sobota, 29 czerwca 2013

I / 29


Olivia -

Mruknęłam przeciągle dość niezadowolona i przekręciłam się na łóżku dobrze wiedząc, że już nie usnę przez osobę przebywającą w moim pokoju, która zakłóciła mi mój spokojny sen. I chyba zaraz za to ją uduszę. Miałam naprawdę pracowity piątek, więc miałam nadzieję, że wszyscy po prostu dadzą mi się wyspać. Chociażby zważając na fakt iż mam dziś urodziny. Czy to nie jest dobry argument?
     - Wszystkiego Najlepszego, Piękna.
Usłyszałam cichy szept przy moim uchu. Leżąc na brzuchu z głową w poduszce przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Wiem do kogo ten głos należy. Odwróciłam się w stronę bruneta, który siedział na moim łóżku, a w dłoniach trzymał babeczkę ze świeczką w środku. Uśmiechnęłam się na ten widok i oparłam o zagłówek łóżka.
     - Najpierw pomyśl życzenie i zdmuchnij.
Kiwnął głową w stronę wypieku z uśmiechem na ustach, który mi posłał. O co ja bym mogła poprosić w moje siedemnaste urodziny, które jak każdy człowiek obchodzi tylko raz w roku? Mam rodziców z którymi się pogodziłam, siostrę, przyjaciół, chłopaka, pieniądze, dom.. I niby wydaję się, że nic mi nie potrzeba. Chwilę się zastanawiam. Dlaczego tylko jedno życzenie? Gdyby była możliwość poproszenia o kolejnych dziesięć.. 'Chcę, aby mama wyzdrowiała przede wszystkim i jeśli mogę prosić to o jakiś znak ze strony Tom'a.' Otworzyłam oczy i zdmuchnęłam jednym wydechem ogień. Zayn bił brawo, a ja się zarumieniłam. Prawdę mówiąc jeszcze nigdy nikt mnie tak nie obudził, żaden chłopak. To miła odmiana i fajnie, że tego doświadczyłam. 
     - Dziękuję.
Cmoknęłam go w usta i przytuliłam do niego.
     - Skąd wiedziałeś, że mam dziś urodziny?
     - No cóż.. Jennifer mi powiedziała. 
     - Rozumiem.
Podziękowałam w myślach Jennifer. Jest taka kochana. Szkoda, że w ten ważny dla mnie dzień nie będzie jej ze mną i to po raz pierwszy w życiu. Uśmiechnęłam się w kierunku Zayn'a, który podał mi babeczkę. Obejrzałam ją z bliska. Jest naprawdę ślicznie ozdobiona. Ugryzłam mały kawałek. To jest takie pyszne! Skierowałam swoją rękę w jego stronę z zapytaniem czy czasem nie chce spróbować. Kiwnął głową, na co przysunąłem mu ją do ust i szybko usmarowałam kremem jego nos i usta. Zayn krzyknął ze śmiechem, że to nie fair, a ja spokojnie wyciągnęłam nogi i skrzyżowałam je w kostkach wcześniej opierając plecy o wezgłowie. Wzruszyłam ramionami i odpowiedziałam:
     - Nie możesz się na mnie gniewać. 
     - Tak? A to niby dlaczego nie?
     - Ponieważ mam dziś urodziny.
Odłożyłam babeczkę na pusty talerz po wczorajszych kanapkach i po chwili wdrapałam się na kolana Zayn'a. Pocałowałam go delikatnie w czubek nosa i kąciki ust. Mmm.. Jest taki słodki. Nawet bez kremu. Oznajmiłam mu, że jest czysty i uśmiechnęłam się. Szybko pokręcił głową i wskazał palcem na swoje usta. Zaśmiałam się cicho, złapałam jego twarz w obie moje małe dłonie i wpiłam się w jego pełne, słodkie usta. Zayn gładził dłońmi moje plecy przez cienki materiał koszulki, w której spałam. Przysunęłam się bliżej jego klatki piersiowej. Pisnęłam kiedy lekko ścisnął mój prawy pośladek. Chwilę później już wiedziałam dlaczego to zrobił. Wsunął swój język do moich ust i razem z moim zaczął się poruszać. Pragnę, żeby każde poranki tak wyglądały i żeby zawsze koło mojego boku był on. Nikt inny. Dzięki niemu moje życie się zmieniło. Gdyby nie on zapewne dalej bym paliła papierosy, truła się nimi, nie pogodziła się z rodzicami i nie spojrzała na pewne rzeczy z innej perspektywy. Oboje oddychamy nierówno po długim, czułym pocałunku. Chłopak przegryzł dolną wargę, a ja się zorientowałam, że leżę na nim okrakiem. Poczułam na swoim brzuchu coś twardego i o mało co nie krzyknęłam ze strachu. Spojrzałam na osobę pode mną, która przyglądała mi się uważnie. Podciągnęłam się trochę ku górze. Usłyszałam ciche jęknięcie wydostające się z ust mojego chłopaka. Nie powiem, że nie, jednak zaciekawiło mnie to. Widząc go w takim stanie, jestem strasznie ciekawa. Poza tym torturował mnie tyle razy, więc nie zaszkodzi zrobić to samo jemu, prawda? Poruszyłam swoimi biodrami do przodu i do tyłu co chwilę. Uśmiechnęłam się szeroko widząc jak jego oddech przyśpieszył. Podobało mi się to, ale również czułam, że zaczęło oddziaływać to również na mnie. Jęknęłam cicho, gdy docisnęłam się do jego intymnej strefy trochę mocniej. Cholera. Ścisnęłam w dłoniach kołdrę i wtuliłam twarz w zagłębieniu pomiędzy jego ramieniem a szyją. Zayn przejechał ręką po moich plecach.
