poniedziałek, 6 stycznia 2014

I / 39


Odwróciłam głowę w kierunku Zayn'a i spojrzałam na niego, a on na mnie. Uśmiechnęłam się ciepło co odwzajemnił. Ułożyłam usta w dzióbek, a chłopak mnie cmoknął krótko dwa razy. Złapał mnie za dłoń i oparł swoje czoło o moje ramię. Pogłaskałam go po głowie, włosach. Po chwili wyprostował się, a ja zdjęłam ze swoich nóg szpilki i wsunęłam się na jego kolana, tak że siedziałam na nim okrakiem. Przytuliłam się do jego klatki piersiowej, a on przytulił mnie do siebie i delikatnie głaskał po plecach. Westchnęłam cicho i schowałam twarz w zagłębieniu pomiędzy jego ramieniem, a szyją. Siedzieliśmy tak w ciszy dopóki samochód nie stanął. Chłopak zdjął mnie z siebie i wysiadł.
     - Weź buty w dłoń. 
Poprosił. Jego głos był cichy i myślę, że to ze zmęczenia. Wykonałam jego polecenie, zbliżyłam się do wyjścia i w momencie, w którym miałam postawić stopy na zimnym betonie, on wziął mnie jak pannę młodą. Zaśmiałam się cicho. Chciałam iść sama, bo dobrze wiedziałam, że on również jest zmęczony, co oznaczało, że nie ma siły na nic, a tym bardziej na to, aby mnie nosić. Gdy weszliśmy do domu dopiero wtedy zorientowałam się, że jesteśmy u niego i chłopaków. Wszedł po schodach, a ja jęknęłam niezadowolona i powiedziałam, że sama mogę iść. On jednak jakby tego nie usłyszał. Puścił mnie dopiero w momencie kiedy położył mnie na łóżku. 
     - Chcesz wziąć prysznic? Zaraz dam Ci coś do przebrania. 
Odstawił moje buty koło łóżka i podszedł do komody, wyciągnął z niej koszulkę i parę czystych bokserek. Położył rzeczy na łóżku, a sam rozwiązał krawat stojąc w lekkim rozkroku, który wylądował na pobliskim fotelu. Wstałam z łóżka i podeszłam do niego tak, że stałam bardzo blisko. Chwyciłam poły jego marynarki i odchyliłam je tak, aby zdjąć ją z niego. Cierpliwie odpinałam kolejny guzik jego białej koszuli. Kiedy zostały ostatnie cztery, a może trzy Zayn chwycił ją za kołnierz i przeciągnął przez głowę. Odpięłam jego pasek od spodni garnituru patrząc mu w oczy. Zsunęłam je w dół. Nawet nie zorientowałam się kiedy zdjął buty i skarpetki. Stał teraz przede mną jedynie w czarnych bokserkach. Przegryzłam dolną wargę skanując jego ciało wzrokiem. Szczerze mówiąc poczułam skrępowanie, ponieważ niby wiedziałam co chcę zrobić, ale też nie wiedziałam jak on na to zareaguje. Zrobił krok w moją stronę tak, że musiałam złapać się jego ramion żeby nie upaść na łóżko, które było tuż za mną. 
     - Masz ten wzrok kiedy jesteś podniecona. 
Mruknął oznajmiającym tonem. Powoli zdjął ze mnie marynarkę, którą rzucił niedbale gdzieś za nas. Ten element mojego dzisiejszego stroju, był i oczywiście nadal jest taki piękny. Na pewno kosztował dużo, a on tak po prostu.. Pochylił się lekko do przodu, złapał za moje uda, podniósł i posadził na skrawku swojego łóżka. Bicie mojego serca przyśpieszyło. Zayn stał pomiędzy moimi nogami. Przełknęłam ślinę, w momencie, w którym chłopak uniósł mój podbródek. Palce drugiej ręki bezwstydnie dotykały mojego prawego uda, niedaleko zwieńczenia moich ud. Patrzył z góry na mnie takim.. ciepłym, niewinnym i pożądliwym wzrokiem. Zamknęłam oczy i przegryzłam dolną wargę.
     - Chcę z Tobą trochę poświntuszyć. 
