pod nią.. 
Mruczy jak mały kociak. Oddycham głęboko. Te słowa spowodowały, iż przypominam sobie o jego obietnicy. Nie miałam w ogóle na myśli, celu spowodowania spełnienia tej obietnicy od razu, jednak skoro jest taka możliwość.. To chciałabym się przekonać co chciałby ze mną zrobić. W myślach wyobrażam sobie jak wygląda.. nago. Przegryzam dolą wargę i mimowolnie podkurczam palce u stóp.
     - Jeśli nie sprawdzisz to się nie przekonasz.
Odpowiadam szeptem na jego pytanie. Uśmiecha się.
     Tak bardzo chętna.. 
Gładzi mój ciepły policzek dłonią. Czy wspomniałam już, że trochę wcześniej Mulat przybliżył swoje krzesło do mojego? Teraz jego ręka wędruje od kolana w górę. Kiedy wsuwa dłoń pod czerwony materiał łącze nogi razem. Jestem pewna, że fakt iż po mojej lewej stronie jest ściana ze szkła, a z drugiej strony Zayn i nikogo nie ma blisko nas to nikt nic nie widzi. Boję się jednak, że mogę wydać z siebie dźwięk i wszyscy zwrócą na nas uwagę, czego chciałabym uniknąć. Poza tym wcale nie miałam na myśli, żeby sprawdzał czy mam coś pod w takim miejscu, gdzie zawsze ktoś może nas przyłapać. Spoglądam na niego i widzę, że jest całkowicie spokojny. To nic dziwnego. To nie on jest dotykany w miejscu intymnym. Gryzę wnętrze policzka.
      - Zayn..
      - Spokojnie, Kochanie.
Przymykam powieki, aby ich nie zacisnąć. Ktoś mógłby zwrócić na to uwagę i uznać, że coś jest nie dobrze. Zaciskam prawą dłoń na jego przedramieniu, a lewą na swoim krześle. Czuję jak moje sutki robią się twarde. Cholera. Mam ochotę rozsunąć nogi, wygiąć plecy w łuk, odchylić głowę do tyłu i pojękiwać z danej przyjemności. Moje biodra wysuwając się lekko do przodu, by poczuć jego dotyk, który zanikł.
Sądziłam, że to chwilowe, jednak przez pełną minutę mnie nie dotyka. Spoglądam na niego. Zayn upija łyk soku ze swojej szklanki bacznie mnie obserwując, a po chwili gdy ją odstawia uśmiecha się szeroko. Chcę coś powiedzieć, zaprotestować, lecz przerywa mi kelner, który podchodzi z rachunkiem. Słucham? Czy on sobie ze mnie robi żarty? Przecież nie może mnie tak zostawić! A może wcale nie chce? 
Może to jest własnie ten moment, w którym udamy się w to bardziej ustronne miejsce i zostaniemy sam na sam. Zayn podaje mężczyźnie swoją kartę kredytową, a ja próbuję się uspokoić i wypijam resztę wina. Jeśli będę miała więcej alkoholu w organizmie to będę bardziej śmielsza. Kiedy chcę nalać sobie kolejną porcję, chłopak łapie mnie za dłoń i odstawia butelkę dalej tak, że nie mogę jej sięgnąć. 
     - Wychodzimy. 
Informuje. Nareszcie, bo jeszcze chwila i abym nie wytrzymała. Gdy wstaję zbyt szybko kręci mi się w głowie. Biorę oddech i stoję chwilę. Zayn wyciąga w moją stronę dłoń, z której chętnie korzystam i oboje udajemy się do wyjścia. Tak! Nie mogę się doczekać, kiedy zdejmę tę koszulę.. Mój uśmiech znika i pojawia się dezorientacja. Drzwi windy zamykają się za nami. Łapię się barierki, kiedy zjeżdżamy w dół. Mój brzuch teraz znajduje się na moich stopach.. Normalnie zapewne bym wpatrywała się w widok nocnego Londynu, jednak nie mogę spojrzeć nigdzie indziej, tylko na Zayn'a, który również na mnie patrzy.
     - Nie chcesz się ze mną poprzytulać?
Pytam piskliwym i na ukresu płaczu głosie. Czy ze mną jest coś nie tak? Przecież mówił, że mu się podobam tak jak wyglądam i chciałby.. Spuszczam wzrok na swoje dłonie. Jestem sfrustrowana i smutna. Nagle winda staje w miejscu, moje nadgarstki zostają przyszpilone do chłodnego metalu nad moją głową. Zayn bez uprzedzenia łączy nasze wargi w desperackim pocałunku. Nie potrafię myśleć o niczym innym jak tylko odwzajemniać jego ruchy. To jest naprawdę niewyobrażalne co potrafi ze mną zrobić. Jego kolano wsuwa się pomiędzy moje nogi i tym samym dotyka mojego wrażliwego miejsca. Proszę.. Wysuwam biodra do przodu i do tyłu ocierając się o niego. Chłopak przytrzymuje moje dłonie tylko jedną dłonią, podczas gdy drugą zjeżdża po moich plecach na biodra i zatrzymuje je powstrzymując moje ruchy.
