*Oczami
Adama* - Około godziny 23.
Moja córka - Olivia - miała rację. Tak dalej i dłużej nie mogło
być. Rodzina składa się z dzieci, taty i matki. Właśnie 'matki'. Moje dwie córki już od jakiegoś czasu jej nie mają.
Wychodzi rano i przychodzi wieczorem. Jest to dla mnie nie do przyjęcia. Na
samym początku rozumiałem, oczywiście. Chciała zapoznać się z okolicą,
sąsiadami. Musiała również dogadać ostateczne sprawy z domem, w którym będziemy
mieszkać. No, ale żeby aż tyle to trwało? Nie sądzę. Mój znajomy urzędnik
powiedział, że te sprawy są już pozałatwiane, więc gdzie przebywa codziennie moja żona? Siedziałem
w salonie. Wszystkie światła były pogaszone. Tylko jedna mała świeciła się tam
gdzie byłem. Amelia spała już od jakiś dwóch godzin. Byłem bardzo szczęśliwy
dziś widząc jak uśmiecha się razem z jej starszą siostrą. Takie dni powinny być
codziennością. Dobrze, że Olivia te kilka dni temu powiedziała co myśli. Dzięki
temu ja zrozumiałem bardzo dużo rzeczy. Nagle drzwi od domu się otworzyły.
Byłem pewien, że to Margaret, ponieważ Olivia śpi dziś u swoich przyjaciół.
Mimo, że krótko ich znam to obdarzyłem ich zaufaniem. Kobieta weszła do salonu i
popatrzyła na mnie zaskoczona. Nie spodziewała się, że będę na nią czekał.
- Dlaczego jeszcze nie
śpisz?
- Czekam na Ciebie.
Gdzie byłaś?
- A gdzie mogłam być? Wiesz, że cały czas załatwiam te sprawy z domem. Jestem już tym wykończona. Mam nadzieję,
że jutro wszystko dopnę na ostatni guzik i będziemy mieli to z głowy.
Zmęczona usiadła na fotelu naprzeciwko mnie.
- Dlaczego kłamiesz? Powiedz mi prawdę.
- Jak możesz zarzucać
mi kłamstwo?
- A jak Ty możesz
kłamać? Dobrze wiem, że te sprawy są już dawno pozałatwiane. Pytam się więc
gdzie byłaś? Codziennie wychodzisz z domu rano zanim się jeszcze obudzę, a
wracasz kiedy już śpię. Nasz córki się o Ciebie martwią i jednocześnie są
wściekłe, a szczególnie Olivia. Zresztą Amelka jest od niej mniejsza i bardziej
potrzebuje matki. Nie spędzasz z nami tyle czasu ile powinnaś.
- Nie zrzucaj
wszystkiego na mnie. Z dziewczynkami porozmawiam, ale jeszcze nie teraz. Muszę
je jakoś przygotować do tej rozmowy.
- Co to znaczy?
Powinienem wiedzieć.
- Nie, nie musisz wiedzieć. Od
prawie samych drzwi oskarżyłeś mnie o kłamstwo. Wszystko wiesz lepiej, więc
dlaczego miałbyś mnie słuchać? Poza tym nie wiem czy powinnam Ci mówić.
Margaret zabrała swoją torebkę podnosząc się z miejsca i poszła na
górę do naszej sypialni. Nie mogłem tak tego odpuścić. Musiałem się dowiedzieć
co się dzieje z moją żoną. Tak nie może być. Myślałem, że gdy przeprowadzimy
się do Londynu to wszystko ułoży się inaczej. Zaczniemy spędzać całą rodziną
czas, zrobimy sobie na jakiś czas odpoczynek od pracy, który nam się należał.
Pracowaliśmy każdego dnia ciężko i należało nam się jak jeszcze nigdy.
Poszedłem za Margaret, która siedziała ze spuszczoną głową na łóżku. Zabrałem
krzesło spod ściany i przysunąłem naprzeciwko niej. Złapałem jej dłonie w swoje.
- Porozmawiajmy ze sobą jak normalni ludzie. Chociażby ze względu na Olivię i
Amelię, proszę. Wciąż mi na Tobie zależy.
- Przecież mi nadal na
Tobie zależy, ale nie wiem czy po tym co się dowiesz nadal będziesz tego samego zdania. O mój Boże..
- Oczywiście, że tak.
Zawsze byłaś jesteś i byłaś dla mnie ważna tak samo jak dzieci. Tyle już razem
przeżyliśmy i przeżyjemy jeszcze raz tyle samo. Powiedz mi co się dzieje. Razem
znajdziemy jakieś rozwiązanie.
- Naprawdę chcesz
wiedzieć?
- Oczywiście, od samego
początku.
- Mam raka mózgu. Operację przeprowadzono w Polsce. Pamiętasz jak Ci mówiłam, że wyjeżdżam z matką
Chris’a na urlop? Właśnie wtedy odbyła się operacja. Wszystkie badania, wyniki
mam dostarczone tutaj. Lekarza też mi już przypisali.
Margaret wstała z łóżka i stanęłam kilka kroków ode mnie. To co
zobaczyłem było dla mnie szokiem. Moja żona cały czas nosiła na głowie perukę.
To niewiarygodne i jak ja nie mogłem nic nie zauważyć?
- Codziennie rano
wstaję i jeżdżę do tego cholernego szpitala i się leczę. Oczywiście lekarz mówi
mi, że najlepiej byłoby jakbym poddała się całkowicie, czyli abym nie wracała
do domu, tylko żebym tam została. On nie widzi sensu w tym, że przyjeżdżam do
domu tylko po to, abym się wyspała, abyście nie myśleli, że was zostawiłam.