Niemal krzyknęłam na jego sprośne słowa, które mnie onieśmielają, ale też umm.. podniecają. Przez niego zaczynam używać słów, których w życiu nie pomyślałabym, że wypowiem. Chociażby w myślach. Jednak z moich ust wydobył się tylko przeciągły jęk. Oparł czoło o moje, a ja zaczęłam cicho dyszeć, kiedy opuszkami palców dotykał TEGO miejsca przez materiał dolnej bielizny. Oplotłam dłoń wokół jego nadgarstka i ścisnęłam. Doskonale wiem, że nie sprawię tym gestem mu bólu. Moje uda złączyłam też razem i spoglądam na niego spod półprzymkniętych powiek. Cholera.
     - Chłopaki mogę wrócić w każdej chwili..
Przypomniałam mu odzywając się i w tym samym dostrzegając zmianę mojego głosy, którego teraz w ogóle nie poznawałam. 
     - W takim razie będziemy musieli się pośpieszyć. 
Zaśmiał się krótko a ja pokręciłam głową przecząco. Nie, nie chcę wcale 'szybko'. Wiem jednak, że chłopak sobie tylko żartuje i na pewno nie zrobi mi tego. Odsuwał się ode mnie idąc tyłem, tak że patrzeliśmy sobie w oczy. Podszedł do drzwi, które zakluczył. Po tym obrócił się w moją stronę. W jego pokoju jest fajny regulator światła, który teraz zapewne wykorzysta. Światło w pokoju stało się ciemniejsze, ale na tyle dobre, że widzieliśmy siebie i inne elementy w pokoju, o które moglibyśmy się niechcący potknąć. Sądziłam, że Zayn wróci do mnie i.. dokończymy to co zaczęliśmy, ale zamiast tego on stał i patrzył na mnie. 
     - Wstań i rozbierz się do bielizny, Skarbie. 
Poprosił łagodnie. Zaczerpnęłam powietrza, aby się uspokoić. Wstałam chwiejąc się na swoich własnych nogach, które są jak z waty. Cóż. Nigdy nie rozbierałam się przed kimś. W sensie sama. Chyba, że przed lekarzem, ale to jest zupełnie inna sytuacja. Wiem, z Zayn'em robiliśmy to i inne rzeczy, ale nigdy nie poprosił mnie o to. Gryzę wargę i zanim się rozbieram spoglądam w kierunku okna czy, aby nie jest odsłonięte. Nie zniosłabym tego. Robię to dla niego a nie dla sąsiadów. Okazuje się, że jest zasłonięte. Pomału ściągam czarny materiał ze swojego ciała. 
     - Kurwa. 
Klnie, kiedy staję lekko skrępowana i wpatrzona w swoje stopy. Moje paznokcie są w kolorze błękitu. Zayn idzie w moim kierunku pomału a ja odkrywam się przed nim psychicznie, bo fizycznie jest o wiele lepiej. Dostrzegam jego stopy co znaczy, że stoi naprzeciwko mnie. Cholernie blisko. 
     - Nigdy nie pozwolę, aby ktoś widział Cię taką jak ja Cię widzę.
Oznajmił, po czym chwycił mój podbródek pomiędzy palec wskazujący a kciuk i uniósł tak, abym na niego spojrzała. Zauważyłam, że dość często to robi. 'Pewnie dlatego, że Ty cały czas schylasz głowę' - moje drugie ja zaśmiało się, siedząc i jedząc winogrono. Zaczerwieniłam się. Jego oczy spojrzały w moje. Mogę się utopić się w tym ciepłym brązie.
     - Czyli nago. 
Moje serce zabiło mocniej, a oddech robił się nie równy, kiedy pieścił palcami moją szczękę. Cieszyłam się z tych słów jak dziecko z waty cukrowej, które dostało na co dorocznym festynie. Chociaż myślę, że trochę bardziej. Dzięki nim wiedziałam, że jestem przy nim bezpieczna, w każdej sytuacji, nawet tej. Udowodnił mi również, że docenia fakt iż zdobyłam się na ten krok. W myślach przypominam sobie wczorajszą sytuację w kuchni. Kręcę głową i postanawiam o tym nie myśleć a przynajmniej nie teraz. Robię krok w jego kierunku, łapie się jego ramion i podskakuję, aby owinąć nogi wokół jego pasa. Uśmiechnęłam się. Nasze twarze dzieli zaledwie kilka centymetrów. Czuję jego oddech, ciało od którego bije sporo ciepła, które może mnie spokojnie ogrzać podczas zimowych dni, jego perfumy, które cholernie mi się podobają. Czułam przede wszystkim jego. Złączyłam nasze wargi w delikatnym pocałunku. Na samym początku muskamy się wargami. 