     - Tego właśnie chcesz? Abym wykorzystał Cię, kiedy jesteś pod wpływem alkoholu? Jeśli chcesz możesz się na mnie gniewać, ale ja wolałbym, abyś wszystko pamiętała. Te wszystkie rzeczy.. co będę z Tobą robił, jak będę Cię dotykał, rozbierał, całował, pieścił. Chciałbym abyś była tego wszystkiego świadoma, czuła mnie, pragnęła.
Składa pocałunek na moim obojczyku i patrzy w moje oczy. Puszcza moje dłonie w dół. Oboje wpatrujemy się w swoje oczy. Słyszę ciche piknięcie, a winda ponownie rusza w dół. Uśmiecham się delikatnie. Nie wiem co mam powiedzieć. Zayn ustawia przed swoją sylwetką. Oboje wpatrujemy się we wspaniały widok. Oddycham głęboko i opieram się o tors chłopaka. Czuję się swobodnie i bezpiecznie.
Teraz, kiedy przypominam sobie jego słowa, analizuję je dogłębniej i rozumiem go. Z drugiej strony jestem trochę zawiedziona. Wypiłam prawie pół butelki wina i faktycznie czuję się inaczej, ale to wszystko było po to, aby dodać mi odwagi i również do jedzenia. Poza tym daje mi kolejny dowód na to, że nie chce dobrać się jedynie do mojego ciała. Oboje wychodzimy z windy i kierujemy się w stronę auta. Zayn pomaga mi wsiąść do niego i już po chwili siedzi obok mnie. Opieram się wygodnie na skórzanym fotelu. Jestem trochę zmęczona. Mulat pochyla się nade mną w celu zapięcie pasa bezpieczeństwa. Nawet nie wiedziałam, że go nie zapięłam. Odwracam wzrok w stronę chłopaka.
     - Mam nadzieję, że mnie rozumiesz i nie uznasz, że to była Twoja najgorsza randka w życiu. Nie chcę, by coś się między nami popsuło. Proszę, powiedz, że jest w porządku, że tego nie spieprzyłem. 
Zayn wtulił swoją twarz w moją szyję. 
     - Jest w porządku i to nie była najgorsza randka w moim życiu. Było idealnie, naprawdę. Nie przejmuj się tym. Po prostu myślałam.. za dużo i to co się wydarzyło.. Źle odczytałam znaki, wybacz.
Wzruszyłam ramionami. Wiem, że to będzie trochę chamskie co teraz sobie uświadamiam, ale co innego miałaby pomyśleć dziewczyna, gdy chłopak jej mówi co z nią zrobi po pierwszej randce, a później gdy kończą kolację, on ją dotyka i nagle czar pryska, ponieważ nic z tego nie wyjdzie. Odwracam się w stronę okna. 
     - To moja wina. Przepraszam. W myślach stawiam się na Twoim miejscu, jak mnie dotykasz, całujesz i nagle się orientuję, że jednak nic z tego nie będzie. Naprawdę jest mi przykro, Skarbie. 
Kiwam głową rozumiejąc. Nie chcę już o tym rozmawiać. Proszę go, abyśmy już jechali. Zgadza się i po chwili otwiera się brama przez portiera. Wyjeżdżamy na ulicę. Obserwuję neonowe napisy, sklepowe wystawy, ludzi. Zdejmuję swoje buty, ponieważ jest mi trochę nie wygodnie już w nich i poza tym nasza randka dobiegła końca. Wiem, że inne dziewczyny pewnie by wytrwały byleby tylko nie pokazać jak cholernie bolą ich stopy i dalej wyglądać dobrze. Ja po prostu nie mam na to ochoty. Wyczuwam spojrzenie Zayn'a na sobie.
     - Jeśli chcesz możesz położyć się z tyłu.
Proponuje cicho chłopak. Kiwam głową  i odpinam swój pas, po czym przechodzę pomiędzy naszymi fotelami na tylne siedzenie. Chłopak uprzedza, że nie muszę się zapinać i mogę się zdrzemnąć, ponieważ jest korek i zapewne szybko nie dotrzemy. Szepczę spokojne okej i zdejmuję swój żakiet, który składam i używam jako poduszki. Kocem przykrywam swoje ciało. Bycie niską ma swoje zalety. Fakt, może nie wyciągnę się cała, ale wystarczy, że lekko uginam nogi w kolanach i idealnie się mieszczę. Sprawdzam swój telefon i orientuję się, że nikt się ze mną nie kontaktował. To dobrze. Odkładam torebkę i jeszcze przez chwilę słucham kropli deszczu, po czym zasypiam. 