Wiesz jak mi jest ciężko? Wstaję każdego dnia z myślą, że okłamuję swojego męża
i córki, że je zaniedbuję. Jest mi z tym cholernie źle, ale ja nie mogę teraz tego
odkręcić czy cofnąć czasu, a uwierz bardzo bym chciała. Już jutro muszę zgłosić
się na całkowite leczenie, na tą chemioterapie. Nie chcę tego, nie chcę was
zostawiać.
Margaret poleciały łzy po policzkach.
- Powiedz coś, proszę.
- Ja naprawdę nie wiem
co mam powiedzieć. Nawet się niczego nie domyślałem. Dlaczego nie powiedziałaś
mi o tym jak tylko się dowiedziałaś? Przecież jesteś tylko człowiekiem, moją
żoną i na pewno jakoś bym się z tym pogodził. Choroba nie wybiera. Odwiedzałbym
Cię w szpitalu razem z Olivią. Amelia jest jeszcze na to za mała. Wiesz, że
trzeba im powiedzieć?
- Nie powiedziałam Ci,
bo się bałam, że mnie zostawisz. Wiem, że zachowałam się nieodpowiedzialnie,
ale jak już mówiłam czas nie cofnę. Wiem, że trzeba będzie im powiedzieć, ale
nie mam żadnego pomysłu jakbym miała to zrobić. Nie mam z nimi dobrego
kontaktu. Nie dość, że nie spędzałam z nimi czasu to teraz miałabym je opuścić
całkowicie? One mnie znienawidzą i wcale nie będę zdziwiona. Zasłużyłam sobie
na to.
- Nie mów tak. To są Twoje
córki i na pewno zrozumieją. Mają uczucia! Amelii powiemy tylko, że jesteś
chora. Olivii już całą prawdę. Zróbmy to jutro wspólnie, zanim jeszcze
pojedziesz do szpitala. Oczywiście odwiozę Cię i pomogę spakować. A jeśli
chcesz to mogę sam im o tym powiedzieć. Ty teraz jest najważniejsze twoje
zdrowie, żebyś wyzdrowiała.
- Mogę nie wyzdrowieć..
Podszedłem w stronę Margaret, którą przytuliłem do siebie, aby
mogła się wypłakać swobodnie w moje ramię. Ostatnie jej słowa huczały w mojej
głowie. Nie wiedziałem co mam myśleć, ale na pewno nie chciałem dopuścić do
siebie myśli, że w ogóle mogło coś takiego się stać. Ona wyzdrowieje i do nas
wróci. Jestem przekonany. Czując zapach Margaret przypomniałem sobie, że dawno
go nie czułem. Tak bardzo mi jej brakowało. Przytuliłem ją mocniej, po czym
wyszeptałem:
- Wyzdrowiejesz, dasz radę.
*Oczami
Zayn'a* - W tym samym czasie.
Gdy tylko na ekranie telewizora
pojawiły się napisy końcowe wstałem, aby go wyłączyć. Widziałem, że każdemu
chciało się spać i byli zbyt zmęczeni, aby coś powiedzieć.
Uśmiechnąłem się do mojej dziewczyny, która ziewnęła sennie i również
obdarowała mnie uśmiechem.
- Dzieciaczki do łóżek teraz.
- Odezwał się ‘dzieciaczek’.
- Ja już dowód mam, a Ty?
- To, że masz w swoim portfelu mały kawałek plastiku nie znaczy, że
jesteś dorosły i upoważniony do tego, aby nas tak nazywać, wiesz?
- Zgadzam się z Olivią. Dobrze, mała.
- I pomyśleć, że jesteście moimi przyjaciółmi.
- Dobrze wiesz, że ma racje.
Po chwili Jennifer przypomniała nam, że
musimy iść spać, gdyż jutro rano musimy wstać, ponieważ mamy trochę
roboty. Przytaknęliśmy zgodnie. Louis popatrzył na każdego i jak głupek spytał
co robimy z dziewczynami. Przecież nie zaknebluję ich i nie zostawię w piwnicy
przy zgaszonym świetle. Gdy na mnie spojrzał popukałem się w czoło co miało
znaczyć, że jest idiotą i powinien już iść spać.
- Jedna z nich wie gdzie i z kim śpi.
Przerzuciłem sobie moją dziewczynę przez
ramię. Pisnęła głośno, a ja zaśmiałem się. Życzyłem wszystkim dobrej nocy, a
Olivia zdaje mi się, że pomachała im na odchodne. Wspiąłem się bez problemu po
schodach kierując w stronę mojej sypialni. Położyłem ją na łóżku, a sam
poszedłem w stronę łazienki. Wziąłem szybki orzeźwiający prysznic. Ubrałem na
siebie swoje bokserki, w których czułem się o wiele komfortowo. Pamiętam jak
podczas dzisiejszego posiłku siedziałem niepewnie zastanawiając się czy tata
Olivii wie, że właśnie siedzę w jego bieliźnie, która była nowa, oczywiście. Jego
wzrok na mojej osobie nie pomagał, ale wszystko skończyło się dobrze. Stanąłem
przed lustrem opierając się o zlew. Dzisiejsza noc jest bardzo ciepła, dlatego
nie zamierzałem zakładać niczego innego. Przemyłem jeszcze raz twarz wodą i wytarłem
ręcznikiem. Potrząsnąłem głową, aby woda wyleciała z nich i przejechałem kilka
razy dłonią. Zgasiłem światło i zamknąłem za sobą drzwi idąc w kierunku
dziewczyny, która leżała na moim łóżku. Widząc mnie podniosła się do pozycji
siedzącej.
