wtorek, 30 grudnia 2014

II / 01

     Kursywa to wspomnienia ;)

  Przekręciłam się i dłonią wyszukałam telefonu. Cicho westchnęłam pocierając ręką twarz. Nie mogę zasnąć i sama nie wiem czemu. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu, który zmieniał swoją godzinę i datę. Od kilku sekund oficjalnie jesteśmy w pierwszym dniu listopada. Jest czwartek co znaczy, że za jakieś siedem godzin będę musiała wstać i przygotować się do szkoły. Całe szczęście dni są nadal ciepłe z czego się cieszę. O czym ja w ogóle myślę. Jest środek nocy, a ja wam gadam o pogodzie. 
  Cóż, w ostatnim czasie nie wiele się w moim życiu zmieniło. Tak jak mówiłam wcześniej zapisałam się na siłownię. Poświęcam jej godzinę zegarową trzy razy w tygodniu. Uczestniczę również w lekcjach co do posiadania prawa jazdy, które tata załatwił mi jakiś czas temu. Nie długo będę podchodzić do egzaminu. Na razie próbuję się tym nie stresować jak zapewne podejrzewacie. Po prostu tą myśl upycham gdzieś daleko. Przyjdzie w odpowiednim momencie na to czas, ale i tak jestem dobrej myśli.
  W piątek, czyli jutro organizuję imprezę. Nie mogę nazwać tego tak dokładnie imprezą, bo.. W sumie mogę. Ale ogółem rzecz biorąc to jest to parapetówka, o której również wam wspominałam. Pomysł należy do Tom'a, który po głębszym przemyśleniu mi się spodobał, a głównym czynnikiem, który wpłynął na moją pozytywną decyzję jest to, że zaczynam nowy etap, rozdział w swoim życiu i jutrzejszy dzień to tylko potwierdzi. Zapewne chcecie się dowiedzieć kogo zaprosiłam. Cóż, kilka dziewczyn i chłopaków z nowej klasy, z którymi się bardzo dobrze dogaduję. Poczucie humoru i fakt, że można porozmawiać z nimi na tak wiele tematów jest fajna. Wysłałam również sms'a do Avril i Connor'a, którzy odpisali mi niemal natychmiast z zapytaniem czy nie potrzebuję pomocy przy organizacji i czy mają przynieść coś dość konkretnego. Pamiętam jak śmiałam się głośno do słuchawki telefon, kiedy rozmawiałam z chłopakiem. Niemal wyczuwałam uśmiech na jego twarzy i wyobrażałam jak porusza zabawnie brwiami na myśl o alkoholu. Chciałam zaprosić Jennifer, ale z wiadomych przyczyn nie mogłam tego zrobić. Jest w Polsce. Pocieszam się jednak myślą, że nie długo się zobaczymy, a konkretniej w przerwie świątecznej albo jeszcze wcześniej, jeśli tylko nam się to uda. Pozostało mi zaprosić Liam'a, Louis'a, Niall'a z dziewczynami i Harry'ego. Wychodzi na to, że tylko on nie będzie miał pary, gdyż jego połówka jest daleko od niego, ale wiem, że są w kontakcie. W sumie to ja również nie będę miała pary, więc będziemy mogli się połączyć. Oczywiście w parę przyjaciół! Kręcę głową uśmiechając się lekko, ale mój uśmiech gaśnie, kiedy moje myśli przypominają mi o jeszcze jednej osobie, a konkretniej 1/5 zespołu One Direction, którego jeszcze kilka miesięcy temu nie lubiłam. To śmieszne, prawda? 
     Zayn.
  Głupie cztery litery, ale połączone razem powodują, że odczuwam różne emocje. Cóż, one już zależą od mojego humoru, nastawienia czy formy w jakiej o nim sobie przypomniałam czy w jakiej ktoś inny to zrobił. Odsuwam pościel na drugą, pustą, zimną część łóżka, która jakiś czas temu była zupełnym przeciwieństwem przymiotników jakie wymieniłam. Przysiadam na skraju prześcieradła. Nie ma mowy. Nie, nie rozpłaczę się. Ten etap mam za sobą, przecież! - Moje drugie Ja kręci przecząco głową. Wiem, że chce zaprzeczyć, bo doskonale wie, że ten etap minął, ale tylko w jakiejś części. Cóż, sama o tym wiem i to doskonale. Próbuję po prostu to w sobie zagłuszyć. Musicie jednak wiedzieć, że czasami mam naprawdę takie poczucie, że mam to za sobą, czuję się wolna i w ogóle, ale takie chwile - jak ta - chcą mi uświadomić, że jest zupełnie inaczej. Wstaję z łóżka i idę w kierunku kuchni. Z lodówki wyjmuję sok, a z szafki szklankę. Nalewam sobie trochę i upijam kilka dużych łyków. Wracając do głównego pytania: Czy go zapraszam? Przyznam szczerze, że nawet dość długo się zastanawiałam nad podjęciem decyzji, ale ostatecznie stanęło na tym, że.. nie. Nie zaproszę go. To ma być mój dzień, szczęśliwy dzień, w którym rozpocznę nowy etap, bez niego. Nie chcę ponownie cierpieć. Oficjalnie nie jesteśmy razem. Zresztą pod każdym względem nie jesteśmy i muszę przyznać się, że jakaś mała cząstka mnie myśli, że to wszystko przeze mnie. Może nie byłam dla niego wystarczająco dobra? Atrakcyjna? Mądra? Odpowiednia? Wzdycham cicho. Cóż, z tego co mówił to odpowiadałam mu jak żadna inna dziewczyna i to pod wszystkimi względami. Zwyczajnie kłamał. Nie wiem jaki miał w tym cel. Nie interesuje.. Nie mogę powiedzieć, że naprawdę mnie to nie interesuje, bo pewna część mnie chce się dowiedzieć czemu mi to zrobił, dlaczego mnie tak potraktował. Może kiedyś się dowiem, ale jak na razie tego nie chcę, chyba. 
     Nie wiem już sama co myślę i czego chcę. 
Odkładam szklankę do zlewu i idę z powrotem do łóżka. Prześpię się trochę. Zostało mi kilka godzin snu, a dzisiejszego dnia mam jeszcze mały sprawdzian, więc muszę chociaż czuć się wypoczęta. 