* * *

   Ziewam cicho, przeciągam się wyciągając nogi w powietrzu. Zimny dreszcz przechodzi mnie, kiedy moje ciepłe stopy dotykają zimnej szyby. Unoszę się na łokciach i zauważam, że nadal jestem w aucie. Zayn słucha cicho radia, a ja nie jestem pewna czy mam się odezwać. To znaczy mogłabym to zrobić, ale chyba raczej nie chcę. 
     Jak długo będziemy jeszcze jechać?
Szepczę cicho siadając i przykrywam się kocem. 
     - Za pięć minut będziemy na miejscu. 
Odpowiada spoglądając na mnie w lusterku. Uśmiecham się lekko, co odwzajemnia i wraca spojrzeniem na drogę. Zakładam swój żakiet i składam koc w kostkę, po czym kładę go na miejsce. Przechodzę na miejsce pasażera, aby założyć buty. Nie zapinam się już, ponieważ jesteśmy właśnie na mojej ulicy. Zayn zatrzymuje samochód, ale go nie gasi. Zegarek wskazuje godzinę jedenastą. Jestem zaskoczona, że jest tak późno, ale to zapewne wszystko przez te korki. Patrzę na mężczyznę. Kiedy łapię swoją torebkę, całuję go w prawy policzek i w momencie, w którym mam otworzyć drzwi on łapie mnie za dłoń. 
     Jeszcze raz przepraszam. 
     - W porządku, naprawdę.
Uśmiecham się lekko wpatrując w jego tęczówki.
     - Po prostu czuję, że coś jest nie tak i nic nie mogę na to poradzić. Poza tym chyba nie spodziewałaś się, że przywiozę Cię do Ciebie, ale jutro zaczynamy pracować razem z chłopakami i..
     - Zayn, nie musisz mi się tłumaczyć. Na pewno jesteś zmęczony i chcesz odpocząć tak jak ja, więc to dobry pomysł. Zobaczymy się jutro, jeśli tylko znajdziesz dla mnie czas. Ta.. sytuacja nie zmieniła nic, serio. Wszystko ma swój czas. Dojedź bezpiecznie i wyśpij się. 
Posyłam mu uśmiech. Ucinam jego potok słów wychodząc z auta. Nie chciałam słyszeć dalej jak się martwi. Naprawdę myślę, że nic między nami się nie popsuło. Zayn odprowadza mnie wzrokiem - czuję go na swoim ciele. Gdy zamykam drzwi frontowe słyszę jak odjeżdża. Do domu chodzę jak najciszej się da, więc już w przedpokoju zdejmuję szpilki i biorę w dłoń. Udaję się w stronę salonu, gdzie świeci się mała lampka. Zastaję tatę. Dlaczego mam wrażenie, iż chce porozmawiać? Zawsze, gdy jest coś do omówienia to znajduję go tutaj. 
     - Gdzie byłaś?
     - Z Zayn'em. 
     - Sama wróciłaś?
     - Nie, odwiózł mnie. To przesłuchanie?
     - Po prostu chcę wiedzieć co się dzieje u Ciebie i tyle. Nie powinnaś wracać sama o tak późnej porze. Różni ludzie się kręcą wieczorem. Byłaś u mamy.. Jak było?  Odwiedzisz ją jeszcze?
     - Dlaczego pytasz? A może ona sama o to pytała?
     - Tak, pytała. Nawet nie masz pojęcia jaka była uśmiechnięta, gdy opowiadała, że Cię zobaczyła i dałaś jej szansę, byście porozmawiały na spokojnie. To dla niej dużo znaczy. Tak samo jak i dla mnie.
     - W porządku. Cóż, może jeszcze do niej wpadnę. 
Odpowiadam krótko i idę do siebie do pokoju. Nie mam ochoty z nim rozmawiać. Wiem, że mnie przeprosił za to co zrobił kilka dni temu, ale to nie zmienia faktu, że czuję do niego.. coś odpychającego. Nie boję się go, po prostu nie potrafię usiedzieć z nim w jednym miejscu sam na sam. Szczerze mówiąc chyba zaczęłam zwracać co mówię, gdy rozmawiamy. Tak przynajmniej mi się wydaje. Nie wiem. 
Słyszę głos ojca z korytarza, abym nic nie planowała na jutro, gdyż zabiera mnie i moją siostrę gdzieś. Chce spędzić trochę czasu z nami. Nienawidzę czegoś takiego. Jak ktoś każe mi coś zrobić, bo on tak chce i tak musi być. Miałam jutro spotkać się z Zayn'em, chociaż nie ustaliliśmy czy aby pewno. Wiem, że widujemy się niemal codziennie, ale.. Za chwilę zakończą się wakacje. Pójdę do szkoły, a Zayn będzie koncertował, więc może zdarzyć się tak, że nie będziemy się widywać często, o czym nie chce myśleć. To przykre i trudne, dla mnie.
Przebieram się w piżamę i kładę do łóżka z moją mp4. Kiedy słucham muzyki w głowie przeżywam ten dzień jeszcze raz. Było naprawdę fajnie. Szkoda tylko, że Jennifer zobaczę dopiero za.. cztery miesiące. Nie wiem jak sobie dam bez niej radę. Na jutro jestem umówiona z właścicielami mieszkań, ale zapewne będę musiała je odwołać przez tatę. Muszę też kupić sobie trochę nowych ciuchów do szkoły. Wiem, że ostatnio byłam z Zayn'em na zakupach, jednak wtedy kupiliśmy bardziej takie rzeczy.. nie do szkoły. Westchnęłam cicho i wtuliłam się w poduszkę jednocześnie wsłuchując w tekst piosenki. 