- Nie wzięłam ze sobą piżamy.
- W takim razie śpisz nago.
Uśmiechnąłem się do niej szeroko. Ta
opcja bardzo mi się podobała. Zobaczyć jej drobne ciało, jak moje dłonie je
dotyka, pieści. Na pewno byłoby fajnie, jakby tylko przystała na moją
propozycję. Wiedziałem jednak, że nie mam na co liczyć, ale sam też wiedziałem,
że to nie jest czas. Musimy się lepiej poznać. Sięgnąłem z komody jedną ze
swoich czystych koszulek i podałem dziewczynie. Szybko zniknęła w łazience, a
ja zająłem jej miejsce. Myślami wróciłem kilka godzin wcześniej, co mi
powiedziała, a to spowodowało, że mój oddech i serce przyśpieszyło
diametralnie. ‘Poza tym sądzę, że widok przeznaczony dla
Ciebie jest jeszcze schowany’. Uśmiechnąłem się mimowolnie
sam do siebie. Cieszyłem się, że z jej strony istniała taka możliwość, że
mógłbym zajrzeć pod to co miała, a przecież to był tylko strój kąpielowy. Jak
wspomniałem wcześniej przyjdzie czas. Olivia wyszła z łazienki i wdrapała się
na łóżko przykrywając kawałek kołdrą.
- A mnie nie zaprosisz?
Spytałem. Brunetka uśmiechnęła się szeroko i odkryła z drugiej
strony pościel, gdzie się szybko ułożyłem. Oboje leżeliśmy po bokach i
wpatrywaliśmy się w siebie. Olivia zbliżyła swoją dłoń niepewnie do mojego
policzka, delikatnie mrużąc oczy i opuszkami palców delikatnie jeździła w
wyznaczonym miejscu. Uśmiechnąłem się i złapałem ją za nadgarstek po czym
pocałowałem w wewnętrzną stronę dłoni. Przybliżyłem się w jej stronę i
wyszeptałem cicho:
- Tak się cieszę, że
dałaś nam szansę.
- Mam nadzieję, że
dobrze zrobiłam.
- Nie mogłaś zrobić
lepiej. Zaufaj mi.
Uśmiechnąłem się szeroko. Leżeliśmy jeszcze trochę praktycznie nic
nie mówiąc tylko nawzajem bawiąc się swoimi dłońmi i wpatrując w swoje oczy.
Było to słodkie. Pocałowałem dziewczynę delikatnie, ale długo w usta. Olivia
przekręciła się na drugą stronę. Objąłem ją ramieniem w talii i przysunąłem jej
plecy do mojego torsu. Potrzebowałem ją czuć, aby wiedzieć, że ona naprawdę
jest blisko mnie. Ucałowałem jej ramię i wtuliłem w jej kark, jednocześnie
wplatając swoje nogi w jej. Tak było idealnie. Nie pamiętam kiedy, ale dość szybko
zasnąłem.
Rano.
Budzik w telefonie obudził mnie już o ósmej. Na godzinę dziesiątą
mamy sesję zdjęciową. Po cichu wyswobodziłem się z uścisku mojego i dziewczyny.
Poszedłem do łazienki, gdzie wziąłem szybki prysznic. Szczerze mówiąc nie
miałem ochoty wstawać. Najchętniej bym sobie pospał do dwunastej, a potem
dopiero wstał, zrobił śniadanie dla naszej dwójki i nigdzie więcej się nie
ruszał poza łóżkiem. Chyba, że do toalety. Po ubraniu się i innych mniej
ważnych sprawach napisałam list do mojej dziewczyny. Jezu jak to brzmi. Tak
słodko. Na sam jej widok i myśl się uśmiecham jak idiota. A więc na kartce
zamieściłem, że wstałem i zapewne kiedy ona się obudzi ja będę już na sesji,
mam nadzieję, że dzień dopóki nie wrócę minie jej dobrze i bez problemów, a gdy
wrócę to zabierzemy się gdzieś wspólnie. Zostawiłem karteczkę na wolnej poduszce.
Uśmiechnąłem się widzą ją jak śpi. Była przytulona do mojej poduszki leżąc na
boku z prawą nogą zgiętą w kolanie i lekko podciągniętą do góry. Przykryłem ją
dokładniej kołdrą, ucałowałem policzek i
wyszedłem z pokoju. W kuchni spotkałem już wszystkich. Tym razem to ja zszedłem
na dół ostatni. Dołączyłem się do śniadania, które każdy z nas zjadł w ciszy.
Później przyjechał po nas samochód. Wsiedliśmy do niego i pojechaliśmy do
widzianego już nie raz przez nas budynku, w którym odbędzie się pewnie trzy
godzinna sesja, jak nie mniej.
*Oczami
Olivii*
Słyszałam jak Zayn wstaje, jednak mnie się nie chciało go witać.
Byłam zbyt zmęczona dlatego przekręciłam się na drugi bok. Przebudziłam się
dopiero około godziny jedenastej. Odwróciłam się i dostrzegłam na poduszce
kartkę zaadresowaną do mnie, jej treść:
'Kochanie
mam nadzieję, że się wyspałaś ; *. Pewnie będziesz to czytać, gdy ja będę
pozować dla pisma – będę o Tobie myślał. Śniadanie będzie na Ciebie i Jennifer
czekać w kuchni na stole. Jestem pewien, że traficie bez przeszkód. Dom jest do
waszej dyspozycji. Niech dzień minie ci dobrze, bez żadnych problemów ;* Gdy wrócę to może gdzieś
wyskoczymy? Pomyśl sobie gdzie byś chciała się wybrać. Tęsknię♥'
Naprawdę namalował serduszko, które mnie bardzo ucieszyło.