* * *

  Po wszystkich porannych czynnościach idę w kierunku kuchni, aby zrobić sobie kanapkę. Za dokładnie piętnaście minut muszę wyjść z mieszkania, gdyż mam autobus. Na całe szczęście, kiedy dostanę ten cienki papierek - dość ważny - odnośnie tego, że zdałam prawo jazdy nie będę już zależna od komunikacji miejskiej i to będzie fajne. No bo kurczę mam trochę dość tego, że nie dość, że autobus jest prawie wypchany po brzegi osobami, które spieszą się do szkoły lub pracy to jeszcze przepychają się tylko idąc w moim kierunku, aby poprosić o zdjęcie czy autograf.
   Nie jestem pewna czy wspominałam wam o tym, że wydałam już swój pierwszy album. Chyba nie. Wybaczcie. Ale tak, to prawda. Stało się. Płyta jest do nabycia już od dwóch tygodni i muszę przyznać, że to co się działo w tych dwóch tygodniach to przechodzi najśmielsze oczekiwania, bo sama nie pomyślałam, że tak będzie. A mianowicie: płyta sprzedała się w prawie 100 tysięcznym nakładzie, dostałam kilka propozycji odnośnie koncertów i zaproszenie do jednego ze sławnych stacji radiowych na mały wywiad. To wszystko jest wprost nie do uwierzenia, mam rację?
     W końcu wysiadłam na odpowiednim przystanku. 
Razem z Paul'em - menadżerem chłopaków i moim - doszliśmy do wniosku, a raczej go przekonałam, że na razie nie chcę przyjmować żadnej oferty. Chcę się skupić na szkole. Pamiętam jego zdziwienie..
     - Ale zaraz, zaraz. Jak to 'chcę się skupić na szkole'?
     Myślałam, że to oczywiste. 
     - Nie dla mnie. Sądziłem, że będziesz normalnie chodzić do szkoły, ale od czasu do czasu zgodzisz się spędzić trochę czasu z fanami. Wiesz, koncert, podpisywanie płyt i te sprawy. Przecież nie możesz wszystkiego przekreślić. Olivia, to Twoja szansa. Jesteś atrakcyjną, młodą i utalentowaną dziewczyną! Musisz to wykorzystać. 
     - Paul, to nie jest takie proste. Jestem Ci wdzięczna za wszystko co robisz dla mnie, naprawdę, ale.. Daj mi czas, dobrze?
     - Czas na co? Olivia, każdego dnia ktoś do mnie dzwoni i pyta o Ciebie, o Twój czas, czy nie dałabyś koncertu! Co ja mam mówić tym osobą? Że potrzebujesz czasu? Czy Ty w ogóle wiesz ile zarobiłabyś na jednym, powtarzam jednym koncercie? 
Wzdycham cicho siedząc w jego gabinecie na przeciwko. 
     - Po prostu.. Nie przypuszczałam, że to wszytko tak się potoczy. W tak szybkim tempie. Nie byłam nawet przygotowana na to, że będzie taka możliwość iż odniosę tak duży sukces. Jestem jeszcze w szoku i chciałam Cię poprosić, abyś dał mi czas się z tym oswoić. Chociaż do końca pierwszego semestru. Proszę..
     - Olivia, ja.. 
     - Proszę. To dla mnie naprawdę bardzo dużo. Szkoła, moje sprawy prywatne, rodzinne i jeszcze do tego koncerty, wywiady i cała reszta.. Czuję, że nie dam rady, więc nie chce się brać za coś, co wiem, że mi nie wyjdzie. Nie chcę odrzucenia, rozczarowania. 
Paul siedzi w swoim fotelu i zastanawia się, a ja mam tylko nadzieję, że mnie wesprze. Naprawdę, wolę nie robić nic niż zrobić i nie dać z siebie wszystkiego. Z perspektywy czasu nie umiałabym na to spojrzeć, bo to przypominałoby mi o tym jaka byłam słaba i sobie nie poradziłam.. 
     - Do końca pierwszego semestru? 