     - Nie ruszaj się, Maleńka. 
     - Czemu mam się nie ruszać?
Pytam cicho, prostując się i tym samym ponownie dociskając swoje krocze do jego. Chciałam poruszyć się na nim znowu, ale on jakby czytając w moich myślach nie pozwolił na to, ściskając moje biodra dłońmi. Nie chciałam się zemścić na nim, ale pragnęłam, aby się poczuł tak jak ja, kiedy on mnie torturował i zostawiał a ja nie mogłam nic na to poradzić. Powinien to poczuć i zrozumieć jak się wtedy czuję.
     - Ponieważ doprowadzasz mnie do szaleństwa.
Odpowiedział i przekręcił nas tak, że teraz to ja leżałam pod nim. Nie, to nie tak miało być! On zawsze ma nade mną kontrole. Chciałam chociaż ten jeden raz mieć ją w oczywistym celu. Zayn złapał mój podbródek pomiędzy swój kciuk, a palec wskazujący i skierował tak, abym na niego spojrzała. Brązowe tęczówki wpatrywały się we mnie rozbawionym spojrzeniem. Moje policzki zaczerwieniły się ze złości.
      - Chcesz mnie wykorzystać?
      - Chciałam Ci tylko udowodnić..
      - Chciałaś udowodnić co, hm?
      - Jak się czułam w tej sytuacji.
Szepczę zawstydzona. Zayn bacznie mi się przygląda, a ja czuję jak zaczynam się czerwienić. Otwieram usta zaskoczona, kiedy jego dłoń dotyka mnie przez materiał szortów i zaczyna pocierać kciukiem.
      - To masz na myśli, Skarbie?
Kiwam szybko głową w zgodzie i ścisnęłam mocno powieki
      - Nie. To nie jest czas na to, ale musisz mi uwierzyć na słowo, że bardzo chciałbym Cię ponownie zobaczyć jak dla mnie dochodzisz z moim imieniem na ustach. Mogę jedynie obiecać, że całkiem niedługo zrobimy coś więcej, ale jeśli tylko się zgodzisz. Wszystko w swoim czasie, a teraz rusz ten swój śliczny tyłek i zacznij się szykować, bo zabieram Cie na śniadanie, a później obejrzeć mieszkania. 
     - Obyś się udusił tą wodą. 
Mamroczę pod nosem. Dupek. Wstaję z łóżka i idę w stronę łazienki. Wchodzę od razu pod prysznic, kiedy tylko oczywiście się rozbieram. Po około dziesięciu minutach wycieram swoje czyste ciało i je owijam ręcznikiem i robię to samo z włosami. Zapomniałam o ubraniach i nie zrobiłam tego celowo, jednak teraz się cieszę, że to zrobiłam. Może przez przypadek zrzucę ręcznik, kiedy będę szła do garderoby? Nie wiem. Zamykam za sobą drzwi i spoglądam w kierunku łóżko. Zayn siedzi na nim i bacznie mnie obserwuje. Poprawiam biały materiał.
     - Nawet o tym nie myśl. 
Szepcze surowo, a ja upuszczam ręcznik i kołysząc biodrami udaję się do pomieszczenia z ubraniami. Zaszywam się w nim dziękując za drzwi z zamkiem. Zakładam bieliznę i szykuje sobie TAKI zestaw na dziś. Wkładam buty i z włosów robię niedbałego koka. Perfumuję się i wychodzę. Piszczę, gdy czuję dotyk dłoni Zayn'a na swoim pośladku. Czy on właśnie dał mi klapsa?
     - Następnym razem, jeśli tak zrobisz to przełożę Cię przez kolano i dam kilka mocniejszych klapsów. Przez Ciebie jestem podniecony. 
Bez zastanowienie mój wzrok spogląda na jego czarne spodnie, które pomimo koloru i tak pokazują wyraźne wybrzuszenie. Uśmiecham się pod nosem. Mogę stwierdzić, że dostał za swoje. Gdy on drażnił mnie ja też stawałam się podniecona i zostawiona samej sobie. Teraz wie jak to jest, chociaż ma trochę gorzej, gdyż teraz będzie musiał przez pewien czas ukrywać niemałą wypukłość. Chichoczę cicho, ale jemu wcale nie jest do śmiechu. Całuję go delikatnie w policzek. Zachowuje się i wygląda jak zraniony szczeniak. Po chwili odchodzę od niego, aby spakować do mojej nowej toby to, co będzie mi potrzebne. 