Cały ten list był słodki. Miło z jego strony. Wstałam
z wygodnego łóżka i założyłam kapcie Mulata. Są o wiele, wiele za duże, ale
mniejsza z tym. Zeszłam na dół do kuchni. W pomieszczeniu już zastałam Jennifer.
Podeszłam do niej i cmoknęłam ją na dzień dobry w policzek. Później zajęłyśmy
się spożywaniem śniadania przygotowanego przez chłopaków. Po nim każda z nas
poszła się doprowadzić do porządku w łazience. Minęło z dwadzieścia minut
i razem z Jennifer spotkałyśmy się w salonie. Nie miałyśmy zbytnio co robić.
Ostatecznie postanowiłyśmy rozejrzeć się po domu. Tylko tak zobaczyć co jest w
danym pomieszczeniu, bo wszystkiego nie widziałyśmy, a po tym miałyśmy wybrać
się do takiego specjalnego parku, w którym ludzie przychodzili zwyczajnie
pobiegać, sprawić sobie trochę ruchu. Jennifer nie za bardzo spodobała się ta
druga część, ale jakimś cudem ją przekonałam. A dokładniej ciastem czekoladowym,
które samodzielnie piekłam. To 'zwiedzanie'
zajęło nam około dwudziestu/dwudziestu pięciu minut? Nie aż tak dużo. W sumie
byłoby mniej gdyby nie nasza wielka ciekawość. Chciałyśmy, a wręcz musiałyśmy
zobaczyć wszystko bliżej niż tylko zobaczyć na pomieszczenie okiem. Zadecydowałyśmy,
że zabierzemy swoje rzeczy i pójdziemy już do siebie. Weszłam lekkim truchtem
po schodach. Weszłam za bardzo dobrze znane mi drzwi pokoju Zayn'a. Zabrałam co
moje i poszłam tam gdzie się umówiłyśmy. Czekałam na przyjaciółkę dosłownie
kilka chwil, a później razem wyszłyśmy z domu. Drzwi zamknęłyśmy zwyczajnie
kluczem. Pamiętliwy Liam. Dobrze, że zostawił informację na karteczce w kuchni
przy talerzu kanapek gdzie chowają zapasowy klucz. A wiecie gdzie? Pod
wycieraczką, dobre sobie. Gdy już zbliżałyśmy się do furtki całe rozbawione
dostrzegłyśmy dziewczynę. Od razu zauważyłam, że ma na sobie coś TAKIEGO,
śliczne długie brązowe loczki i figurę, o której mogłaby pomarzyć nie jedna
dziewczyna. Spojrzała na nas zdezorientowana. Ja ją skądś znam, ale nie mogę
sobie przypomnieć skąd. Trzymając klucze zapewne od furtki i mieszkania chłopaków spytała:
- A wy kim jesteście i co w ogóle tutaj robicie?
- Ty jesteś dziewczyną
Liam'a, prawda? Cieszę się, że związał się z taką fajną i ładną dziewczyną jak
Ty. Kibicuję wam całym sercem!
- Dobra koniec tego.
Powiecie mi kim dokładniej jesteście i co robicie przed domem chłopaków? Jaką macie czelność zakłócać czyjś spokój?
- Chociaż wejdźmy do środka.
Zaproponowałam. Dziewczyna zgodziła się niechętnie. Weszłyśmy do
domu i skierowałyśmy swoje kroki w kierunku salonu. Już wiedziałam skąd ją
kojarzę. Spotkałam ją tego samego dnia, kiedy ostrzegałam Liam’a, że się z nim
policzę w związku za to, że zostawił Zayn’a dla mnie. Ona siedziała koło niego
na kanapie. Obie dziewczyny się zgodziły i już po chwili siedziałyśmy w salonie
Przywitałyśmy się z dziewczyną mówiąc jak się nazywamy.
- Mam wam w to uwierzyć?
Jesteście o ile się nie mylę dziesiątą parą dziewczyn, które próbują zbliżyć
się w taki sposób do chłopaków. Powinni załatwić sobie ochronę. Tyle razy im
powtarzałam. Zaczekajcie tutaj.
Dziewczyna wyjęła telefon z torebki i ulotniła się z
pomieszczenia. Tylko głupek by się nie zorientował po co to wszystko.
Dziewczyna pewnie chce się upewnić, że mówimy prawdę. Będąc na jej miejscu
również bym się wkurzyła i na pewno przekonała Zayn’a, aby pogadał z chłopakami
o tej ochronie. Muszą mieć chociaż trochę prywatności. Dziewczyna przyszła po
kilku minutach z dwoma sokami i kawą.
- Nie wiedziałam czy
lubicie kawę, a sok lubią praktycznie wszyscy. Przepraszam was za to jak na was
naskoczyłam. To nie pierwszy raz kiedy spotykam obce dziewczyny wychodzące z
podwórka chłopaków. To niesamowite i przerażające zarazem co te ich fanki
potrafią wymyślać, aby tylko się do nich zbliżyć. Poza tym Liam zapomniał mnie
uprzedzić, że mogę się na was natknąć. Jeszcze raz was
przepraszam.
- Nic się nie stało.
Rozumiemy.