Odzywa się, a ja podnoszę na niego wzrok i kiwam głową.
     - W porządku. Wrócimy do tej rozmowy. Musisz wiedzieć, że to iż daję Ci wolną rękę nie oznacza, że popieram to w stu procentach, bo szczerze to wolałbym, abyś jednak zgodziła się koncertować. 
     - Wiem i jestem Ci bardzo wdzięczna. 
     - Dobrze, a co do nagrywania nowych kawałków?
     - Myślę, że się dogadamy. 
Uśmiecham się do niego. Oboje zaczynamy planować, kiedy będę mogła wpadać do studia i zacząć pracować nad nowymi piosenkami. 
  Zostawiam ubrania i buty w szatni po czym idę w kierunku sali, gdzie odbędzie się moja pierwsza lekcja tego dnia - matematyka.

* * *

     - Hej. Ta jutrzejsza impreza u Ciebie jest o dwudziestej? 
Spoglądam na Max'a i Chris'a, którzy idą obok mnie na przerwie. 
     - To parapetówka! Tak, o dwudziestej.
     - Żadna różnica. Jest miejscówka, ludzie, alkohol, więc to impreza. A ta nazwa jest tylko dla przykrywki, prawda?
Max śmieje się, a ja uderzam go w ramię z uśmiechem.
     - I za co? Przecież możesz nam powiedzieć prawdę!
     - Powiedziałam, a teraz sio. Idźcie gdzieś sobie.
     - Z pewnością przyjdziemy. Jutro. Do. Ciebie.
Wskazuje na mnie palcem wskazującym. Zaczynam się śmiać. Kręcę głową i chyba zaczynam żałować, że ich zaprosiłam. Ci dwoje to nieźli żartownisie. Z nimi nie da się nie nudzić. Oboje mnie wyprzedzają i idą przed siebie obok. Cóż, mam tylko nadzieję, że moje mieszkanie po wszystkim będzie w nie najgorszym stanie. Wyciągam wibrujący telefon z kieszonki koszulki w kratkę. Skąd on w ogóle się tutaj wziął? Nieważne. Na wyświetlaczu widzę imię Liam'a i zdjęcia. Skręcam w lewo i wchodzę do łazienki, gdzie jest o wiele ciszej. 
     - Cześć, Liam. Co słychać? 
     - Powiedz mi proszę, że w tym momencie nie jesteś na lekcji i nie oberwiesz uwagą czy kozą po lekcjach od nauczyciela. 
Wybucham śmiechem, a w jego głosie słyszę ulgę.
     - Nie. Właśnie zaczęła się przerwa.
     - To bardzo dobrze. Chłopki już tak nalegali, abym zadzwonił i nie wytrzymałem, a odkładałem to jak tylko potrafiłem. Nie chcę zabierać Ci całej przerwy dlatego będę się streszczał, dobrze? Dawno się nie widzieliśmy i pomyśleliśmy z chłopakami, że może masz ochotę się spotkać? Mieliśmy zrobić Ci niespodziankę i przyjechać po Ciebie, ale nie wiedzieliśmy o której kończysz zajęcia i czy przypadkiem może nie masz planów, dlatego wolałem się upewnić. 
     - Prawdę mówiąc to sama miałam do was dzisiaj wpaść, bo mam pewną wiadomość, a raczej zaproszenie. Powiem jak się spotkamy. A zajęcia kończę za godzinę. W porządku?
     - W porządku. Wiesz, żeby nie robić zamieszania któryś z nas po Ciebie przyjedzie. Co powiesz na obiad? Na pewno jesteś głodna. Może później dasz się namówić na film czy kręgle. 
Zaniemówiłam. Wzięłam głęboki oddech i ścisnęłam mocniej dłoń. 
     - Liam.. Proszę, niech to tylko nie będzie Zayn. 
Szepnęłam cichym głosem. 
_______________
OD AUTORKI: Wygląda na to, że nie potrafię się rozstać z wami i blogiem. Rozdział pierwszy w drugim sezonie już jest za nami. Jak wrażenia? I co myślicie o szablonie? Sprawdźcie zakładkę z obsadą ;) Do następnego i przy okazji życzę wam udanego Sylwestra <3