* * * 

Kiedy upewniam się, że mam wszystko idę na dół. Słyszę śmiech i już wiem, że należy on do Zayn'a. Zapewne siedzi w kuchni razem z moim tatą. Świetnie. Oby mój tata nie zaczął mu opowiadać jaka to byłam w dzieciństwie, bo w sumie tak właśnie rodzice robią, kiedy są sam na sam z dziewczyną/chłopakiem swojego dziecka. Przerabaiłam to. Postanawiam się nie martwić, bo przecież ojciec i tak za dużo nie wie o mnie, co się ze mną działo kiedyś. Co jeśli przekona Zayn'a, abym się nie wyprowadzała? Jeśli to zrobi to wiem, że Mulat będzie starał się mnie przekonać. Nie, nie ma mowy. Nie dam się. Odkładam na półkę książkę, która leżała na ziemi. Odwracam się i dostrzegam na stoliczku małe pudełko. Mrużę oczy. Ciekawe od kogo. Podchodzę bliżej i szukam jakiegoś namiaru na osobę, która mi to wysłała. 

Nadawca : Nieznany. 
Adresat : Olivia Hooper.

Biorę kartonik w rękę i kieruję się z nim do kuchni. Tak jak myślałam Zayn siedzi tu z moim ojcem. Amelia zapewne jeszcze śpi albo bawi się w ogrodzie. Podnoszę nieco wyżej mały pakunek zwracając tym samym uwagę ojca i Zayn'a, który puszcza mi oczko. Ciekawa co mu nagadał. Cholera. Uśmiecham się lekko i stawiam przed tatą pudełko. 
     - Wiem tyle, co w sumie nic. Kurier przyniósł wczesnym rankiem, paczka była już opłacona i wystarczyło podpisać i odebrać. Myślałem, że może coś zamówiłaś, więc zapytałem od kogo, ale nadawca jest nieznany. Cóż mogłem zrobić więcej, gdy listonosz sobie poszedł..
Wraca do czytania swojej gazety i picia kawy. Kiwam głową. 
     - Otwórz. Wyjaśnienie może będzie w środku.
Proponuje mi Zayn, co jest właściwie rozsądnym wyjściem, ale chwila. Mrużę na niego oczy. Czy on ma coś z tym wspólnego? Dobrze wie, że nie musi mi niczego kupować. Wystarczyłoby, jeśli byłby razem ze mną w tym dniu i tyle. Mulat kiwa głową przecząco, więc zapewne wie o czym pomyślałam. Skoro to nie od niego to od kogo? Od Jennifer? Nie, ona by się podpisała, na pewno. Avril? Connor? A może któryś z chłopaków? Nie wiem, ale będę musiała się dowiedzieć. Podskakuje lekko chcąc odłożyć pudełko na górną szafkę. Nigdy mi się to nie uda. Zayn dotyka mojej talii lewą ręką, a prawą sięga pakunek i odkłada go tam gdzie chciałam. Całuje mnie w policzek. Uśmiecham się. 
     - Możemy już iść? Jestem gotowa.
     - Pewnie. Do widzenia, panie Hopper. 
Mój tata i chłopak podają sobie dłonie, które ściskają. Po chwili obje znikamy z domu. Brązowooki otwiera przede mną drzwi pasażera i pomaga wsiąść. Posyłam mu uśmiech jednocześnie obserwując jak obchodzi samochód i siada obok mnie. Mam nadzieję, że tym razem uda nam się naprawdę zjeść i porozmawiać, a gdyby coś to po prostu postaram się mieć otwarty umysł i nie denerwować na jego fanów.