- Zacznijmy od początku,
co? W końcu może pokonamy tych pięciu wariatów. Nie ma to jak cztery dziewczyny
niż dwie. Jestem Danielle Peazer, dziewczyna Liam’a.
Dziewczyna wstała z fotela i podała nam rękę, którą bez problemu
uścisnęłyśmy. My z Jennifer również się przedstawiłyśmy ponownie. Zaczęłyśmy
nawzajem wypytywać się o różne drobnostki, na które każda z nas odpowiadała dzielnie. Minęły
chyba z dwie godziny na naszych pogaduszkach. Danielle okazała się być naprawdę
miłą dziewczyną i również się cieszyłam, że Li trafił właśnie na nią. Brunetka
zaproponowała nam wspólne wyjście jutro na zakupy do jej ulubionego sklepu -
nie odmówiłyśmy, ponieważ jakby tak można było! Teraz postanowiłyśmy zrobić razem
jakiś wypasiony obiad dla dziewięciu osób. W myślach liczyłam i na palcach:
Liam, Harry, Niall, Zayn, Louis, Jennifer, Danielle, Ja - w sumie wyszło mi
osiem osób, więc kto miał być tą dziewiątą? Nie pozostawiłam tego nurtującego
pytania i zapytałam się dziewczyny Liam’a. Odpowiedziała, że jeszcze jeden nasz
przyjaciel ma miłość swojego życia. Nazywa się Eleanor Calder, czyli w sumie
Niall nie ma nikogo. No bo wiadomo: Ja i Zayn, Danielle i Liam, Louis i
Eleanor, Jennifer i Harry - wiem, że nie są jeszcze razem, ale widać, że między
nimi się coś kroi i Niall bez pary. W każdym razie jestem pewna, że znajdzie
sobie dziewczynę. To słodki i zabawny chłopak, więc nie będzie miał
problemu. O godzinie szesnastej do domu wpadli chłopcy. Byli wykończeni.
Zaraz za nimi przyszła dziewczyna Louis’a. Będąc w komplecie zasiedliśmy do
stołu przy którym było naprawdę wesoło.
* * *
Zbliżała się godzina osiemnasta małymi krokami. Razem z Zayn’em
nie dawno przyszliśmy na taras, aby odpocząć po obiedzie i salwach śmiechu przy
posiłku, których było naprawdę dużo. Oboje siedzieliśmy na krzesłach wpatrując
się przed siebie. Słońce pomału zachodziło i to był piękny widok.
- Jutro mamy wystąpić w
jednej ze szkół w Londynie. Zaśpiewać kilka piosenek, posiedzieć chwilę. Zastanawiam się czy nie może chciałabyś mi potowarzyszyć? Po wszystkim moglibyśmy wybrać się na obiad.
- Ty nie mówisz
poważnie, prawda?
- Ja mówię śmiertelnie
poważnie. Chciałbym Ci pokazać co robię na co dzień, czym się zajmuję, co tak
bardzo kocham. Bardzo chciałbym, abyś tam ze mną była. Poza tym pewnie i tak
nie masz żadnych planów, więc co Ci szkodzi?
- I tu się właśnie
myślisz mój drogi. Danielle zaprosiła mnie i Jennifer jutro na zakupy. A jak
wiesz dziewczyny w centrum handlowym potrafią spędzić nawet dzień. Później
zapewne pójdziemy na obiad i będę musiała wracać do domu. Tata ma urlop i
dobrze byłoby spędzić trochę czasu razem. No i muszę jeszcze zadzwonić do
właścicieli mieszkań, aby się umówić i je obejrzeć. Sam widzisz dzień mam
zawalony tak samo jak Ty.
Zayn pogłaskał mnie po policzku.
- Nawet nie masz
pojęcia jak się cieszę, że dogadujecie się z Eleanor i Danielle, naprawdę. To
dla chłopaków było bardzo ważne. Szkoda, że nie widziałaś jak Louis chodził
cały spięty i się denerwował. Liam trochę mniej. Z mieszkaniami mogę Ci pomóc.
Jesteś pewna, tak? Dziś z chłopakami mieliśmy przerwę podczas sesji i siedząc
sobie na krzesłach rozmawialiśmy o różnych rzeczach, sprawach. Temat zszedł na
was i wspomniałem chłopakom, że chcesz się wyprowadzić. Od razu zaproponowali,
że mogłabyś razem z siostrą i Jennifer zamieszkać u nas.
- Zayn, proszę nie
zaczynaj tego tematu.
- Skarbie, ja wiem, że
masz obawy. Mieszkanie z pięcioma wariatami może wydawać się nie zdrowe, ale
pomyśl tylko jak może być zabawnie. Poza tym wiem, że nie znamy się pięciu lat,
ale są pary, które są krócej od nas i zamieszkują ze sobą. Mielibyśmy tak blisko
do siebie. Wspólne posiłki, spędzanie czasu, sen. Wiesz, że odkąd sypiasz koło
mojego boku to śpię jak jeszcze nigdy? Jesteś moim aniołem.
- Posłuchaj mnie, Zayn.
Nie zamieszkam z Tobą, z chłopakami. Jennifer i tak pewnie się do was
przeprowadzi, bo nie będzie mieszkać sam na sam z moimi rodzicami. Ja chcę się
usamodzielnić, rozumiesz? Na własnej skórze sprawdzić jakie jest życie dorosłe,
a z tym wiążę się dużo spraw, których już nie będę wymieniać. Poza tym chcę też
przeżyć to jak chłopak i dziewczyna przychodzą do siebie, nocują na wzajem u
któregoś z nich, rozmawiają przez telefon, piszą wiadomości. Gdybym się do was
teraz wprowadziła tego nie będzie.. Poza tym wcale nie przeraża mnie fakt
zamieszkania z pięcioma wariatami.