'Znowu czuję twój zapach na ustach, gdy patrzę jej w oczy, choć to kolejna z nocy, kiedy nie ma Cię obok. Mam na wyciągnięcie ręki szczęście, cel widzę częściej, daję słowo, oddałbym wszystko, żeby dziś być gdzieś z Tobą'
____________________
OD AUTORKI: Smutno, że Jennifer wyjechała, ale daję 
wam słowo, że wróci. Nie wiem co mam napisać,
 więc nie będę zabierać wam więcej czasu.


9 komentarzy:

  1. Świetny rozdział i taaaki długi no normalnie cudo.
    DObrze, że porozmaiwła z mamą czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty rozdział ♥.♥
    niecierpliwie czekam na nn ! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział, no i powodzenia na testach ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaynieeee <3333

    OdpowiedzUsuń
  5. W końcu się doczekałam ;)
    Ale nie ma się co dziwić taki długi i taki fajny rozdział musiał sie dlugo pisac :D

    Zapraszam do siebie :)
    onedirection-tiara.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. awwwww. jest słodkooo!!!
    dlaczego ona wyjechała niech wróci Jen!!!
    Błagam!!!
    Paulaa

    OdpowiedzUsuń
  7. Dalej ! Błagam cię ! Chyba , że chcesz żebym umarła ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. DALEJ, CZEKAM I CZEKAM!!! :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział.. Cóż by tu dużo opisywać.. Po prostu doskonały! ;] przeczytałam go już w dniu dodania, no ale nie miałam czasu by go skomentować. Robię to teraz, ponieważ długo nie dodajesz następnej części.. :c Codziennie sprawdzam czy pojawił się rozdział 27 i ciągle się rozczarowuje.. ;[ Pewnie nie masz czasu, a ja nie chciałabym cię poganiać, ale dodaj następny rozdział! :D <3 +Zapraszam na hejtowanie mojego bloga xD

    OdpowiedzUsuń