Liam -

     - Myślałem, że wiesz o jej urodzinach.
Danielle gniewa się na mnie, za niedoinformowanie. 
     - Przez Ciebie nie mam dla niej prezentu. 
    - Możesz dać razem ze mną. Prezent potrzebuje jeszcze małego szlifu i jeśli tylko chcesz to się tym zajmij, a jak nie to masz jeszcze kilka ładnych godzin na znalezienie czegoś właściwego. Zayn u niej już jest i zajmie się nią do dwudziestej. Poradzisz sobie, kochanie i proszę nie gniewaj się na mnie już, dobrze? 
Wzdycha cicho, a ja całuję ją w usta i przytulam do siebie.
    - Dobrze zgadam się, ale musimy i tak coś jeszcze kupić.
Kiwnąłem głową i jeszcze raz ją pocałowałem. Szybko pokazałem jej co chcę podarować Olivii. Pomysł jej się spodobał i już wiedziałem, że wymyśli coś genialnego, co tylko doda większego charakteru temu prezentowi. Zostawiłem ją w moim pokoju z wszystkimi materiałami i uprzedziłem, że jeśli tylko będzie mnie czy czegoś potrzebować to niech mnie zawoła. Zszedłem na dół. W kuchni znalazłem Harry'ego i Louis'a. Jak miło go widzieć ponownie. Harry ubiegł mnie zadając mu to samo pytanie, które chciałem mu zadać.
     - Jak było w Doncaster? Mamy nadzieję, że wypocząłeś.
     - Nie mogę narzekać, prawdę mówiąc. Spędziłem czas z rodziną. Dobrze mi to zrobiło. Jednak wizyta Eleanor mnie trochę zszokowała. Skąd wiedziała gdzie jestem? Wiem, że wy jej nie powiedzieliście, więc tego nie rozumiem. Przyjechała tylko po to, aby mnie wkurwić.. 
      - Eleanor Cię odwiedziła w Doncaster? Czego chciała?
      - Chciała, żebym jej wybaczył, byśmy wrócili do siebie.
Louis objął mocno dłońmi szklankę soku pomarańczowego. 
      - A Ty jak na to zareagowałeś? Mam nadzieję, że nie..
    - A jak mogłem zareagować, Harry? No powiedz. Oczywiście, że powiedziałem jej iż nie ma na co liczyć, ponieważ nie mam zamiaru do niej wracać. Wściekła się, ale udało mi się ją wyrzucić z domu.
Widziałem, że jest mu ciężko. Zaufał osobie, którą kochał, wspierał, a ona wsadziła mu nóż w serce. Teraz oczekuje, by wrócił. Naprawdę chciałbym mu pomóc, ale nie mogę. Musi sam to przeboleć. Innego rozwiązania  z tej sytuacji nie widzę. Oczywiście może na mnie liczyć i chłopaków, ale to wszystko. Louis pokręcił głową, kiedy próbowaliśmy go zatrzymać, ale stanowczo zaznaczył, żebyśmy przeprosili Olivię za jego nie obecność i życzyli jej wszystkiego najlepszego. Wyszedł z pomieszczenia. Harry ze złości rzucił pustą szklanką w ścianę. 
     - Wyssała z niego całe życie.
Sapnął wściekły. Pokiwałem głową zgadzając się z nim.  

Olivia -

Ukroiłam kawałek naleśnika i nabrałam go na widelec. Przeżułam go, a za nim malinę. Muszę przyznać, że to są najlepsze naleśniki jakie w życiu jadałam. Serio! I do tego te wszystkie świeże owoce. Jestem w niebie. Spojrzałam na Zayn'a, który jadł swój omlet. Oboje siedzimy w ciszy napawając się swoją obecnością i wymieniamy się krótkimi zdaniami albo próbujemy nawzajem swoich dań. Odchyliłam się na krześle zostawiając trochę na talerzu. Jestem przejedzona.
     - Za chwilkę dokończę i ruszamy w drogę. 
Informuje, na co kiwam głową. Wcale mi się nie śpieszy, bo prawdę mówiąc boję się, że się nie podniosę, jednak z drugiej strony chcę już tam być i zobaczyć wszystko na własne oczy. Tak, czuję ekscytację. Kiedy tylko Zayn zapłacił, o co zaczęłam się z nim trochę sprzeczać. Zawsze to on za wszystko płaci i chciałam chociaż raz to zrobić. Jest taki uparty. Kiwam głową na boki, kiedy już jedziemy już pod podany adres w ogłoszeniu. Mam nadzieję, że to miejsce nie okaże się jakaś podupadającą ruiną, bo wtedy się załamię. 

Louis -

Dlaczego właśnie mnie musiało to spotkać? Ja naprawdę ją kochałem, a ona zrobiło mi coś takiego. Przy niej czułem się jak przy żadnej innej dziewczynie. Czasami czułem małe spięcie, ale to przecież nic. Umiała mnie rozbawić, rozśmieszyć, pocieszyć. Razem z nią dobrze się bawiłem. Szkoda, że to już nie wróci. Nie chcę cierpieć. Minęło trochę czasu, ale dla mnie to pewnie za mało. Muszę zacząć żyć normalnie i zobaczyć co przyniesie los. Mam nadzieję, że Eleanor nie będzie mi tego utrudniać. Lepiej, aby ona również ułożyła sobie życie, ale beze mnie. Nie mam zamiaru do niej wracać. Za bardzo bym się bał, że gdy gdzieś wyjadę i wtedy nie będę mógł mieć jej na oku, ona zrobi to ponownie. Poza tym jakby to wyglądało, kiedy bym ją śledził? Nie miałbym do niej zaufania i wiem, że by to po prostu nie wypaliło, więc nie zasługuje na drugą szansę. Wiem, że gdzieś tam na świecie znajduje się osoba, która mnie pokocha i nie zrani tak jak zrobiła to Eleanor. Obym poznał ją szybko, bo wtedy na zawsze zapomnę o El.
_________________
OD AUTORKI: Mam nadzieję, że podoba wam się rozdział. Proszę was bardzo mocno o opinię. Wiecie przecież, że to dla mnie bardzo ważne. Dzięki waszemu zdaniu nie tracę nadziei na to, że jeszcze ktoś to czyta i że jeszcze dobrze to robię. Co jeszcze.. Myślę, że rozdziały będą pojawiać się raz w tygodniu, ale nie jestem tego pewna. Do następnego napisania! 

11 komentarzy:

  1. Tak masz rację jest cudowny!!! :)
    Napracowałaś się nad nim ale są efekty!
    Takich opowiadań które czytam, i nadal prosperują jest niewiele, ale do twojego zawsze chętnie wracam! :)
    Bo jest takie słodkieeee! :D
    Lubię takie! Ale mam nadzieję że już wszystko będzie dobrze z jej matką i że nadal będzie z Zaynem!! :)
    Lou :( biedny!!
    Czekam na następny!! :)

    Pozdrawiam Olcirek! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. bombowo hihi podoba mi9 sie czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny kochana! :D
    @Katy_Milla_

    OdpowiedzUsuń
  4. Noo genialny rozdział :) było by super gdybyś przedstawiła wnętrze tego mieszkania ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne :-D / @zuo_1

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo mi się podoba!
    Wpadłam tutaj przez przypadek, spodobało mi się i oto jestem! :)
    Opowiadanie jest ciekawe, na to nie można narzekać!
    Jedyne co mnie dekoncentruje przy czytaniu to ten podział na inne perspektywy.... Jest ich moim zdaniem zbyt wiele i przez to oceny sytuacji i ich dogłębnie wyobrażenie trochę jakby się zaciera...
    Ale to twoje opowiadanie, twoja wizja więc się nie wracam :)
    Czekam na następny! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. P.S w wolnej chwili zapraszam do mnie.... Dopiero zaczynam! http://blame-is-on-me.blogspot.com/ :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale dobry. *___*

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetnie *-*
    Fajnie by było wiedzieć jak wygląda jej mieszkanie :D
    czekam na nn :D

    OdpowiedzUsuń
  10. CUDOWNY <3
    Czekam na cedeka ;)
    http://and-let-me-kiss-youuu.blogspot.com/ ZAPRASZAM! ;)))

    OdpowiedzUsuń