Moje ręce obejmują jego kark a po chwili łapię go za włosy, które lekko ciągnę. Pamiętam jak któregoś dnia Zayn powiedział mi, że uwielbia kiedy to robię. Nasz pocałunek robi się coraz dokładniejszy, usta pracowały z dokładnością. Przejechałam językiem po jego górnej wardze a zaraz po dolnej, którą złapałam zębami i lekko pociągnęłam. Z ust chłopaka wydobył się krótki jęk. Zaśmiałam się co spowodowało puszczenie jego wargi. 


Mulat spojrzał na mnie i uśmiechnął się po czym zrobił mi dokładnie to samo. Nawet nie zorientowałam się kiedy jego kolana dotykały końca łóżka, ponieważ po chwili położył mnie na materacu okrytym prześcieradłem i pościelą z poduszkami trochę dalej, a ja nada cicho chichotałam. Myślę, że ta reakcja jest również spowodowana wypitym alkoholem. Zayn ułożył mnie tak, że moja głowa spoczywała na jednej z poduszek, a pupa była na krawędzi łóżka. Zbliżył się do moich ust tak, że jego dłonie były po bokach mojej głowy, a nogi nadal spoczywały na dywanie. Ponownie zatraciliśmy się w pocałunku. Moje ręce nie mogły się powstrzymać od dotykania go. Na początku trzymałam się jego ramion, które delikatnie pogładziłam, później opuszkami palców ramiona, klatkę piersiową, tors. Moje palce następnie natrafiły na tasiemkę jego czarnych bokserek. Oboje z Zayn'em jęknęliśmy nawzajem sobie w usta, kiedy ja niepewnie objęłam delikatnie go ręką. Wiem, że to nie jest pierwszy raz. Chciałam po prostu spróbować tego ponownie. Mulat wypycha swoje biodra w przód, ale chwilę później przestaje. Cóż, jestem mu wdzięczna za to, że pozwala mi spróbować czegoś nowego a zarazem coś co sprawia przyjemność jemu. Ściskam lekko palce, dotykam go. Cholera. Zayn oddycha głośno w zagłębi mojej szyi a ramienia. Po chwili chwyta moją dłoń, którą splata z moją i układa je z boku mojej głowy. 

     - Następnym razem, obiecuję. 

* * *

Razem z Zayn'em leżymy pod ciepłą kołdrą, w jego łóżku. Chłopaki wrócili jakąś godzinę temu. Oczywiście musieli sprawdzić czy jesteśmy a dokładniej co robimy. Na szczęście Liam zagonił ich do swoich pokoi. Zegar miał niedługo wybić godzinę szóstą rano. Nie spaliśmy praktycznie całą noc i muszę przyznać, że było warto. Jednak teraz moje oczy i ciało potrzebowało snu. Ledwie patrzyłam na telewizor, który został przeze mnie włączony. Chcieliśmy obejrzeć jakiś film, serial czy coś. Nagle ekran zrobił się czarny. Usłyszałam jak chłopak odstawia pilota na podłogę obok łóżka. Odwróciłam się tak, że wtulałam swoją twarz w jego klatkę piersiową. Nogi były zaplątane z jego. 
     - Mogę Cię o coś spytać?
     - Wiesz, że tak.
Cmoknął mnie w czubek głowy, zachęcają do dalszego mówienia.
     - Dlaczego zachowałeś się tak dziwnie? Wtedy, kiedy zastałeś mnie z Justin'em w jednym z pomieszczeń. Wyglądałeś jak nie Ty..
Przyznaję cicho. Czuję jak jego ciało się napina. Wzdycha i rozluźnia się. Cierpliwie czekam na odpowiedź. Pyta czy chcę na pewno wiedzieć, więc kiwam głową twierdząco. Oczywiście, że chcę, a nawet muszę. To jego zachowanie nie było wcale normalne. Nigdy go takiego nie widziałam. 
     - W porządku. Odpowiem Ci, ale najpierw musisz odpowiedzieć mi na jeszcze jedno, małe pytanie. Zaproponował Ci współpracę?
     - Tak. To znaczy nic konkretnego, ale.. Skąd wiesz? 
Zmarszczyłam lekko brwi skonsternowana. Nic mu nie wspominałam i jestem tym faktem zaskoczona. Jeśli mnie szpiegował to będę wściekła. Nie, to niemożliwe. Postanawiam po prostu zaczekać aż sam mi powie. 
     - Zaproponował to samo Perrie, dziewczynie z którą byłem prawie trzy lata. Byliśmy na przyjęciu, razem z chłopakami. Towarzyszyła mi, bo w końcu była moją dziewczyną. Taka normalna jak Ty. W znaczeniu, że nie była sławna ani nic. Justin również tam był jak się domyślasz. Poznali się, kiedy podszedł się przywitać. Później rozmawiali ze sobą a ja do tego nic nie miałam. Przecież nie mogłem jej zabronić. Dzień później była cała w skowronkach, co było spowodowane propozycją tą samą jaką złożył wczoraj Tobie. Nasz związek zaczął się psuć. Nie miałam dla niej czasu przez koncertowanie a można powiedzieć, że zaczynaliśmy. Kiedy ja mogłem ona nie. Bywało tak, że byłem w stanie zostawić zespół dla niej, gdy Paul nie chciał dać mi wolnego, abym mógł odpocząć i przy okazji się z nią zobaczyć. Przechodząc do sedna całej sprawy.. Miesiąc później się dowiedziałem, że z nią nie jestem, związała się z Justin'em i wyjechała gdzieś znikając bez znaku. 
Spoglądam na Zayn'a, który leży na plecach. Jego wzrok skupiony jest na brązowym suficie w jego pokoju. Kręci głową i po chwili zniża się. Oh. Przytula się do mojej nagiej klatki piersiowej. Dłonią delikatnie go głaskam po plecach, ponieważ nie wiem co mam powiedzieć. 
     - Miała zostać moją narzeczoną, żoną. Mieliśmy wspólne marzenia i plany na życie, ale pojawił się on i trzy lata odeszły w zaledwie miesiąc.  
Wychlipał cicho. Czuję wilgoć na swojej skórze, przez co moje oczy się zaszkliły. On płacze. Zamknęłam dłonią usta, aby czasami nie jęknąć nie rozpłakać się. Zayn potrzebuje mnie i muszę być silna. Dla niego. Wiem to. Przytulam go do siebie mocniej i nadal głaszczę po włosach. Chcę, aby wiedział, że jestem dla niego, że go wspieram i nie interesuje mnie to iż rozkleił się przede mną. Każdy ma do tego prawo nawet chłopak, mężczyzna.  Oni po prostu boją i wstydzą się do tego przyznać. Myślą, że są przez to słabsi w oczach dziewczyn. Zayn w moich nie jest przez to słabszy, a wręcz przeciwnie. Dzięki temu wiem, że mi ufa i się tego nie wstydzi. Ponownie przeanalizowałam jego wcześniejsze słowa. On.. on boi się, że mnie straci, tak jak stracił tą dziewczynę, mam rację? O mój Boże. Przytulam się do niego jeszcze mocniej, jak tylko mogę, ale też pozwalając mu oddychać. Czuję wilgoć na swoich policzkach. Tak bardzo próbowałam się powstrzymać przed łzami, ale nie potrafię. Uświadomiłam sobie, że jemu naprawdę na mnie zależy, że nie jestem jakąś przypadkową dziewczyną, z którą chce się jedynie zabawić. Otworzył się przede mną a ja to doceniam. Jest najukochańszym chłopakiem na świecie. Musze przyznać, że nikt mnie nie rozumie, tak jak on. Oczywiście nie licząc Jennifer. Z nią to już bez słów. Zayn pociągnął nosem, co zwróciło moją uwagę. Spojrzał na mnie tak jakby chciał sprawdzić czy jestem obok niego. Jego oczy były szkliste od łez, pełne bólu i cierpienia. 'Musiał ją naprawdę kochać' - pomyślałam. Chłopak patrzył na mnie przez chwilę, ja natomiast posłałam mu lekki, ale dość ciepły uśmiech. On ponownie przytulił się do mnie, a ja zaczęłam delikatnie miziać go po ramieniu.
     - Jestem tutaj, dla Ciebie.
Szepnęłam cicho wprost do jego ucha.



*Oczami Zayn'a* - Wieczór.

Przekręciłem się na łóżku chcąc jeszcze zasnąć, jednak moje ciało i oczy odmówiły. Przeciągnąłem się, aby rozprostować kości. Spojrzałem w bok i zastałem puste miejsce obok siebie. Przetarłem dłońmi powieki i oparłem się plecami o wezgłowie łóżka, tak że moją pozycję można nazwać 'półleżącą'. Wydaje się to śmieszne, jednak nie mam nawet nastroju do żartowania. Wszystkie wspomnienia o Perri znowu mnie nawiedziły, przez co moje emocje, które były przeze mnie duszone, wybuchły. I to przed Olivią. Kręcę niedowierzająco głową. Drzwi do pokoju otworzyły się po cichu, spojrzałem w ich kierunku i widziałem moją dziewczynę, która stała na palcach, zamykając drzwi najciszej jak się dało. Zaśmiałem się cicho na ten widok. Dziewczyna odwróciła się w moją stronę i uśmiechnęła, stawiając na stopach. Posłała mi ciepły uśmiech i podeszła do mnie, po czym usiadła obok mnie na łóżku. 
     - Hej.
     - Hej. 
Odpowiedziałem łapiąc ją za rękę. Jest słodka. 
     - Dziękuję.
     - Ale za co? 
    - Za to, że mnie wysłuchałaś, za to że mogłem się wypłakać, za to że przy mnie byłaś i nadal jesteś. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której bym miał Cię stracić. Nie dałbym wtedy rady.
Przyznałem spokojnym głosem. Dziewczyna pochyliła się w moją stronę i pocałowała. Nie protestowałem i odwzajemniłem pocałunek. Pochyliłem się w jej kierunku i zabrałem ją na moje kolana. Jej nogi leżały swobodnie po boku. Przytuliłem ją do siebie i gładziłem jej włosy, plecy. Oparłem swoje plecy o wezgłowie łóżka. Odetchnąłem głębiej spoglądając na nasze splecione dłonie. Olivia po chwili zaczęła bawić się moimi długimi palcami a ja uśmiechnąłem się na ten widok. Nie wiem ile tak leżeliśmy, w ciszy, miarowo oddychając i ciesząc się swoją obecnością. Po chwili Olivia podniosła głowę i spojrzała na mnie.
     - Jesteś głodny? Może coś zjemy i przejdziemy się?
Zaproponowała i posłała mi uśmiech. 
     - Pewnie, wezmę tylko szybki prysznic, w porządku? 
     - W porządku. Ja przygotuję coś do jedzenia. Na co miałbyś ochotę? Może masz jakieś specjalne zamówienie albo życzenie, hmm?
Palcem wskazującym pogłaskała mój policzek. 
      - Zjem wszystko co przygotujesz. 
Złączyłem nasze usta w krótkim pocałunku, po czym posadziłem Olivię obok siebie a sam usiadłem plecami do niej na łóżku. Sięgnąłem swoje bokserki w celu założeniu ich w sumie tylko na chwilę, bo przecież idę pod prysznic ale fakt, że Olivia jest w tym samym pomieszczeniu to nie byłoby to dla niej komfortowe a przynajmniej nie teraz. Za jakiś czas. Z komody wyciągnąłem czystą bieliznę, koszulkę, dżinsy. Odwróciłem się, aby sprawdzić czy wszystko wziąłem. Brunetka zaczerwieniła się mocno co mogłem zinterpretować jasno. Przypatrywała się mi w takim wydaniu. Oczywiście, że nie mam nic przeciwko temu. Zbliżyłem się. Uniosłem dłonią podbródek i cmoknąłem ją w usta. Udałem się po tym do łazienki. 

*Oczami Olivii* 

     - Co tak ładnie pachnie ?
Niall wpadł do kuchni i zatrzymywał się co chwilę wąchając przyjemny zapach dla nozdrzy. Zaśmiałam się na ten widok. Blondyn w końcu zatrzymał się koło mnie, patelni i garnku na kuchence. Zamknął oczy dalej upajając się zapachem, a ja uprzedziłam go, że dla niego również starczy. 
     - Moje jedzenie, Niall.
Do pomieszczenia wszedł odświeżony Zayn. Miał na sobie czerwoną, obcisłą koszulkę i do tego czarne spodnie. Wyglądał seksownie i to aż za bardzo. Uśmiechnęłam się do niego nieśmiało i wróciłam do nakładania makaronu na talerz.
     - Mógłbyś pogadać z Edie, aby wpadała do nas i gotowała dla Ciebie, bo moja dziewczyna nie jest i nie będzie Twoją kucharką. 
Myślę, że Zayn'owi nie puściły nerwy. Po prostu starał się mnie bronić i to zupełnie niepotrzebnie, ponieważ ja naprawdę lubię gotować i nie przeszkadza mi to, że gotuję czasami dla samego Niall'a. Najwidoczniej komuś to nie odpowiadało. Uśmiechnęłam się pod nosem. 
     - Zayn.
Ostrzegłam chłopaka posyłając mu znaczące spojrzenie, aby nie powiedział o słowo za dużo. Podałam blondynkowi talerz i sztućce na co on uśmiechną się, dał mi buziaka w policzek przy tym mówiąc 'Jesteś kochana' i ucieszony wyszedł z kuchni. Zayn usiadł do stołu, a ja naprzeciwko niego. Szczerze mówiąc myślałam, aby otworzyć wino, ale nie jestem pewna czy pasuje do tego dnia, więc postawiłam na sok i herbatę. Chłopak wziął widelec w rękę, nadział makaron zabierając sos i w momencie, w którym miał włożyć do ust, spojrzał na mnie.
     - Co to za danie? 
     - 'Rozgrzewający makaron z dyniowo-serową pierzynką'.
Chłopak zaśmiał się, a ja dołączyłam do niego. To faktycznie brzmiało śmiesznie. Dodatkowo cieszyłam się z tego, że go rozbawiłam. Miniona noc nie należała do najlepszych, więc dobrze wiedzieć, że odzyskał humor. Po chwili pokiwał głową i spróbował. Patrzyłam na niego niepewnie. Robiłam to wcześniej i każdemu smakowało. Pamiętajmy jednak, że każdy ma inny gust, smak.
     - Pyszne. 
Potwierdził, a ja wypuściłam wstrzymywany wydech. Nawet nie miałam o tym pojęcia. Zayn ponownie się zaśmiał z mojej reakcji i oboje zabraliśmy się do jedzenia kolacji. Kiedy skończyliśmy Zayn uparł się i włożył naczynia do zmywarki. Zrobiliśmy co mieliśmy zrobić i udaliśmy się w stronę drzwi. Założyłam buty. Tak ogólnie to miałam na sobie strójWyszliśmy z domu, Na zewnątrz jest ciepło, słońce grzeje. Razem z chłopakiem chodziliśmy za rękę po chodniku i poszliśmy w kierunku parku. 
     - Wiesz.. tak się zastanawiałam. Skoro czasami u Ciebie śpię, to czy mogłabym zostawić w twoim pokoju kilka swoich ubrań? 
Spytałam nie pewnie. 
     - Coś pomyślimy.
Uśmiechnął się obiecująco, co odwzajemniłam.
_______________
HARSH - Harry Styles Fanfiction  < -- zapraszam serdecznie na mojego drugiego bloga. Jeśli Ci się spodoba, skomentuj i mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej, a może nawet na zawsze. 

3 komentarze:

  1. Zayn i jego reakcja jejkuu ;) Co do rozdziału jak zwykle świetny, no nie mam się do czego przyczepić ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Najlepsze chyba to ten moment jak się rozpłakał.Choć może.....nie jednak najlepszy.xD
    Żauł.

    OdpowiedzUsuń