- Czyli ja jestem takim
eksperymentem, tak?
- Oczywiście, że
nie. Po prostu mówię Ci co bym chciała wypróbować, przeżyć. Nie traktuję Cię jak
eksperyment, w żadnym wypadku. Muszę już wracać do siebie. Dobranoc, Zayn.
Oznajmiłam. Zbliżyłam się do chłopaka i musnęłam jego usta, po
czym wstałam z krzesła. Weszłam do domu, zabrałam rzeczy i założyłam bluzę,
ponieważ było dość chłodno jak na wieczór. Coś mi się zdaje, że już nie długo
te całe 'nastroje' pogody się skumulują i będzie porządnie padać. Pożegnałam
się ze wszystkimi. Jennifer ma wrócić za godzinę, ponieważ Harry zaprosił
ją na spacer. Wyszłam z domu przed którym stał Zayn z dłońmi wsuniętymi w
kieszenie spodni.
- Nie sądziłaś chyba,
że sama wrócisz.
Zayn uśmiechnął się ciepło w moim kierunki. Zeszłam po betonowych
schodach bezpiecznie i podeszłam wolnym krokiem w jego kierunku. Sądziłam, że
się pogniewał na mnie przez to co mu powiedziałam i jak to odebrał. Wyciągnął
dłonie w moją stronę, splótł je z moimi i przyciągnął blisko siebie. Założył
moje dłonie za siebie i ułożył je w dole swoich pleców, a jego objęły mnie mocno
w łopatkach. Schowałam się lekko za jego niezapiętą, niebieską bluzą. Był taki
ciepły. Po chwili złapał moją twarz w dłonie i spojrzał w moje tęczówki, po
czym pocałował w czoło i wznowił kontakt wzrokowy.
- Zgadzam się.
Przeżyjmy te wszystkie razem chwile, tak jak chcesz i w jaki sposób. Nie mam
nic przeciwko. I przepraszam za mój wybuch.
Uśmiechnęłam się mimowolnie i zbliżyłam swoje usta w kierunku Zayn’a.
Złączyłam nasze wargi w czułym pocałunku. Chłopak objął mnie w talii trzymając
blisko siebie i oboje ruszyliśmy w kierunku mojego domu. Przytuliłam swój
policzek do jego boku.
- Nawet nie zapytałam
jak poszło na sesji.
- Zwyczajnie. Kiedy
tylko się pojawiliśmy prace poszły pełną parą. Wybór ciuchów, makijaż, rady jak
mamy pozować. Stawaliśmy przed obiektywem razem i osobno, fotograf nas chwalił,
zaraz mówił w lewo, w prawo, na bok i takie tam. Nawet nie masz pojęcia jak za
Tobą tęskniłem. Za dwa góra trzy dni powinniśmy zdjęcia zobaczyć w magazynie.
Te z sesji już dostaliśmy.
Klepnęłam Zayn’a w brzuch.
- I nawet mi ich nie
pokazałeś!
- Zobaczysz jutro, obiecuję. A teraz powiedz
mi jakie miałaś dla nas plany, Skarbie. Co chciałaś dziś robić, hmm?
- Myślałam, żebyśmy
ubrali się w luźne ciuchy, kupili lizaki wiśniowe i pojeździli na rolkach, po
asfalcie, gdzieś gdzie nie ma dużego ruchu. Ewentualnie mógłbyś znać takie
miejsce to moglibyśmy tam się udać, czy pojechać. Taki luzacki dzień.
- Z lizakami
wiśniowymi, tak? No dobrze. Możemy wybrać się w niedziele. Tutaj na tym odcinku
zawsze jest spokojnie i nie będziemy musieli zbytnio się o siebie martwic,
chociaż i tak będę.
- W takim razie
jesteśmy umówieni.
Uśmiechnęłam się i nawet nie zorientowałam, kiedy staliśmy przed
furtką mojego domu. Chłopak mruknął ciche ’Niestety’, a ja odwróciłam się w
jego kierunku i zawiesiłam mu ręce za szyję. Jest cholernie wysoki, co mnie
bardzo kręci.
- Nie znamy się zbyt
długo. Poczekaj więc jeszcze trochę. Zamiast mówić ‘niestety’ będziesz mówił ‘nareszcie’.
Zobaczysz.
- Nie gadaj głupot.
Zawsze kiedy jestem z Tobą czas tak szybko ucieka i nigdy się Tobą nie mogę
nacieszyć, wiesz? Żegnamy się, tak?
Zayn nie dał mi odpowiedzieć. Jedynie wpił się w moje usta swoimi
wargami trzymając blisko siebie. Podczas pocałunku nie schodził nam uśmiech z
twarzy. Tak jak i on nie chciałam się z nim żegnać. Przez myśl przeszła mi jego
propozycja i jeśli bym się na nią zgodziła to nie musiałabym się z nim żegnać i
rozstawać. Jednak wiem, że i tak jej nie przyjmę.
- Myślisz, że Harry i
Jennifer..?
- Tak, tak myślę. Ale
nie mogę pojąć dlaczego o to zapytać zaraz po tym jak mnie pocałowałeś. Jesteś
niemożliwy, wiesz?
- Wybacz mi, Skarbie.
Po prostu chcę, aby chłopaki byli również szczęśliwi tak jak ja jestem. Oni na
to zasługują. Tak w sumie, to musimy kogoś poszukać dla Niall’a. Biedaczek.
Jego drugą połówką jest jedzenie.
Zaśmiałam się głośno, a Zayn do mnie dołączył.
- Nie, nie żartujmy tak
sobie. Uciekam już.
- Jeszcze chwilę, dobrze?
- To nic nie zmieni, Zayn. Dobranoc.
Ucałowałam jego brodę i uwolniłam się z jego uścisku. Kiedy miałam
już wchodzić do domu odwróciłam się i spojrzałam w kierunku chłopaka, który
pomachał mi, a ja mu odpowiedziałam tym samym. W końcu zamknęłam za sobą drzwi
frontowe, zdjęłam buty i ruszyłam w kierunku salonu, gdzie siedział tata na
jednym z foteli. Wtedy dopiero się zorientowałam, że razem z Jennifer miałyśmy
nie wracać zbyt późno, a jest prawie dziewiętnasta. Nie to, że ta godzina jest
wyznaczona do wracania, ale tacie pewnie chodziło o to, że nie możemy tam tak
siedzieć całą noc i dzień, bo to nie kulturalne. Jednak po jego minie
widziałam, że nie jest zły i chodzi o coś zupełnie innego. Dłonią wskazał mi
fotel, a ja usiadłam na nim posłusznie.
- Rozmawiałem wczoraj z mamą
Moje usta się otworzyły, ale nic z nich nie wyleciało. Kręciłam
się niecierpliwie w fotelu. Nie mogłam się doczekać, aż tata w końcu zacznie
mówić. Czułam zdenerwowanie, dłonie zaczęły mi się pocić. Raz gorąco raz zimno.
W końcu uspokoiłam się, kiedy tata zaczął mówić.
*Oczami
Harry’ego*
Zaproponowałem Jennifer spacer, którym odprowadzę ją do domu. Gdy
tylko dziewczyna zeszła na dół ze schodów uśmiechnąłem się do niej i poszliśmy
do przedpokoju. Krzyknęła pożegnanie w stronę salonu, gdzie siedziała reszta, a
ja zaraz po niej, że wrócę nie długo. Wyszliśmy z domu. Zamierzyliśmy iść drogą
okrężną. Wtedy spędzimy ze sobą chwilę czasu więcej. Ta cisza, która nas
otaczała była przyjemna, ale nie tak jak rozmowa z dziewczyną. Spojrzałem na
zamyśloną Jennifer i spytałem o czym myśli.
- W tym
momencie? O rodzinie, o tym wyjeździe. Najtrudniej przychodzi mi myśleć o
wylocie. Co ja będę sama robić w Polsce, bez Olivii? Zawsze no prawie zawsze
robiłyśmy wszystko razem, jak takie bliźniaczki. Teraz będzie to niemożliwe.
Poza tym boję się..
- Czego się boisz?
- Że gdy wyjadę
będziemy kontaktować się tylko przez chwilę. Później ona sobie znajdzie inną,
lepszą przyjaciółkę ode mnie i nasze drogi się rozejdą, a tego nie chcę.
Traktujemy się ja siostry, wiemy o sobie wszystko, wspieramy się nawzajem, a
zaraz tego nie będzie. Nasza przyjaźń może się nie utrzymać.
- Nie sądzę, żeby
Olivia znalazła sobie kogoś lepszego od Ciebie. Fakt będzie wam trudno ze
spotykaniem się, ale jest dużo innych kontaktów.
- A gdybyś tak została?
Przecież masz u niej swój pokój, jej rodzice Cię akceptują, dla niej jesteś jak
siostra. Twoich rodziców wystarczyłoby tylko przekonać, abyś została tutaj z
nami.
- Zapominałam, że Tobie
wszystko wydaje się prostsze, masz łatwiej, ja i inni tacy ludzie jak ja tak
nie mają.
- Co masz na myśli
mówiąc 'masz łatwiej'?
- Dużo rzeczy Harry,
dużo. Tak właściwie to lecąc tu nie sądziłam, że was spotkam. To takie nie do
opisania. Miliony dziewczyn dałoby się zabić za ten czas, który z wami spędzam.
A i musicie koniecznie podpisać mi płytę i plakat, a no i jeszcze jedną
koszulkę i zdjęcia muszą być. Mogę was już nie spotkać. Pewnie kolejne fanki
będą przeżywać to co ja teraz..
- Zawsze, gdy będziesz
w Londynie to zadzwoń do nas, do mnie to spotkamy się. Może Paul, gdy będzie
organizował taką większą trasę to zakradnę się tam do jego biura i wpiszę mu w
plan 'Polska'. I nie ma mowy, że
jakieś inne fanki mogłyby zastąpić Ciebie czy Olivię. Zayn szaleje na jej
punkcie.
- Tak, to prawda.
Pasują do siebie.
- Zgadzam się. Już
jesteśmy.
Stanęliśmy koło bramy. Nie mogłem uwierzyć, że tak szybko czas nam
minął. Niby szliśmy drogą dłuższą, a i tak wyszło jak zwykle, za szybko. Jennifer
spojrzała niepewnie na mnie, jakby bała się mi coś powiedzieć.
- Mogę mieć małą
prośbę?
- Oczywiście, że tak. O
co chodzi?
- Dziś pozowaliście do
pisma ‘Fabulous’ i tak się
zastanawiam czy, oczywiście jeśli jeszcze będą to załatwisz mi takie jedno
zdjęcie? Wasze wspólne z autografami wszystkich? Tylko, żeby to nie był
problem.
- Nie lepiej było
powiedzieć 'Harry chcę twoje zdjęcie’.
Jasne, powiem chłopakom, podpiszą się i Ci osobiście je wręczę. To żaden
problem.
Widziałem jak dziewczyna się uśmiecha. Było to fajne uczucie. Dać
coś osobie, którą to uszczęśliwi. Szczerze nie pasowało mi to, że nie długo
wyjeżdża. Szkoda, że nie jest naprawdę siostrą z Olivią, bo to oznaczałoby, że
zostałaby tak jak i ona. Wtedy byłoby prościej. Jennifer pomachała mi dłonią
przed twarzą, a ja szybko się ocknąłem. Cmoknęła mnie w policzek.
- Dobranoc, Harry.
Szepnęła cicho. Chwilę jeszcze postałem, patrząc jak wchodzi do
domu i wróciłem normalną drogą do siebie. Coś mi się zdaje, że czas na
przemyślenia. Coś jest ze mną nie tak jak być powinno. Wcale nie chciałem tak
się z nią żegnać, żeby wyjechała. Chciałem ją o wiele, wiele lepiej poznać,
spotykać się. Czy tak będzie? Mam wielką nadzieję..
___________________
OD AUTORKI: Wczoraj doszłam do
wniosku – rozplanowując sobie rozdziały na blogu w myślach – że dojdę do
sześćdziesiątego rozdziału, rozumiecie to? Chcę chociaż do pięćdziesiątego.
Rozdziałów przybywa, jesteśmy właśnie po dwudziestym rozdziale i szykujemy się
na następny, a komentarzy wcale nie przybywa. Są takie momenty tylko, że w
jednej notce liczba rośnie, aby zaraz spaść w kolejnych. Z tego powodu jest mi
przykro i postanowiłam, że was sprawdzę. Pod tym rozdziałem ma się znaleźć
25/30 komentarzy. Zobaczymy ile was tu jest. Wiem, że to nie fair w stosunku do
osób, które są i komentują, ale postawcie się na moim miejscu. Staram się dla
was i dla siebie i w zamian nie oczekują dużo, naprawdę. Jeśli możecie
polecajcie tego bloga waszym znajomym i cóż mogę powiedzieć więcej. Nie będę
już przynudzać i do następnego.
~ Mała ♥
super czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńCzytam, czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział:)Ps: ja staram się dodawać komentarz. Mam pytanie co z opowiadaniem YCMLFTB ? Mam problem z otworzeniem tego bloga! Czy Ty z niego zrezygnowałaś? Czekam na nowy rozdział:)
OdpowiedzUsuńCieszę się ; )
UsuńNie, jest nadal dostępny.
Może po prostu musisz troszkę poczekać. Z tymi szablonami tak jest..
Dzięki;) W takim razie będę próbować;-)
UsuńKochana cudowny rozdział :)
OdpowiedzUsuńHejka zarobisty opowiadanie ;P
OdpowiedzUsuńa Niall połącz z ta dziewczyna z kolezanką Olivi ta co ma tego kuzyna ;P
paula
booski rozdział :)
OdpowiedzUsuńczekam na następny :)
Miśka ;*
takkk! :D
OdpowiedzUsuńcudownyyyy :*
kocham twoje opowiadanieeeeeeeee!
Nigdy nie wiem co napisać w kometarzu xD
Ale cieszę się, żę Zayn i Olivia są szczęśliwi!!
To takie słodkiiiiiie! :D
Czekam na nn! :*
Pozdrawiam Olcirek! <3
Świetny jak zawsze, czekam na kolejny rozdział ;*
OdpowiedzUsuńsweetly rozdzial :)
OdpowiedzUsuńjestem bardzo ciekawa nastepnego :D
btw Niall'a mozesz polaczyc z jakas fanka ale moze byc niesmiala a jej pasja moze byc sport np plywanie i tej pasji bedzie sie bardzo poswiecac ( to tylko taka moja mala propozycja )
xoxo
-A
mialo byc swietny rozdzial *
UsuńJak zawsze rozdział świetny ;> Czekam na następny ;D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ;D
OdpowiedzUsuńŚwietny.
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny rozdział ;*
Genialny rozdział, zresztą jak zawsze ;) Z niecierpliwością czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział:). Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na nn... Ps: ja zdaje się na Ciebie i wiem że napewno znajdziesz jakaś dobra dla niego dziewczynę:)
OdpowiedzUsuńKocham wszystko co nap[iszesz <3 / kaka
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny rozdział ? Ola.
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Czekam na następny:). Pozdrawiam:*;)
OdpowiedzUsuńBoskieee...;) naprawdę super! Czekam na nowy rozdział!
OdpowiedzUsuńNiesamowite jak Ty to robisz, że tak świetnie piszesz?! Zdradzisz mi tajemnicę...:-*;-) Pozdrawiam i czekam na nową notkę!:)
OdpowiedzUsuńKiedy nowy rozdział? ;] świetny jak zawsze <3
OdpowiedzUsuńPisz dalej! Czekam na nową notkę :P
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział:) Mam nadzieję że kolejny się wnet pokaże;-). Pozdrawiam Wera
OdpowiedzUsuńJuż możesz napisać nową notke! :P
OdpowiedzUsuńMoże następnym razem zniżyć do 20 ? ;)
WOW świetny masz blog:) A jego treść jeszcze lepsza;-)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział:). Rzadko się spotyka taki talent. Pozdrawiam i życzę powodzenia:-)
OdpowiedzUsuńkiedy kolejny :)
OdpowiedzUsuńHej! Świetne opowiadanie:). Naprawdę mistrzowskie;-). Pozdrawiam Mara
OdpowiedzUsuń