14 komentarzy:

  1. Jeeejku suuuper *.* cieszę się że jednak jest drugi sezon :D rozdział rewelacyjny ;) życzę weny i czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej!
    Jeju, nawet nie wiesz jak się cieszę, że postanowiłaś napisać drugi sezon! Ale muszę przyznać, że przeczuwałam, że nas nie zostawiasz ;)
    Rozdział jest super. Bardzo się cieszę, że naszej bohaterce wszystko zaczyna się układać i pozbierała się po tej całej sytuacji z Zayn'em, ale już nie mogę się doczekać aż to wszystko zacznie się wyjaśniać i aż dowiemy się co u Zayn'a. Fajnie, że chłopaki dalej utrzymują z nią kontakt. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i jestem bardzo ciekawa jak będzie wyglądało to spotkanie i kto tam przyjdzie... ;)
    Bardzo, bardzo dziękuję za rozdział i za to, że jednak nas nie opuszczasz i piszesz dalej <3
    Buziaki i do następnego :*
    P.S. Szczęśliwego Nowego Roku <3
    Doma

    OdpowiedzUsuń
  3. O matko <3 Ale się cieszę, że piszesz :D Rozdział świetny, jak zawsze :) Nie mogę się doczekać następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jej, ale fajnieeeee tak się cieszę i czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski rozdział nie moge doczekać sie następnych. A i mam pytanie: czy rozdziały będziesz dodawać np. co tydzień czy bardziej nie regularnie ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieregularnie - na początek. Zobaczę jak to będzie dalej ;)

      Usuń
  6. Boski rozdział :)
    Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Wczoraj znalazłam twój blog i czytałam go do 4.00. Jest on po prostu fajny i czekam z niecierpliwością na nn <33
    Zakochałam się w tym blogu :P
    PS. Co do bohaterów to fajna obsada i błagam cię nie zmieniaj ich :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę się cieszę, że spodobało Ci się moje opowiadanie.
      Mam nadzieję, że zostaniesz ze mną do samego końca ;)
      Ps. Do 4.00? Wow. Jestem pod wrażeniem. Jednak rano do szkoły chyba musiałaś wstać prawda? Czy może zrobiłaś sobie wolne? ;D
      Pozdrawiam.

      Usuń
  8. Oczywiście, że zostanę do samego końca :)
    Ps. Studiuje zaocznie, więc nie był to dla mnie żaden problem <33

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejj jak ja się cieszę, że jest 2 sezon. Rozdział jak zwykle świetny. Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy następna część?

    OdpowiedzUsuń
  11. pisz kocham to ! <3 :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej!! ;d
    Czytam i czytam twojego bloga, i nie moge się doczekać na kolejną cześć którą mam nadzieje dodasz, bo przecież nie możesz zostawić tego w takim momęcie!!!
    Mam nadzieje, że wrócisz
    pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń